Widok
jak sobie radzici z malymi histrykami?????
dzyzyss wlasnie wyszlam z siebie ( niestety musialam wrocic ) Paulina dostala takiego ataku szalu ze normalnie darla paszcze jak nigdy :/ az dostala drgawek... nie wiedzialam co z nia zrobic :/
wczesniej wkladala sobie lape do przelyku i wymuszala wymioty ale na szczscie jej minelo... no al teraz jak sie jej powie nie wolno czegos nie da to gorzej niz horror :(( nic na nia nie dziala :/ dodam ze ma niecale 16 misiecy :/
wczesniej wkladala sobie lape do przelyku i wymuszala wymioty ale na szczscie jej minelo... no al teraz jak sie jej powie nie wolno czegos nie da to gorzej niz horror :(( nic na nia nie dziala :/ dodam ze ma niecale 16 misiecy :/
Risika - jak ja Cię doskonale rozumiem.....
dzisiaj Młody też zrobił taką jazdę po próbie przystawienia do piersi...
za 1 razem trochę się buntował, ale w końcu zassał :P
kilka godzin później - 40 minut wrzaaaaaaasku... on spocony, zaryczany, prężący mi się na rękach... ja spokojna - w końcu wybuchłam i przez godzinę nie chciałam nawet na Niego patrzeć :/
ale ten wrzask - mega kolka + obdzieranie ze skóry - to jeszcze za mało ;P
dzisiaj Młody też zrobił taką jazdę po próbie przystawienia do piersi...
za 1 razem trochę się buntował, ale w końcu zassał :P
kilka godzin później - 40 minut wrzaaaaaaasku... on spocony, zaryczany, prężący mi się na rękach... ja spokojna - w końcu wybuchłam i przez godzinę nie chciałam nawet na Niego patrzeć :/
ale ten wrzask - mega kolka + obdzieranie ze skóry - to jeszcze za mało ;P
rany boskie!
raczki wkladane do gardła zeby wymusic wymioty?
Dzizes!
Sarka tez ma czasem ataki szału,ale to jest "tylko"wielkie wycie(spore decybele).
co wtedy robie?
wkladam ja do lozeczka,wrzucam kilka zabawek plus ksiazeczke(Sara kocha ksiazki)wychodzę zostawiajac drzwi otwarte lub siedze oobk ale odwrocona lecami i sie nie odzywam.wogole nie zwracam uwagi.
pare minut i zalega cisza:P
a anwet niech sie drze dluzej.wkoncu sie uspokaja i zaczyna bawic sie zabawkami,gada do nich lub oglada ksiazeczki.po mniej wiecej pol godzinie wyciągam ją i już.
Narazie musialam tak zrobic jakies 5-6 razy,ale sposob jest rewelacyjny.
Dziecku krzywda sie nie dzieje,nie krzyczę,zadnych klapsów.efekt osiągnięty.
raczki wkladane do gardła zeby wymusic wymioty?
Dzizes!
Sarka tez ma czasem ataki szału,ale to jest "tylko"wielkie wycie(spore decybele).
co wtedy robie?
wkladam ja do lozeczka,wrzucam kilka zabawek plus ksiazeczke(Sara kocha ksiazki)wychodzę zostawiajac drzwi otwarte lub siedze oobk ale odwrocona lecami i sie nie odzywam.wogole nie zwracam uwagi.
pare minut i zalega cisza:P
a anwet niech sie drze dluzej.wkoncu sie uspokaja i zaczyna bawic sie zabawkami,gada do nich lub oglada ksiazeczki.po mniej wiecej pol godzinie wyciągam ją i już.
Narazie musialam tak zrobic jakies 5-6 razy,ale sposob jest rewelacyjny.
Dziecku krzywda sie nie dzieje,nie krzyczę,zadnych klapsów.efekt osiągnięty.
dziewczyny wybaczcie ale jak tak piszecie o tych małych szantażystach to aż śmiech bierze. Wspólczuję Wam, bo ryk musi być wkurzający, ale na Waszych zdjęciach są istne anioły z wielkimi pięknymi oczami. Aż trudno uwierzyć że to takie diablątka :D
Naprawdę współczuję, mnie to też pewnie czeka w przyszłości :)
Naprawdę współczuję, mnie to też pewnie czeka w przyszłości :)
hehe Risika paulina wygląda jak na torturach, dzielna babka jesteś i podziwiam Cię :) wydawało mi się zawsze że dzieci lubią się kąpać, nic na nią nie działa ? ani zabawki, ani robienie baniek, ani kolorowa woda (te tabletki co barwią wodę) ?
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
kurde to pechowo z tym lzs :/ nie mam doświadczenia w tym temacie, to tylko maczanki działają, nie da się Jej czymś smarować ? bo faktycznie jak ma się moczyć po szyję i jeszcze Jej śmierdzi to się wcale nie dziwię, że tak ryczy :(
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Co tak niektorymi mamuskami wstrząsnłeo?Bo tym razem to ja nie rozumie!
Histeria niestety, ale to jeden z elementów "dorastania", nie wszytskie dzieci, siedzą cicho, nie ragują jak im się kubeł wody na łepisko leje;)
Martwić zaczęłabym się, gdyby Jasiek siedziałjak muł pasisaty, godzinami bawiłsię tymi samymi zabawkami i reagował jak struś pędziwiatr na obcych.
Nasz miewa czasami "ataki histerii", ale rzaaaadko...
Jednakże- zdarzyły się takie...
Ja podobnie , jak Wiper-zero reakcji, zerkam tylko, żeby sobie czaszki nie rozwalił czasem..ale zostawiam i nie tykam;)
Z pozostawianiem w łózeczku i wychodzeniem- nie stosuję.
Raz w ataku nerwów(moich)..zostawiłam Jana i wyszłam, po czym młody przełożył nogę i na głowę wypadłz łóżeczka!!!!!!!!!To dopiero byłaakcja!.
Myślałam, żę zawału dostanę!
