Widok
kłótnie z partnerem :):):)
Jak u Was wyglądają sprzeczki czy kłótnie ? Najpierw wyrzucanie wszyskiego co leży na sercu - potem tak zwane "ciche dni" czy szybka sprzeczka i po krzyku? Pytam bo w długich związkach takie kłótnie to już jakiś wypracowany schemat - przynajmniej u mnie tak jest...A i jeszcze jedna sprawa kto u Was pierwszy wyciąga rękę do pogodzenia ?
Hehe ;) U nas też już jest wypracowany schemat kłótni, a raczej "nie kłótni", bo małż nie lubi się kłócić i nawet gdybym chciała się pokłócić to mi z nim nie wyjdzie, hehe ;) No, chyba że jest naprawdę sytuacja patowa i żadne z nas nie chce odpuścić. Ale ostatni raz kłóciliśmy się o taką sprawę dobrych kilka m-cy temu. Znaczy kłóciliśmy... prowadizliśmy ozywioną, emocjonującą rozmowę ;)
Ale kiedyś było inaczej, jak jeszcze nie potrafiliśmy się kłócić konstruktywnie ;) I to wtedy zawsze ja wyciągałam rękę pierwsza, bo z fochem nie potrafiłam zasnąć ;) I męczyłam tak długo aż się pogodziliśmy ;)
Ale kiedyś było inaczej, jak jeszcze nie potrafiliśmy się kłócić konstruktywnie ;) I to wtedy zawsze ja wyciągałam rękę pierwsza, bo z fochem nie potrafiłam zasnąć ;) I męczyłam tak długo aż się pogodziliśmy ;)
moim zdaniem ciche dni to najgorsze co moze spotkac parę
zdrowsze dla zwiazku jest burza i zaraz tęcza od slonecznych usmiechów
my sobie po latach wypracowalismy nic porozumiewawczą, wczesniej były to burze typu: urwanie chmury które oczywiście ja rozpoczynałam a On kończył podając dłoń ...
teraz są chmury, chmurki, czasem ulewne deszcze, czasem jakis piorun przeleci przez chatę ale nie ciche dni - raz mielismy ... bo na kajaki nie chciał jechac :) dziś kocha kajaki po pierwszym spływie na który go zmusilam :) heheh
z czasem przestanie się wam chcieć wrzeszczeć na siebie i załatwićie to co Was dręczy po cichu :)
zdrowsze dla zwiazku jest burza i zaraz tęcza od slonecznych usmiechów
my sobie po latach wypracowalismy nic porozumiewawczą, wczesniej były to burze typu: urwanie chmury które oczywiście ja rozpoczynałam a On kończył podając dłoń ...
teraz są chmury, chmurki, czasem ulewne deszcze, czasem jakis piorun przeleci przez chatę ale nie ciche dni - raz mielismy ... bo na kajaki nie chciał jechac :) dziś kocha kajaki po pierwszym spływie na który go zmusilam :) heheh
z czasem przestanie się wam chcieć wrzeszczeć na siebie i załatwićie to co Was dręczy po cichu :)
hehe u nas po ponad 9 latach rozumiemy sie czasami bez słow i wystarczy spojrzenie heheh
cichych dni nie mamy raczej wogule bo oboje byśmy nie wytrzymali
awantur nie ma wogule raczej to szybka i konkretna wymiana zdan nie jakies skumulowane zale z roku :)no i podobnie jak wyzej spac na fochu nie idziemy wtedy noc jest jeszcze milsza a sex po lekkiej sprzeczce no normalnie szał macicy heeheheh
cichych dni nie mamy raczej wogule bo oboje byśmy nie wytrzymali
awantur nie ma wogule raczej to szybka i konkretna wymiana zdan nie jakies skumulowane zale z roku :)no i podobnie jak wyzej spac na fochu nie idziemy wtedy noc jest jeszcze milsza a sex po lekkiej sprzeczce no normalnie szał macicy heeheheh
Zarówno ja jak i moj mąż jesteśmy cholerykami:) więc jak się kłócimy to aż iskry lecą... naszczęćsie jest to co prawda intensywne, ale szybkie i krótkie. często wyglada to tak,że kłocimy sie klocimy, mąż wychodzi do drugiego pokoju, ja jestem w kuchni i zachwilę przychodzi i mówi chodź fajny film leci:D Mowi to jakgdyby nigdy nic hehe
U nas też Mąż nie lubi się kłócić, za to ja jestem okropnie nerwowa i obrażalska, więc nasze "kłótnie" polegały głównie na tym, że ja strzelałam focha. Potrafię tak długo wytrzymać, wiem, że to niedobrze, ale nie umiem się przełamać jak jestem zła. Zawsze Mąż wyciąga rękę pierwszy. A potem już na spokojnie rozmawiamy. Mamy zasadę, że póki jesteśmy źli to trochę czekamy, aż ochłoniemy (głównie ja ochłonę), żeby nie powiedzieć niczego, czego byśmy potem żałowali - wiadomo, emocje różnie wpływają na to co mówimy, a cofnąć słów się nie da. Ale też zawsze rozmawiamy jeśli to coś w miarę poważnego, żeby nie narastały niedopowiedzenia.
Co ciekawe, odkąd zaszłam w ciążę nie zdenerwowałam się chyba ani razu, humory minęły jak ręką odjął :) Ciekawe, co będzie po porodzie. Wolałabym, żeby zostało tak jak jest ;)
Co ciekawe, odkąd zaszłam w ciążę nie zdenerwowałam się chyba ani razu, humory minęły jak ręką odjął :) Ciekawe, co będzie po porodzie. Wolałabym, żeby zostało tak jak jest ;)
U nas podobnie jak u Muszczka tzn ja walne po kłótni focha bo też jestem z tych obrażalskich, a mąż pierwszy wyciąga rękę. Wtedy rozmawiamy jeszcze raz na spokojnie i koniec kłótni. Mój foch zazwyczaj trwa krótko bo mąż dosyć szybko albo pierwszy przeprasza albo zaczyna rozmowę, więc cichych dni u nas nie ma. Czasem pójdę obrażona spać ale rano mi też już mija i zazwyczaj jak wstanę to jest już ok ale rozmowę i tak przeprowadzamy żeby więcej się o daną rzecz nie kłócić.