Widok
kask / mieć=być
tydzień temu walnąłem w tira . kask pękł w 6 miejscach i nie rozleciał się tylko dzięki wewnętrznemu stelażowi . gdybym nie miał kasku , zamek od tylnych drzwi naczepy wbiłby się w moją głowę . dlatego powtarzam i apeluję :
POSIADAJCIE KASK I UŻYWAJCIE GO ILEKROĆ DOSIADACIE ROWERU , TAK PODCZAS ZAWODÓW , JAK I NA TRENINGU , A TAKŻE PODCZAS PRZEJAŻDŻKI ŚWIĄTECZNEJ CZY DOJAZDÓW DO PRACY ! Bywa że KASK = ŻYCIE ! ! !
POSIADAJCIE KASK I UŻYWAJCIE GO ILEKROĆ DOSIADACIE ROWERU , TAK PODCZAS ZAWODÓW , JAK I NA TRENINGU , A TAKŻE PODCZAS PRZEJAŻDŻKI ŚWIĄTECZNEJ CZY DOJAZDÓW DO PRACY ! Bywa że KASK = ŻYCIE ! ! !
też rowerzysta napisał(a):
> opisz - jak doszło do kolizji?
prozaicznie - facio mnie wyprzedził , zajechał mi drogę i dał po hamulcach przed skrzyżowaniem , bo mu się przypomniało , co oznacza czerwone światło . . . na szczęście nie jechałem szybko - ok. 40 km/h - przy czym udało mi się wyhamować do ok. 20 km/h - sądząc po śladach opon na asfalcie . niestety , nie dałem rady go ominąć . . . i tak miałem szczęście , że nie uszkodziłem poważniej kręgosłupa - tylko stłuczenie - boli, ale będzie dobrze .
jednym słowem - te kilka stówek, które trzeba wydać na porządny kask z wewnętrznym wzmocnieniem, może się okazać najlepiej wydaną kasą w życiu...
i jeszcze nauka , że po tirowcach trzeba się spodziewać wszystkiego . . . wszystkiego , co najgorsze . . .
> opisz - jak doszło do kolizji?
prozaicznie - facio mnie wyprzedził , zajechał mi drogę i dał po hamulcach przed skrzyżowaniem , bo mu się przypomniało , co oznacza czerwone światło . . . na szczęście nie jechałem szybko - ok. 40 km/h - przy czym udało mi się wyhamować do ok. 20 km/h - sądząc po śladach opon na asfalcie . niestety , nie dałem rady go ominąć . . . i tak miałem szczęście , że nie uszkodziłem poważniej kręgosłupa - tylko stłuczenie - boli, ale będzie dobrze .
jednym słowem - te kilka stówek, które trzeba wydać na porządny kask z wewnętrznym wzmocnieniem, może się okazać najlepiej wydaną kasą w życiu...
i jeszcze nauka , że po tirowcach trzeba się spodziewać wszystkiego . . . wszystkiego , co najgorsze . . .
nordic napisał(a):
> prozaicznie - facio mnie wyprzedził , zajechał mi drogę i dał
> po hamulcach przed skrzyżowaniem , bo mu się przypomniało , co
> oznacza czerwone światło . . . na szczęście nie jechałem szybko
> - ok. 40 km/h - przy czym udało mi się wyhamować do ok. 20 km/h
Przykra sprawa ale czy aby na pewno wina jest tylko po stronie kierowcy ciężarówki ?
Zastanawia mnie jak to możliwe żeby ciężarówka miała krótszą drogę hamowania niż rower. Miała większą masę i wyprzedzała, więc miała większą prędkość.
Skrzyżowanie z sygnalizacją jest widoczne z daleka lub jeśli trasa jest znana nawet nie trzeba się patrzeć. Można przewidzieć zmianę świateł lub że może się tam coś dziać. 40 km/h bezpośrednio przed skrzyżowaniem to proszenie się o wypadek.
> prozaicznie - facio mnie wyprzedził , zajechał mi drogę i dał
> po hamulcach przed skrzyżowaniem , bo mu się przypomniało , co
> oznacza czerwone światło . . . na szczęście nie jechałem szybko
> - ok. 40 km/h - przy czym udało mi się wyhamować do ok. 20 km/h
Przykra sprawa ale czy aby na pewno wina jest tylko po stronie kierowcy ciężarówki ?
Zastanawia mnie jak to możliwe żeby ciężarówka miała krótszą drogę hamowania niż rower. Miała większą masę i wyprzedzała, więc miała większą prędkość.
Skrzyżowanie z sygnalizacją jest widoczne z daleka lub jeśli trasa jest znana nawet nie trzeba się patrzeć. Można przewidzieć zmianę świateł lub że może się tam coś dziać. 40 km/h bezpośrednio przed skrzyżowaniem to proszenie się o wypadek.
Ale jaja, tutaj nie ma co się zastanawiać nad tym czyja wina.....jak koleś przywalił w tył to oczywiście jego wina.....no chyba, ze to nie było centralnie w tył.....
A tak na marginesie.....ten koleś na rowerze to niezł "cieć"....wciska mu się przed skrzyzowaniem tir...(pewnie 15-20metrów) a ten wali mu centralnie w tył.....chyba mu się przysnęło.... :-)....tir to nie osobówka żeby zmieniać pasy jak pasikonik.
