Widok
kwestia wiary
hej dziewczyny!mam problem.ja jestem praktykujaca katoliczka, a moj chlopak niewierzący. marzy mi sie slub w kosciele, gdzie tata zaprowadzi mnie do oltarza itp. ale widze, ze nie bedzie latwo. czy wy tez macie podobne problemy?jesli tak, to napiszcie jakie rozwiązanie znalazlyscie!pozdrawiam
Madzia, teoretycznie nie ma problemu - weźcie ślub jednostronny (jedna strona wierząca, druga nie).
Praktycznie wygląda to tak, że pewna część księży stroi fochy, albo ma wtedy głębszą kieszeń.
Nie martw się, sprawa jest do załatwienia, ślub wygląda niemal identycznie jak "normalny" (większość nawet nie zauważy, że Twój narzeczony nie składa przysięgi). Znajdź tylko normalnego księdza.
Praktycznie wygląda to tak, że pewna część księży stroi fochy, albo ma wtedy głębszą kieszeń.
Nie martw się, sprawa jest do załatwienia, ślub wygląda niemal identycznie jak "normalny" (większość nawet nie zauważy, że Twój narzeczony nie składa przysięgi). Znajdź tylko normalnego księdza.
Madziu, nie brałam takiego ślubu, więc nie znam szczegółów, ale moja przyjaciółka miała taką właśnie ceremonię, więc od tej pory jesli usłyszę, że ktoś taki ślub brał, to zapada mi w pamięć - wiem, że jest zawieranych w ten sposób wiele małżeństw. Idźcie do księdza, porozmawiajcie, on ma obowiązek wszystko wytłumaczyć - oraz udzielić ślubu parafiance z osobą niewierzącą - właśnie po to są te śluby jednostronne.
mnie najbardziej w tej sytuacji zastanawia co z dziecmi ? czekac az dorosną i same dokonaja wyboru ? troche dziwnie, w końcu żyjemy w państwie katolickim i jak przeskoczyc wszelkie świeta obchodzone hucznie w szkołach, jasełka, robienie łańcuchów, strojenie choinki, wreszcie komunia święta, ciężko
ale moja kumpela jest innej wiary i jej chłopak też, znaleźli wspólne rozwiązanie więc mam nadzieje madzia że i tobie się uda :):)
Ja brałam właśnie taki ślub - mój mąż jest niewierzący.
Jest to tzw. ślub z jednostronnym skutkiem sakramentalnym.
Mąż jest ochrzczony, ale nie miał bierzmowania.
W parafii św.Bernarda w Sopocie nikt nie robił nam z tego powodu najmniejszych problemów.
A większość gości nawet nie zauważyła, że jego przysięga trochę różniła się od mojej.
Jest to tzw. ślub z jednostronnym skutkiem sakramentalnym.
Mąż jest ochrzczony, ale nie miał bierzmowania.
W parafii św.Bernarda w Sopocie nikt nie robił nam z tego powodu najmniejszych problemów.
A większość gości nawet nie zauważyła, że jego przysięga trochę różniła się od mojej.
A czym się różni ateista od typowego Polaka "wierzącego niepraktykującego"? Nie róbcie potwora z chłopaka Madzi. Przecież nie jest przeciwnikiem wiary katolickiej i krucjat nie będą w domu urządzać.
Jakbym Konopielkę czytała. Nie znacie nikogo niewierzącego? Myślicie, że automatycznie takim wyrastają rogi i ogon?
Madzia, bedzie dobrze. Inne poglądy na religię nie są problemem - jeśli sami go nie rozdmuchacie.
Jakbym Konopielkę czytała. Nie znacie nikogo niewierzącego? Myślicie, że automatycznie takim wyrastają rogi i ogon?
Madzia, bedzie dobrze. Inne poglądy na religię nie są problemem - jeśli sami go nie rozdmuchacie.
Madzia! ja tez bralam slub jednostronny -- moj maz jest agnostykiem i procz chrztu nie ma zadnych sakramentow -- franciszkanie w gdyni nie robili najmniejszych problemow, przysiega wygladala tak samo (moj maz mogl zdecydowac czy chce zakonczyc to fraza w imie Ojca i Syna..., no i nie przyjmowal komunii -- to tyle ROZNIC!), ale to jest kwestia podejscia, nic na sile, nie mozna kogos zmusic, to musi byc przemyslana decyzja.
Znajomi brali tak ślub - różnica taka, że strona niewierząca w przysiędze nie dodawała na Boga itd. oraz nie klękała. Musieli tylko wcześniej u Metropolity Gdańskiego (o ile dobrze pamiętam) wykupić tzw. dyspensę (jakieś 100-200 pln). Ślub był super, różnice nie rzucały się w oczy.
Przychylność księży zależy od parafii, oni trochę problemów mieli, ale jak już się wypowiedziały dziewczyny po takim ślubie, to możesz udać się do wskazanych przez nich parafii.
Przychylność księży zależy od parafii, oni trochę problemów mieli, ale jak już się wypowiedziały dziewczyny po takim ślubie, to możesz udać się do wskazanych przez nich parafii.
