Widok
A wiesz czemu ją tak długo trzymają ?? bo dopiero po 3 dniach dostają za nią kase. Moja bratowa pytała dlaczego musi leżec do poniedziałku to jej pielęgniarka powiedziała że dopiero po 3 dniach dostają za nią kase. A jak powiedziała ze wychodzi na własne żądania to jej powiedziała ze jak bd sie jej cos dało to juz jej nie przyjmą.
ja tez wyszlam raz w ciazy na wlasne zadanie. mialam problemy z jelitami ale nic w tym kierunku nie robili. nie sluchali porad gastrologa i on sam poradzil mi, zeby lepiej wyjsc i zadbac o specjalna diete w domu. szpital byl zamkniety ze wzgledu na grype wiec maz nie mogl mi przywozic ani jablek, ani ryzu, nic. podawali mi najtanszy potas, zamiast zalecanego przez gastrologa. na patolgogii tlumaczyli, ze oni nie maja obowiazku takiej diety podawac, bo to nie interna, a przeniesc na interne mnie nie chcieli, bo tam nie ma miejsca dla kobiety w ciazy...po zrobieniu kompletu badan i poradach gastrologa - wypisalam sie do domu. po kilku dniach zalecanej diety przeszlo.
pzu wyplacilo mi normalnie swiadczenia mimo, ze na wypisie bylo "wyjscie na wlasne zadania".
jedyna konsekwencja jest to, ze jak cos ci sie stanie, to nie masz szans na odszkodowanie, bo podpisujac wyjscie na wlasne zadanie podpisujesz oswiadczenie, ze zostalas poinformowana o skutkach i zagrozeniach i wychodzisz na wlasna odpowiedzialnosc...
jesli moja ciaza bylaby wtedy zagrozona, tzn. mialabym skurcze (poprzednio lezalam wlasnie ze wczesniejszymi skurczami) to na pewno bym sie nie wypisala, bo zastrzyki z papaweryny moga uratowac sytuacje. zalezy na co lezysz.
pzu wyplacilo mi normalnie swiadczenia mimo, ze na wypisie bylo "wyjscie na wlasne zadania".
jedyna konsekwencja jest to, ze jak cos ci sie stanie, to nie masz szans na odszkodowanie, bo podpisujac wyjscie na wlasne zadanie podpisujesz oswiadczenie, ze zostalas poinformowana o skutkach i zagrozeniach i wychodzisz na wlasna odpowiedzialnosc...
jesli moja ciaza bylaby wtedy zagrozona, tzn. mialabym skurcze (poprzednio lezalam wlasnie ze wczesniejszymi skurczami) to na pewno bym sie nie wypisala, bo zastrzyki z papaweryny moga uratowac sytuacje. zalezy na co lezysz.
Ja też wyszłam w ciąży na własne żądanie - Szpital Kliniczna. Nie grożą za to żadne konsekwencje. Zdecydowałam się wyjść, bo bardzo źle znosze szpitale...a sytuacja z jakiej tam się znalazłam nie była mocno poważna - to był 38 tydz. miałam jednorazowo podwyższone ciśnienie...a potem przez 3 dni w normie..zrobili mi wszystkie badania i ... chcieli zatryzmac jeszcze na weekend bo...nie było Pana Ordynatora żeby zdecydował...cały czas płakalam po katach wiec z mężem zdecydowaliśmy się wyjśc do domku...
a Forumowiczka która nazywa autorkę wątku K...powinna chyba troszeczkę trzymać emocje na wodzy bo to nie jest jakiś rynsztok...
pozdrawiam

a Forumowiczka która nazywa autorkę wątku K...powinna chyba troszeczkę trzymać emocje na wodzy bo to nie jest jakiś rynsztok...