A tak na marginesie.....ten koleś na rowerze to niezł "cieć"....wciska mu się przed skrzyzowaniem tir...(pewnie 15-20metrów) a ten wali mu centralnie w tył.....chyba mu się przysnęło.... :-)....tir to nie osobówka żeby zmieniać pasy jak pasikonik.
blurman napisał(a):
> Ale jaja, tutaj nie ma co się zastanawiać nad tym czyja
> wina.....jak koleś przywalił w tył to oczywiście jego
> wina.....no chyba, ze to nie było centralnie w tył.....
>
> A tak na marginesie.....ten koleś na rowerze to niezł
> "cieć"....wciska mu się przed skrzyzowaniem tir...(pewnie
> 15-20metrów) a ten wali mu centralnie w tył.....chyba mu się
> przysnęło.... :-)....tir to nie osobówka żeby zmieniać pasy jak
> pasikonik.
popieram, poza tym po wypowiedziach nordica widać, że nie zawsze wszystko z nim ok :DDDDD
> Ale jaja, tutaj nie ma co się zastanawiać nad tym czyja
> wina.....jak koleś przywalił w tył to oczywiście jego
> wina.....no chyba, ze to nie było centralnie w tył.....
>
> A tak na marginesie.....ten koleś na rowerze to niezł
> "cieć"....wciska mu się przed skrzyzowaniem tir...(pewnie
> 15-20metrów) a ten wali mu centralnie w tył.....chyba mu się
> przysnęło.... :-)....tir to nie osobówka żeby zmieniać pasy jak
> pasikonik.
popieram, poza tym po wypowiedziach nordica widać, że nie zawsze wszystko z nim ok :DDDDD
inny napisał(a):
> Przykra sprawa ale czy aby na pewno wina jest tylko po stronie
> kierowcy ciężarówki ?
> Zastanawia mnie jak to możliwe żeby ciężarówka miała krótszą
> drogę hamowania niż rower. Miała większą masę i wyprzedzała,
> więc miała większą prędkość.
> Skrzyżowanie z sygnalizacją jest widoczne z daleka lub jeśli
> trasa jest znana nawet nie trzeba się patrzeć. Można
> przewidzieć zmianę świateł lub że może się tam coś dziać. 40
> km/h bezpośrednio przed skrzyżowaniem to proszenie się o
> wypadek.
nie twierdzę , że kierowca ponosi za coś "winę" . teoretycznie , gdy zostawia za sobą rowerzystę , to nie obchodzi go , co ten robi . niemniej gdy na skrzyżowaniu jest zielone światło , a wyprzedzający mnie pojazd wjeżdża między mnie a skrzyżowanie , przesłaniając sygnalizację i jednocześnie nie zwalniając, poczym w ostatniej chwili hamuje gwałtownie bo światło się zmienia na pomarańczowe, to istnieje duże prawdopodobieństwo , że szosówką się nie wyhamuje . hamulce mam dobre , bo koła zostały zablokowane i wykonałem dość długi poślizg... opony szosowe niestety nie hamują tak dobrze jak mtb z agresywnym bieżnikiem. co do 40 km/h przed skrzyżowaniem , to jeśli jest to skrzyżowanie z sygnalizacją i mam zielone światło , to nie mam zwyczaju zwalniać przed nim . to chyba logiczne .
> Przykra sprawa ale czy aby na pewno wina jest tylko po stronie
> kierowcy ciężarówki ?
> Zastanawia mnie jak to możliwe żeby ciężarówka miała krótszą
> drogę hamowania niż rower. Miała większą masę i wyprzedzała,
> więc miała większą prędkość.
> Skrzyżowanie z sygnalizacją jest widoczne z daleka lub jeśli
> trasa jest znana nawet nie trzeba się patrzeć. Można
> przewidzieć zmianę świateł lub że może się tam coś dziać. 40
> km/h bezpośrednio przed skrzyżowaniem to proszenie się o
> wypadek.
nie twierdzę , że kierowca ponosi za coś "winę" . teoretycznie , gdy zostawia za sobą rowerzystę , to nie obchodzi go , co ten robi . niemniej gdy na skrzyżowaniu jest zielone światło , a wyprzedzający mnie pojazd wjeżdża między mnie a skrzyżowanie , przesłaniając sygnalizację i jednocześnie nie zwalniając, poczym w ostatniej chwili hamuje gwałtownie bo światło się zmienia na pomarańczowe, to istnieje duże prawdopodobieństwo , że szosówką się nie wyhamuje . hamulce mam dobre , bo koła zostały zablokowane i wykonałem dość długi poślizg... opony szosowe niestety nie hamują tak dobrze jak mtb z agresywnym bieżnikiem. co do 40 km/h przed skrzyżowaniem , to jeśli jest to skrzyżowanie z sygnalizacją i mam zielone światło , to nie mam zwyczaju zwalniać przed nim . to chyba logiczne .
blurman napisał(a):
> A tak na marginesie.....ten koleś na rowerze to niezł
> "cieć"....wciska mu się przed skrzyzowaniem tir...(pewnie
> 15-20metrów) a ten wali mu centralnie w tył.....chyba mu się
> przysnęło.... :-)....tir to nie osobówka żeby zmieniać pasy jak
> pasikonik.
