Widok
Zegarek, spinki do mankietów, długopis czy portfel z grawerem to dobry pomysł - wystarczy bardzo osobista dedykacja (imię i nazwisko, ulubiony cytat czy tylko dla Was ważne wyrażenie) i zwykły prezent nabiera innego wymiaru :)
My wprawdzie nie będziemy robić sobie prezentów ale z wyżej wymienionej opcji skorzystałam robiąc prezent mojemu mężczyźnie na inną ważną okoliczność.
My wprawdzie nie będziemy robić sobie prezentów ale z wyżej wymienionej opcji skorzystałam robiąc prezent mojemu mężczyźnie na inną ważną okoliczność.
ja również kupiłam zegarek. Tak na prawde to jedyna bizuteria dla faceta, a i nie ma to jak ladny zegarek ;)
ja skorzystalam z okazji i kupilam takie tissota http://www.sklepzegarki.pl/tissot-couturier-p-6783.html oczywiscie z grawerem (dostalam za 10 zł). Tylko uwazaj kiedy chcesz kupic, ja kupilam niedawno i nie wytrzymalam. Musialam dac wczesniej :D
ja skorzystalam z okazji i kupilam takie tissota http://www.sklepzegarki.pl/tissot-couturier-p-6783.html oczywiscie z grawerem (dostalam za 10 zł). Tylko uwazaj kiedy chcesz kupic, ja kupilam niedawno i nie wytrzymalam. Musialam dac wczesniej :D
wiecie co mily temat srpwadzacie na dno!!!!
w niektorych domach tradycja jest kupienie jakiegpos drobiazgu dla drugiej polowy w dniu slubu, moja kuzynka jak dostala od meza rano kurierem kwiaty a w nich zlote serduszko to sie poplakala ze szczescia.....
ona mu dala piekny zegarek z grawerem......
czy zrobienie przyjemnosci, pomyslenie o tej drugiej polowie w dniu slubu, oderwanie sie od tej sukni, gosci i wyzerki choc na chwilke i zatrzymacie chwili w sercu dla siebie jest takie starszne???
Pora przestac myslec o sobie!!! Suknia jest wasza i stroicie sie dla siebie, co to za prezent dla meza??
Nie wiem jak mozna byc tak samolubnym!!
Przeginacie!!!!
Dziewictwo to powinna byc cnota a nie prezent dla meza!!!
Dziewictwo powinno byc zachowane dla samej siebie do slubu, zeby utrzyamc czystosc dla siebie!!!!
Maz nie bedzie mial mnie na wlasnosc to jak moge kawalek ciala mu oddac??
Ja nie zyje w swiecie zon niewolnic zeby zyc dla meza i zachowywac cos dla meza!!!!!
Bede zyla Z mezem, bede Z nim twozyla rodzine, bede Z nim twozyla dom - a nie dla niego!!! to dla mnie diametralan roznica!!!!!
w niektorych domach tradycja jest kupienie jakiegpos drobiazgu dla drugiej polowy w dniu slubu, moja kuzynka jak dostala od meza rano kurierem kwiaty a w nich zlote serduszko to sie poplakala ze szczescia.....
ona mu dala piekny zegarek z grawerem......
czy zrobienie przyjemnosci, pomyslenie o tej drugiej polowie w dniu slubu, oderwanie sie od tej sukni, gosci i wyzerki choc na chwilke i zatrzymacie chwili w sercu dla siebie jest takie starszne???
Pora przestac myslec o sobie!!! Suknia jest wasza i stroicie sie dla siebie, co to za prezent dla meza??
Nie wiem jak mozna byc tak samolubnym!!
Przeginacie!!!!
Dziewictwo to powinna byc cnota a nie prezent dla meza!!!
Dziewictwo powinno byc zachowane dla samej siebie do slubu, zeby utrzyamc czystosc dla siebie!!!!
Maz nie bedzie mial mnie na wlasnosc to jak moge kawalek ciala mu oddac??
Ja nie zyje w swiecie zon niewolnic zeby zyc dla meza i zachowywac cos dla meza!!!!!
Bede zyla Z mezem, bede Z nim twozyla rodzine, bede Z nim twozyla dom - a nie dla niego!!! to dla mnie diametralan roznica!!!!!
anka86 złość piękności szkodzi:)
Ja myślę że jak jest taka tradycja to fajnie ją kontynuować. Ale w wielu rodzinach takiej tradycji nie ma. A wtedy dla mnie to trochę poprzestawianie znaczeń, ślub traci na znaczeniu więc żeby tą dziurę jakoś upchać to urządza się coraz bardziej huczne wesela, coraz więcej atrakcji, coraz więcej prezentów. Jak przy pierwszej komunii, coraz mniej treści, a coraz więcej formy. Takie jest moje zdanie, ktoś może mieć inne :)
A co do drugiego wątku... nie chcę przeciagać off-topu, ale moim zdaniem robienie wszystkiego dla siebie jest wyjątkowo smutne :) Choć tez nie żyję w świecie niewolnic:) A mimo wszystko dom zamierzam budować nie tylko z mężem, ale też dla niego, i vice versa:) I wszystkie nawet trudne decyzje podejmowaliśmy razem, ale przede wszystkim dla siebie nawzajem. Cnota cnotą ale żadne złoto nie ma wartości jak nie możesz się nim z nikim podzielić.