pozdrawiam


ba nawet powiem czemu trafiłam z córeczka do szpitala poprostu zwymiotowałam na wkładcce dosłownie krople w szpitalu powiedziano mi ze z takimi objawami sie nie przyjezdza ale twardo zarzadałam usg i ktg ... okazało się ze po prawej stronie mam mało wód według karty ciązy 35 tydz według usg 32 dostałam tokaine i mnie nawadniali 5 dni maial suche wkładki kazda w koło mówiła wyjdz na własne żadanie przeciez nie masz skórczów wody nie odchodza a tak tesknisz za synkiem i pewnie jeszcze troche i bym też podjela taka decyzje ale twardo czekalam na rozwój juz nawet zalatwialam pielegniarke do domu by miec kroplówki mąż zakupił dedektor płodu ... i rano w poniedzialek lekarz zaprosił mnie na usg i co zero wód płodowych !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a przeciez wkładki suche były ...a ja czulam sie swietnie zero nieprzyjemnego zapachu nic odrazu cc jak sie pozniej okazalo mialam zatrucie ciazowe 4h i ani mnie ani Poli nie było by na świecie moje crp w 2 dni podeszło z 3,5 do 150 !!! i teraz dziękuje bogu ze takie inteligętnie mnie nie namówiły nie chce nikogo obrazic ale uczulić ze nasza nie wygoda to pikus jestesmy odpowiedzialne ze male istty ktore nosimy pod sercem
Pola jest wcześniakiem miala mase klopotów i do tej pory ma ale zyje i super sie rozwija ale znam przypadki mam które nie mialy tyle szczescia wiec radze sie zastanowic
Pola jest wcześniakiem miala mase klopotów i do tej pory ma ale zyje i super sie rozwija ale znam przypadki mam które nie mialy tyle szczescia wiec radze sie zastanowic
Oli rozumiem Twoje obużenie tym wypisem. Całe szczeście, że nie wyszłaś wtedy do domu.
Ale czasami bywa tak jak piszą dziewczyny - papierologia przerasta szpital, bądź trafiasz na lekarza, który najwidoczniej czerpie przyjemność z niewiedzy pacjentów.
Są sytuacje kiedy takie "żądanie" jest jedynym wyjściem z sytuacji.
U mnie okazało się, że szanowny doktor postawił złą diagnozę i pewnie długo gościłabym u niego na oddziale, tylko po co.
Przy usg przed samym wypisem (było obowiązkowe) syczał do monitora,kiwał głową, że niby głowa duża, a czy ja miałam wysokie ciśnienie w ciąży. Po czym zasugerował prywatne wizyty :)
Mój lekarz stwierdził później, że to normalka na tym oddziale i że bardzo dobrze, że się wypisałam :)
Opiekę miałam rewelacyjną. Nawet na wszelki wypadek opiekował się mną diabetolog i regularnie przed 2 tygodnie mierzyłam cukier zapisując wszystko.
Uważam, że zachowałam się racjonalnie i nie miałam sobie nic do zarzucenia.
Ale czasami bywa tak jak piszą dziewczyny - papierologia przerasta szpital, bądź trafiasz na lekarza, który najwidoczniej czerpie przyjemność z niewiedzy pacjentów.
Są sytuacje kiedy takie "żądanie" jest jedynym wyjściem z sytuacji.
U mnie okazało się, że szanowny doktor postawił złą diagnozę i pewnie długo gościłabym u niego na oddziale, tylko po co.
Przy usg przed samym wypisem (było obowiązkowe) syczał do monitora,kiwał głową, że niby głowa duża, a czy ja miałam wysokie ciśnienie w ciąży. Po czym zasugerował prywatne wizyty :)
Mój lekarz stwierdził później, że to normalka na tym oddziale i że bardzo dobrze, że się wypisałam :)
Opiekę miałam rewelacyjną. Nawet na wszelki wypadek opiekował się mną diabetolog i regularnie przed 2 tygodnie mierzyłam cukier zapisując wszystko.