otóż , blurmanie , gdyby tir wciskał się na prawy pas przede mną , a na skrzyżowaniu było czerwone światło , wówczas nie jechałbym z prędkością 40 km/h i nie byłoby sprawy . gdyby tir wcisnął się przede mnie i rozpoczął w miarę normalne hamowanie przed skrzyżowaniem , wówczas nie byłoby sprawy , bo albo wyhamowałbym za nim ( zapewniam cię , że mi się to zdarza ) , albo w ostateczności zjechałbym na pobocze . problem w tym , że tir wyminął mnie , zjechał na prawy pas przede mnie i przez chwilę kontynuował jazdę z taką prędkością , z jaką mnie mijał , czyli ok. 50-55 km/h , poczym nagle przystąpił do gwałtownego hamowania z przyczyny , której nie mogłem zauważyć - zmiany świateł . pech w tym , że znalazłem się w fatalnym " martwym " punkcie . . . jeżdżę rowerem od wielu lat i może jestem cieciem , ale szczerze przyznam , że takiej sytuacji nigdy nawet sobie nie wyobrażałem , a gdy ją analizuję na chłodno , dochodzę do wniosku , że nic więcej nie mogłem zrobić i miałem szczęście , iż skończyło się tak , jak się skończyło . zapewne gdybym jechał góralem , to tarczówki + agresywny bieżnik pozwoliłyby mi uniknąć kontaktu z hamującym tirem .
a tak wogóle , nawet jeśli nie jesteś cieciem , też zakładaj kask jeżdżąc rowerem . a ja , ponieważ jestem cieciem , tym bardziej zakładał będę .
> A tak na marginesie.....ten koleś na rowerze to niezł
> "cieć"....wciska mu się przed skrzyzowaniem tir...(pewnie
> 15-20metrów) a ten wali mu centralnie w tył.....chyba mu się
> przysnęło.... :-)....tir to nie osobówka żeby zmieniać pasy jak
> pasikonik.
otóż , blurmanie , gdyby tir wciskał się na prawy pas przede mną , a na skrzyżowaniu było czerwone światło , wówczas nie jechałbym z prędkością 40 km/h i nie byłoby sprawy . gdyby tir wcisnął się przede mnie i rozpoczął w miarę normalne hamowanie przed skrzyżowaniem , wówczas nie byłoby sprawy , bo albo wyhamowałbym za nim ( zapewniam cię , że mi się to zdarza ) , albo w ostateczności zjechałbym na pobocze . problem w tym , że tir wyminął mnie , zjechał na prawy pas przede mnie i przez chwilę kontynuował jazdę z taką prędkością , z jaką mnie mijał , czyli ok. 50-55 km/h , poczym nagle przystąpił do gwałtownego hamowania z przyczyny , której nie mogłem zauważyć - zmiany świateł . pech w tym , że znalazłem się w fatalnym " martwym " punkcie . . . jeżdżę rowerem od wielu lat i może jestem cieciem , ale szczerze przyznam , że takiej sytuacji nigdy nawet sobie nie wyobrażałem , a gdy ją analizuję na chłodno , dochodzę do wniosku , że nic więcej nie mogłem zrobić i miałem szczęście , iż skończyło się tak , jak się skończyło . zapewne gdybym jechał góralem , to tarczówki + agresywny bieżnik pozwoliłyby mi uniknąć kontaktu z hamującym tirem .
a tak wogóle , nawet jeśli nie jesteś cieciem , też zakładaj kask jeżdżąc rowerem . a ja , ponieważ jestem cieciem , tym bardziej zakładał będę .
Hmmm....:-) nordic.....sorry za tego ciecia....nie jestem cieciem.....pewnie Ty też nie.....ja niestetety nie jeżdżę w kasku i raczej nie będę. Jeżdżę na rowerku rekreacyjnie dla przyjemności i zwykle tylko weekendy i jak ognia próbuję ograniczać jazdę po ulicy do minimum.....chodź jak pewnie zauważyłeś na scieżkach rowerowych jest niewiele bardziej bezpiecznie i mam nieodparte wrażnie....niestety, że spora ilość ludzi tam jeżdżącychnie ma pojęcia o zasadach ruchu drogowego.
Np.....pewnie wszyscy znają takie fajne rondo rowerowe na Brzeźnie nad morzem......ostatnio sobie wjeżdżam na nie spacerowym tempem....jakieś 2 metry przed jakimś starszym kolesiem na kolażówce....pełny luzik....a ten facet mnie wyprzedza i mówi mi (per "ty"), że powinienem go przepusicić na tym rondzie....dodam, że przed wjazdem na to rondo nie ma znaku ustąp pierwszeństwa, więc wszyscy wjeżdżający na nie mają pierwszeństwo przed tymi którzy już na nim są..........dogoniłem gościa i mówię mu żeby zaznajomił się z zasadami ruchu drogowego....najśmieszniejsze jest to że udawał, że mnie niby nie słyszy..głowa przed siebie i dalej kręcił te swoje kółeczka (Brzeźno-Jelitkowo-Brzeźno)...niby starszy gość a kultury za grosz. Najpierw kogoś zaczepia....a potem wciska głowę w piasek......może myślał, że chę dać mu jakieś "bęcki":-) ?
