Dokładnie. Pamiętam jak mój młodszy miał 7-8 miesięcy i takie zapalenie krtani, że trafił do szpitala. A tam inhalacja. Darł sie i rzucał jak dziki, trzymanie ja i mąż żeby lekarz dał radę. 20 min...
rozwiń
Dokładnie. Pamiętam jak mój młodszy miał 7-8 miesięcy i takie zapalenie krtani, że trafił do szpitala. A tam inhalacja. Darł sie i rzucał jak dziki, trzymanie ja i mąż żeby lekarz dał radę. 20 min cyrku. I trudno. To dla jego dobra... Drugie podejście już w domu i to samo. We dwójkę żeby dać radę. Za trzecim razem już po 2-3 minutach odpuszczał, bo wiedział, że i tak będzie inhalacja. Trzeciego dnia nawet oporu nie stawiał, zero łez, spokój. Od tego czasu (ma prawie 3 lata) inhalacje były jeszcze ze 2-3 razy gdy chorował, ale już spokojniej, łzy tylko za pierwszym razem. Włączam bajkę, siedzi i ogląda.
zobacz wątek