Nie ma tu jakiejś specjalnej filozofii. Nawet jedyna podyktowana osobiście przez Jezusa modlitwa zaczyna się przecież od słów "Ojcze nasz". Jeśli zatem dziecku słowo "ojciec" kojarzy się z kimś,...
rozwiń
Nie ma tu jakiejś specjalnej filozofii. Nawet jedyna podyktowana osobiście przez Jezusa modlitwa zaczyna się przecież od słów "Ojcze nasz". Jeśli zatem dziecku słowo "ojciec" kojarzy się z kimś, kto je opuścił albo co gorsza z jakimś alkoholikiem-przemocowcem, to jak ma się przekonać do Ojca w Niebie i jak ma odpowiednio pojąć sens tej modlitwy? Są różne bypassy oczywiście. Można to obejść przez Jezusa, który m.in. po to stał się człowiekiem. Można też przez kobietę, Maryję, która i współpracowała z Bogiem w dziele zbawienia i wraz z Jezusem stała się współodkupicielką naszych grzechów cierpiąc pod krzyżem.
No wkręcacie mnie w te rozważania biblijne, mimo że to nie jest odpowiednie do tego miejsce.
Edit. Ściśle rzecz biorąc "Ojcze Nasz" nie jest jedyną modlitwą podyktowaną przez Jezusa. Drugą jest Koronka do Bożego Miłosierdzia podyktowana przez Niego św. Faustynie. Ale nie ma obowiązku wierzenia w to, jako że wiara w objawienia nie jest do zbawienia konieczna. Moim zdaniem warto. To jest fascynująca opowieść
zobacz wątek