Pozdrawiam
Np.....pewnie wszyscy znają takie fajne rondo rowerowe na Brzeźnie nad morzem......ostatnio sobie wjeżdżam na nie spacerowym tempem....jakieś 2 metry przed jakimś starszym kolesiem na kolażówce....pełny luzik....a ten facet mnie wyprzedza i mówi mi (per "ty"), że powinienem go przepusicić na tym rondzie....dodam, że przed wjazdem na to rondo nie ma znaku ustąp pierwszeństwa, więc wszyscy wjeżdżający na nie mają pierwszeństwo przed tymi którzy już na nim są..........dogoniłem gościa i mówię mu żeby zaznajomił się z zasadami ruchu drogowego....najśmieszniejsze jest to że udawał, że mnie niby nie słyszy..głowa przed siebie i dalej kręcił te swoje kółeczka (Brzeźno-Jelitkowo-Brzeźno)...niby starszy gość a kultury za grosz. Najpierw kogoś zaczepia....a potem wciska głowę w piasek......może myślał, że chę dać mu jakieś "bęcki":-) ?
Pozdrawiam
blurman napisał(a):
> Np.....pewnie wszyscy znają takie fajne rondo rowerowe na
> Brzeźnie nad morzem......ostatnio sobie wjeżdżam na nie
> spacerowym tempem....jakieś 2 metry przed jakimś starszym
> kolesiem na kolażówce....pełny luzik....a ten facet mnie
> wyprzedza i mówi mi (per "ty"), że powinienem go przepusicić na
> tym rondzie....dodam, że przed wjazdem na to rondo nie ma znaku
> ustąp pierwszeństwa, więc wszyscy wjeżdżający na nie mają
> pierwszeństwo przed tymi którzy już na nim
> są..........
z tego co wiem, jest dokładnie odwrotnie - to osoby będące na rondzie mają pierwszeństwo przed wjeżdżającymi - czyż nie ??
> Np.....pewnie wszyscy znają takie fajne rondo rowerowe na
> Brzeźnie nad morzem......ostatnio sobie wjeżdżam na nie
> spacerowym tempem....jakieś 2 metry przed jakimś starszym
> kolesiem na kolażówce....pełny luzik....a ten facet mnie
> wyprzedza i mówi mi (per "ty"), że powinienem go przepusicić na
> tym rondzie....dodam, że przed wjazdem na to rondo nie ma znaku
> ustąp pierwszeństwa, więc wszyscy wjeżdżający na nie mają
> pierwszeństwo przed tymi którzy już na nim
> są..........
z tego co wiem, jest dokładnie odwrotnie - to osoby będące na rondzie mają pierwszeństwo przed wjeżdżającymi - czyż nie ??
jeżeli zapakowałeś w tył pakującego tira i niezdążyłeś sie zatrzymać to zastanów sie czy powinieneś uczestniczyć w ruchu drogowym stary nie dajesz rady panowac nad pojazdem przy 40 km/h dobrze ze nie masz samochodu ze o motocyklu nie wspomne . zdaje sie ze ten kask nawet juz połamany to najbardziej wartościowa rzecz jaką nosisz od szyi wgóre
umiejący hamowac napisał(a):
> jeżeli zapakowałeś w tył pakującego tira i niezdążyłeś sie
> zatrzymać to zastanów sie czy powinieneś uczestniczyć w ruchu
> drogowym stary nie dajesz rady panowac nad pojazdem przy 40
> km/h dobrze ze nie masz samochodu ze o motocyklu nie wspomne .
> zdaje sie ze ten kask nawet juz połamany to najbardziej
> wartościowa rzecz jaką nosisz od szyi wgóre
twoje spostrzeżenia są niemal w całości zbieżne z moimi , z wyjątkiem ostatniego zdania , jako że czasami noszę słuchawki , niezłe całkiem , oczywiście nie podczas jazdy rowerem . z drugiej jednak strony , chciałbym zobaczyć , jak hamujesz na szosowym rowerze wyposażonym w opony michelin pro3race . . .
> jeżeli zapakowałeś w tył pakującego tira i niezdążyłeś sie
> zatrzymać to zastanów sie czy powinieneś uczestniczyć w ruchu
> drogowym stary nie dajesz rady panowac nad pojazdem przy 40
> km/h dobrze ze nie masz samochodu ze o motocyklu nie wspomne .
> zdaje sie ze ten kask nawet juz połamany to najbardziej
> wartościowa rzecz jaką nosisz od szyi wgóre
twoje spostrzeżenia są niemal w całości zbieżne z moimi , z wyjątkiem ostatniego zdania , jako że czasami noszę słuchawki , niezłe całkiem , oczywiście nie podczas jazdy rowerem . z drugiej jednak strony , chciałbym zobaczyć , jak hamujesz na szosowym rowerze wyposażonym w opony michelin pro3race . . .
