Widok
ile czasu pracują wasi mężowie
jestem wściekła, mój mąż od jakiegoś czasu dostał awans i siedzi w pracy od 6 rano do 17, kurde uważam ze to lekka przesada, wychodzi z domu o 5.30 wraca o 17.30 i jeszcze mi gada, że to tak teraz, bo jak będzie więcej roboty, to będzie siedział jeszcze dłużej, nie wiem może jestem przewrażliwiona, bo siedzę teraz całe dnie w domu z dziećmi, ale zawsze wydawało mi się, że nie pracuje się na pokaz dla szefa tylko normalnie po 8 godzin, oczywiście nie licżąc sytuacji , kiedy rzeczywiście jest mnóstwo roboty na głowie, ale tu to bardziej chodzi o to, że będę lepiej wyglądał w oczach szefa i muszę pokazać że jestem, choć nie zawsze mam co robić w tym czasie, denerwuje mnie to tym bardziej, że chodzi do pracy tez w soboty na parę godzin, więc na prawde nie ma go często w domu, a jak to jest u was ??
Mój mąż pracuje też długo bo po 10-11 godzin.To jeszcze mało, wcześniej robił po 12 do 13 godzin bo kierownik sobie zażyczył a protestować nie miał szans bo jak się nie podoba to nara.I też soboty czasem nawet niedziele! ;/ Też się wkurzam bo póki nie mogę pracy znaleźć to muszę siedzieć tak długo z córcią i czekać na tatusia ehhh
ja bym marzyła żeby mój mąż pracował do 17.30 i miał wolne weekendy ;/ mój dopiero wrócił z pracy ( wyszedł o 7), a to i tak nie jest źle. Do tego częste nocki i praca w weekendy ;/
wiem co czujesz, moj tez pracuje od 6 do 17 z tym ze z domu wychodzi o 4.40 a wraca po 18 :/ nie raz tak bylo zeby sie podlizac szefowi zostawal na 24 :/ odsypial 8 i szedl dalej. Wracal do domu i spac, a ja caly dzien z dzieckiem sama.. Co prawda jest doceniany ale bym wolala miec te 300 zł mniej a mieć go
Mój akurat 6-7 h dziennie, nie pamiętam kiedy 8 h siedział w robocie. I to jeszcze w czasie pracy chodzi na siłkę i robi zakupy. Ma szczęście że do takiej firmy trafił.
Z kolei kuzyn - podobny zawód, branża - pracuje od 6 rano (tzn wstaje o 4.30) i wraca do domu po 21 ...Ale on to już jej pracoholikiem (no i nie ma rodziny, więc też może się pracy poświęcić).
Z kolei kuzyn - podobny zawód, branża - pracuje od 6 rano (tzn wstaje o 4.30) i wraca do domu po 21 ...Ale on to już jej pracoholikiem (no i nie ma rodziny, więc też może się pracy poświęcić).
kciuki w dół tym razem dostałam pewnie od osób lubiących robić zakupy w galeriach handlowych, które są obsługiwane przez zjawy? :))) ;) bo ludzie pewnie pracują tam krócej niż są otwarte poszczególne sklepy? ;) wcale nie po 12 godzin jak otwarte są galerie? (zwykle 9-21, inaczej niedziele)
a może to hologramy??? albo to są sklepy w pełni samoobsługowe? ;P
a może to hologramy??? albo to są sklepy w pełni samoobsługowe? ;P
Niestety tak to jest w naszym "kochanym" skurczysynsk...im kraju, żeby żyć na jako takim poziomie (nie mówie o luksusach) to trzeba zasuwać dzień i noc, a potem wychodzi średnia życia mężczyzn 50 lat. Polecam wam wyjechac do skandynawii, praca od 7 do 15, godne zarobki wystarczające na wszystkie potrzeby, do tego spokojny tryb życia bez zbędnych stresów i wyścigu szczurów.
