Mieszkam w Gdańsku, dzieci 2, nie chodzą do szkoły.
bez różnicy, dojazd w 3mieście to ok. godz. w jedna strone.
Tak sielanka. Nawet wracajac do domu w tygodniu o 19 czy w...
rozwiń
Mieszkam w Gdańsku, dzieci 2, nie chodzą do szkoły.
bez różnicy, dojazd w 3mieście to ok. godz. w jedna strone.
Tak sielanka. Nawet wracajac do domu w tygodniu o 19 czy w weekendy o 14 można na prawdę bardzo wiele zrobić.
to się zdecyduj. 300 godz/mieś. to średnio 10 godz. dziennie (30 dni czyli łacznie z weekendmi),
można na prawdę bardzo wiele zrobić. Trzeba tylko CHCIEĆ, potrafić się zorganizować. I nie stękać jak ty, tylko brać d*** w troki i korzystać z życie kiedy się da :)
powiedziała matka polka, co nawet dzieci do przedszkola nie posyła, tylko grzęźnie kilka lat w domu je niańcząc, dobre sobie...
Męskie / babskie noce 2-3 razy w roku to sie nie da? Bigosu zrobić w sobotnie popołudnie nie da się?
no, użyje facet jak nie wiem, 2-3 razy w roku...
bigos? chyba nigdy nie robiłas bigosu...po raz zakupy. po dwa- duszenie kapusty- jakieś 2 godz. minimum, duszenie mięsa- kolejne dwie, krojenie miesa, kiełbasy, przesmazanie kielbasy, potem duszenie miesa i kapusty...posprzatanie po robocie...
Wieczorne robienie kopytek taty z synkiem nie da się? Pójść pobiegać o 21 jak dzieci śpią?
10 godz w robocie, plus dojazdy, to o ktorej ty kladziesz dzieci spac? ze o 19 zaczynaja robic kopytka? a o 21 facet idzie biegac? a kapiel? kolacja z dziecmi? czytanie ksiazeczki, usypianie? no naprawde...bardzo wiarygodne.
zobacz wątek