Tutaj gadka umi jezdzic nie umi, umi hamowac nie umi a Nordicowi ktory pojechany swoja droga jest i to fest chodzilo oooo...uzywanie kasku podczas zajec rowerowych co nie jest tak powszechne jak powinno byc, i racje ma mowiac ze uratowal mu zycie, i racje ma ze to pisze na tym forum , i racje ma ze w innej sytuacji gdyby np ktos go spychal z drogi i musial zaparkowac np w pobliskim rowie/co jedynie figura teoretyczna jest bo nikomu sie to nie zdarzylo/ , tez ten wspomiany kask zlagodzil by skutki prawa Newtona w wydaniu cyklistycznym..co do hamowania to przy podanych predkosciach i sytuacji mijania /najprawdopodobniej na styk po czym zwykle nastepuje mniej lub bardziej gwaltowne hamowanie/ cyklista wyhamowac prawa nie mial niestety.ende
drań własiwy napisał(a):
> Tutaj gadka umi jezdzic nie umi, umi hamowac nie umi a
> Nordicowi ktory pojechany swoja droga jest i to fest
draniu w. , twoja gadka miło łechce mnie po jajach . . . :DDD
> chodzilo
> oooo...uzywanie kasku podczas zajec rowerowych co nie jest tak
> powszechne jak powinno byc, i racje ma mowiac ze uratowal mu
> zycie, i racje ma ze to pisze na tym forum , i racje ma ze w
> innej sytuacji gdyby np ktos go spychal z drogi i musial
> zaparkowac np w pobliskim rowie/co jedynie figura teoretyczna
> jest bo nikomu sie to nie zdarzylo/ , tez ten wspomiany kask
> zlagodzil by skutki prawa Newtona w wydaniu cyklistycznym..co
> do hamowania to przy podanych predkosciach i sytuacji mijania
> /najprawdopodobniej na styk po czym zwykle nastepuje mniej lub
> bardziej gwaltowne hamowanie/ cyklista wyhamowac prawa nie mial
> niestety.ende
to wszystko nie zmienia faktu , że jebiąc łbem w tira zasługuję na miano idioty , przed czym się nie wzbraniam ! mówię tylko , że kask uratował mi życie , a więc może uratować także ludziom normalnym , zdrowym na umyśle , gdy spotka ich jakaś okoliczność z lądowaniem na głowie . ende gut - alles gut , jak mawiali starożytni rzymianie .
> Tutaj gadka umi jezdzic nie umi, umi hamowac nie umi a
> Nordicowi ktory pojechany swoja droga jest i to fest
draniu w. , twoja gadka miło łechce mnie po jajach . . . :DDD
> chodzilo
> oooo...uzywanie kasku podczas zajec rowerowych co nie jest tak
> powszechne jak powinno byc, i racje ma mowiac ze uratowal mu
> zycie, i racje ma ze to pisze na tym forum , i racje ma ze w
> innej sytuacji gdyby np ktos go spychal z drogi i musial
> zaparkowac np w pobliskim rowie/co jedynie figura teoretyczna
> jest bo nikomu sie to nie zdarzylo/ , tez ten wspomiany kask
> zlagodzil by skutki prawa Newtona w wydaniu cyklistycznym..co
> do hamowania to przy podanych predkosciach i sytuacji mijania
> /najprawdopodobniej na styk po czym zwykle nastepuje mniej lub
> bardziej gwaltowne hamowanie/ cyklista wyhamowac prawa nie mial
> niestety.ende
to wszystko nie zmienia faktu , że jebiąc łbem w tira zasługuję na miano idioty , przed czym się nie wzbraniam ! mówię tylko , że kask uratował mi życie , a więc może uratować także ludziom normalnym , zdrowym na umyśle , gdy spotka ich jakaś okoliczność z lądowaniem na głowie . ende gut - alles gut , jak mawiali starożytni rzymianie .
kiedyś też uważałam że kask jest niepotrzebny, bo co może stać się na rowerze??? myślenie totalnie błędne. Sama miałam 2 m-ce temu wypadek na przejeździe kolejowym (wpadnięcie koła w szczelinę między szynę a asfalt) i kask uratował moją głowę przed uderzeniem w asfalt.
Na kierowców trzeba uważać na maxa...i nie ważne czy to osobówka, ciężarowy czy tir. Kierowcy mają nieraz tak bezmyślne zachowania na drodze jak z kawałów o blondynkach.
Dodam, że oprócz kasku podstawą jazdy na rowerze są sprawne hamulce oraz odblaski i oświetlenie roweru.
Na kierowców trzeba uważać na maxa...i nie ważne czy to osobówka, ciężarowy czy tir. Kierowcy mają nieraz tak bezmyślne zachowania na drodze jak z kawałów o blondynkach.
Dodam, że oprócz kasku podstawą jazdy na rowerze są sprawne hamulce oraz odblaski i oświetlenie roweru.
No tak, nordic w takim wypadku, skoro jechałeś za tirem jakiś czas (czyli on nie zajechał Ci drogi) to zdecydowanie Twoja wina. Wiem jak wygląda hamowanie szosówki, nieraz miałem podobne sytuacje (jedną identyczną, przy 40km/h hamując na maxa z tirem, jadąc na przednim kole udało mi się uciec na pobocze - cud). Krzyżaka często widzę bez kasku na jego plastikowej kolarzówie, oby nie skończyło się podobnie.
www.trek.gd.pl
Sławek napisał(a):
> No tak, nordic w takim wypadku, skoro jechałeś za tirem jakiś
> czas (czyli on nie zajechał Ci drogi) to zdecydowanie Twoja
> wina.
sęk w tym , że go nie ścigałem - tak się kulawo zgrało wszystko w czasoprzestrzeni . wiele razy pomykałem za autkami i wtedy czujność jest potrojona , a tym razem - taki syf ! wstyd i poruta . . . ale napisałem , bo warto podzielić się autentycznym przykładem przydatności kasku .