Głupie baby w wiekszości nie zdają sobie sprawy co mężowie robią po pracy i dlaczego tak późno wracają ;-D Żaden szanujący się facet nie będzie siedział w robocie od rana do wieczora... Ale od 16 do wieczora chętnie posiedzi u koleżanki z pracy ;-) A durne baby myślą, że oni dla nich nagdogidzny zasuwaja...
a mój jest dyrektorem i zdarzają się tygodnie, że wyjeżdża w poniedziałek i wraca w piatek. jak jest trzy dni w tygodniu w domu (weekendów nie liczę), to jest wielkie święto. musi kontrolować pracę swoich kierownikow, a nierzadko też bezmyślnych handlowców;) żeby wszystko się kręciło, musi pracować jeszcze więcej niż oni (chociaż charakter pracy jest inny)
mój wychodzi o 5 i wraca między 9.30 a 11 później w ciągu dnia max do 40 min dla niej poświęca (na laptopie zamówienia,faktury i raz w tyg wizyta w banku) a później w domu robi za opiekunke bo mała choruje i nie może do żłobka iść pomimo,że bardzo lubi za to ja wychodze jak on wraca i wracam po 18 bo jak mała chora mogę tylko na 2 zmiane pracować :(
nie tylko w Polsce, moj tez wychodzi o 7 i wraca 18.45 a i czesto pozniej.
wybor jest albo pieniadze i kariera a to oznacza dlugie godziny albo taka sobie praca i marne pieniadze i wtedy jest czas.
nie wiem skad te mity o Skandynawii, tam tez ludzie pracuja dlugo. W Polsce tez sa iejsca gdzie sie pracuje 8-16.
wybor jest albo pieniadze i kariera a to oznacza dlugie godziny albo taka sobie praca i marne pieniadze i wtedy jest czas.
nie wiem skad te mity o Skandynawii, tam tez ludzie pracuja dlugo. W Polsce tez sa iejsca gdzie sie pracuje 8-16.
My tez nie mieszkamy w Pl, a maz pracuje 8.00-18,19.00, a zdarzalo sie i 19.00-20.00 jak mial duzo pracy. Tyle tylko, ze jak zostaje ponad 8h do dostaje za nadgodziny, wiec jak wiecej pracuje to jest lepiej finansowo. Fakt, weekendy zawsze wolne, ale czasami cos tam ma do zrobienia w domu lub nawet wieczorem po pracy. Bywa ciezko, bo zazwyczaj maz wraca dopiero na kapiel synka.
Moj mial roznie
. Tez uwazam ze czasem to wygodniej w pracy posiedziec. Pograc film obejrxec jeszcze jak sie w 3 zgadaja koledzy. I mowia w domu ze roboty full a oni sobie nocne gierki uzadzaja. Znam to z perspektywy siostry(brat programista itp ) i zony moj mi zawsze mowil co naprawde beda robic a kumpel zonie bajki wciskal zeby nie wysluchiwac dasow i fochow.
. Tez uwazam ze czasem to wygodniej w pracy posiedziec. Pograc film obejrxec jeszcze jak sie w 3 zgadaja koledzy. I mowia w domu ze roboty full a oni sobie nocne gierki uzadzaja. Znam to z perspektywy siostry(brat programista itp ) i zony moj mi zawsze mowil co naprawde beda robic a kumpel zonie bajki wciskal zeby nie wysluchiwac dasow i fochow.
mi nie chodzi o to wyłącznie, że tyle siedzi, rozumiem, że czasami trzeba, ale uważam, że wtedy kiedy faktycznie nie ma tyle pracy, a siedzi się po to, żeby szefowi pokazać tylko jakim to się jest dyspozycyjnym i że praca ponad wszystko, to lekkie przegięcie, on siedzi wtedy sobie w biurze i gapi si bezmyślnie w kompa, a ja uważam że takie dni właśnie można wykorzystać i pobyć z rodziną i boli mnie że mój tak do tego nie podchodzi, kurcze a może właśnie czasami trzeba pokazać, że jest jeszcze coś ...
Dokladnie, nie tylko w Pl pracuje sie dlugie godziny - moj Maz wychodzi 6.30 i wraca ok 18.30, czasem pozniej, w weekendy tez czasem pracuje kilka godziny (dodtakowo platne). A jak nadchodzi przekazanie projektu, to wtedy doslownie tylko wpada na drzemke i z powrotem do pracy.
Zgadzam sie z Walerka - albo kariera, dobra praca (i placa) = dlugie godziny, cos za cos.
