Widok
jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)
hej
jestem mamą 2 dziewczynek - 4 letniej i rocznej
na codzien sama zajmuję się dziećmi, bez jakiejkolwiek pomocy rodziny
wczoraj pojawiła się możliwoSć wycieczki zagranicznej. Ale szkopół w tym że jechałabym sama z koleżanką. Albo jeszcze ewentualnie jechałby z mami mój mąż jakby dostał urlop.
jakbym leciała sama todziecmi zajmowałby się mąż wraz z teściową którą byśmy ściągnęli do nas do domu
jakbyśmy jechali razem z mężem to teściowa była by sama z dzieciakami
dodam ze jest wprawiona w opiece nad dziećmi ;)
I moje pytanie jest takie- czy jechałybyście na wycieczkę bez dzieci? czy wybrałybyście się tez bez męża jakby mie mial możliwości urlopu?
siedze od 4 lat w domu i z pewnością taki wypad byłby fajną sprawą. bo przed ciążami trochę podróżowałam i brakuje mi tego
no ale czy "wypada " jechac mi samej z kolezanką a rodzina w domu?
jestem mamą 2 dziewczynek - 4 letniej i rocznej
na codzien sama zajmuję się dziećmi, bez jakiejkolwiek pomocy rodziny
wczoraj pojawiła się możliwoSć wycieczki zagranicznej. Ale szkopół w tym że jechałabym sama z koleżanką. Albo jeszcze ewentualnie jechałby z mami mój mąż jakby dostał urlop.
jakbym leciała sama todziecmi zajmowałby się mąż wraz z teściową którą byśmy ściągnęli do nas do domu
jakbyśmy jechali razem z mężem to teściowa była by sama z dzieciakami
dodam ze jest wprawiona w opiece nad dziećmi ;)
I moje pytanie jest takie- czy jechałybyście na wycieczkę bez dzieci? czy wybrałybyście się tez bez męża jakby mie mial możliwości urlopu?
siedze od 4 lat w domu i z pewnością taki wypad byłby fajną sprawą. bo przed ciążami trochę podróżowałam i brakuje mi tego
no ale czy "wypada " jechac mi samej z kolezanką a rodzina w domu?
Nie wiem co wypada a co nie :) zrób jak ci serce dyktuje.
Ale ja nie zostawiłabym dzieci i męża w domu a sama pojechała na wycieczkę, wolę spędzać czas z rodziną. I nie chodzi o to że źle zająłby się dzięćmi, bo pomaga mi i robi to na codzień. Po prostu nie potrafiłabym tak wyjechać.
Czym innym jest wyjście samej np na zakupy czy do kina - to tak ;) ale tak na kilka dni to raczej nie.
Ale ja nie zostawiłabym dzieci i męża w domu a sama pojechała na wycieczkę, wolę spędzać czas z rodziną. I nie chodzi o to że źle zająłby się dzięćmi, bo pomaga mi i robi to na codzień. Po prostu nie potrafiłabym tak wyjechać.
Czym innym jest wyjście samej np na zakupy czy do kina - to tak ;) ale tak na kilka dni to raczej nie.
jedz i sie nie zastanaiwaj co wypada a co nie, tylko ewentualnie o ta roczna jak to przyjmie,
wszyscy na pewno bedziecie tesknic, ale sa telefony skypy i inne takie ,
naladujesz baterie na nastepny czas, ja to bym wolala z moim "uciec", ale jak to dobra kolezanka to czemu nie?
i jeszcze pytanie jak to tesciowa przyjmie , bo czasem gra nie warta swieczki , zeby sie sklucic czy stracic jej pomoc na nastepny raz (jak sama bys jechala bo z mezem to juz inaczej)
wszyscy na pewno bedziecie tesknic, ale sa telefony skypy i inne takie ,
naladujesz baterie na nastepny czas, ja to bym wolala z moim "uciec", ale jak to dobra kolezanka to czemu nie?
i jeszcze pytanie jak to tesciowa przyjmie , bo czasem gra nie warta swieczki , zeby sie sklucic czy stracic jej pomoc na nastepny raz (jak sama bys jechala bo z mezem to juz inaczej)
A ta wycieczka to na ile czasu, przypusczam że na 7 ,10 lub 14 dni. To chyba nie tak długo, jeżleli masz z kim zostawić dzieci i się o nie nie będziesz martwić to jedź i się nie zastanawiaj co wypada a co nie. Wszyscy się trochę rozerwiecie, mąż iteściowa przy dzieciach, bo to pewnie dla nie j nie codzienność przebywać z wnukami 24 na dobe, ty odpoczniesz a mąż albo poczuje się w 100% tatą albo w 100% męzem z tobą na wycieczce.
dzięki za odpowiedzi :)
wycieczka byłaby na 7 dni a ta koleżanka to moja najbliższa przyjaciółka. oczywiście wolałabym żeby i moj mąż jechał.