> Wiem jak wygląda hamowanie szosówki, nieraz miałem
> podobne sytuacje (jedną identyczną, przy 40km/h hamując na maxa
> z tirem, jadąc na przednim kole udało mi się uciec na pobocze -
> cud). Krzyżaka często widzę bez kasku na jego plastikowej
> kolarzówie, oby nie skończyło się podobnie.
Kuba , zakładaj kask na treningi ! ! ! :DDD
> No tak, nordic w takim wypadku, skoro jechałeś za tirem jakiś
> czas (czyli on nie zajechał Ci drogi) to zdecydowanie Twoja
> wina.
sęk w tym , że go nie ścigałem - tak się kulawo zgrało wszystko w czasoprzestrzeni . wiele razy pomykałem za autkami i wtedy czujność jest potrojona , a tym razem - taki syf ! wstyd i poruta . . . ale napisałem , bo warto podzielić się autentycznym przykładem przydatności kasku .
> Wiem jak wygląda hamowanie szosówki, nieraz miałem
> podobne sytuacje (jedną identyczną, przy 40km/h hamując na maxa
> z tirem, jadąc na przednim kole udało mi się uciec na pobocze -
> cud). Krzyżaka często widzę bez kasku na jego plastikowej
> kolarzówie, oby nie skończyło się podobnie.
Kuba , zakładaj kask na treningi ! ! ! :DDD
Jednak ustawodawca (w żadnym kraju) nie wymaga takowego zabezpieczenia-(kask) , typowy kask rowerowy chroni tylko przed typowym "barankiem", cóż od 20 lat bez mała "roweruje" ostro i z własnych doswiadczeń wnosze że lepszym i dużo potrzebniejszym zabezpieczeniem sa jednak ochraniacze na kolana, łokcie i ręce.... Może powiem teraz herezje,( w oczach wielu) ale twierdze że kask typu rowerowego to zbędny bajer (pomijając ostre jazdy w lesie gdzie drzew bez liku)
bogdanor napisał(a):
> Może powiem teraz herezje,( w oczach wielu) ale
> twierdze że kask typu rowerowego to zbędny bajer (pomijając
> ostre jazdy w lesie gdzie drzew bez liku)
Bzdura kompletna !!
Nie wiem czy pamiętasz takiego kolarza Andrieja Kiwiliewa, w 2003 roku na Paryż-Nicea jadąc bez kasku miał wypadek i niestety skończyło się tragicznie. Gdyby miał kask to by przeżył i stwierdziło to wielu mądrych ludzi. Dla mnie kask jest ważniejszy właśnie na szosie.
Kask mi też kiedyś uratował głowe, nawet nie chce myśleć co by było gdybym go nie miał.
> Może powiem teraz herezje,( w oczach wielu) ale
> twierdze że kask typu rowerowego to zbędny bajer (pomijając
> ostre jazdy w lesie gdzie drzew bez liku)
Bzdura kompletna !!
Nie wiem czy pamiętasz takiego kolarza Andrieja Kiwiliewa, w 2003 roku na Paryż-Nicea jadąc bez kasku miał wypadek i niestety skończyło się tragicznie. Gdyby miał kask to by przeżył i stwierdziło to wielu mądrych ludzi. Dla mnie kask jest ważniejszy właśnie na szosie.
Kask mi też kiedyś uratował głowe, nawet nie chce myśleć co by było gdybym go nie miał.
www.trek.gd.pl
Sławek napisał(a):
> bogdanor napisał(a):
>
> > Może powiem teraz herezje,( w oczach wielu) ale
> > twierdze że kask typu rowerowego to zbędny bajer (pomijając
> > ostre jazdy w lesie gdzie drzew bez liku)
>
>
> Bzdura kompletna !!
>
> Nie wiem czy pamiętasz takiego kolarza Andrieja Kiwiliewa, w
> 2003 roku na Paryż-Nicea jadąc bez kasku miał wypadek i
> niestety skończyło się tragicznie. Gdyby miał kask to by
> przeżył i stwierdziło to wielu mądrych ludzi. Dla mnie kask
> jest ważniejszy właśnie na szosie.
> Kask mi też kiedyś uratował głowe, nawet nie chce myśleć co by
> było gdybym go nie miał.
>
>
true. asfalt jest wredny, wcale duzej szybkosci nie bylo trzeba (na pewno mniej niz 30km/h) na ulicy reja w sopocie, zeby znajoma wyfrunela z roweru na tyle nieszczesliwie, ze skonczyla przejazdzke miesiacem w szpitalu z atrakcjami (zlamana kosc czaszki, spory krwiak) - raczej w tym roku juz nie siadzie na rower, ew. na trenazer;-)
anyway ona miala tego farta, ze jakos w miare dobrze sie skonczylo, innym razem mogloby nie byc tak dobrze...
pozdrower
ps. nikogo nie ganiam do noszenia kasku, ale sam raczej nie bede szczescia sprawdzal-mi to jedno zdarzenie wystarczylo
> bogdanor napisał(a):
>
> > Może powiem teraz herezje,( w oczach wielu) ale
> > twierdze że kask typu rowerowego to zbędny bajer (pomijając
> > ostre jazdy w lesie gdzie drzew bez liku)
>
>
> Bzdura kompletna !!
