Widok
książki zamiast kwiatów i lista prezentów
Zastanawiam się w jaki sposób napisać na zaproszeniu, żeby ludzie nie przynosili kwiatów tylko książki (listę zamierzamy zostawić w Empiku). Kwiatów i tak nie ma gdzie wstawić. Tylko się biedne zmarnują a książki uwielbiamy i chętnie kupujemy. Boje się tylko, żeby nie wyszło to nieelegancko no i rzecz jasna nie chę nikogo urazić.
Podobnie z listą prezentów. Nie chcemy aby informacje o niej rozchodziły się za pośrednictwem świadkówej czy mam. Najlepiej dołączyć ją do zaproszenia. Z drugiej strony to też może być źle odebrane.
Mieszkamy razem. Mamy w pełni wyposażone mieszkanie. Nie brakuje nam żelazek, robotów itd. Chcielibyśmy uzupełnić porcelanę o kompletny serwis obiadowy i "lepsiejsze" szkło. Nie wiem jak się do tego problemu zabrać. Szczerze mówiąc bardziej boję się niż nie wiem.
Podobnie z listą prezentów. Nie chcemy aby informacje o niej rozchodziły się za pośrednictwem świadkówej czy mam. Najlepiej dołączyć ją do zaproszenia. Z drugiej strony to też może być źle odebrane.
Mieszkamy razem. Mamy w pełni wyposażone mieszkanie. Nie brakuje nam żelazek, robotów itd. Chcielibyśmy uzupełnić porcelanę o kompletny serwis obiadowy i "lepsiejsze" szkło. Nie wiem jak się do tego problemu zabrać. Szczerze mówiąc bardziej boję się niż nie wiem.
Byłam na ślubie, gdzie Młodzi zażyczyli sobie pieniążki na niewidome dzieci zamiast kwiatów i nikt tego źle nie odebrał. Wręcz przeciwnie: było przynajmniej widać, że wszystko jest do końca przemyślane i nieprzypadkowe. Lepiej wcześniej dogadać takie rzeczy niż potem przez kilka lat gromadzić w domu niepotrzebne sprzęty. A przecież i tak ktoś będzie musiał za nie zapłacić: ja w każdym razie wolę wiedzieć, że młodzi będą zadowoleni z prezentu, a nie, że przyjmą go jak wszystkie - tylko z grzeczności, a ja się bez sensu wykosztuję :))) Pozdrawiam!
O to mi właśnie chodzi! Nie chcę żeby zabrzmiało to jak zamówienie czy wręcz obowiązek gościa stawienia się z książką lub prezentem pod pachą. Muszę pokombinować z takim sformułowaniem żeby tylko zasugerować. Kłopotliwe to dosyć ale z drugiej strony zawsze przychodzi się z kwiatkiem. To pewien standard, powszechnie znany ale jednak wstydzimy się o tym mówić. A cena książki jest porównywalna a nawet niższa od bukietu.
Czy ktoś dysponuje jakimś tekstem zaproszenia, w którym zamieszczano taką klauzulkę?
Czy ktoś dysponuje jakimś tekstem zaproszenia, w którym zamieszczano taką klauzulkę?
Ech, też mam ten sam problem. Ogólnie jak para pisze na zaproszeniach, że chce pieniążki to jest źle odbierane, szczególnie u znajomych zaproszonych na wesele. Najlepiej uważam jest powiadomić rodziców i świadków, że macie urządzone mieszkanko i że wolicie gotówkę, ale trzeba się również liczyć z tym, że wesele to nie inwestycja i w końcu zapraszacie, bo chcecie, a nie że wypada. Wówczas mogą oni powiadomić osoby dzwoniące, że chcecie gotówkę. Często ludzie kupują prezenty gdy nie dysponują gotówką, i wolą przeznaczyć mniejsze pieniądze na prezent.