NIestety, ale to często, gęsto, wcale nie oznaka nerwowości u dziecka, wręcz przeciwnie- dzieci mogą być wrażliwe zbytnioi nie potrafią same dać sobie rady z emocjami, wymuszają wtedy coś, a, że płacz topierwsza "zdolność" nabyta na tym świecie- to dla nich najprostsza z metod. Do tego treningi czynią mistrza- więc im głośniej, tym lepiej:)
Risika, pociesz się, żę nie jesteś sama. I najlepiej nie reaguj, kontroluj, ale z boku.
Histeria niestety, ale to jeden z elementów "dorastania", nie wszytskie dzieci, siedzą cicho, nie ragują jak im się kubeł wody na łepisko leje;)
Martwić zaczęłabym się, gdyby Jasiek siedziałjak muł pasisaty, godzinami bawiłsię tymi samymi zabawkami i reagował jak struś pędziwiatr na obcych.
Nasz miewa czasami "ataki histerii", ale rzaaaadko...
Jednakże- zdarzyły się takie...
Ja podobnie , jak Wiper-zero reakcji, zerkam tylko, żeby sobie czaszki nie rozwalił czasem..ale zostawiam i nie tykam;)
Z pozostawianiem w łózeczku i wychodzeniem- nie stosuję.
Raz w ataku nerwów(moich)..zostawiłam Jana i wyszłam, po czym młody przełożył nogę i na głowę wypadłz łóżeczka!!!!!!!!!To dopiero byłaakcja!.
Myślałam, żę zawału dostanę!
NIestety, ale to często, gęsto, wcale nie oznaka nerwowości u dziecka, wręcz przeciwnie- dzieci mogą być wrażliwe zbytnioi nie potrafią same dać sobie rady z emocjami, wymuszają wtedy coś, a, że płacz topierwsza "zdolność" nabyta na tym świecie- to dla nich najprostsza z metod. Do tego treningi czynią mistrza- więc im głośniej, tym lepiej:)
Risika, pociesz się, żę nie jesteś sama. I najlepiej nie reaguj, kontroluj, ale z boku.
a ja polecam przeczytanie tej książki "Mądrzy rodzice"
http://www.przeklej.pl/plik/madrzy-rodzice-pdf-0006sc75h3k22j6
ogólnie jest o tym co się dzieje w głowach naszych maluchów,także podczas ataków histerii.
Dla tych,którym się nie chce czytać,albo nie mają czasu,to tak w skrócie napiszę" :są 2 rodzaje ataków-napad związany z cierpieniem i napad małego nerona.
Pierwszy (częstszy u małych dzieci)związany jest z niedojrzałością ukł.nerwowego,to nie jest wina dziecka,że histeryzuje.Cierpi,bo jest rozczarowane(że ono czegoś tak bardzo chce a ty mu nie pozwalasz),sfrustrowane (bo.np.czegoś nie potrafi lub nie chce zrobić,a ty mu każesz lub na siłę zmuszasz),itp.Jak zaczyna wyć,to już wtedy nic do niego nie dociera,płacze prawdziwymi łzami i bardzo trudno mu się uspokoić.Rady:proste spokojne działania (np.przy ubieraniu spytaj "chcesz czerwone czy zielone spodnie?:-)itp),odciągnij uwagę (np.zacznij śpiewać),przytul i mów spokojnym głosem rzeczy w stylu "widzę,że bardzo to chcesz,rozumiem jak cierpisz itp" (pod warunkiem,że jesteś w stanie nad sobą zapanować,bo trzeba być bardzo spokojnym;czasem dziecko nie chce by go dotykać,więc usiądź obok i mów spokojnym głosem do niego), unikaj pozostawiania dziecka samemu sobie albo metod typu "time-off" (jest wytłumaczone dlaczego).
"mały Neron" jest wtedy kiedy dziecko próbuje zmusić cię do zrobienia czegoś (np.kupienia zabawki).Histeryzuje,ale potrafi powiedzieć lub pokazać,o co mu chodzi; rzadko lecą prawdziwe łzy.Rady,ignorować,nie perswadować,nie negocjować, reagować stanowczo i zdecydowanie,"time-off"ale raczej dla starszych dzieci.
I jeszcze najczęstsze wyzwalacze "złości": głód,zmęczenie,napięcie,nuda, frustracja,rozczarownie.
U mnie jeszcze buntu dwulatka nie ma,ale zdarzają się krótkie napady złości.Czasami trudno odróżnić te 2 rodzaje,ale myślę,że warto o nich wiedzieć i próbować.
http://www.przeklej.pl/plik/madrzy-rodzice-pdf-0006sc75h3k22j6
ogólnie jest o tym co się dzieje w głowach naszych maluchów,także podczas ataków histerii.
Dla tych,którym się nie chce czytać,albo nie mają czasu,to tak w skrócie napiszę" :są 2 rodzaje ataków-napad związany z cierpieniem i napad małego nerona.
Pierwszy (częstszy u małych dzieci)związany jest z niedojrzałością ukł.nerwowego,to nie jest wina dziecka,że histeryzuje.Cierpi,bo jest rozczarowane(że ono czegoś tak bardzo chce a ty mu nie pozwalasz),sfrustrowane (bo.np.czegoś nie potrafi lub nie chce zrobić,a ty mu każesz lub na siłę zmuszasz),itp.Jak zaczyna wyć,to już wtedy nic do niego nie dociera,płacze prawdziwymi łzami i bardzo trudno mu się uspokoić.Rady:proste spokojne działania (np.przy ubieraniu spytaj "chcesz czerwone czy zielone spodnie?:-)itp),odciągnij uwagę (np.zacznij śpiewać),przytul i mów spokojnym głosem rzeczy w stylu "widzę,że bardzo to chcesz,rozumiem jak cierpisz itp" (pod warunkiem,że jesteś w stanie nad sobą zapanować,bo trzeba być bardzo spokojnym;czasem dziecko nie chce by go dotykać,więc usiądź obok i mów spokojnym głosem do niego), unikaj pozostawiania dziecka samemu sobie albo metod typu "time-off" (jest wytłumaczone dlaczego).