>
> Nie wiem czy pamiętasz takiego kolarza Andrieja Kiwiliewa, w
> 2003 roku na Paryż-Nicea jadąc bez kasku miał wypadek i
> niestety skończyło się tragicznie. Gdyby miał kask to by
> przeżył i stwierdziło to wielu mądrych ludzi. Dla mnie kask
> jest ważniejszy właśnie na szosie.
> Kask mi też kiedyś uratował głowe, nawet nie chce myśleć co by
> było gdybym go nie miał.
>
>
true. asfalt jest wredny, wcale duzej szybkosci nie bylo trzeba (na pewno mniej niz 30km/h) na ulicy reja w sopocie, zeby znajoma wyfrunela z roweru na tyle nieszczesliwie, ze skonczyla przejazdzke miesiacem w szpitalu z atrakcjami (zlamana kosc czaszki, spory krwiak) - raczej w tym roku juz nie siadzie na rower, ew. na trenazer;-)
anyway ona miala tego farta, ze jakos w miare dobrze sie skonczylo, innym razem mogloby nie byc tak dobrze...
pozdrower
ps. nikogo nie ganiam do noszenia kasku, ale sam raczej nie bede szczescia sprawdzal-mi to jedno zdarzenie wystarczylo
bogdanor napisał(a):
>Może powiem teraz herezje,( w oczach wielu) ale
> twierdze że kask typu rowerowego to zbędny bajer (pomijając
> ostre jazdy w lesie gdzie drzew bez liku)
tak, to jest herezja...
porozmawiaj z ludźmi którzy mieli chociaż jedną kolizję na szosie czy upadek w lesie...
W ciągu kilkunastu lat mojego jeżdżenia kilka razy kask uratował mnie conajmniej od szycia łba, jeśli nie przed poważniejszymi urazami.
A zacząłem jeździć w kasku właśnie po poważnym dzwonie z terenówką, wpadłem przez szybę do środka rozwalając sobie łuk brwiowy, nos i kilka otarć na łbie. Od tego czasu nie wyjeżdżam bez kasku. I mam jedno oko mniejsze.
>Może powiem teraz herezje,( w oczach wielu) ale
> twierdze że kask typu rowerowego to zbędny bajer (pomijając
> ostre jazdy w lesie gdzie drzew bez liku)
tak, to jest herezja...
porozmawiaj z ludźmi którzy mieli chociaż jedną kolizję na szosie czy upadek w lesie...
W ciągu kilkunastu lat mojego jeżdżenia kilka razy kask uratował mnie conajmniej od szycia łba, jeśli nie przed poważniejszymi urazami.
A zacząłem jeździć w kasku właśnie po poważnym dzwonie z terenówką, wpadłem przez szybę do środka rozwalając sobie łuk brwiowy, nos i kilka otarć na łbie. Od tego czasu nie wyjeżdżam bez kasku. I mam jedno oko mniejsze.
Sławek napisał(a):
> bogdanor napisał(a):
>
> > Może powiem teraz herezje ...
>
>
> Bzdura kompletna !!
>
>
Sławku , zauważsz , że bogdanogór to włochaty troll - stworzenie prześmiewcze , frywolne i wspaczne ! niemniej Twój punkt jest trafny - wielu fajnych skurczybyków żyłoby do dziś , gdyby pedałowali w kaskach . . .
kumpel mój tak dżebnął w gałąź ostatnio na maratonie , że stracił przytomność - w kasku ! ! ! co by było bez ? cycuję : " świeże móżdżki , świeże móżdżki . . . przyślijcie więcej rowerzystów . . . przyślijcie więcej rowerzystów bez kasków . . . " koniec cycaty .
tak więc ,
" dziki i świnie wszystkich krajów , okaszczcie się ! "
" bez kasku ani do lasku " .
" czy na trening , czy na laski , ubierajta chłopy kaski ! " .
" kask na głowie - samo zdrowie " .
" nawet głupi ci to powie - miej mózg w głowie , kask na głowie " .
" jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu " .
" nie mamy żadnych roszczeń terytorialnych w europie " .
" gaz zakręcić mogę . ropę zakręcić mogę . gruzja była pierwsza - potem przyjdzie kolej na was " .
tak tak , churchil , hitler i putin jeździli rowerem bez kasku . . . i jakie były tego skutki?
napisz swoją historię z głową ! noś kask ! ! !
> bogdanor napisał(a):
>
> > Może powiem teraz herezje ...
>
>
> Bzdura kompletna !!
>
>
Sławku , zauważsz , że bogdanogór to włochaty troll - stworzenie prześmiewcze , frywolne i wspaczne ! niemniej Twój punkt jest trafny - wielu fajnych skurczybyków żyłoby do dziś , gdyby pedałowali w kaskach . . .
kumpel mój tak dżebnął w gałąź ostatnio na maratonie , że stracił przytomność - w kasku ! ! ! co by było bez ? cycuję : " świeże móżdżki , świeże móżdżki . . . przyślijcie więcej rowerzystów . . . przyślijcie więcej rowerzystów bez kasków . . . " koniec cycaty .
tak więc ,
" dziki i świnie wszystkich krajów , okaszczcie się ! "
" bez kasku ani do lasku " .
" czy na trening , czy na laski , ubierajta chłopy kaski ! " .
" kask na głowie - samo zdrowie " .