jeżeli chodzi o kwiaty to utarł sie zwyczaj zresztą dobrze przyjmowany że zamiast nich goście przynoszą coś co się przekazuje właśnie do domów dziecka. Niech to bedą książki czy też przybory szkolne.Info o tym warto umieścić na zaproszeniu. Coś w stylu że swoją radością chcecie się podzielić z dziećmi i prosicie aby goście zamiast kwiatów przynieśli................ które potem zawieziecie do domu dziecka. a co do listy prezentów to proponuję umiesić to za zaproszerniu w miejscu gdzie umieszczacie info o potwierdzeniu obecności na weselu, że listę prezentów będzie miał świadek i tam wypiszcie zarówno ksiązki które chcielibyście otrzymać jak i zastawę czy szkło. Wtedy kazdy znajdzie coś w odpowiednim dla siebie przedziale cenowym. A jak świadek ma takt no na początku listy wipisze coś w rodzajuż ze jużwszystko macie i z przyjemnosią sami byście sobie kupili wymarzone prezenty.Dla tych co nie zrozumieja aluzji lista prezentów wraz z tytułami książek
ja znalazlam kilka wierszykow:
***
A ze często tak się zdarza
prezent lubi się powtarzać.
By uniknąć tej udręki
to pieniądze daj do ręki.
NARZECZENI
***
Goście nasi kochani,
my już w domu wszystko mamy,
chcecie nam cos podarować
dajcie śwince się radować .
NARZECZENI
***
Ryżu proszę nie żałować,
ani grosza, sypać na nas -
- uzbieramy z tego posag!!
***
"Prezenty choć do życzeń są miłym dodatkiem,
nie zawsze bywają trafionym wydatkiem.
Pieniędzy szukamy na mieszkania spłatę,
problem z prezentem macie z głowy zatem.
***
Pragnąć przełamać tradycje stare
By nie mieć na przykład żelazek parę
I zaoszczędzić przemiłym gościom
Łamania głów nad prezentów mnogością
Podpowiadamy: mile widziany i bardzo wygodny
Będzie bilecik ze znakiem wodnym
Narzeczeni
***
***
A ze często tak się zdarza
prezent lubi się powtarzać.
By uniknąć tej udręki
to pieniądze daj do ręki.
NARZECZENI
***
Goście nasi kochani,
my już w domu wszystko mamy,
chcecie nam cos podarować
dajcie śwince się radować .
NARZECZENI
***
Ryżu proszę nie żałować,
ani grosza, sypać na nas -
- uzbieramy z tego posag!!
***
"Prezenty choć do życzeń są miłym dodatkiem,
nie zawsze bywają trafionym wydatkiem.
Pieniędzy szukamy na mieszkania spłatę,
problem z prezentem macie z głowy zatem.
***
Pragnąć przełamać tradycje stare
By nie mieć na przykład żelazek parę
I zaoszczędzić przemiłym gościom
Łamania głów nad prezentów mnogością
Podpowiadamy: mile widziany i bardzo wygodny
Będzie bilecik ze znakiem wodnym
Narzeczeni
***
Dlatego myślałam żeby na zaproszeniu napisać, że lista książek znajduje się np. w Empiku. Nieskomputeryzowani nie mieliby problemu a świadkowa czy mama nie musiałyby mieć ciągle pod ręką listy.
Tak samo chyba zrobię z listą prezentów. Zostawię prawdopodobnie w dwóch sklepach i tylko adresy zamieszczę na zaproszeniach.
W sklepie na bieżąco można powykreślać i uniknie się bałaganu.
Tak samo chyba zrobię z listą prezentów. Zostawię prawdopodobnie w dwóch sklepach i tylko adresy zamieszczę na zaproszeniach.
W sklepie na bieżąco można powykreślać i uniknie się bałaganu.
UB możesz przygotować 3 oddzielne listy z tytułami dla rodzin z poszczególnych miast. Umieść je w księgarniach w tych miastach. Oczywiście na każdej liście muszą znaleźć się różne tytuły żeby uniknąć powtarzania. To oczywiście trtoche bardziej skomplikowane ale myslę, że do zrobienia a każdy na czele z Tobą będzie zadowolony :D
UB wiem coś o tym. Człowiek w pewnym momencie czyta to co musi a dla przyjemności coraz mniej. Nie wspomne już o kupowaniu skoro fortunę wydaje się na specjalistyczne książki. Pomyśl o dodatkowych półeczkach:) Ja ostatnio musiałam domontować pod parapetem przy łóżku, bo przez wakacje sporo mi przybyło.