"mały Neron" jest wtedy kiedy dziecko próbuje zmusić cię do zrobienia czegoś (np.kupienia zabawki).Histeryzuje,ale potrafi powiedzieć lub pokazać,o co mu chodzi; rzadko lecą prawdziwe łzy.Rady,ignorować,nie perswadować,nie negocjować, reagować stanowczo i zdecydowanie,"time-off"ale raczej dla starszych dzieci.
I jeszcze najczęstsze wyzwalacze "złości": głód,zmęczenie,napięcie,nuda, frustracja,rozczarownie.
U mnie jeszcze buntu dwulatka nie ma,ale zdarzają się krótkie napady złości.Czasami trudno odróżnić te 2 rodzaje,ale myślę,że warto o nich wiedzieć i próbować.
Moja corka tez potafi sobie pokrzyczec, bywalo, ze walila glowa w sciane, albo sie gryzla.... Ja tez nie reagowalam, dopoki nie robila sobie krzywdy - mialam ja na oku, ale nie reagowalam. Po kilku atakach na przelomie moze 2 miesiecy, poki co cisza :)
Czasami jak czegos jej nie pozwole i widze, ze ma ochote na jakas akcje to po prostu odwracam uwage :)
Teraz czekam na bunt dwulatka :)
Szczerze mowiac jak Mloda w domu histeryzowala to olewam :)
Boje sie akcji podworkowo - sklepowych.... A moja z tych co to za reke nie koniecznie lubi chodzic.... Najlepiej 5 krokow przede mną, albo za mną....
Czasami jak czegos jej nie pozwole i widze, ze ma ochote na jakas akcje to po prostu odwracam uwage :)
Teraz czekam na bunt dwulatka :)
Szczerze mowiac jak Mloda w domu histeryzowala to olewam :)
Boje sie akcji podworkowo - sklepowych.... A moja z tych co to za reke nie koniecznie lubi chodzic.... Najlepiej 5 krokow przede mną, albo za mną....
Aha i zawsze po ataku histeri przytulam Ją, caluje, mowie, ze sie zezłościla, ale na prawde nie moze otwierac tej szuflady bo szuflada jest mamy.
Z resztą moja Mloda juz dobrze wie kiedy robi cos czego nie powinna, najpierw zerka na mnie, jesli mysli ze nie patrze to myk i dziala :)
Wystarczy, ze ja wstane to wie, ze juz koniec zabawy :)
Krzyknie sobie ze zlosci, ale zostawi i zajmie sie czyms innym :)
Z resztą moja Mloda juz dobrze wie kiedy robi cos czego nie powinna, najpierw zerka na mnie, jesli mysli ze nie patrze to myk i dziala :)
Wystarczy, ze ja wstane to wie, ze juz koniec zabawy :)
Krzyknie sobie ze zlosci, ale zostawi i zajmie sie czyms innym :)
ja mam w domu 3 letniego histeryka, ten to potrafi dopiero. Wstawiam go do konta i mówię,że będę z nim rozmawiać jak się uspokoi, no i w końcu się uspokaja ale co myśmy z nim nie mieli. Wydeakje mi się,że to kwestia dziecka, bo moja szwagierka ma dzieci mumie, które tylko siedzą i nic, zero histerii czy czego kolwiek:)
Masz to taki nerwus jest i dlatego tak na wszystko reaguje.
Masz to taki nerwus jest i dlatego tak na wszystko reaguje.
mój Marek może nie histeryzuje ( domyślam się, że jeszcze ;)
ale nienawidzi być sam, jak tylko wychodzę na sekundę to od razu krzyk, w końcu przestałam reagować bo nawet z toalety bym nie mogła korzystać ( chyba, że z synkiem na kolanach ;) i wtedy ten cwaniak obrał sobie inny sposób !
jak bym mały to często mi się krztusił, strasznie wtedy panikowałam bo mam złe doświadczenia w tym temacie i teraz jak nie przychodzę to mój synek kaszle i charcze- ja lecę w tempie rajdowym a tam ... uśmiech od ucha do ucha :):)
aż mi się nie chce wierzyć, że tak małe dziecko może aż tak sobie wykombinować !
ale nienawidzi być sam, jak tylko wychodzę na sekundę to od razu krzyk, w końcu przestałam reagować bo nawet z toalety bym nie mogła korzystać ( chyba, że z synkiem na kolanach ;) i wtedy ten cwaniak obrał sobie inny sposób !
jak bym mały to często mi się krztusił, strasznie wtedy panikowałam bo mam złe doświadczenia w tym temacie i teraz jak nie przychodzę to mój synek kaszle i charcze- ja lecę w tempie rajdowym a tam ... uśmiech od ucha do ucha :):)
aż mi się nie chce wierzyć, że tak małe dziecko może aż tak sobie wykombinować !
Hej!!!
No Kobietki na poczatek WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI NASZEGO ŚWIĘTA :))
Tak czytam Wasze wpisy, no dzieci to małe "torturki" fakt czasem nie da sie wytrzymać. Mnie niebawem też to czeka, choć narazie czekam na moją Fasolke aż dojrzeje:)
Także bądzcie dzielne i naprawdę wychowanie dziecka to nie lada wyczyn :))
Głowa do góry....Trzymam za was i za siebie (w przyszłosci-już na zapas) kciuki :)
Pozdrawiam:))
No Kobietki na poczatek WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI NASZEGO ŚWIĘTA :))
Tak czytam Wasze wpisy, no dzieci to małe "torturki" fakt czasem nie da sie wytrzymać. Mnie niebawem też to czeka, choć narazie czekam na moją Fasolke aż dojrzeje:)
Także bądzcie dzielne i naprawdę wychowanie dziecka to nie lada wyczyn :))
Głowa do góry....Trzymam za was i za siebie (w przyszłosci-już na zapas) kciuki :)
Pozdrawiam:))
Weszłam na forum, bo mała dzisiaj się drze od rana i tylko na ręce albo się bawić z mamą...a tu temat dla mnie :)))))) trochę się uspokoiłam po przeczytaniu wszystkiego :) moja też się "krztusiła" na zawołanie, nauczyliśmy się to odróżniać i na udawane nie reagowaliśmy (ale obserwowaliśmy czy aby na pewno wszystko ok) i się oduczyła. Teraz jest na etapie darcia, nie krzyczenia, darcia jakby ją ktoś ze skóry obdzierał a jak przyjdzie mama to uśmiech i wszystko ok....szlak mnie trafia.