" nawet głupi ci to powie - miej mózg w głowie , kask na głowie " .
" jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu " .
" nie mamy żadnych roszczeń terytorialnych w europie " .
" gaz zakręcić mogę . ropę zakręcić mogę . gruzja była pierwsza - potem przyjdzie kolej na was " .
tak tak , churchil , hitler i putin jeździli rowerem bez kasku . . . i jakie były tego skutki?
napisz swoją historię z głową ! noś kask ! ! !
te Nordic lepiej przyuwaz z kim fruwasz...idz do lasu na rower/sztyca+siodelko,note: never separate!!!/ ochlon troche wez zimny prysznic
oblej sie woda oligocenska otworz lufcik na osciez skocz na bandzi czy co tam jeszcze..a spolecznosc zaakceptuje Cie wreszcie.........moze .......przez przypadek lub podstepna pomylke,..
oblej sie woda oligocenska otworz lufcik na osciez skocz na bandzi czy co tam jeszcze..a spolecznosc zaakceptuje Cie wreszcie.........moze .......przez przypadek lub podstepna pomylke,..
Dla Ciebie kask dalej to niepotrzebny dodatek... To ja mam propozycję - spędź jeden taki lipiec jak ja - calutki miesiąc w szpitalu - najpierw na oddziale ratowniczym, potem na chirurgii a potem na neurologii. Potem użeraj się ze skutkami pouszkadzanych nerwów i zastanawiaj, czy krwiak w mózgu już się wchłonąl czy nie. Zobaczymy, czy wtedy uznasz, że kask jest niepotrzebny. Gdybym go miała prawdopodobnie skończyło by się na dwóch małych strupach na kolanach.
Tak się zastanawiam czy to prowokacja czy rzeczywiście można być aż tak głupim.
Chyba już raz głową o beton ostro przyłożyłeś, i na pewno kasku na sobie nie miałeś.
Jak zamierzasz dalej tak jeździć to Twoja sprawa, ale nie wmawiaj ludziom, którzy czytają to forum, że masz racje. Być może są tu też młodzi ludzie, którzy zaczynają jeździć na rowerze i oni tych bzdur słyszeć nie powinni.
Chyba już raz głową o beton ostro przyłożyłeś, i na pewno kasku na sobie nie miałeś.
Jak zamierzasz dalej tak jeździć to Twoja sprawa, ale nie wmawiaj ludziom, którzy czytają to forum, że masz racje. Być może są tu też młodzi ludzie, którzy zaczynają jeździć na rowerze i oni tych bzdur słyszeć nie powinni.
Kati napisał(a):
> calutki miesiąc w
> szpitalu - najpierw na oddziale ratowniczym, potem na chirurgii
> a potem na neurologii. Potem użeraj się ze skutkami
> pouszkadzanych nerwów i zastanawiaj, czy krwiak w mózgu już się
> wchłonąl czy nie.
Współczuję Ci, Kati. Niezły strach bierze, jak ci nagle np. ramię zaczyna drętwieć i tracisz czucie w palcach... Otarcia, stłuczenia czy nawet złamany obojczyk to w porównaniu z tym pestka...
Wracaj do zdrowia i głoś słowo!
> calutki miesiąc w
> szpitalu - najpierw na oddziale ratowniczym, potem na chirurgii
> a potem na neurologii. Potem użeraj się ze skutkami
> pouszkadzanych nerwów i zastanawiaj, czy krwiak w mózgu już się
> wchłonąl czy nie.
Współczuję Ci, Kati. Niezły strach bierze, jak ci nagle np. ramię zaczyna drętwieć i tracisz czucie w palcach... Otarcia, stłuczenia czy nawet złamany obojczyk to w porównaniu z tym pestka...
Wracaj do zdrowia i głoś słowo!
nordic napisał(a):
> Współczuję Ci, Kati. Niezły strach bierze, jak ci nagle np.
> ramię zaczyna drętwieć i tracisz czucie w palcach... Otarcia,
> stłuczenia czy nawet złamany obojczyk to w porównaniu z tym
> pestka...
>
> Wracaj do zdrowia i głoś słowo!
Nie ma co współczuć - ja się cieszę, że przeżyłam. Inni mogą nie mieć tyle szczęścia, więc lepiej jeździć w kasku...
> Współczuję Ci, Kati. Niezły strach bierze, jak ci nagle np.
> ramię zaczyna drętwieć i tracisz czucie w palcach... Otarcia,
> stłuczenia czy nawet złamany obojczyk to w porównaniu z tym
> pestka...
>
> Wracaj do zdrowia i głoś słowo!
Nie ma co współczuć - ja się cieszę, że przeżyłam. Inni mogą nie mieć tyle szczęścia, więc lepiej jeździć w kasku...
Cześć!
Kask jest istotny, ale pamiętaj także o innych elementach wyposażenia motocyklowego rycerza. Spójrzcie na buty motocyklowe, rękawice motocyklowe, będące wyposażeniem niezbędnym dla osób dbających o swoje bezpieczeństwo oraz bezpieczeństwo innych.
Kask jest istotny, ale pamiętaj także o innych elementach wyposażenia motocyklowego rycerza. Spójrzcie na buty motocyklowe, rękawice motocyklowe, będące wyposażeniem niezbędnym dla osób dbających o swoje bezpieczeństwo oraz bezpieczeństwo innych.