Uważam, że zachowałam się racjonalnie i nie miałam sobie nic do zarzucenia.
www.naszekobiece.fora.pl
ja wyszłam ze szpitala w pierwszej ciąży i w drugiej na własne życzenie, nie działo się już nic co zagrażało mojej ciąży, a miałam tam siedzieć przez cały weekend tylko dlatego, że nie było akurat osoby, która miała zdecydować o wypisie, tak mi powiedziały pielęgniarki, często tak jest, że w czwartek Ci mówią że następnego dnia idziesz do domu, a w piątek okazuje się, że jest weekend i nie ma kogoś do podpisania jakiś tam świstków, ja bardziej się stresowałam w tym szpitalu wysłuchując "niesamowitych "opowieści na patologii niż w domku :)))
także zależy jaka to sytuacja , nie ma co się tak emocjonować, bez przesady
także zależy jaka to sytuacja , nie ma co się tak emocjonować, bez przesady
Dziewczyny jestem w ciąży i trafiłam tam po to, żeby zrobić badanie przeciwciał i podejrzenie hipotrofii, którą wykluczono zaraz po zrobieniu usg a na wyniki badania z przeciwciałami czeka z się z tydzień. Miałam nadzieję, że wyjdę na weekend ale po prostu lekarze na obchodzie nawet się za bardzo nie interesują Tobą, pytali po co przyszłam i totalnie nic ze mną nie robili, jedynie co rano podłączyli mnie raz do ktg i były ok. Nie mogłam tam już wytrzymać. Lekarz dyżurny też stwierdził, że nie nie widzi aż takiej potrzeby mojego pobytu tam ale powiedział, żę on mnie wypisać nie może jedynie ja sama więc nie zastanawiałam się ani minuty dłużej. A teraz po prostu zastanawiam się czy mogą być z tego tytułu jakieś konsekwencje administracyjno - prawne że się tak wyrażę.
Uogólniasz, ja też wyszłam na wlasne życzenie, bo chciano mnie zatrzymać na weekend i wprost powiedziano, że i taj nie będzie żadnego lekarza, bo biega pomiedzy oddziałami. Poradzono mi, że gdyby coś się działo mozna przyjechać ponownie, a w domu dużo kobiet czuje się lepiej niż w szpitalu pelnym zarazków.
Oli ja również wyszłam na żądanie ;)
Z patologii ciąży na Zaspie. Pan ordynator orzekł z szyderczym usmiechem, że mam zostać żeby "poćwiczyć badanie krwi glukometrem " ... Najlepsze było to, że glukometry miały przyjść dopiero za kilka dni.
Po 9 dniach się wypisałam, po konsultacji z moim lekarzem (również z Zaspy).
Pamiętam jak położne przyszły do mnie po obchodzie i powiedziały, że ordynator ma tendencję do trzymania "na siłę".
Wyniki miałam w normie, nic się nie działo, także się wypisałam.
Zero konsekwencji.
Jednak w ramach odpowiedzialności następnego dnia po wyjściu miałam już konsultacje i dodatkowe badania celem potwierdzenia, że wszystko jest ok.
Także Dziewczyny nie należy osądzać Janki, bo nie znamy całej sytuacji ;-)
Z patologii ciąży na Zaspie. Pan ordynator orzekł z szyderczym usmiechem, że mam zostać żeby "poćwiczyć badanie krwi glukometrem " ... Najlepsze było to, że glukometry miały przyjść dopiero za kilka dni.
Po 9 dniach się wypisałam, po konsultacji z moim lekarzem (również z Zaspy).
Pamiętam jak położne przyszły do mnie po obchodzie i powiedziały, że ordynator ma tendencję do trzymania "na siłę".
Wyniki miałam w normie, nic się nie działo, także się wypisałam.
Zero konsekwencji.
Jednak w ramach odpowiedzialności następnego dnia po wyjściu miałam już konsultacje i dodatkowe badania celem potwierdzenia, że wszystko jest ok.