ostatnio postanowiłam się szarpnąć i wydałam 152 zł na ksiązki <:) mój lub zrobił kwaśną minę ;) ale na razie nic nie jęczał ciekawe co zrobi po ślubie ;) hihihi może dlatego lepiej na ślub poprosić o zapasy ;) a ceny książek to faktycznie są straszliwe :)
teraz powinni zacząć kampanie czytaj sobie 20 minut dziennie codzennie ;))))
teraz powinni zacząć kampanie czytaj sobie 20 minut dziennie codzennie ;))))
Moim zdaniem dobrze jest odbierana propozycja zamiany kwiatów na coś, czym młodzi chcą się podzielić - "coś dla innych z nadmiaru własnego szczęścia", dlatego goście chętnie angażują się w wyposażenie np. dla domów dziecka. Ale zamiana kwiatów na dodatkowy prezent dla siebie, moim zdaniem jest rzeczywiście mało taktowna.
Czy mało taktowna? Nie sądzę żeby aż tak było to odbierane. Szczerze mówiąc to wręcz mniej kosztowna opcja od kwiatów. Nietaktem byłoby zamienianie ich na coś znacznie droższego.
Mogę zostać posądzona o najgorsze instynkty ale nie czuję potrzeby zbierania darów na jakiś szczytny cel w dniu mojego ślubu. Regularnie zanoszę uprane ciuszki i nowe kosmetyki do Caritasu. Gdy ktoś przychodzi prosić o jedzenie też nigdy nie wyjdzie z pustymi rękami. Jeśli młodzi mają ochotę wspomóc innych równie dobrze mogą uszczknąć trochę grosza z uzbieranych kopert a nie uskuteczniać handel wymienny: zamiast kwiatów prosimy o maskotki. Chodzi mi o to, że moja zamiana na książki nie różni się tak naprawdę od innych. Zresztą to nic wiążącego. Każdy może robić jak chce. Wydaje mi się jednak, że te ślubne akcje pomocy to w pewnym sensie nagłaśnianie swej dobroci. Pomagać można równie skutecznie w ciszy. Podziwiam szczerze tych, którzy robią to z głębi serca. Ja jednak jak wspominałam nie czuję takiej potrzeby i wiem, że w moim wykonaniu byłoby to sztuczne. Pozwolę sobie zatem przeżyć ten dzień egoistycznie, myślac jedynie o mężu i sobie :D A teraz możecie zaczać wypisywać litanie jaka to ja jestem wstrętna ;)
Mogę zostać posądzona o najgorsze instynkty ale nie czuję potrzeby zbierania darów na jakiś szczytny cel w dniu mojego ślubu. Regularnie zanoszę uprane ciuszki i nowe kosmetyki do Caritasu. Gdy ktoś przychodzi prosić o jedzenie też nigdy nie wyjdzie z pustymi rękami. Jeśli młodzi mają ochotę wspomóc innych równie dobrze mogą uszczknąć trochę grosza z uzbieranych kopert a nie uskuteczniać handel wymienny: zamiast kwiatów prosimy o maskotki. Chodzi mi o to, że moja zamiana na książki nie różni się tak naprawdę od innych. Zresztą to nic wiążącego. Każdy może robić jak chce. Wydaje mi się jednak, że te ślubne akcje pomocy to w pewnym sensie nagłaśnianie swej dobroci. Pomagać można równie skutecznie w ciszy. Podziwiam szczerze tych, którzy robią to z głębi serca. Ja jednak jak wspominałam nie czuję takiej potrzeby i wiem, że w moim wykonaniu byłoby to sztuczne. Pozwolę sobie zatem przeżyć ten dzień egoistycznie, myślac jedynie o mężu i sobie :D A teraz możecie zaczać wypisywać litanie jaka to ja jestem wstrętna ;)
poszlas na tzw. latwizne, okreslajac siebie mianem 'Wstretna', a temat jest zdecydowanie bardziej skomplikowany. Zgadzam sie z toba, ze takie zbieranie na Dom Dziecka to sztuczny rozglos, bo mozna pomagac kazdego dnia i robic to bardziej dyskretnie. Zgadzam sie natomiast takze z CD, ze pewne rzeczy sa zwyczajnie nietaktem. Ja osobiscie czulabym sie nieswojo gdybym otrzymala takie - nazwijmy to po imieniu - zamowienie. Dla mnie w takiej sytuacji sprawa jest oczywista jakie sa intencje: Przyjdzcie, ale nie z byle czym. A pomyslals, ze moze ktos chcial po prostu zerwac kwiaty z ogrodu? Powiesz teraz, ze tego nie wykluczasz, ale zastanow sie, czy sama poszlabys z bukietem margaretek, gdyby ci ktos mapisal, ze chce ksiazke? Odpowiedz sobie szczerze na to pytanie.