Mąż mowi ze szkidaby mu bylo zostawiac dzieci... no mi też szkoda, ale wiem ze pod opieką tesciowej włos z glowy by im nie spadł :)
mamy jeszcze trochw czasu di namysłu więc temat wrze ;)
wycieczka byłaby na 7 dni a ta koleżanka to moja najbliższa przyjaciółka. oczywiście wolałabym żeby i moj mąż jechał.
Mąż mowi ze szkidaby mu bylo zostawiac dzieci... no mi też szkoda, ale wiem ze pod opieką tesciowej włos z glowy by im nie spadł :)
mamy jeszcze trochw czasu di namysłu więc temat wrze ;)
Ja na taką wycieczkę pojechałam z koleżanką. Wycieczka była prezentem urodzinowym od męża, który został sam z trójką (najstarsze chodziło do przedszkola). Stwierdził, że mam sobie odpocząć od obowiązków domowych, od dzieci, od niego. We czwórkę poradzili sobie wyśmienicie. Ale nie wspomnę ile pieniędzy przepuścili na lody, wesołe miasteczko :) a ja naprawdę odpoczęłam. Ja polecam jak najbardziej.
Przeciwnik, Ty chyba dzieci nie masz ;)
Spędziłam ostatnie 4 lata na wychowywaniu dzieci, nigdzie sama nie wychodziłam, nawet nie miałam możliwości wyjścia wieczorem z koleżanką na zwykłe ploty by się zrelaksować, o innym wychodnym nie wspominając, ba... nawet z mężem do restauracji nie mam jak wyjść, na zakupy z dziećmi chodzę. Więc pod względem zajmowania się nimi i poświęcania się im nie mam sobie nic do zarzucenia. Teraz chyba czas zrobić coś dla siebie :)
A z teściową widzę się kilka razy do roku więc tematów do kłótni raczej nie ma ;) poza tym to złota kobieta :)
~ A., no właśnie tak jak piszesz, z mężem mało czasu ostatnio spędzamy, bo pracuje sporo :/ dlatego jakbyśmy się zdecydowali lecieć to zrobimy wszystko by dostał ten urlop... a z przyjaciółką to chcemy lecieć i raczej musimy bo dzięki niej mamy tą możliwość :)
Spędziłam ostatnie 4 lata na wychowywaniu dzieci, nigdzie sama nie wychodziłam, nawet nie miałam możliwości wyjścia wieczorem z koleżanką na zwykłe ploty by się zrelaksować, o innym wychodnym nie wspominając, ba... nawet z mężem do restauracji nie mam jak wyjść, na zakupy z dziećmi chodzę. Więc pod względem zajmowania się nimi i poświęcania się im nie mam sobie nic do zarzucenia. Teraz chyba czas zrobić coś dla siebie :)
A z teściową widzę się kilka razy do roku więc tematów do kłótni raczej nie ma ;) poza tym to złota kobieta :)
~ A., no właśnie tak jak piszesz, z mężem mało czasu ostatnio spędzamy, bo pracuje sporo :/ dlatego jakbyśmy się zdecydowali lecieć to zrobimy wszystko by dostał ten urlop... a z przyjaciółką to chcemy lecieć i raczej musimy bo dzięki niej mamy tą możliwość :)
Ja bym nie chciała znaleźć się w roli ani tej przyjaciółki, ani Ciebie, gdyby to był wyjazd we trójkę. Jako nawet najlepsza przyjaciółka, mogłabym się poczuć jak piąte koło u wozu momentami, albo niezręcznie że może małżeństwu, które nie spędza razem zbyt dużo czasu, zwyczajnie przeszkadzam. Tobą też bym nie chciała być w takim układzie z tych samych powodów. Jak tak mało czasu spędzałabym z mężem, to przyjaciółka mogłaby mi momentami zwyczajnie przeszkadzać (nie piszę tego złośliwie, to byłoby zrozumiałe), albo bym czuła się zobowiązana, by przyjaciółka nie czuła się jak piąte koło u wozu, bo dzięki niej jest ten wyjazd. Dla mnie w każdym razie nie byłoby w takich sytuacjach takiego zupełnego zresetowania.