Także Dziewczyny nie należy osądzać Janki, bo nie znamy całej sytuacji ;-)
www.naszekobiece.fora.pl
Ja również kiedyś wyszłam na żądanie. Leżałam 2 tyg bez badań, bez USG, zdaniem lekarza na Klinicznej krwiak którego miałam zagrażał ciąży.
Przypadkowo trafiłam na obchód, gdzie był inny lekarz ( w zastępstwie ) i ten zdziwił się, że leżę w szpitalu.
Następnego dnia po wypisaniu poszłam do dwóch ginekologów w celu upewnienia się, że mojej ciąży nic nie zagraża. Jeden i drugi zgodnie powiedział, że mogę normalnie funkcjonować, że nie ma potrzeby leżenia plackiem, tym bardziej w szpitalu.
Przypadkowo trafiłam na obchód, gdzie był inny lekarz ( w zastępstwie ) i ten zdziwił się, że leżę w szpitalu.
Następnego dnia po wypisaniu poszłam do dwóch ginekologów w celu upewnienia się, że mojej ciąży nic nie zagraża. Jeden i drugi zgodnie powiedział, że mogę normalnie funkcjonować, że nie ma potrzeby leżenia plackiem, tym bardziej w szpitalu.
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Konsekwencje "formalne" moga byc co najwyzej takie, ze jesli cos sie stanie z powodu tego wczesniejszego wyjscia, to szpital nie bierze za to odpowiedzialnosci. Czyli ewentualnie jakies odszkodowania czy cos takiego nie wchodza w gre.
Jakbys jednak musiala tam wrocic, bo cos sie stanie naglego, to oczywiscie cie przyjma, ale jesli to nie bedzie nic pilnego, to mozesz miec problem z ponownym przyjeciem na ten oddzial.
Jakbys jednak musiala tam wrocic, bo cos sie stanie naglego, to oczywiscie cie przyjma, ale jesli to nie bedzie nic pilnego, to mozesz miec problem z ponownym przyjeciem na ten oddzial.
jeszcze upewnilam sie u mojego meza - jedyna konsekwencja prawna jest brak mozliwosci ubiegania sie o odszkodowanie jesli stanie sie cos zlego zwiazanego z powodem twojego pobytu w szpitalu. maja jednak obowiazek ponownego przyjecia cebie jesli cos sie bedzie dzialo.
ja tez spotkalam sie czesto z sytuacja jak dziewczyny musialy czekac npo 3 dni do wypisu, mimo ze pierwszego dnia wykluczono zagrozenia - ale tu, na podlasiu, kasa chorych zwraca koszty za pacjenta po min. 3 dniach w szpitalu. dziwne, ale prawdziwe. przy pierwszym pobycie tez musialam czekac bez sensu caly weekend, bo nie bylo komu zrobic wypisu :/
ale wszystko zalezy od sytuacji. z jakiego powodu trafilo sie do szpitala, na jakie wyniki sie czeka. trudno ocenic. warto skonsultowac sie z innym lekarzem, takim, do ktorego chociaz masz troszke zaufania.
ja tez spotkalam sie czesto z sytuacja jak dziewczyny musialy czekac npo 3 dni do wypisu, mimo ze pierwszego dnia wykluczono zagrozenia - ale tu, na podlasiu, kasa chorych zwraca koszty za pacjenta po min. 3 dniach w szpitalu. dziwne, ale prawdziwe. przy pierwszym pobycie tez musialam czekac bez sensu caly weekend, bo nie bylo komu zrobic wypisu :/
ale wszystko zalezy od sytuacji. z jakiego powodu trafilo sie do szpitala, na jakie wyniki sie czeka. trudno ocenic. warto skonsultowac sie z innym lekarzem, takim, do ktorego chociaz masz troszke zaufania.