Spędzaj z nią więcej czasu, to nie będzie myslała, że tylko za darcie będzie nagrodzona Twoją obecnością...
Petra mądrze pisze... W ogóle dzieci gdzieś do drugiego roku życia nie powinny być karane brakiem uwagi, bo ich "histerie" są kompletnie różne od scen robionych przez starsze dzieci, choć może to wygladać podobnie.
Maluchy przytulamy, rozśmieszamy, zmniejszamy im napiecie emocjonalne, z którym po prostu nie umieją sobie radzić, a nie - nie chcą.
Jeśli dziecko wrzaskiem wymusza naszą uwagę, to powinnyśmy dawać mu tej uwagi wiecej, bez proszenia. Po kilku dniach zapomni, że "trzeba" się wydzierać, żeby ktoś wreszcie przyszedł.
Petra mądrze pisze... W ogóle dzieci gdzieś do drugiego roku życia nie powinny być karane brakiem uwagi, bo ich "histerie" są kompletnie różne od scen robionych przez starsze dzieci, choć może to wygladać podobnie.
Maluchy przytulamy, rozśmieszamy, zmniejszamy im napiecie emocjonalne, z którym po prostu nie umieją sobie radzić, a nie - nie chcą.
Jeśli dziecko wrzaskiem wymusza naszą uwagę, to powinnyśmy dawać mu tej uwagi wiecej, bez proszenia. Po kilku dniach zapomni, że "trzeba" się wydzierać, żeby ktoś wreszcie przyszedł.
Ale mi ulżyło jak to przeczytałam,bo już się bałam że tylko ja mam takie akcje z synem.Mati też jest małym histerykiem,płacze jak mu się zabierze to czego nie może,albo powie że czegoś nie wolno,czy nie weżmie na ręce,potrafi się drzeć a nie płakać.Nosa sobie oczyścić nie da,buzi nakremować,często ubrać go to też nie lada wyczyn,a położyć się do zmiany pieluchy?katastrofa.Ja mam o tyle gorzej,pewnie nie ja jedna że jestem z nim sama,zero rodziny na miejscu,czy jakiś znajomych,koleżanek,nie ma kontaktu z innymi dziećmi tak więc jest uwiazany do mojej nogi,chodzi za mną wszędzie krok w krok,toaleta z nim,śniadanie jem z nim na kolanach,bo inaczej jest ryk,strasznie wymusza na ręce.
hmmm..jak tak sobie to wszystko tu czytam to stwierdzam,ze mam złote dziecię:Dtyle,ze cholernie nadpobudliwe ruchowo i malo sypiające,ale to pikuś.kocham jej temperament:)
owszem,tez ma histerie,ale to jest tylko wielki placz/wrzask.
mam nadzieje,ze nigdy nie bedzie miala etapu:walenie glowa w sciane,gryzienie czegokolwiek,tupanie nogami itp...
owszem,tez ma histerie,ale to jest tylko wielki placz/wrzask.
mam nadzieje,ze nigdy nie bedzie miala etapu:walenie glowa w sciane,gryzienie czegokolwiek,tupanie nogami itp...
Gosiaczek dzieki:)) chtnie:D odkad poszla do zlobka to non stop chora... ostatnie 3 tygodnie miala zapalenie pluc :(( dostalysmy skirowanie do szpitala...ale nie chcialam z nia isc po tym co sie naczytalam :/// i wydawalo mi sie z jest zdrowa....ale od wczoraj znow charczy i gile po pas.... ale ni chcialabym w nia ladowac 4 antybiotyku w ciagu 1,5 miesiaca :((( teraz mialysmy wyjsc do lekarza ale poszla se w kime. nawet nie wiem kiedy wzilela smoka kocyk i usnela :D
Mój 3 latek tez urządza histerie, zazwyczaj jak nie chce czegoś dać, jak mówię, ze czegoś nie wolno. jak zaczyna wyć, czy tez wrzeszczeć, zanosze go do jego pokoju, mówię, ze jak się uspokoi to przyjdę go przytulić. I tak co pare minut chodzę zapytać czy juz jest gotowy żeby sie przytulić. Raz przychodze, mówi nie, to sobie idę, za parę minut znowu to samo. Mniej więcej za trzecim, czwartym razem mówi, ze tak. Wtedy go przytulam, on sie uspokaja i tłumaczę zagadnienie (np. czemu czegoś nie wolno - przed histeria jak próbuje wytłumaczyc to nie slucha). U nas to działa, ale potrafi tez wrzeszczeć z pół godziny. wtedy schemat działania taki sam - po prostu musze wytrzymac dłuższy wrzask. jestem na niego odporna, poza tym odrózniam kiedy wrzeszczy jak sie złosci a kiedy gdy cos mu sie stanie. czasem tez dostaje karę - musi wysiedziec gdzieś w jednym miejscu, aż "zrozumie" swój błąd, np. przeprosi. największy p[roblem mam gdy chce zrobić zakupy. Wtedy jest masakra. w dużym markecie nie jest źle, bo wsadzam go do koszyka jak jest nie grzeczny i tyle. Ale jak idę np. na rynek - to ucieka, bierze wszystkie produkty do reki i czasem do buzi tez. I tutaj niestety nie mam na niego sposobu -(
Mój śpi od 20.00-7.00 i też nażekam ale na jego ataki histerii które są mega męczące,nie ma dnia żeby nie było minimum dwóch takich akcji.Wiesz Justi jedno dziecko nie przesypia nocy ale za to w dzień jest spokojne i można przy nim normalnie funkcjonować jeść,czy chociażby pujść spokojnie za potrzebą do toalety,a inne są na odwrót histeryczne nie potrafiące zajmować się sobą choćby na chwilę ale za to pięknie śpią w nocy.
nie zawsze kochana.
oczywiscie nie ma u nas ataków takiej histerii o jakich piszecie,ale normalny zwykly placz,a raczej darcie się:P
Co do zabaw w ciagu dnia,zajmowania sie sobą itd.....
