Re: kolezanki z nerwica poszukiwane:)
Cześć Dziewczyny. Od pewnego czasu zaglądałam do tego wątku, poczytałam od czasu do czasu, ale nie zdecydowałam się napisać.
~Domi25 napisała wczoraj kilka zdań, więc postanowiłam coś od...
rozwiń
Cześć Dziewczyny. Od pewnego czasu zaglądałam do tego wątku, poczytałam od czasu do czasu, ale nie zdecydowałam się napisać.
~Domi25 napisała wczoraj kilka zdań, więc postanowiłam coś od siebie napisać.
Nie znam Was, Waszych problemów, dokładnych ich przyczyn, szczegółowych skutków itp., więc napiszę dosyć ogólnie.
Kilka lat temu miałam stwierdzoną depresję oraz początki nerwicy. Objawy były bardzo różne, przyczyny takiego stanu tak naprawdę dotyczyły zarówno obecnej wówczas w moim życiu sytuacji, jak i kwestii sięgających wielu, wielu lat wstecz.
Udałam się do doskonałego, cenionego lekarza i nie był do żaden psycholog, ale psychiatra.
Otrzymałam leki, które w ciągu całego leczenia były zmieniane według moich potrzeb" itp.
Ostatnie otrzymanego leki niosły za sobą bardzo nieprzyjemne dla mnie skutki uboczne, które bardzo ograniczały moje funkcjonowanie zawodowe i ogólne. Postanowiłam je odstawić i na tym zakończyłam temat psychiatry.
Były i nadal są wzloty i upadki, bo jak same doskonale wiecie, depresję można ujarzmić, ale ciężko się jej pozbyć definitywnie. W mojej ocenie bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza jest kwestia pracy na samym sobą.
Zaczęłam od tematów "błahych", jak np. poradzenie sobie z irytującymi mnie drobiazgami - by nie wkurzać się na to, że kubek stoi nie tam, gdzie powinien, że coś wyszło nie tak, że ktoś powiedział coś tak i potem analizowałam to przez pół dnia itd. Było to dla mnie uporczywe, drażniące i zabierało mój cenny czas. Na tę chwilę jest o niebo lepiej.
Dołożyłam do powyższego banalne, polecane rzeczy - zaczęłam zapewniać sobie więcej spokoju, chwil relaksu połączonych z czymś przyjemnym (zapalone świece, dobra książka czytana z przerwami na łyk pysznej herbaty, ciekawy film).
Następnie zabrałam się za zapełnianie wolnego czasu - więcej obowiązków to dobra droga do ograniczenia możliwości atakowania mnie przez moje własne, przytłaczające myśli. Sport, systematyczne zajmowanie się domowymi sprawami, poszerzanie swoich umiejętności kulinarnych itp. Każdy może wybrać, na co tylko ma chęć.
Inną sprawą jest porozmawianie z bliską osobą/osobami o naszym stanie, wyjaśnienie wszystkiego na spokojnie i danie do zrozumienia, że to jest dla nas trudny czas i potrzebujemy wsparcia. Racjonalnie podchodząca osoba tym wsparciem będzie, a na pewno nie będzie dokładała nam większych stresów.
Kiedy tylko chwytają mnie lekkie nerwy, stres, zdenerwowanie itp., zaczynam sama przestawiać myśli na inny tor - mam co zjeść, gdzie mieszkać, mam pracę, mam bliskie osoby, więc muszę się wziąć w garść, cieszyć się drobiazgami życia codziennego i nie zapominać o tym, jak było źle, a ile już udało mi się zostawić za sobą.
zobacz wątek