Pewnie że idę do mojego lekarza prowadzącego za kilka dni i się ponownie zbadam. jestem dorosła i wiem w jakiej jestem kondycji zdrowotnej a przebywanie na patologii bez sensu i patrzenie się na te wszystkie niefajne przypadki pogarsza tylko zdrowie psychiczne. Ja uważam że właśnie chodzi o kasę, nie ja jedna siedziałam tam bez sensu... co to za kontrola jeżeli nikt Cię nie bada bo tego nie potrzebujesz a lepszy pacjent który nie wymaga opieki niż ten co wymaga, więc trzyma się na siłę.
Nie poniesiesz żadnych konsekwencji wyjścia na żądanie ze szpitala. Ja leżałam na patologii ciąży na zaspie i 2 razy wypisywałam się ze szpitala właśnie na żądanie i miałam wrażenie, że oni nawet nie mieli tego nigdzie zanotowanego, bo za każdym razem przyjmowali mnie tam z otwartymi rękoma;D Także nie przejmuj się, będzie dobrze ;]
Poza tym z tego co się orientuję od znajomego lekarza, to szpital nie weźmie na siebie tak wielkiego ryzyka jakim byłoby nieprzyjęcie do swojego szpitala ciężarnej z powodu tego, że się wcześniej wypisała na żądanie. Twierdzi, że to jakieś bujdy i wymysły pacjentów na temat służby zdrowia. Ale widzę, że rozkmiciłaś ciekawy temat, bo niektórym mamuśkom aż się ciśnienie podniosło i trochę je poniosło chyba;)
Teraz bedzie zbędna dyskusja, która to co zrobiła;)
Dziewczyna zapewne wie , co robi, wyjście na własną odpowiedzialność , i tyle.
Pójdzie do swojegolekarza, zbada sie i jak pisze, będzie kontrolowała wszystko.
Jak się coś stanie, też będzie świadoma, co zrobiła.
A leżenie na patologii nie jest super przyjemną sprawą!
Dziewczynka wystraszyła się , podejrzewam, lekko.Nie ma potrzeby jej dołowac i wyzywać, jedynie oczekuje naszego zrozumienia i rady.Nie kopcie leżącego!
Nie ma takiej potrzeby, nie po to było pytanie.
Dziewczyna zapewne wie , co robi, wyjście na własną odpowiedzialność , i tyle.
Pójdzie do swojegolekarza, zbada sie i jak pisze, będzie kontrolowała wszystko.
Jak się coś stanie, też będzie świadoma, co zrobiła.
A leżenie na patologii nie jest super przyjemną sprawą!
Dziewczynka wystraszyła się , podejrzewam, lekko.Nie ma potrzeby jej dołowac i wyzywać, jedynie oczekuje naszego zrozumienia i rady.Nie kopcie leżącego!
Nie ma takiej potrzeby, nie po to było pytanie.
Janka, a co z tą hipotrofią?
Pytam, bo moja mała jest hipotrofikiem - urodziła się w 35tc z wagą 1650. Zaczęło się u mnie niewinnie: w 28 tc na USG mała była mniejsza, ale wszystko poza tym było OK (mieściła się w normie jeszcze). Po miesiącu miałam zrobić USG, żeby sprawdzić czy różnica wieku płodu pomiędzy kolejnymi USG się nie powiększa. I znów było niby OK - mieściła się w normie, przepływy prawidłowe. Lekarz jednak kazał przyjść po tygodniu jeszcze raz. I wtedy okazało się, że przepływy były już nieprawidłowe. Kazał jechać na Zaspę i powiedział, że na pewno zostanę tam na obserwacji.
Leżałam 2 tygodnie. Po tygodniu zrobili mi USG (tydzień to i tak mało, aby stwierdzić czy dziecko rośnie czy nie) i przepływy były lepsze niż poprzednio, jeszcze nie dobre. Czułam się dobrze, dziecko w porządku i nie mogłam zrozumieć czemu mnie trzymają.