Moja Sarka nigdy nie umiala i nie umie bawic sie czyms dluzej niz 5 minut.Musi byc w ciagłym ruchu i to zapewniam Cię nie jest luksus.
Na szczescie odkąd chodzi sama jest duzo łatwiej.wlasciwie non stop chodzi i tez trzeba miec caly czas oczy naokoło głowy.
do etapu wycia za mamą pod WC itp jeszcze nie doszlismy:)
Zresztą,jesli jestem z nia sama w domu,a musze isc do WC to mam otwarte drzwi na ościez i Sarka stoi kolo mnie:P
oczywiscie nie ma u nas ataków takiej histerii o jakich piszecie,ale normalny zwykly placz,a raczej darcie się:P
Co do zabaw w ciagu dnia,zajmowania sie sobą itd.....
Moja Sarka nigdy nie umiala i nie umie bawic sie czyms dluzej niz 5 minut.Musi byc w ciagłym ruchu i to zapewniam Cię nie jest luksus.
Na szczescie odkąd chodzi sama jest duzo łatwiej.wlasciwie non stop chodzi i tez trzeba miec caly czas oczy naokoło głowy.
do etapu wycia za mamą pod WC itp jeszcze nie doszlismy:)
Zresztą,jesli jestem z nia sama w domu,a musze isc do WC to mam otwarte drzwi na ościez i Sarka stoi kolo mnie:P
No my mamy bardzo podobnie jak Ty Justi też ciągle w ruchu jest te moje dziecko,wogóle nie siedzi w ciagu dnia,nawet podczas posiłku,a co do toalety ciesz się że tylko stoi koło Ciebie,bo Mati przewraca wszystko co wokół niego,robi demolkę z łazienki,ja bym nie mogła zamknąć drzwi przed nim,więc mam też otwarte.
posilek i ruch....cos o tym wiem:P
Ja wkladam Sarke w krzeslko czy chce czy nie,daję ksiazeczkę ,wlaczam reklamy(Sara kocha reklamy:P) i wtedy jakos daje sie nakarmic.musi poprostu byc skupiona na czyms innym niz jedzenie.oczywiscie musze opowiadac co jest w ksiazeczce.musze skupic jej uwage na czyms innym niz jedzenie.
Ja wkladam Sarke w krzeslko czy chce czy nie,daję ksiazeczkę ,wlaczam reklamy(Sara kocha reklamy:P) i wtedy jakos daje sie nakarmic.musi poprostu byc skupiona na czyms innym niz jedzenie.oczywiscie musze opowiadac co jest w ksiazeczce.musze skupic jej uwage na czyms innym niz jedzenie.
Ja tak samo,tylko że mój mały usiedzi w krzesełku tylko chwilę nawet jak ma zajęcie,zawsze coś w rączce,a tak mu się pzrypomni że musi wyjść,on poprostu ciągle nie ma czasu a tv kompletnie go nie interesuje,nawet reklamy,no może czasem spojrzy zwłaszcza jak dzieci występują.A tak to matka biega za nim z jedzeniem a dookoła wszystko utytłane.
Spróbuj pokombinować coś z zabawami zgodnymi z jego etapem rozwoju. Pamiętasz, jak zbierał paprochy? Ćwiczył wtedy chwyt pęsetkowy, na tym etapie każdego malucha można uspokoić na dłuuuugo podając mu wyjatkowo piekne okazy malutkich śmieci.
Teraz pewnie ćwiczy wkładanie jednych przedmiotów w drugie? Wymyślaj ciekawe kombinacje. Jak siedzisz przy dziecku i nie spuszczasz z niego oka nawet na sekundę, to daj do zabawy torby foliowe, kabelki, ryż i kasze, miseczkę z wodą...
Poszukaj jakiejś tabeli z kolejno zdobywanymi umiejetnosciami i baw sie zgodnie z nimi, ale nie wyprzedzaj za bardzo...
Teraz pewnie ćwiczy wkładanie jednych przedmiotów w drugie? Wymyślaj ciekawe kombinacje. Jak siedzisz przy dziecku i nie spuszczasz z niego oka nawet na sekundę, to daj do zabawy torby foliowe, kabelki, ryż i kasze, miseczkę z wodą...
Poszukaj jakiejś tabeli z kolejno zdobywanymi umiejetnosciami i baw sie zgodnie z nimi, ale nie wyprzedzaj za bardzo...
Justi to nie ja jestem od narzekania :P
nie narzkam raz se napisalam bo Paulinda doprowadzila mnie do pasji ;]
ja nie mam tiwi i uwazam ze wcale to nie jest dobry sposob zeby dziecko sie na czyms skupilo... jak ma jesc albo cos to ma sie skupic na tej konkretnej czynnosci. ale dla rozrywki puszczam jej czasami ulice sezamkowa bo uwilebia elma ;]
ee ja nie gotuje obiadow;] nie gotuje wogole nic. i zyjemy :P
nie narzkam raz se napisalam bo Paulinda doprowadzila mnie do pasji ;]
ja nie mam tiwi i uwazam ze wcale to nie jest dobry sposob zeby dziecko sie na czyms skupilo... jak ma jesc albo cos to ma sie skupic na tej konkretnej czynnosci. ale dla rozrywki puszczam jej czasami ulice sezamkowa bo uwilebia elma ;]
ee ja nie gotuje obiadow;] nie gotuje wogole nic. i zyjemy :P
Nie jem, jem późno, jem coś superszybkiego, zamawiamy coś z knajpy... A czasem mam mnóstwo czasu i robię coś ekstra. Różnie bywa, ale na szczęście mąż też rozumie, że trzeba inwestować czas w dziecko, bo to już procentuje. Mamy najpiekniej bawiacego się roczniaka jakiego w życiu widzieliśmy. Ale sam się tego nie nauczył, kilka osbób się do tego przyłożyło.