Ja rowniez wychodze ok 7.30 i wracam ok 18stej.
Zgadzam sie z Walerka - albo kariera, dobra praca (i placa) = dlugie godziny, cos za cos.
Ja rowniez wychodze ok 7.30 i wracam ok 18stej.
"albo kariera, dobra praca (i placa) = dlugie godziny, cos za cos."
ALBO się człowiek wcześniej uczył, zdobywał doświadczenie i dziś ma dobrą pracę przy odrobinie szczęscia. oboje pracujemy 7-15, mąz czesto wraca szybciej,. oboje mamy kierownicze stanowisko i zarabiamy całkiem ok jak na polskie warunki. chciałoby sie wiecej, ale to z czasem. można? można. ale w czasie studiów cięzko na to oboje pracowalismy.
ALBO się człowiek wcześniej uczył, zdobywał doświadczenie i dziś ma dobrą pracę przy odrobinie szczęscia. oboje pracujemy 7-15, mąz czesto wraca szybciej,. oboje mamy kierownicze stanowisko i zarabiamy całkiem ok jak na polskie warunki. chciałoby sie wiecej, ale to z czasem. można? można. ale w czasie studiów cięzko na to oboje pracowalismy.
Dziewczyno ty narzekasz.Mój wychodzi o 5,a przychodzi po 22,sobota 5-18,niedziela-8-17.Nie mam możliwości gdziekolwiek wyjścia nawet do fryzjera.Akurat uważam,że inteligencji nie zdobywa się na studiach,tylko jest wrodzona.Mój też kierownik,ale nie po studiach chyba to nie jest najważniejsze.Ważne co w głowie,a nie papier.
a ja myślę, że to właśnie jest tak że często ludzie dobrze wykształceni, którzy są dobrzy w tym co robią mają dużo pracy. Ja jestem wdzięczna losowi, że mój mąż ma możliwość dorabiania popołudniami i w weekendy bo z pensji podstawowej to jest lipa. Ale tak to w naszym kraju jest, że takie pensje płacą, że ludzie po pracy muszę dodatkowe fuchy łapać. Mój mąż akurat skończył naprawdę dobre, prestiżowe studia:) ale co zrobić, ludzie i tak uważają że w jego zawodzie za dużo się zarabia. No to niech mi pokażą niby w którym miejscu. Owszem nie jest źle ale jak zapieprza od rana do nocy w weekendy i nocki. Także coś za coś.
to tez wszystko zalezy od miejsca pracy, co sie robi. ja tez studiowalam i ciezko pracowalam ale mam akurat taka prace ze jak nie poswiece wielu godzin to nic nie bede z tego miala. nie jest tak ze caly czas cos robie bo jak pracuje maszyna to mam troche przerwy (powinnam w tym czasie czytac ale nie zawsze mam ochote) co nie zmienia faktu ze siedziec musze w pracy iles tam godzin. jedyne co fajne ze pracuje 4 dlugie dni a za to mam piatek wolny czyli robie caly etat w 4 dni. maz z kolei ma taka prace i takiego szefa ze pracowanie w godzinach tylko ustawowych jest zle widziane, a do tego ma tyle pracy ze musi siedziec dluzej, zwlaszcza w gorocych miesiacach i tyle.
Uwazam ze to wlasnie w Polsce jest jeszcze wiecej zakladow pracy gdzie sie pracuje 8-16. W Uk standart to 9-17 i jeszzce dojazdy wiec norma jest ze sie wychodzi przed 8 a wraca po 18
Uwazam ze to wlasnie w Polsce jest jeszcze wiecej zakladow pracy gdzie sie pracuje 8-16. W Uk standart to 9-17 i jeszzce dojazdy wiec norma jest ze sie wychodzi przed 8 a wraca po 18
Ja jestem w pracy 8h, a jak poza to mam dyżur zdarzeniowy 24h, a dzieje się dzieje itd. Tak więc co to za jęki? Człowiek się cieszy że jest praca, w miarę blisko i jest się Polsce potrzebnym.
ps. Właśnie odespałem noc, za dwie godziny do łóżka ponownie i następny dzień...
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
ps. Właśnie odespałem noc, za dwie godziny do łóżka ponownie i następny dzień...
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.