Moja koleżanka postawiła sprawę na ostrzu noża przed swoim ukochanym.
Kiedy się jej oświadczył powiedziała mu, że jako osoba wierząca nie wyobraża sobie wyjść za mąż za osobę niewierzącą, bo tylko wierzący małżonek gwarantuje, że wspólnie z nią w przyszłości będzie wychowywał dzieci w wierze.
Wyobraźcie sobie, że chłopak tak ją kochał, że postanowił spróbować. Poszedł na nauki i z czasem przystąpił do chrztu, komunii i bierzmowania.
Obecnie od 5 lat są szczęśliwym małżeństwem z dwójką wspaniałych dzieci i z tego co widzę to oboje są głęboko wierzący.
Takie niektóre kobietki uparte potrafią być. :)))
Kiedy się jej oświadczył powiedziała mu, że jako osoba wierząca nie wyobraża sobie wyjść za mąż za osobę niewierzącą, bo tylko wierzący małżonek gwarantuje, że wspólnie z nią w przyszłości będzie wychowywał dzieci w wierze.
Wyobraźcie sobie, że chłopak tak ją kochał, że postanowił spróbować. Poszedł na nauki i z czasem przystąpił do chrztu, komunii i bierzmowania.
Obecnie od 5 lat są szczęśliwym małżeństwem z dwójką wspaniałych dzieci i z tego co widzę to oboje są głęboko wierzący.
Takie niektóre kobietki uparte potrafią być. :)))
[url]www.slubnefotki.pl[/url]


Lechita napisał(a):
> Moja koleżanka postawiła sprawę na ostrzu noża
powiedziała że jako osoba wierząca nie wyobraża sobie wyjść za mąż za osobę niewierzącą
chłopak tak ją kochał, że przystąpił do chrztu,
> komunii i bierzmowania.
> Takie niektóre kobietki uparte potrafią być. :)))
No to pogratulować Twojej koleżance wpływu na chłopaka (a obecnie małżonka).
Ale - jak wiadomo - każdy jest inny!
Jestem pewna, że takie naciskanie na mojego męża odniosłoby skutek odwrotny.
Ja zresztą też bym nie chciała, żeby ktoś mocno naciskał na mnie w tak delikatnej i osobistej sprawie jak światopogląd i stawiał sprawę "na ostrzu noża".
> Moja koleżanka postawiła sprawę na ostrzu noża
powiedziała że jako osoba wierząca nie wyobraża sobie wyjść za mąż za osobę niewierzącą
chłopak tak ją kochał, że przystąpił do chrztu,
> komunii i bierzmowania.
> Takie niektóre kobietki uparte potrafią być. :)))
No to pogratulować Twojej koleżance wpływu na chłopaka (a obecnie małżonka).
Ale - jak wiadomo - każdy jest inny!
Jestem pewna, że takie naciskanie na mojego męża odniosłoby skutek odwrotny.
Ja zresztą też bym nie chciała, żeby ktoś mocno naciskał na mnie w tak delikatnej i osobistej sprawie jak światopogląd i stawiał sprawę "na ostrzu noża".
ja biorę taki właśnie ślub. Mój facet nie był w kościele od kilku dobrych lat, nie uznaje sakramentów, więc dlaczego teraz ma udawać,że jest inaczej?
bardziej bym się obawiała problemów, gdyby np. poszedł do spowiedzi i tam dyskutował z księdzem :). dlatego też wybraliśmy kaplicę gdzie ksiądz jest przyjazny. już z nim rozmawiałam i oczywiście odrobinę pomarudził,że jeszcze tyle czasu do ślubu, więc może mu się odmieni, ale jakby nie, to wystarczy pisemko od biskupa. także ja jestem dobrej myśli i Ty też się nie przejmuj.
bardziej bym się obawiała problemów, gdyby np. poszedł do spowiedzi i tam dyskutował z księdzem :). dlatego też wybraliśmy kaplicę gdzie ksiądz jest przyjazny. już z nim rozmawiałam i oczywiście odrobinę pomarudził,że jeszcze tyle czasu do ślubu, więc może mu się odmieni, ale jakby nie, to wystarczy pisemko od biskupa. także ja jestem dobrej myśli i Ty też się nie przejmuj.
No to idź do innego kościoła - ślubu nie trzeba brać w swojej parafii.
A co do nas - ślub był z mszą , a co do wychowania dzieci - "strona niewierząca" musi podpisać zobowiązanie, że pozwoli wychować dzieci w wierze i nie będzie odciągać od wiary współmałżonka.
Na taki kompromis mój mąż był gotowy:-) w końcu wiedział, że mi b.zależy na ślubie kościelnym i że to dla mnie ważna sprawa!
A co do nas - ślub był z mszą , a co do wychowania dzieci - "strona niewierząca" musi podpisać zobowiązanie, że pozwoli wychować dzieci w wierze i nie będzie odciągać od wiary współmałżonka.
Na taki kompromis mój mąż był gotowy:-) w końcu wiedział, że mi b.zależy na ślubie kościelnym i że to dla mnie ważna sprawa!