No to Wam zazdroszczę dziewczyny,ja muszę ugotować obiad chociażby dla męża,przyjdzie póżno z pracy i miałby sobie sam gotować?Przepraszam chyba jestem inna,a myślałam że to normalne sprzątać,gotować i wychowywać dziecko,wiem że to bardzo trudno pogodzić,ale co mają powiedzieć nasze mamy,babcie?One dawały sobie radę to i my musimy,a jeszcze jak czytam tu na forum jakie Wy potrawy gotujecie,(ja mam wszystko na szybko) to aż mi żal,że ja nie mam jak ich zrobić.A na restauracje nie każdego stać,nawet bar mleczny odwiedzam sporadycznie.
Ania zastanów się, czy nie jesteś już tak przemeczona, że ciągniesz nosem po ziemi... Jak nie masz siły na zabawę z dzieckiem, jeśli jesteś już tak zmęczona, że dziecko Cię drażni, to marnie to widzę. Odpocznij trochę i ustal priorytety. Teraz nauczysz dziecko fajnego spędznia czasu, to wiele lat będziesz mieć spokój, teraz to zniedbasz - do śmierci będziesz narzekac na syna.
Wycie jak matka znika to etap rozwojowy, nie histeria.
Wycie "bez powodu", jak nikt nie wymysla ciekawych zabaw, to objaw inteligencji dziecka, nie głupoty i złośliwosci.
Wycie jak matka znika to etap rozwojowy, nie histeria.
Wycie "bez powodu", jak nikt nie wymysla ciekawych zabaw, to objaw inteligencji dziecka, nie głupoty i złośliwosci.
ja np nie gotuje dlatego ze nie ma czasu. nie lubie sprzety kuchenne tez mnie nie lubia :P
u nas teraz an topie sa drewniane zabawki puzle ukladanki klocki... albo z paulina siedze i ukladam ale niestety ja dluzej niz godzine nie wytrzymam ;P a teraz jej otworzylam szafe i jest dziki szal robi sobie swoj porządek :D dziecko sprzdane na conajmnij godzine...
u nas teraz an topie sa drewniane zabawki puzle ukladanki klocki... albo z paulina siedze i ukladam ale niestety ja dluzej niz godzine nie wytrzymam ;P a teraz jej otworzylam szafe i jest dziki szal robi sobie swoj porządek :D dziecko sprzdane na conajmnij godzine...
no to ja to już w ogóle. Mąż je obiad poza domem, krystianek w przedszkolu, mała póki co nie je jeszcze więc dla mnie samej to ja byle co robie. Przez to motywacji do uczenia się gotowania brak. w weekendy to częsciej poza domem niż w domu jemy
Ja nie napisałam że jestem wyczeńczona domem,ani że mam ochoty czy czasu na zabawę z dzieckiem,tylko poprostu mój syn nie lubi się bawić zabawkami,a zabawy typu ryż,czy woda to chyba nie jest dobry pomysł,żeby mi moczył podłogę czy zjadał surowe ziarna,moje dziecko nie płacze bo nie ma zajęcia,tylko jak mu się czegoś co mu nie wolno nie pozwoli robić,albo zabierzę jakąś rzecz,albo poprostu wstanie lewą nogą.A skoro jesteś takim ekspertem w dziedzinie zabaw z dziećmi to może dasz mi rade,jak zjeść spokojnie śniadanie,kiedy dziecko ci wymusza na ręce,jest płacz i histeria a jeszcze wieksza jak musi siedzieć w kojcu podczas mojego posiłku?
A dlaczego ma siedzieć w kojcu albo nie robić tego, co lubi? Jak jem sniadanie, to Stach bawi się w przedpokoju, albo na podłodze w kuchni, albo siedzi w swoim krzesełku i ciamka swoje ciastko, albo podskubuję coś ze swojego talerza dla niego. Czasem nawet moje dziecko nie jest w stanie wytrzymać akurat w tym momencie, więc moje śniadanie przesuwa się w czasie, idziemy się bawić tak długo, aż znów zajmie się sam sobą.
Ania pewnie nie jesc sniadania ;))
jeszcze jakies 2 miesiac temu wlasnie wkladalam pauline do kojca i moglam cos zrobić. teraz musi miec na stale otwarte lozeczko bo inaczej histeria;) i wszedzie wlazi... no ale takie uroki ;] ni ma zlotej recepty...Twoje dzicko i Ty sama wiesz jak sie nim zajmować ;))
jeszcze jakies 2 miesiac temu wlasnie wkladalam pauline do kojca i moglam cos zrobić. teraz musi miec na stale otwarte lozeczko bo inaczej histeria;) i wszedzie wlazi... no ale takie uroki ;] ni ma zlotej recepty...Twoje dzicko i Ty sama wiesz jak sie nim zajmować ;))
a jesli chodzi o jedznie to wsadzam Pauline do krzeselka i zapinam pasami. bo probuje wylazic. ale wiem ze są dzieci ktore nie chca w nich siedzieć... ja sobie niewyobrazam np latac za nia z lyzeczka... nistety np jak moja matka z nia zostaj to tak robi ://
traz zaczyna jsc sama.po prostu stawiam jej krzeselko na srodku pokoju zdala od scian kupilam jej taki fartuch- kombinezon i pozwalam na wolna amerykanke ;)) frajde ma nieziemska :]
traz zaczyna jsc sama.po prostu stawiam jej krzeselko na srodku pokoju zdala od scian kupilam jej taki fartuch- kombinezon i pozwalam na wolna amerykanke ;)) frajde ma nieziemska :]
no nie mogę...Mąż wraca późno z pracy to musi mieć podane pod nos, posprzątane i uprasowane. A czy Ty siedząc w domu z dzieckiem śpisz, albo lezysz do góry brzuchem? Też pracujesz i to ciężko a Tobie pod nos nikt nie poda.