Ja myślę że jak jest taka tradycja to fajnie ją kontynuować. Ale w wielu rodzinach takiej tradycji nie ma. A wtedy dla mnie to trochę poprzestawianie znaczeń, ślub traci na znaczeniu więc żeby tą dziurę jakoś upchać to urządza się coraz bardziej huczne wesela, coraz więcej atrakcji, coraz więcej prezentów. Jak przy pierwszej komunii, coraz mniej treści, a coraz więcej formy. Takie jest moje zdanie, ktoś może mieć inne :)
A co do drugiego wątku... nie chcę przeciagać off-topu, ale moim zdaniem robienie wszystkiego dla siebie jest wyjątkowo smutne :) Choć tez nie żyję w świecie niewolnic:) A mimo wszystko dom zamierzam budować nie tylko z mężem, ale też dla niego, i vice versa:) I wszystkie nawet trudne decyzje podejmowaliśmy razem, ale przede wszystkim dla siebie nawzajem. Cnota cnotą ale żadne złoto nie ma wartości jak nie możesz się nim z nikim podzielić.
dla mnie jest dziwne dawanie sobie prezentów w dniu ślubu...są inne okazje. Nie spotkałam się z czymś takim w gronie znanych mi osób czy rodziny. Nie wiem co bym dała ale pytanie co dac swojemu facetowi to tak jakby sie go nie znało;) i trzeba sie radzic innych comu się spodoba. jak już trzeba to może np. fajne spinki, które się mu podaruje nie w dniu ślubu ale przed do jego gajerka:)
a tak na marginesie, to wlasnie huczne weseliska, tzw pokazowki to tradycja polska :)
A skromnie, mniejsze, bardziej kameralne to cos nowego :)
do tego ja dla meza to moge zrobic obiad, czy sniadanie, czy dla niego moge wyprasowac spodnie, ale dom buduje z nim.....nikt nie musi sie ze mna zgadzac.....takie jest moje podejcie :)
a ze mieszkamy razem 5lat i ciagle jestesmy w sobie szalenczo zakochani i naprawde bardzo szczesliwi razem, to nie uwazam ze to moje podejscie jest negatywne, umem i dawac i brac, zarowno od samej sebie jak i od zycia/przyszlego meza/innych.....i jestem osoba szczesliwa i spelniona, tak jak moj ukochany :) on nie nazeka, ja nie nazekam a to najwazniejsze a co inno mysla........to ich sprawa :)
A skromnie, mniejsze, bardziej kameralne to cos nowego :)
do tego ja dla meza to moge zrobic obiad, czy sniadanie, czy dla niego moge wyprasowac spodnie, ale dom buduje z nim.....nikt nie musi sie ze mna zgadzac.....takie jest moje podejcie :)
a ze mieszkamy razem 5lat i ciagle jestesmy w sobie szalenczo zakochani i naprawde bardzo szczesliwi razem, to nie uwazam ze to moje podejscie jest negatywne, umem i dawac i brac, zarowno od samej sebie jak i od zycia/przyszlego meza/innych.....i jestem osoba szczesliwa i spelniona, tak jak moj ukochany :) on nie nazeka, ja nie nazekam a to najwazniejsze a co inno mysla........to ich sprawa :)
Ale ja mówię konkretnie dla nas:) My chcemy być razem, jak mówisz, więc dla nas przynajmniej POWINNO to się nie ograniczać do spotkania, pojedzenia i potańczenia. A chyba przyznasz że ślub ostatnio mocno stracił na wartości i często (co zresztą sam powtarzasz :P) huczne wesele, prezenty dla męża, cuda-wianki a za rok rozwód.
Ja bym jednak odróżniła tradycyjną polską gościnność od wesela-pokazówki:)
Ja bym jednak odróżniła tradycyjną polską gościnność od wesela-pokazówki:)
Miliani - Haha - faktycznie, sam to powtarzam ;D
Jakie wesel taki rozwód ;) - tak mozna sprawfrazowac piosenkę pani Edytki. Wcale się temu nie dziwię, jak się przywiązuje taką wagę do głupot, a nie realnych problemów.
Ostanio moja kuzynka była na 18-tce jej kuzynki. Słuchajcie, bylo kolo 150 osob !!!! Wszyscy się smiali, ze tylko pana młodego nie było ....
Jakie wesel taki rozwód ;) - tak mozna sprawfrazowac piosenkę pani Edytki. Wcale się temu nie dziwię, jak się przywiązuje taką wagę do głupot, a nie realnych problemów.
Ostanio moja kuzynka była na 18-tce jej kuzynki. Słuchajcie, bylo kolo 150 osob !!!! Wszyscy się smiali, ze tylko pana młodego nie było ....