Z Mają generalnie było OK, ale w pewnym momencie przestała rosnąć w ogóle. W środę zrobili mi CC, a od poniedziałku chodziłam co rano głodna czekając na kolejne USG sprawdzające przepływy i potem decyzję lekarza. Lekarz wytłumaczył mi to tak: jeśli dziecko otrzymuje za mało pożywienia, ale w końcu zacznie samo siebie niszczyć i dlatego trzeba zrobić CC w odpowiednim momencie. Mnie przyjmowali w 33 tc i dlatego tyle czekali, bo każdy dzień jest ważny.
Majka na szczęście od początku była zdrowa i nic poza niską wagą jej nie dolegało. Ale prawda jest taka, że gdybym wyszła sobie ze szpitala, to nie miałabym możliwości sprawdzać tych przepływów i tym samym naraziłabym jej życie. Wolę nie myśleć co mogło się zdarzyć...
A Ty, jak to jest u Ciebie? W którym tc jesteś?
Pytam, bo moja mała jest hipotrofikiem - urodziła się w 35tc z wagą 1650. Zaczęło się u mnie niewinnie: w 28 tc na USG mała była mniejsza, ale wszystko poza tym było OK (mieściła się w normie jeszcze). Po miesiącu miałam zrobić USG, żeby sprawdzić czy różnica wieku płodu pomiędzy kolejnymi USG się nie powiększa. I znów było niby OK - mieściła się w normie, przepływy prawidłowe. Lekarz jednak kazał przyjść po tygodniu jeszcze raz. I wtedy okazało się, że przepływy były już nieprawidłowe. Kazał jechać na Zaspę i powiedział, że na pewno zostanę tam na obserwacji.
Leżałam 2 tygodnie. Po tygodniu zrobili mi USG (tydzień to i tak mało, aby stwierdzić czy dziecko rośnie czy nie) i przepływy były lepsze niż poprzednio, jeszcze nie dobre. Czułam się dobrze, dziecko w porządku i nie mogłam zrozumieć czemu mnie trzymają.
Z Mają generalnie było OK, ale w pewnym momencie przestała rosnąć w ogóle. W środę zrobili mi CC, a od poniedziałku chodziłam co rano głodna czekając na kolejne USG sprawdzające przepływy i potem decyzję lekarza. Lekarz wytłumaczył mi to tak: jeśli dziecko otrzymuje za mało pożywienia, ale w końcu zacznie samo siebie niszczyć i dlatego trzeba zrobić CC w odpowiednim momencie. Mnie przyjmowali w 33 tc i dlatego tyle czekali, bo każdy dzień jest ważny.
Majka na szczęście od początku była zdrowa i nic poza niską wagą jej nie dolegało. Ale prawda jest taka, że gdybym wyszła sobie ze szpitala, to nie miałabym możliwości sprawdzać tych przepływów i tym samym naraziłabym jej życie. Wolę nie myśleć co mogło się zdarzyć...
A Ty, jak to jest u Ciebie? W którym tc jesteś?
ewwa a powiedz jak Maja rozwija się w stosunku do swoich równiesników?
Moja Zosia tez urodziła się z hipotrofią. W 39 tyg i ważyła 1960. do 32 tyg wszystko było w normie a potem wzrost się zatrzymał:( Byłam pod obserwacją lekarza a ostatnie tygodnie leżałam na patologii i miałam zrobione cc
Zosia na tle swoich rówieśników wypada nieco gorzej:( ale duze róznicy nie ma:) jest dorbnioutka
Moja Zosia tez urodziła się z hipotrofią. W 39 tyg i ważyła 1960. do 32 tyg wszystko było w normie a potem wzrost się zatrzymał:( Byłam pod obserwacją lekarza a ostatnie tygodnie leżałam na patologii i miałam zrobione cc
Zosia na tle swoich rówieśników wypada nieco gorzej:( ale duze róznicy nie ma:) jest dorbnioutka
Od samego początku w utrzymywał się ten miesiąc różnicy jak czytałam w książkach co powinna i sprawdzałam czy coś już potrafi.