Czy ja teraz tez jestem 'wstretna'???
Czy ja teraz tez jestem 'wstretna'???
to może też przynieść książkę z domu ;) co tam dziewczyny będziecie się licytować kto bardzieje wstrętny jest ;)
Ja uważam, że nie ma nic złego w książkach i tak samo w zabawkach każdy robi to co uważa za słuszne i każdy też pewnie usłyszy, że robi coś nie tak ;) tak ten świat skonstruowany jest, że nie można wszystkim dogodzić. Na wesele zapraszasz swoją najbliższą rodzinę i raczej nie ma co myśleć,, że ktoś pomyśli że jesteś pazerna czy wstrętna czy jakaś tam inna.... to po prostu najbliższe osoby i jak nie będą miały kasy czy będą chciały przynieść kwaitki z ogrodu to po prostu to zrobią, albo Ci powiedzą :)
no chyba że zaprasza się osoby, których się na oczy nie widziało tylko dlatego że wypada (to dla mnie jest chore) i ja osobiście wolałabym właśnie dostać takie "zamówienie" żęby zrobić młodym przyjemność a nie kupić byle co a oni udają że im się podoba ;)
a z kwiatami to tylko zawsze problem bo co zrobić z 50 wiązankami?? potem to tylko gnije i człowiek wyrzuca... a tak ma pamiątkę na całe życie szczególnie że w środek można wpisać fajną dedykację :)
No ale to tylko moje zdanie ;))
Ja uważam, że nie ma nic złego w książkach i tak samo w zabawkach każdy robi to co uważa za słuszne i każdy też pewnie usłyszy, że robi coś nie tak ;) tak ten świat skonstruowany jest, że nie można wszystkim dogodzić. Na wesele zapraszasz swoją najbliższą rodzinę i raczej nie ma co myśleć,, że ktoś pomyśli że jesteś pazerna czy wstrętna czy jakaś tam inna.... to po prostu najbliższe osoby i jak nie będą miały kasy czy będą chciały przynieść kwaitki z ogrodu to po prostu to zrobią, albo Ci powiedzą :)
no chyba że zaprasza się osoby, których się na oczy nie widziało tylko dlatego że wypada (to dla mnie jest chore) i ja osobiście wolałabym właśnie dostać takie "zamówienie" żęby zrobić młodym przyjemność a nie kupić byle co a oni udają że im się podoba ;)
a z kwiatami to tylko zawsze problem bo co zrobić z 50 wiązankami?? potem to tylko gnije i człowiek wyrzuca... a tak ma pamiątkę na całe życie szczególnie że w środek można wpisać fajną dedykację :)
No ale to tylko moje zdanie ;))
Nie, myślę, że jest ważne, żeby gość poprzez to co daje mógł się jakoś sam wyrazić, aby to co daje, sposób, w jaki okazuje swój stosunek do młodych, do uroczystości, był jakoś odzwierciedleniem jego wnętrza. Nie mówię tu o zasadniczym prezencie, bo tu rzeczywiście najczęściej goście chcą konkretnie przysłużyć się młodym. Ale intensywne ingerowanie w pozostałe przejawy jego obecności jest przesadą.
