Odpowiadasz na:

Re: jak zrobić chrzciny i nie zbankrutować

Ja osobiście uważam że chrzciny to nie jest okazja do wyprawiania niewiadomo jakiej imprezy, i kompletnym brakiem tatku i szacunku jest obrażanie się jak się nie zostanie zaproszonym.
Nie... rozwiń

Ja osobiście uważam że chrzciny to nie jest okazja do wyprawiania niewiadomo jakiej imprezy, i kompletnym brakiem tatku i szacunku jest obrażanie się jak się nie zostanie zaproszonym.
Nie żeby u nas było tak łatwo - rodzina z drugiego końca Polski chciała się zaprosić - 5 osób, z kolejnego końca - 4 osoby. Myśleli chyba że będzie powtórka z wesela...
Powiedzieliśmy krótko: zapraszamy do Michalinki w innym teminie, a chrzciny robimy skromne bo nie mamy miejsca ani pieniędzy.
I w rezultacie było 8 osób, tzn my, nasi rodzice i chrzestni. Akurat tak nam wypadło że chrzestni nie mają rodzin (ksiądz i siostra męża która jeszcze mieszka z rodzicami), ale gdyby mieli to też byliby zaproszeni.

Jedzenie robiłam sama, był rosół, zrazy wołowe, schab pieczony, gotowane ziemniaki, surówka i buraczki na ciepło. I sosik grzybowy :)
Tort z cukierni i sernik teściowej :)

zobacz wątek
15 lat temu
Martek

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry