Widok
kochankowanie a....zakochanie
Powiedzcie jeśli macie doświadczenia-swoje lub wśród znajomych-jak to jest między kochankami. Konkretnie chodzi mi o czas trwania fascynacji, zauroczenia, "motylków" w brzuchu. Jak myślicie ile razy wystarczy się "bzyknąć", by wreszcie uznać, że w zasadzie to już exciting minął i można wrócić do męża/żony lub poszukać kogoś nowego?
Pytam, bo układ który miał być "układem" wymknął się spod kontroli i od chyba 8 miesięcy widujemy się codziennie, czasem kilka razy dziennie (zdarza się co jakiś czas przerwa w weekend-ale alternatywą jest telefon), przez 2 tygodnie przegadujemy 1200 minut, smsy, chaty, s****y, pierdaty...sex 2-3 razy w tygodniu. Wcześniej wszystko było rzadziej:)
No i się teraz głowię z moim Panem czy to jeszcze zauroczenie, czy się naprawdę kochamy?
Pytam, bo układ który miał być "układem" wymknął się spod kontroli i od chyba 8 miesięcy widujemy się codziennie, czasem kilka razy dziennie (zdarza się co jakiś czas przerwa w weekend-ale alternatywą jest telefon), przez 2 tygodnie przegadujemy 1200 minut, smsy, chaty, s****y, pierdaty...sex 2-3 razy w tygodniu. Wcześniej wszystko było rzadziej:)
No i się teraz głowię z moim Panem czy to jeszcze zauroczenie, czy się naprawdę kochamy?
miłość
Trudno mi powiedzieć jedym słowem.
Miłość jest wtedy, gdy ja płaczę, a On mnie przytula, gdy się obrażam, a On nie pozwala mi odejść obrażonej, gdy po fantastycznym seksie leżymy koło siebie przez kolejne 2 godziny i gadamy i nie możemy skończyć, gdy po kilkugodzinnym spotkaniu wsiadam do samochodu i po minucie dzwoni telefon, że On już tęskni, gdy mówię a On mnie słucha, gdy wstaję rano i wiem, że Go zobaczę i cieszę się na samą myśl o spotkaniu.
Problem polega na tym, że chociaż czujemy to samo, mamy te same myśli, ten sam światopogląd, to samo nas bawi, te same teksty, te same dowcipy...to każde z nas ma "drugie" życie. I stoimy przed dylematem czy to, co czujemy do siebie to prawdziwa miłość i czy warto zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Czy nadal jesteśmy tylko dlatego, że jesteśmy dla siebie "kimś nowym".
Miłość jest wtedy, gdy ja płaczę, a On mnie przytula, gdy się obrażam, a On nie pozwala mi odejść obrażonej, gdy po fantastycznym seksie leżymy koło siebie przez kolejne 2 godziny i gadamy i nie możemy skończyć, gdy po kilkugodzinnym spotkaniu wsiadam do samochodu i po minucie dzwoni telefon, że On już tęskni, gdy mówię a On mnie słucha, gdy wstaję rano i wiem, że Go zobaczę i cieszę się na samą myśl o spotkaniu.
Problem polega na tym, że chociaż czujemy to samo, mamy te same myśli, ten sam światopogląd, to samo nas bawi, te same teksty, te same dowcipy...to każde z nas ma "drugie" życie. I stoimy przed dylematem czy to, co czujemy do siebie to prawdziwa miłość i czy warto zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Czy nadal jesteśmy tylko dlatego, że jesteśmy dla siebie "kimś nowym".
Zainteresowanie i akceptacja? Mało.
Mówiąc "kochamy" zatem nie chodziło Ci o miłość tylko o zakochanie?
Do 2 lat;) Ale 9 miesięcy w przeciętnym "związku".
Skoro już pytasz, to zapewne wygasa, inaczej byś tym żyła i takie myśli by Cię nie dopadały.
Nie wiem czy warto zaryzykować, ale na pewno nie warto krzywdzić osób które się kiedyś kochało i z którymi się jest.
Pozdrawiam
PS: TB, Odpowiedź nie była satysfakcjonująca:P
Mówiąc "kochamy" zatem nie chodziło Ci o miłość tylko o zakochanie?
Do 2 lat;) Ale 9 miesięcy w przeciętnym "związku".
Skoro już pytasz, to zapewne wygasa, inaczej byś tym żyła i takie myśli by Cię nie dopadały.
Nie wiem czy warto zaryzykować, ale na pewno nie warto krzywdzić osób które się kiedyś kochało i z którymi się jest.
Pozdrawiam
PS: TB, Odpowiedź nie była satysfakcjonująca:P
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Pytam, bo właśnie nie wygasa, a wręcz przeciwnie z każdym dniem, tygodniem wciąga nas coraz bardziej i bardziej i zaczynamy żyć jakby w innej rzeczywistości:)
Wiesz, dopadają nas takie myśli, bo każde z nas ma już swoje lata, swoje małżeństwo, swoje dzieci i zdecydować się na nowy związek jest bardzo trudno.
Wiesz, dopadają nas takie myśli, bo każde z nas ma już swoje lata, swoje małżeństwo, swoje dzieci i zdecydować się na nowy związek jest bardzo trudno.
do 1,5 roku trwa namietnosc jesli nie nastapia inne wazne etapy w zwiazku po 3 latach zwiazek zaczyna byc nudny i sie rozpada. Pytasz na forum?? to indywidualna rzecz kazdego czlowieka, moze laskawie wpisz sobie w google etapy milosci lub chemia milosci i przestaniesz pytac jak nastolatka. Skoro na tyle madra bylas ladowac sie w drugi rownolegly zwiazek badz na tyle madra uzywac google.
mam nadzieje ze Twój facet, chyba maż tzn.ten od stałego związku i dzieci , tez posuwa na boku jakaś panienkę, nie nadajesz się do stałego związku, nawet jak zostaniesz z tym swoim kochasiem to i tak on Ciebie albo Ty jego po rogach przy najbliższej okazji walniecie ,wiec nie pisz o miłości bo męża tez kiedyś kochałaś a teraz go szmacisz
Jejku skąd w Was tyle złych emocji , jak tak mozna. Skąd wiecie , jaki jest mąz tej kobiety. Moze po powrocie z pracy siada przed tv i pije piwsko ,brak zaiteresowania ze strony męzczyzn często pcha kobiety w ramiona innych facetów. " zdobyłem Cie , jestes moja , wiec nie musze juz sie Tobą interesować". Skora kobieta ma tyle czasu zeby spedzac z kochankiem , to z męzem jest na pewno cos nie tak.
haha ,może pracuje do nocy na kredyt za mieszkanie ,futro i samochód żony,a tego jej faceta co pcha w ramiona innej kobiety ?zona z piwskiem w reku?,szacunek Magdo się należy choćby za wspólne lata ,masz dość bycia z kimś to się rozstajesz , nie oszukujesz i okłamujesz i dopiero szukasz sobie innego towarzysza ,jakbyś się czuła gdyby Twój facet sypiał to z Toba to z inna, patrzył Ci w oczy i mówił jak Cie kocha pisząc za plecami do innej?
Oczywiście czuła bym sie źle, ale skad wiesz , ze mowi jemu , ze go kocha , ze nie dawała sygnałów , nie było rozmow, ze jest cos między nimi nie tak.Czasmi ludzie boją sie zranić partnera, boją powiedzieć, własnie ze względu na szacunek za te wszystkie lata. " haha" to moze byc odpowiedz Twojego jednego zdania "masz dość bycia z kimś to się rozstajesz , nie oszukujesz i okłamujesz i dopiero szukasz sobie innego towarzysza "
Naszych złych emocji?
Ona złamała przysięgę małżeńską, zdradza męża, zapewne codziennie wielokrotnie kłamie jemu i dzieciom. Niszczy swoją rodzinę i jeszcze jedną rodzinę. Atakuje cały system wartości, łamie zasady społeczne... I nie tylko nie czuje się winna, ale czuje się z tego powodu dumna, przechwalając się tym na forum jak jakaś guaniarz któremu udało się zaliczyć. Tym samym propaguje takie zachowania, powodując efekt kuli śniegowej dla wszystkich stałych związków.
Ona jest już stara (tfuu, ma już swoje latka) i przyszła się tu pochwalić że ktoś jeszcze chce ją bzykać. Próbuje to nazywać miłością, ale zaczyna od tekstu w stylu "po ilu numerkach kochanek się nudzi i trzeba znaleźć nowego". Traktuje faceta jak parówę który ma ją przepchać gdy ją swędzi i nazywa to miłością!
Propagując taki styl życia ona zabija miłość i życie rodzinne. A Ty Magdo twierdzisz że to u nas są negatywne emocje? Bez żartów;)
To powinno być karane, dla wyższego dobra społecznego, jak w krajach arabskich.
Ona złamała przysięgę małżeńską, zdradza męża, zapewne codziennie wielokrotnie kłamie jemu i dzieciom. Niszczy swoją rodzinę i jeszcze jedną rodzinę. Atakuje cały system wartości, łamie zasady społeczne... I nie tylko nie czuje się winna, ale czuje się z tego powodu dumna, przechwalając się tym na forum jak jakaś guaniarz któremu udało się zaliczyć. Tym samym propaguje takie zachowania, powodując efekt kuli śniegowej dla wszystkich stałych związków.
Ona jest już stara (tfuu, ma już swoje latka) i przyszła się tu pochwalić że ktoś jeszcze chce ją bzykać. Próbuje to nazywać miłością, ale zaczyna od tekstu w stylu "po ilu numerkach kochanek się nudzi i trzeba znaleźć nowego". Traktuje faceta jak parówę który ma ją przepchać gdy ją swędzi i nazywa to miłością!
Propagując taki styl życia ona zabija miłość i życie rodzinne. A Ty Magdo twierdzisz że to u nas są negatywne emocje? Bez żartów;)
To powinno być karane, dla wyższego dobra społecznego, jak w krajach arabskich.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ten zdradzający dostał takie same wypowiedzi. Wprawdzie nie ode mnie, bo uznałem go za Trolla któremu nie warto poświęcać czasu, ale od innych mu się dostało bardziej niż autorce tego tematu (póki co).
Związek zawarty pod przymusem rodziców, osób młodych nie pojmujących wagi przysięgi można unieważnić - zgodnie z zasadami krk przysięga zostanie uznana za niebyłą. Małżeństwo cywilne też można rozwiązać i wtedy nie dopuszcza się zdrady. Tyle że tu właśnie chodzi o dreszczyk emocji związany ze zdradą, o seks z przypadkowymi osobami i granie dobrej mamusi i żonki po powrocie do domu.
Dla mnie to jak propagowanie sadyzmu. Z punktu widzenia psychiki tym to jest. Przecież mogłaby zwrócić mężowi wolność, i on też mógłby zaznać jeszcze trochę szczęścia....
Związek zawarty pod przymusem rodziców, osób młodych nie pojmujących wagi przysięgi można unieważnić - zgodnie z zasadami krk przysięga zostanie uznana za niebyłą. Małżeństwo cywilne też można rozwiązać i wtedy nie dopuszcza się zdrady. Tyle że tu właśnie chodzi o dreszczyk emocji związany ze zdradą, o seks z przypadkowymi osobami i granie dobrej mamusi i żonki po powrocie do domu.
Dla mnie to jak propagowanie sadyzmu. Z punktu widzenia psychiki tym to jest. Przecież mogłaby zwrócić mężowi wolność, i on też mógłby zaznać jeszcze trochę szczęścia....
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"..., ze nie dawała sygnałów...." no jeden sygnał juz daje swojemu kochankowi swoim postem:)
".....Czasmi ludzie boją sie zranić partnera, boją powiedzieć, własnie ze względu na szacunek za te wszystkie lata. ..." widać mało wiesz o mężczyznach, dobra rada -lepiej zostaw faceta niż masz go zdradzić,może Wy kobiety patrzycie na to inaczej ale u mężczyzny jest to sprawa honorowa, ktoś wszedł na terytorium samca i posiadł jego kobietę ....skończyć może się to naprawdę nieciekawie
"...haha" to moze byc odpowiedz Twojego jednego zdania "masz dość bycia z kimś to się rozstajesz , nie oszukujesz i okłamujesz i dopiero szukasz sobie innego towarzysza "..." co w tym śmiesznego oprócz tego ze prawdziwe i logiczne?
Kiedyś ta kobieta zwołała wszystkie sobie bliskie osoby, całą rodzinę,ba jedna z tych osób wybrała żeby była świadkiem tego co chce wobec Boga/urzędu i wszystkich zgromadzonych, bez przymusu przysiąść, min.wierność ,uczciwość ... w zdrowiu i chorobie ..itd. nikt jej nie kazał, teraz co ze swojego słowa robi? Dziś męża oszukała ,jutro Ciebie jako najlepsza przyjaciółkę . Wiecie co to miłość kobietki o której tak pięknie piszecie, o której marzycie, a która sprowadza się do: fajnie było w łóżku i ze mną pogadał ? Miłość to nie to co teraz odczuwasz, motylki , świetne gadanie ,sms-y co chwile itd .To dwoje staruszków trzymających się za ręce u kresu życia ,które przeszli razem patrząc tylko na dobro drugiego nie patrząc na SIEBIE,to wspieranie,uczciwość , ,miłość to ta pewność ze zaopiekuje się tobą jak będziesz bezwolny,to robienie wszystkiego dla 2 osoby,to jak myślisz "nie dla mnie " ale "dla niej",miłość to nie klepanie " kocham Cie " ,to lojalność, to przyjaźń,to powstrzymanie swoich żądzy żeby kiedyś u kresu powiedzieć uczciwie " zawsze byłem Ci wierny " miłość to czyny nie słowa, i mądra kobieta wie ze nie dla przyjemności siedzimy do późna w pracy, ale dla dobra naszej rodziny , ze nie trzeba mężowi rogów dowalić bo nie ma czasu, tylko go wesprzeć i mu pomóc. Jest czas na imprezy , knajpy , tance... potem pojawia się dziecko i trzeba myśleć o nim ,odstawić własne przyjemności zadbać o jego przyszłość,poświęcać czas na wychowanie ,rozwój ,zabezpieczyć finansowo ,a nie szukać młodości w romansach. Chcecie miłości ale tylko w zdrowiu ,szczęściu, a co z choroba?która zaopiekuje się mężem jak będzie sparaliżowany,jak zbankrutuje? Mylicie miłość z pożądaniem i fascynacja.
".....Czasmi ludzie boją sie zranić partnera, boją powiedzieć, własnie ze względu na szacunek za te wszystkie lata. ..." widać mało wiesz o mężczyznach, dobra rada -lepiej zostaw faceta niż masz go zdradzić,może Wy kobiety patrzycie na to inaczej ale u mężczyzny jest to sprawa honorowa, ktoś wszedł na terytorium samca i posiadł jego kobietę ....skończyć może się to naprawdę nieciekawie
"...haha" to moze byc odpowiedz Twojego jednego zdania "masz dość bycia z kimś to się rozstajesz , nie oszukujesz i okłamujesz i dopiero szukasz sobie innego towarzysza "..." co w tym śmiesznego oprócz tego ze prawdziwe i logiczne?
Kiedyś ta kobieta zwołała wszystkie sobie bliskie osoby, całą rodzinę,ba jedna z tych osób wybrała żeby była świadkiem tego co chce wobec Boga/urzędu i wszystkich zgromadzonych, bez przymusu przysiąść, min.wierność ,uczciwość ... w zdrowiu i chorobie ..itd. nikt jej nie kazał, teraz co ze swojego słowa robi? Dziś męża oszukała ,jutro Ciebie jako najlepsza przyjaciółkę . Wiecie co to miłość kobietki o której tak pięknie piszecie, o której marzycie, a która sprowadza się do: fajnie było w łóżku i ze mną pogadał ? Miłość to nie to co teraz odczuwasz, motylki , świetne gadanie ,sms-y co chwile itd .To dwoje staruszków trzymających się za ręce u kresu życia ,które przeszli razem patrząc tylko na dobro drugiego nie patrząc na SIEBIE,to wspieranie,uczciwość , ,miłość to ta pewność ze zaopiekuje się tobą jak będziesz bezwolny,to robienie wszystkiego dla 2 osoby,to jak myślisz "nie dla mnie " ale "dla niej",miłość to nie klepanie " kocham Cie " ,to lojalność, to przyjaźń,to powstrzymanie swoich żądzy żeby kiedyś u kresu powiedzieć uczciwie " zawsze byłem Ci wierny " miłość to czyny nie słowa, i mądra kobieta wie ze nie dla przyjemności siedzimy do późna w pracy, ale dla dobra naszej rodziny , ze nie trzeba mężowi rogów dowalić bo nie ma czasu, tylko go wesprzeć i mu pomóc. Jest czas na imprezy , knajpy , tance... potem pojawia się dziecko i trzeba myśleć o nim ,odstawić własne przyjemności zadbać o jego przyszłość,poświęcać czas na wychowanie ,rozwój ,zabezpieczyć finansowo ,a nie szukać młodości w romansach. Chcecie miłości ale tylko w zdrowiu ,szczęściu, a co z choroba?która zaopiekuje się mężem jak będzie sparaliżowany,jak zbankrutuje? Mylicie miłość z pożądaniem i fascynacja.
Nigdy sie nie zdradza męza/ żony bez przyczyny , ZAWSZE jest jakas przyczyna. Smiesznego ? Łatwo powiedziec , niestety czasami trudniej wykonać. Tak tylko , ze ludzie z natury nie są monogamistami i nie ma miłości do końca zycia. Na ten monent moge powiedzieć przed wszystkimi ze bede kochać , szanować itd. do końca zycia , ale skąd mam wiedziec co bedzie za rok , dwa czy dwadziescia. Składając taka przysięge jestesmy pewni , ze tak będzie , ale z czasem , niektóre rzeczy sie zmieniaja , ludzie sie zmieniają. Zakochałam sie w romantycznym , eleganckim , zadbanym facecie , po latach sie zmienia w ogóle o siebie nie dba , nie rozmawiamy ,wiec dlaczego w wolnych chwilach mam sie nie spotkac z kimś , kto to wszystko ma. Nie rozumiem dlaczego uważacie powinniśmy sie poswiecać i rezygnować dla "dobra" : rodziny , dziecka. Wszyscy jestesmy egoistami , tylko nie którzy nie potrafią powiedziec tego.To co opisałes to nie jest miłośc tylko poświecanie sie dla drugiej osoby.
Jak się chędożyć chce, to przyczyna zawsze się znajdzie:P
Oczywiście że ludzie są monogamistami. Tylko jednostkom to nie wystarcza - na szczęście w Polsce inna opcja wciąż jest nielegalna;)
Jeśli miłość nie jest to końca życia, to nie jest to miłość.
Gdyby wszyscy patrzyli tak jak Ty, to faceci powinni rzucać kobiety gdy dobijają do 30, mówiąc "zakochałem się w pięknej i młodej, a ona się starzeje - koniec miłości!"
Poświęcenie jest wtedy gdy ktoś robi coś przeciw sobie, dla kogoś innego bo czuje ku temu jakiś przymus, przez co sprawia mu to cierpienie. Miłość jest wtedy, gdy ktoś robi coś niezależnie czy na tym zyskuje czy traci, dlatego że robienie tego sprawia mu przyjemność.
Patrząc według Tego co napisałaś, już rodzenie dzieci jest poświęceniem, no już nawet z tego powodu, że jak wyjdzie wielka głowa, to nici z wąskiej cipki:P
Co tam rodzenie, już samo noszenie "pasożyta" to poświęcenie!;)
Oczywiście że ludzie są monogamistami. Tylko jednostkom to nie wystarcza - na szczęście w Polsce inna opcja wciąż jest nielegalna;)
Jeśli miłość nie jest to końca życia, to nie jest to miłość.
Gdyby wszyscy patrzyli tak jak Ty, to faceci powinni rzucać kobiety gdy dobijają do 30, mówiąc "zakochałem się w pięknej i młodej, a ona się starzeje - koniec miłości!"
Poświęcenie jest wtedy gdy ktoś robi coś przeciw sobie, dla kogoś innego bo czuje ku temu jakiś przymus, przez co sprawia mu to cierpienie. Miłość jest wtedy, gdy ktoś robi coś niezależnie czy na tym zyskuje czy traci, dlatego że robienie tego sprawia mu przyjemność.
Patrząc według Tego co napisałaś, już rodzenie dzieci jest poświęceniem, no już nawet z tego powodu, że jak wyjdzie wielka głowa, to nici z wąskiej cipki:P
Co tam rodzenie, już samo noszenie "pasożyta" to poświęcenie!;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Może autorka ma luźny związek z mężem. Jak to możliwe, że on tego nie zauważył skoro spotykają się kilka razy dziennie?
Zgadzam się z Anty, że autorka chyba chciała się pochwalić romansem, bo za cholerę nie rozumiem Jej dylematu. Albo się wie, że coś się do kogoś czuje albo jest się bezuczuciowcem. Niekoniecznie musi to być miłość, ponieważ faktycznie trudno określić, kiedy dokładnie zauroczenie czy zakochanie staje się miłością.
Jak można określić, że do 9 miesięcy to zauroczenie, do 3 lat miłość a potem rozpad? Ludzie!!!!!!
Miłość to nie jest uczucie, które trwa cały czas tak samo. Zmienia się jej natężenie, oblicze, forma. Ważne, aby wciąż widzieć w drugim człowieku osobę, w której się zakochaliśmy.
Autorce radzę, aby zastanowiła się nad sobą. Skakanie wciąż z kwiatka na kwiatek, obojętnie czy ma męża czy nie, nie ma sensu na dłuższą metę. To tylko adrenalina i chęć udowodnienia sobie, że wciąż jest się atrakcyjnym dla płci przeciwnej. Udowodnij to mężowi.
Zgadzam się z Anty, że autorka chyba chciała się pochwalić romansem, bo za cholerę nie rozumiem Jej dylematu. Albo się wie, że coś się do kogoś czuje albo jest się bezuczuciowcem. Niekoniecznie musi to być miłość, ponieważ faktycznie trudno określić, kiedy dokładnie zauroczenie czy zakochanie staje się miłością.
Jak można określić, że do 9 miesięcy to zauroczenie, do 3 lat miłość a potem rozpad? Ludzie!!!!!!
Miłość to nie jest uczucie, które trwa cały czas tak samo. Zmienia się jej natężenie, oblicze, forma. Ważne, aby wciąż widzieć w drugim człowieku osobę, w której się zakochaliśmy.
Autorce radzę, aby zastanowiła się nad sobą. Skakanie wciąż z kwiatka na kwiatek, obojętnie czy ma męża czy nie, nie ma sensu na dłuższą metę. To tylko adrenalina i chęć udowodnienia sobie, że wciąż jest się atrakcyjnym dla płci przeciwnej. Udowodnij to mężowi.
Nie nadajesz się na zonę- to nie zakładaj rodziny,nie zgadzasz się z przysięga małżeńska- to jej nie składaj . Jak autorka postu ma tyle czasu na spotkania z kochasiem to kto zajmuje się dziećmi?kto dba o ich wychowanie,wykształcenie,kto myśli o ich przyszłości i działa w tym kierunku? Rozumiem Magdo ze ty się tez poświęcasz dla 2 osoby ,bo zamiast powiedzieć mu wprost ze jest już starym nieinteresującym Cie dziadem i skończyć ten związek ,Ty z poświecenia mu tego nie mówisz, meczysz się knując,udając, okłamując go ,wszystko dla jego dobra....,szacunek tyle zachodu coby tylko nie zranić drugiej osoby .
"Miłość to nie to co teraz odczuwasz, motylki , świetne gadanie ,sms-y co chwile itd .To dwoje staruszków trzymających się za ręce u kresu życia ,które przeszli razem patrząc tylko na dobro drugiego nie patrząc na SIEBIE,to wspieranie,uczciwość , ,miłość to ta pewność ze zaopiekuje się tobą jak będziesz bezwolny,to robienie wszystkiego dla 2 osoby,to jak myślisz "nie dla mnie " ale "dla niej",miłość to nie klepanie " kocham Cie " ,to lojalność, to przyjaźń,to powstrzymanie swoich żądzy żeby kiedyś u kresu powiedzieć uczciwie " zawsze byłem Ci wierny " miłość to czyny nie słowa, i mądra kobieta wie ze nie dla przyjemności siedzimy do późna w pracy, ale dla dobra naszej rodziny , ze nie trzeba mężowi rogów dowalić bo nie ma czasu, tylko go wesprzeć i mu pomóc. Jest czas na imprezy , knajpy , tance... potem pojawia się dziecko i trzeba myśleć o nim ,odstawić własne przyjemności zadbać o jego przyszłość,poświęcać czas na wychowanie ,rozwój ,zabezpieczyć finansowo ,a nie szukać młodości w romansach. Chcecie miłości ale tylko w zdrowiu ,szczęściu, a co z choroba?która zaopiekuje się mężem jak będzie sparaliżowany,jak zbankrutuje? Mylicie miłość z pożądaniem i fascynacja."
Bardzo ładnie napisałeś o miłości.
Bardzo ładnie napisałeś o miłości.
- Kto ty?
- Dobra wróżka
- Ale dlaczego z siekierą?
- Widzisz jak ty mało wiesz o dobrych wróżkach :)
- Dobra wróżka
- Ale dlaczego z siekierą?
- Widzisz jak ty mało wiesz o dobrych wróżkach :)
mój mąż też sms-ował spotykał się z kochanką codziennie, potem chciał, żebym zgodziła się na zamieszkanie jej z nami itd... jak zażądałam, żeby z nią się nie spotykał nie rozmawiał to usłyszałam, że nikt mu rozkazywać nie będzie. Nie odszedł do niej, to oni się pokłócili i zobaczyli, że między nimi nie było miłości tylko zauroczenie. Ja się zmieniłam moje podejście do męża jest teraz słodko- gorzkie do chwili kochanki było tylko słodkie.
Potrafiłam mu oddać całą siebie- teraz traktuję go tylko jako partnera- to dla mnie mniej niż mąż.
Potrafiłam mu oddać całą siebie- teraz traktuję go tylko jako partnera- to dla mnie mniej niż mąż.
Żeby używać Google byle jak, nie trzeba być aż na tyle mądrym.
Jak powiadała moja babcia: I konia można nauczyć tańczyć.......
Miłości nie znajdziesz w Google, tylko przydrożny sex i ......
Ponadto, moje pytanie: Ile ci płacą za reklamę Google..... - może sobie wszyscy dorobimy.
Jak powiadała moja babcia: I konia można nauczyć tańczyć.......
Miłości nie znajdziesz w Google, tylko przydrożny sex i ......
Ponadto, moje pytanie: Ile ci płacą za reklamę Google..... - może sobie wszyscy dorobimy.
....i myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął: jakby powiało zdrowo, tobym jeszcze raz pofrunął......
A Osiecka
A Osiecka
Wiekszosc z Was pojecia nie ma o co chodzi w tym watku. A to dla tego, ze nie przezyliscie czegoś takiego, a gadacie jak byscie wszystkie rozumy pozjadali... Wiem o co chodzi, tu nie chodzi o przyprawianie komus rogów czy o adrenaline. W moim przypadku to wygląda tak,że poznalem milosc swojego zycia i zrobię wszystko co w mojej mocy zebysmy byli razem. Czuje sie przy Niej cudownie i wyjątkowo i nie dbam o to,że mi ktoś powie a co z przysiega itd itp... Moze kawal gnoja ze mnie, ale teraz wiem co znaczy kochac! To znaczy tesknic bez przerwy, w kazdej sekundzie myśleć o Niej, robiąc proste czynnosci domowe myśleć jak to by było robic razem. Chcialbym budzic Sie rano obok Niej,robic jej sniadania do lozka,po powrocie z pracy całować sie na przywitanie,wspólnie robic coś do jedzenia... Śmiać Sie i płakać razem... Mysle że nikt tego nie zrozumie kto tego nie doswiadczyl. Latwo sie ocenia patrzac na to z roli "widza".
ktos ... Zatem ...jest nas dwóch.
Ja to uczucie znam. "Widzowie" - wyzywali mnie od najgorszych. Chociaż - nie wszyscy.
Kiedy będzie Ci się nudzić, poczytaj sobie "mój" wątek...
Rozrósł się niemiłosiernie.
Zapewniam, że ja - Ciebie rozumiem.
Kiedyś też nie wierzyłem w takie sytuacje...
Zmieniłem zdanie.
Ja to uczucie znam. "Widzowie" - wyzywali mnie od najgorszych. Chociaż - nie wszyscy.
Kiedy będzie Ci się nudzić, poczytaj sobie "mój" wątek...
Rozrósł się niemiłosiernie.
Zapewniam, że ja - Ciebie rozumiem.
Kiedyś też nie wierzyłem w takie sytuacje...
Zmieniłem zdanie.
Hmm. Ktos pytal czym jest milosc? To napisze czym dla mnie jest milosc. Milosc jest wtedy kiedy wiesz,ze jestes w stanie za swoją druga polowke życie oddac, kiedy ona jest na drugim koncu Polski i dzieje sie cos zlego wsiadasz w samolot,samochod czy pociag i jedziesz Ja przytulic i pocalowac. Kiedy budzisz sie rano i nie mozesz sie doczekać , aż Ja zobaczysz. Kiedy Ona ma problem robisz wszystko zeby go rozwiazac. Chodzenie razem na spacery,zakupy, robienie niespodzianek. Milosc jest tak niesamowita,ze nie ma rzeczy nie mozliwych. Jest wtedy kiedy nie mozesz na chwile przestac myśleć o Niej, kiedy nie ma jej blisko nie mozesz spac nie masz ochoty jesc, nie masz ochoty na nic ,oprocz chocby zobaczenia jej po drugiej stronie ulicy... Wiecie nigdy tego nie pojmowalem naprawde, zawsze mialem wrazenie,że nie istnieje taka moja wymarzona polowka ale sie pomylilem ... Jeszcze niedawno kazdemu kazał bym Sie w glowe walnac. Ale wiem,że niezaleznie od podjętej decyzji ktoś bedzie cierpial. Ja decyzje już podjąłem bede walczyl i czekał na swoje szczescie. Zawsze uwazalem,że pisanie takich rzeczy na forum to nie jest dobra rzecz ale czasami gdzieś trzeba Sie wyzalic ;) Nie pytam was o zdanie bo to moje życie i moje problemy, a chyba każdy ma swój rozum i wie czego chce od życia. A ja wychodze z zalozenia,że życie ma sie jedno,a kto nie ryzykuje ten sie nie dowie co chcial dac mu los... Pozdrawiam
Amor vincit omnia
Amor vincit omnia
My faceci możemy pójść do łózka dla samego seksu. Wy kobiety potrzebujecie co najmniej zauroczenia albo zakochania się. Zdarzają się przypadki, że jemu i jej czegoś brakuje w trwającym długo związku więc szukają wrażeń, nowości. Niestety takie pokolenie i takie czasy.
Tak na marginesie to też poznałbym sympatyczną mężatkę.
Tak na marginesie to też poznałbym sympatyczną mężatkę.
Nie jest ich mniej, my tylko lubimy kobiety skromne, niewinne, mające mało partnerów seksualnych, więc one zaniżają liczbę partnerów seksualnych i twierdzą że one tylko po ślubie:P
Dodatkowo nam to łechce ego, że nam się udaje zdobyć taką cnotkę...
Społecznie, w bycie mężczyzną wpisane jest posiadanie doświadczeń seksualnych, bo to my je powinniśmy inicjować (to świadczy o naszej męskości), więc faceci to nawet często wyolbrzymiają swoje doświadczenia. W kobiecość społecznie wpisana jest przeciwna postawa, więc kobiety z natury ma być cichodajką:P
A skoro faceci uprawiają seks, to muszą go z kimś uprawiać, więc średnia ilość partnerów seksualnych u obu płci musi być taka sama;)
Dodatkowo nam to łechce ego, że nam się udaje zdobyć taką cnotkę...
Społecznie, w bycie mężczyzną wpisane jest posiadanie doświadczeń seksualnych, bo to my je powinniśmy inicjować (to świadczy o naszej męskości), więc faceci to nawet często wyolbrzymiają swoje doświadczenia. W kobiecość społecznie wpisana jest przeciwna postawa, więc kobiety z natury ma być cichodajką:P
A skoro faceci uprawiają seks, to muszą go z kimś uprawiać, więc średnia ilość partnerów seksualnych u obu płci musi być taka sama;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Może u nas, bo np u Chińczyków, to jest dużo więcej mężczyzn niż kobiet, a że co czwarty człowiek to Chińczyk to globalnie się to chyba wyrównuje?:P
A ogólnie, Twoje stwierdzenie miało być tylko dowodem że się mylę, czy miało jakiś wyższy cel - sądzisz że któraś płeć jest pokrzywdzona, czy że musi się bardziej poświęcać dla zachowania równowagi?;)
A ogólnie, Twoje stwierdzenie miało być tylko dowodem że się mylę, czy miało jakiś wyższy cel - sądzisz że któraś płeć jest pokrzywdzona, czy że musi się bardziej poświęcać dla zachowania równowagi?;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
My kobiety tylko tak mówimy, że to tylko seks ... :) ale niestety się angażujemy :D oszukujemy się, że tak potrafimy i przychodzi moment, że płaczemy, że jesteśmy tylko tą od seksu... ja się nie oszukuję, że tak potrafię, więc nie bawię się w takie układy ... śmieję się, że kobieta znajduje kochanka bo chce odejść od męża, a mąż znajduję kochankę, żeby nie odejść od żony ... okrutne ale prawdziwe