Przerysuję, ale można wątek tak pociągnąć: poprosić o kolorystykę ubiorów (czasem się to już spotyka, niestety), ułożyć odpowiednie formułki życzeń, w ogóle rozpisać role, które uświetnią uroczystość - wszystko dla młodych. Tylko, czy gość jako osoba jest jeszcze ważny sam w sobie, czy ma prawo do jakiejś inicjatywy? Nie twierdzę, że tak marginalizujecie ich rolę, ale troszkę jest to dla mnie ten kierunek.
Wybaczcie dosadność.
Przerysuję, ale można wątek tak pociągnąć: poprosić o kolorystykę ubiorów (czasem się to już spotyka, niestety), ułożyć odpowiednie formułki życzeń, w ogóle rozpisać role, które uświetnią uroczystość - wszystko dla młodych. Tylko, czy gość jako osoba jest jeszcze ważny sam w sobie, czy ma prawo do jakiejś inicjatywy? Nie twierdzę, że tak marginalizujecie ich rolę, ale troszkę jest to dla mnie ten kierunek.
Wybaczcie dosadność.
no faktycznie przerysowałaś ;) wiesz z tego co móisz to nie tylko dawanie książek jest niefajne, ale też i proszenie o przynoszenie zabawek czy pomocy szkolnych dla dzieci .... a chwilę wcześniej pisałaś że propozycja zamiany kwiatów na coś, czym młodzi chcą się podzielić - "coś dla innych z nadmiaru własnego szczęścia" jest ok....hmmm mmała niekonsekwencja się wkradła ;)
Dla mnie rzecz jest bardziej w dość starym dylemacie, czy kwiaty to marnowanie pieniędzy. W jakimś sensie tak, bo są cięte i zawsze wcześniej czy później padną. Ale od pokoleń daje się cięte kwiaty jako wyraz święta i bezinteresowności, wystrój kościoła i rozmach estetyczny ślubu jest tym samym, aby wszystkiego nie przeliczać na pieniądze, aby było w tym świecie jeszcze miejsce na gesty wyrażające coś wielkiego, serdeczność, chociaż nieopłacalne. Dlatego uważam, że zamiana kwiatów na inny sposób "zmarnowania" pieniędzy jest łatwiejsza do przyjęcia niż zaproponowanie: "kupcie mi coś sensownego". Nie chodzi o to, że jesteś "wstrętna", jesteś uczciwa i szczera, może trochę za bardzo...
a czy w ogóle można być szczerym i uczciwym za bardzo??
każdy prezent powinien być bezinteresowny nie tylko kwiaty.... to książkę dajesz żeby co osiągnąć?? to też jest wyraż radości i w dodatku zostaje to na długo .... samo dawanie powinno cieszyć anie to co się daje.... prezent poza tym powinien sprawiać radość młodym a nie gościom
każdy prezent powinien być bezinteresowny nie tylko kwiaty.... to książkę dajesz żeby co osiągnąć?? to też jest wyraż radości i w dodatku zostaje to na długo .... samo dawanie powinno cieszyć anie to co się daje.... prezent poza tym powinien sprawiać radość młodym a nie gościom
Nie, myślę, że jest ważne, żeby gość poprzez to co daje mógł się jakoś sam wyrazić, aby to co daje, sposób, w jaki okazuje swój stosunek do młodych, do uroczystości, był jakoś odzwierciedleniem jego wnętrza. Nie mówię tu o zasadniczym prezencie, bo tu rzeczywiście najczęściej goście chcą konkretnie przysłużyć się młodym. Ale intensywne ingerowanie w pozostałe przejawy jego obecności jest przesadą.
Przerysuję, ale można wątek tak pociągnąć: poprosić o kolorystykę ubiorów (czasem się to już spotyka, niestety), ułożyć odpowiednie formułki życzeń, w ogóle rozpisać role, które uświetnią uroczystość - wszystko dla młodych. Tylko, czy gość jako osoba jest jeszcze ważny sam w sobie, czy ma prawo do jakiejś inicjatywy? Nie twierdzę, że tak marginalizujecie ich rolę, ale troszkę jest to dla mnie ten kierunek.
Wybaczcie dosadność.