Majcia miała problemy z napięciem mięśniowym i przez to np późno składała razem rączki, zaczęła siadać dopiero w 8 miesiącu (nie sadzałam jej dopóki sama nie zaczęła). Ale odkąd zaczęła siedzieć wszystko poszło już szybciutko. W zasadzie widzę, że w niektórych kwestiach jest różnica, ale porównuję z dzieckiem koleżanki, które zaczęło chodzić jak miało 10 m-cy i wszystko bardzo szybko robiło...
Grunt, że zdrowa jest :D
Powiem jednak szczerze, że nieprędko przekonam się do kolejnej ciąży, bo jak sobie przypomnę przez co musiałam przejść (i fizycznie i emocjonalnie), to się odechciewa...
Majcia miała problemy z napięciem mięśniowym i przez to np późno składała razem rączki, zaczęła siadać dopiero w 8 miesiącu (nie sadzałam jej dopóki sama nie zaczęła). Ale odkąd zaczęła siedzieć wszystko poszło już szybciutko. W zasadzie widzę, że w niektórych kwestiach jest różnica, ale porównuję z dzieckiem koleżanki, które zaczęło chodzić jak miało 10 m-cy i wszystko bardzo szybko robiło...
Grunt, że zdrowa jest :D
Powiem jednak szczerze, że nieprędko przekonam się do kolejnej ciąży, bo jak sobie przypomnę przez co musiałam przejść (i fizycznie i emocjonalnie), to się odechciewa...
inka.ja moja córcia też miała hipotrofię. Z tym że ja o tym nie wiedziałam. Po ur. okazało się że jest malutka. Na usg u lekarza do końca ciąży wszytsko było ok. Miałam podwyższone ciśnienie od 35tc ale na granicach było jak on to twierdził. Na jednym z usg wyszło że mam mało wód płodowych ale tu również lekarz stwierdził że jeszcze są w dolnej granicy normy. Oliwia urodziła sie o czasie 38tc z wagą 2460 więc nie do końca tak żle. Jednak jest niejadkiem i tu widzę dużą róznicy między jej rówieśnikami. Oliwka ma prawie 11 miesięcy i warzy zaledwie 7400:( Więc jest bardzo drobna. Poza tym jest to wielki łobuziak i śmieszek i rozwija się prawidłowo w.g neurologa:)
nie ma praktycznie żadnych konsekwencji...
jak coś Ci się stanie to ubezpieczyciel może odmówić świadczeń i tyle...
w szpital trzymają dla kasy z NFZ...
siedzisz minimum 3 dni żeby szpital na tym nie stracił, a jak siedzisz dłużej to już mogą zarobić, nie krytykuje tej polityki, mówię tylko jak jest w większości przypadków...
jak coś Ci się stanie to ubezpieczyciel może odmówić świadczeń i tyle...
w szpital trzymają dla kasy z NFZ...
siedzisz minimum 3 dni żeby szpital na tym nie stracił, a jak siedzisz dłużej to już mogą zarobić, nie krytykuje tej polityki, mówię tylko jak jest w większości przypadków...
jestem w 37,4 tyg ciąży i ponad tydzień temu trafiłam do szpitala, bo myślałam że sączą mi się wody płodowe..ale jednak się myliłam. Wyniki mam wszystkie w normie, wręcz książkowe i nic się ze mną nie dzieje, z tym że biore od dłuższego czasu leki na nadciśnienie, ale teraz utrzymuję mi się ciśnienie 120/60. Myślałam że wypuszczą mnie do domu, ale lekarze stwierdzili, że CO TO ZA RÓŻNICA CZY BĘDĘ W SZPITALU CZY W DOMU, i że mogę się wypisać na własne żądanie... Co mam w tej sytaucji zrobić, bo boję się trochę, że później do porodu mogą mnie nie przyjąć, albo traktować jakoś "gorzej" od pozostałych pacjętek...