Nie kumam takiego podjeścia. Tak samo takiego, że "Ty mężu śpij w nocy nie wstawaj, bo wstajesz rano do pracy". Tyle,że ja też wstaje rano do dziecka więc też jestem nie wyspana itp.
Owszem nasze babcie zapierdzielały jak osły, bo nie było innego wzorca. Nikt nie myślał, że może być inaczej.
I nie mówie tu o zaniedbywaniu kogoś, tylko o zwykłym partnerstwie i wyzluzowaniu że jak nie będzie obiadu, albo jak zje kanapki to nic mu się nie stanie.
Trochę nie na temat;)
Nie kumam takiego podjeścia. Tak samo takiego, że "Ty mężu śpij w nocy nie wstawaj, bo wstajesz rano do pracy". Tyle,że ja też wstaje rano do dziecka więc też jestem nie wyspana itp.
Owszem nasze babcie zapierdzielały jak osły, bo nie było innego wzorca. Nikt nie myślał, że może być inaczej.
I nie mówie tu o zaniedbywaniu kogoś, tylko o zwykłym partnerstwie i wyzluzowaniu że jak nie będzie obiadu, albo jak zje kanapki to nic mu się nie stanie.
Trochę nie na temat;)
Ania, poczytaj swoje posty. Brzmią tak, jakbyś nie wierzyła, że możecie fajnie spędzać z dzieckiem dzień. Tego nie chce, tamtego nie chce, tego nie zrobi, bawic sie nie umie, tylko drzec sie umie... Twoje dziecko będzie tak myślało o sobie, jak Ty o nim myslisz. I tak będzie się zachowywało.
Każda proponowana zabawa/sposób są be, a własnych nie masz? Czarodziejska różdżkę chcesz wypozyczyć, czy co?
Każda proponowana zabawa/sposób są be, a własnych nie masz? Czarodziejska różdżkę chcesz wypozyczyć, czy co?
Hehe Ania tu chyba nie chodzi o to, że masz się bawić w zjadanie surowego ryżu :). Chodzi o jakiekolwiek kreatywne zajmowanie czasu dziecku. Moja Lena też dużo do buzi wkłada i może po tym co czytam moje dziecko to cud hehe, tyle że my się bawimy w bardzo dużo rzeczy. A Mała bawi się długo sama, rolka papieru i pół godziny spokoju bo sobie skubie, dostaje mazaki i marze, po kartce, po ciuchach, po sobie, wąsy sobie rysuje. I co? jest brudna, często te mazaki do buzi wkłada, a ja jej nie hamuje ( w granicach rozsądku), bo jest szczęśliwa.
Ania może jak np. przy okazji zabawy ryżem kilka razy zwrócisz Małemu uwagę, żeby nie jadł to w końcu przestanie?
Co prawda ja takiego problemu nie mam bo przy moim dziecku mogę zrobić prawie wszystko, umie nawet 40 minut siedzieć nad jedną książką i sobie "czytać", ale pełno jest takich zabaw np. ziarenkami, kartkami, naczyniami itd. Może coś jednak zadziała?
Ania może jak np. przy okazji zabawy ryżem kilka razy zwrócisz Małemu uwagę, żeby nie jadł to w końcu przestanie?
Co prawda ja takiego problemu nie mam bo przy moim dziecku mogę zrobić prawie wszystko, umie nawet 40 minut siedzieć nad jedną książką i sobie "czytać", ale pełno jest takich zabaw np. ziarenkami, kartkami, naczyniami itd. Może coś jednak zadziała?
Będziemy coś wymyślać...papier to on akurat uwielbia jeść,więc to odpada,ale może rozsypiemy makaron i będziemy się bawić,albo spróbuję z mazakami.Ja jednak myślę,że to chyba wszystko zależy od temperamentu dziecka,bo jak sama piszesz Lena potrafi się bawić zwykłą książeczką aż tyle czasu,kiedy Mati ma wszystko na chwilę garnki,łyżki cokolwiek bym mu nie dała,nawet jak Rysika pisała że mała jej robi "porządek" w szafie i ma godzinę dla siebie to ja zazdroszcze,mój Mati wywaliłby co ręką sięga i koniec zabawy.Takie jest moje dziecko,za to mało które jest tak pocieszne:)no nic czekam do lata, będzie o wiele łatwiej,będziemy chodzić do dzieci do piaskowanicy,będzie inaczej.
Dziewczyno, jak Ty nie nauczysz swojego dziecko jak ma się bawić, to skąd może wiedzieć, co z tym nieszczęsnym makaronek można zrobić? dziecku trzeba dużo czasu poświęcić zanim samo się zacznie sobą zajmować. pokaż mu, że makaron można przesypywać z miseczki do miseczki czy coś, że można grzechotać nim - cokolwiek. ja z moimi wysiedziałam się w kojcu, aż mi niedobrze było, ale teraz wiedzą do czego służą zabawki i póki mają mnie w zasięgu wzroku, to mam czas na wszystko (zaznaczam, że moje dzieci sa w tym samym wieku co two syn).
a, i nie muszę chyba pisac, że roczne dziecko na długo nie jest w stanie skupić swojej uwagi na jednej czynności? poczytaj mądre ksiązki. jak mu się jedno znudzi, podsuwaj coś innego, pojazuj nowe mozliwości. sam sobie nie wymyśli.
i nie oczekuj, że sam się będzie bawił cały dzień. takie małe dziecko potrzebuje towarzystwa.
a, i nie muszę chyba pisac, że roczne dziecko na długo nie jest w stanie skupić swojej uwagi na jednej czynności? poczytaj mądre ksiązki. jak mu się jedno znudzi, podsuwaj coś innego, pojazuj nowe mozliwości. sam sobie nie wymyśli.
i nie oczekuj, że sam się będzie bawił cały dzień. takie małe dziecko potrzebuje towarzystwa.