Bo człowiek to nie robot, którego da się zaprogramować na wykonywanie zadania. Każdy potrzebuje odpoczynku od rutyny, codzienności, a tę wypełniają także nasze dzieci, mimo że bardzo je kocha.
Jak ja wracałam po tygodniowej wycieczce, to już usiedzieć nie mogłam w autokarze; tak bardzo tęskniłam za rodzinką. A jak ich zobaczyłam, to łzy cisnęły się do oczu z radości. Obiecałam im, że do miejsc, które zobaczyłam, następnym razem pojedziemy już razem.
Jak ja wracałam po tygodniowej wycieczce, to już usiedzieć nie mogłam w autokarze; tak bardzo tęskniłam za rodzinką. A jak ich zobaczyłam, to łzy cisnęły się do oczu z radości. Obiecałam im, że do miejsc, które zobaczyłam, następnym razem pojedziemy już razem.
Jechałabym. 7 dni bez dzieci jest naprawdę do przeżycia mimo że kocha się je najbardziej na świecie. Mi z mężem też zdarza się wylatywać na 4-5 dni i zawsze mówimy że szkoda nam zostawiać dom... ale jaka jest radość nas wszystkich po powrocie:)
Pogadałabym szczerze z teściową, jeśli już bedziesz wiedziała czy mąż ma urlop. Jeśli nie będzie miała nic przeciwko -to szczęśliwej podróży.
Co do wyjazdu męża - na 51% zostawiłabym go w domu:)
Pogadałabym szczerze z teściową, jeśli już bedziesz wiedziała czy mąż ma urlop. Jeśli nie będzie miała nic przeciwko -to szczęśliwej podróży.
Co do wyjazdu męża - na 51% zostawiłabym go w domu:)
my jesteśmy w takiej sytucji. Jedziemy z mężem, a dzieci zostają. To wycieczka objazdowa, więc nie dla dzieci w ogóle. Nie jeździmy generalnie i pierwszy raz będą bez nas ale dlaczego nie możemy jak jest okazja pobyć we dwoje. Fajnie jakby jednak mąż mógł pojechać z tobą. bez męża to ja bym chyba nie chciała jechać, rozumiem twoje obiekcje. A co mąż na to? jak mu się nie uda załatwić urlopu nie przeszkadza mu to? Jak nie to nie ma co się zastanawiać. Każdy potrzebuje odskoczni, a dzieci to ciężka praca. Jak podrosną na pewno już będziemy jeździć razem.
Zauważyłem se jak "dzieciate" argumentu nie mają to rzucają "nie wiesz bo dzieci nie masz". A właśnie ze mam:)
A jak czytam takie wyzalania sie to tylko przychodzi mi na myśl "to po co te dzieci sobie robilas" jak tak Ci z nimi ciężko. Wiadomo ze życie sie zmienia i skoro juz rodzilas to.trzeba było sie z tym liczyć.
A jak czytam takie wyzalania sie to tylko przychodzi mi na myśl "to po co te dzieci sobie robilas" jak tak Ci z nimi ciężko. Wiadomo ze życie sie zmienia i skoro juz rodzilas to.trzeba było sie z tym liczyć.
no liczyłam się z tym, tym bardziej, że nie mam nikogo kto by mi mógł przy dzieciach pomóc. Dlatego moja decyzja o posiadaniu dzieci była jak najbardziej przemyślana. Ale dla mnie fakt posiadania dzieci nie przekreśla mojego życia... to że mam dzieci ma mnie pozbawiać jakiejkolwiek przyjemnoci? mam się stać pustelnikiem zamkniętym w domu bo do końca życia nie należy mi się jakakolwiek przyjemność? wyjście ze znajomymi? czy chociażby to żebym mogła iść w końcu kiedyś sama na zakupy?
moje życie to dzieci, wszystko kręci się wokół dzieci, kocham je nad życie ale to nie zmienia faktu, że raz na te 4 lata chciałabym zrobić coś w końcu dla siebie :)
moje życie to dzieci, wszystko kręci się wokół dzieci, kocham je nad życie ale to nie zmienia faktu, że raz na te 4 lata chciałabym zrobić coś w końcu dla siebie :)