Przerysuję, ale można wątek tak pociągnąć: poprosić o kolorystykę ubiorów (czasem się to już spotyka, niestety), ułożyć odpowiednie formułki życzeń, w ogóle rozpisać role, które uświetnią uroczystość - wszystko dla młodych. Tylko, czy gość jako osoba jest jeszcze ważny sam w sobie, czy ma prawo do jakiejś inicjatywy? Nie twierdzę, że tak marginalizujecie ich rolę, ale troszkę jest to dla mnie ten kierunek.
Wybaczcie dosadność.
No właśnie. Zwyczaj dawania kwiatów to przejaw tradycji. Jest ona bardzo miła przy mniejszych imprezach. Na ślub przyjdzie jednak więcej osób a ja mam w mieszkaniu może 5 wazonów. Raczej kiepska perspektywa dla wiązanek a trochę nieswojo bym się czuła, wyrzucając większość.
Nie organizuję wesela tylko przykęcie weselne. Nie zapraszam cioć i kuzynek, z którymi utrzymję sporadyczny, telefoniczny kontakt. Zakładam, że zaproszenia roześlę ludziom, z którymi łączą mnie silne i autentyczne więzi. Tym samym nie mam kogo się krępować. Książkę można przynieść używaną czy z antykwariatu. Nie ma to dla mnie znaczenia bo chętnie każdą przeczytam.
Nie traktuję ślubu jak opłacalnej transakcji ale nie mam też zamiaru kultywować obłudy i udawać, że to dzień taki jak inny, zakładając, że nikt nic nie przyniesie.
Nie organizuję wesela tylko przykęcie weselne. Nie zapraszam cioć i kuzynek, z którymi utrzymję sporadyczny, telefoniczny kontakt. Zakładam, że zaproszenia roześlę ludziom, z którymi łączą mnie silne i autentyczne więzi. Tym samym nie mam kogo się krępować. Książkę można przynieść używaną czy z antykwariatu. Nie ma to dla mnie znaczenia bo chętnie każdą przeczytam.
Nie traktuję ślubu jak opłacalnej transakcji ale nie mam też zamiaru kultywować obłudy i udawać, że to dzień taki jak inny, zakładając, że nikt nic nie przyniesie.
Zagddzam sie z Toba. Ja uwielbiam kwiaty i nidy nie dostalma ich tyla co na slubie. I chociaz nie ma juz po nich sladu wcale nie sa to dla mnie "wyrzucone w bloto pieniadze". To bylo cudowne uczucie: Ja, a dookola roze, storczyki, bratki, tulipany itd. A kto znal nasze zamilowanie do literatury i tak przyszedl z ksiazka i tez nas uradowal. I wcale nie musielismy robic 'listy', bo zapraszalismy osoby, ktore doskonale znaly nasze potrzeby i zamilowania.
no i widzisz każdy znajduje złoty środek ;)) Ty się cieszysz z kwiatów a aurelka i ja ucieszymy się z książek
a poza tym ja po prostu wiem, że nikt z mojej rodziny nie odbirze tego źle :) no bo czemu mieliby czuć się źle :) w końcu to moje święto.... jak człowiek pyta innych co chce na urodziny, albo pisze się list do świętego Mikołaja ;) to też znaczy że jest niedobry bo zmusza innych do kupowania tego co mu się marzy? ;)
a poza tym ja po prostu wiem, że nikt z mojej rodziny nie odbirze tego źle :) no bo czemu mieliby czuć się źle :) w końcu to moje święto.... jak człowiek pyta innych co chce na urodziny, albo pisze się list do świętego Mikołaja ;) to też znaczy że jest niedobry bo zmusza innych do kupowania tego co mu się marzy? ;)
Serdecznie pozdrawiam, zauważyłem w necie Twoje wierszyki które znalazłaś - uważam to za świetny pomysł, odważyłem się dlatego napisać do Ciebie z ogromną prośbą. Może dysponujesz podybnymi materiałami. Zastanawiam się i nie mogę nigdzie dostać wierszyka, w którym ludzie na moja zbliżającą się uroczystość mogliby przynieść zamiast kwiatów np. przybory szkolne itd które można by oddać do domu dziecka. Uważam to za super pomysł kwiaty choć są ładne zwiędną, a radość dzieciakom byłoby fajnie sprawić. Będę wdzięczny mój email jurjewiczh@o2.pl