napisz , że z ważnych powodów rodzinnych chcesz wyjśc na żądanie ( ślub , goście wakacyjni do Ciebie przyjechali itp powodów mozesz mieć 100 ) skoro dobrze się czujesz i to cisnienie masz w normie to szkoda tam siedzieć , oczywiście wszystko to będzie na Twoją odpowiedzialność więc tylko tyle i aż tyle . Wiadomo co w domu to w domu , pobyt w szpitalu jest dołujący a Twoje samopoczucie psychiczne tez jest bardzo ważne.
rozmawiałam jeszcze raz z ordynatorem opisał to wszystko słowami "mimo iż nie ma żadnych podstaw to i tak zostaje Pani z nami" . Jak dla mnie jest to bez sensu, nie moge tu spać, więc ciągle jestem niedospana, niedojadam, bo ze stresu brak mi apetytu i to ciągłe uczucie irytacji poprzez pobyt tutaj naprawde mnie dołuje... ciągle chodze i płacze po kątach, a to jest przecież bardzo niezdrowe dla mojej córeczki :( Afe
ja sie wypisalam na wlasne zadanie.
bylam w 37 t.c., skierowanie mialam z powodu malej ilosci wod plodowych, co w szpitalu na usg okazalo sie nieprawda, mimo to przyjeli mnie na patologie.
lezalam kilka dni, nie dawali mi zadnych lekow, robili tylko raz dziennie ktg, nie mialam zadnych innych badan.
tez bylam zdolowana, niewyspana i nie moglam patrzec na cierpiaca kobiete, ktora lezala ze mna w pokoju.
wypisalam sie na wlasne zadanie w sobote, w niedziele mielismy impreze rodzinna, a w poniedzialek pojechalam spowrotem do szpitala - juz rodzic.
nie mialam zadnych nieprzyjemnosci, przyjeli mnie bez problemu, nikt nawet slowem nie wspomnial o moim wypisaniu sie.
decyzje musisz podjac jednak sama, albo zdac sie na lekarzy :-)
powodzenia!
bylam w 37 t.c., skierowanie mialam z powodu malej ilosci wod plodowych, co w szpitalu na usg okazalo sie nieprawda, mimo to przyjeli mnie na patologie.
lezalam kilka dni, nie dawali mi zadnych lekow, robili tylko raz dziennie ktg, nie mialam zadnych innych badan.
tez bylam zdolowana, niewyspana i nie moglam patrzec na cierpiaca kobiete, ktora lezala ze mna w pokoju.
wypisalam sie na wlasne zadanie w sobote, w niedziele mielismy impreze rodzinna, a w poniedzialek pojechalam spowrotem do szpitala - juz rodzic.
nie mialam zadnych nieprzyjemnosci, przyjeli mnie bez problemu, nikt nawet slowem nie wspomnial o moim wypisaniu sie.
decyzje musisz podjac jednak sama, albo zdac sie na lekarzy :-)
powodzenia!
Adelka, podobnie jak dziewczyny wyzej jestem zdania ,ze powinnas juz dzis wypisac się na wlasną prosbę, nie boj sie zadnych konsekwencji, bo jakie niby mają byc:)
sama piszesz, ze wszystko jest pod kontrolą,domyslam się ,ze nie mieszkasz na jakims zadu..u i do szpitala nie masz 3h drogi w razie czego
chcą cie przetrzymac dla kasy po prostu, mają akurat wolne łóżka widocznie,przeciez ordynator wyraznie sam ci powiedzial, ze nie ma zadnych wskazan medycznych abys tam lezala do porodu, a moze to byc i za 3-4 tyg.
sama piszesz, ze wszystko jest pod kontrolą,domyslam się ,ze nie mieszkasz na jakims zadu..u i do szpitala nie masz 3h drogi w razie czego
chcą cie przetrzymac dla kasy po prostu, mają akurat wolne łóżka widocznie,przeciez ordynator wyraznie sam ci powiedzial, ze nie ma zadnych wskazan medycznych abys tam lezala do porodu, a moze to byc i za 3-4 tyg.