A wszystko dlatego że mam temperamentne dziecko i gotuję obiady,sory ale dla mnie żona która nie ugotuję dla swojego męża który ciężko pracuje to nie żona.Chyba ze macie pantoflarzy,to co innego,mój mąż jest wyrozumiały i zdaje sobie sprawę że czasem może nie być obiadu,dużo mi pomaga(żeby nie było że mam jakiegoś tyrana)ale ja mam trochę inne zdanie niż niektóre z Was.
Ania,to albo zabawiasz męża albo dziecko:)
Myślę, że tonie dzieckopowinnaś "podszkolić", ale męża.
Jemu nie przeszkadza, że zamiast bawićsię z synkiem, gnieciesz mu kopytka, albo pichcisz zupę???!!!
Jasiek nasz potrafi się fajnie sam bawić, ale to też nie było tak zawsze. Nie raz na forum narzekałam, że muszę godo wc zsobą wlec, bo wyje.
Wlekłam, bawiłam się, pozwalałam na samodzielność -w granicach rozsądku, razem jedliśmy, jakoś poszło:)
Codo jedzenia w tle z TV to odpada, dziecko moim zdaniem ma się uczyć skupienia a nie odciągania uwagi.Jak ma jeśc, to niech się uczy jeśc, a nie oglądać.
Co do zabaw "podłogowych"- Jasiek raz sortował mi rachunki, w minutę pożarł róg jednego rachunku, razem z numerem konta:)
Myślę, że tonie dzieckopowinnaś "podszkolić", ale męża.
Jemu nie przeszkadza, że zamiast bawićsię z synkiem, gnieciesz mu kopytka, albo pichcisz zupę???!!!
Jasiek nasz potrafi się fajnie sam bawić, ale to też nie było tak zawsze. Nie raz na forum narzekałam, że muszę godo wc zsobą wlec, bo wyje.
Wlekłam, bawiłam się, pozwalałam na samodzielność -w granicach rozsądku, razem jedliśmy, jakoś poszło:)
Codo jedzenia w tle z TV to odpada, dziecko moim zdaniem ma się uczyć skupienia a nie odciągania uwagi.Jak ma jeśc, to niech się uczy jeśc, a nie oglądać.
Co do zabaw "podłogowych"- Jasiek raz sortował mi rachunki, w minutę pożarł róg jednego rachunku, razem z numerem konta:)
Aniu ja mysle, ze cos tam Wam (Tobie i synkowi) nie zagrało w którymś momencie...
Synek nie chce sie bawic sam, z Twoich wypowiedzi wynika, że nie bardzo chcesz się z nim bawic bo w tym czasie musisz zaangazowac sie w dom
Rozumiem bo tez lubie jak w domu jest czysto, pranie wyprane, posprzatane i jeszcze dobre jkedzenie przygotowane. Nie dla tego, ze maz MUSI miec tylko dlatego, ze tak lubie :)
Nie wiem jakie obiady robisz, ale mi zrobienie zupy czy obiadu prostego zajmuje pol godziny - mozesz to zrobic jak Maly spi, o ile spi :) albo wieczorem przygotowac na nastepny dzien - ja tak robie bo pracuje
A pranie, sprzatanie przeciez z tego mozna tez zrobioc zabawe. Moja Mloda jak widzi odkurzacz to szalenstwo - siada na min i jechane :0 a ja sobie odkurzam z nia. Potem obowiazkowo musi dostac rure i sama odkurzac :)
Daje Jej chusteczki nawilzane i wyciera kurze.. Troche z mebli, troche z zabawek, troche ze swojej buzi :D
Pranie do pralki tewz wkladamy razem :)
Chodzi o to, zeby razem spedzac czas, a przy okazji posprzatac chate :)
Moja córka dopiero niedawno zaczela bawic się zabawkami, układa lego, puzzle, ale jak byla w wieku twoje syna to kazda zabawka byla na 5 minut
Synek nie chce sie bawic sam, z Twoich wypowiedzi wynika, że nie bardzo chcesz się z nim bawic bo w tym czasie musisz zaangazowac sie w dom
Rozumiem bo tez lubie jak w domu jest czysto, pranie wyprane, posprzatane i jeszcze dobre jkedzenie przygotowane. Nie dla tego, ze maz MUSI miec tylko dlatego, ze tak lubie :)
Nie wiem jakie obiady robisz, ale mi zrobienie zupy czy obiadu prostego zajmuje pol godziny - mozesz to zrobic jak Maly spi, o ile spi :) albo wieczorem przygotowac na nastepny dzien - ja tak robie bo pracuje
A pranie, sprzatanie przeciez z tego mozna tez zrobioc zabawe. Moja Mloda jak widzi odkurzacz to szalenstwo - siada na min i jechane :0 a ja sobie odkurzam z nia. Potem obowiazkowo musi dostac rure i sama odkurzac :)
Daje Jej chusteczki nawilzane i wyciera kurze.. Troche z mebli, troche z zabawek, troche ze swojej buzi :D
Pranie do pralki tewz wkladamy razem :)
Chodzi o to, zeby razem spedzac czas, a przy okazji posprzatac chate :)
Moja córka dopiero niedawno zaczela bawic się zabawkami, układa lego, puzzle, ale jak byla w wieku twoje syna to kazda zabawka byla na 5 minut
justi ja wolę tak go karmić niż by nie jadł wogóle,bo i tak według lekarza ma niedowagę,a mój mały ma większą potrzebę ruchu niż jedzenia i trzeba w niego wmuszać,choć jak jest bardzo głodny to potrafi usiąść i zjeść,właśnie wczoraj mi tak zjadł,w swoim krzesełku aż się zdziwiłam.
Co do wypowiedzi maryni pozostawię to bez komentarza,bo wcale nie jest tak jak piszesz.A i jeszcze jedno,podziwaim bo ja nie potrafię ugotować zupy w pół godziny,no chyba ze to zupa z torebki hihi,a ja takich nie robię.
Co do wypowiedzi maryni pozostawię to bez komentarza,bo wcale nie jest tak jak piszesz.A i jeszcze jedno,podziwaim bo ja nie potrafię ugotować zupy w pół godziny,no chyba ze to zupa z torebki hihi,a ja takich nie robię.