Widok

leniwy partner....

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Czy wy też macie problem ze wasi partnerzy są leniwi...
Mam też problem ze cos z pracą jest nawet nie okej a rachunki trzeba płacić...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5
Mój z pracą nie ma problemu ale jeśli chodzi o prace domowe to muszę go mobilizować.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

To ja mam lepiej. Nie dość, że mąż pracowity (oj wiele godzin w miesiącu w pracy, czasem za dużo, ale nie ma na to wpływu) to jeszcze i w domu potrafi wiele. Jak trzeba to wiem, że odkurzy, pomyje podłogi, posprząta kuchnię czy łazienkę ale akurat sprzątanie mu odpuszczam chyba, że siła wyższa mi nie pozwala ogarnąć domu (np pobyt w szpitalu). On jak już woli kuchnię, czyli zrobić obiadek - zupę, kotlety, naleśniki, bigos obojętnie. Potrafi dużo zrobić, nawet ciasto upiecze ;p Jest kochany :) I widzę, że nasz 6 letni syn ma po nim zamiłowanie to kuchni. Zawsze robi z tatą naleśniki, bo musi składniki wszystkie dodać do miski i pomiksować, kopytka lepi itd.
Mąż i jego brat wynieśli umiejętności do "garów" z domu, wielki plus dla mojej teściowej ;)
popieram tę opinię 38 nie zgadzam się z tą opinią 19

Miśka to mamy szczescie bo moj tez nie ma z niczym problemu. W domu ogarnie, dzieckiem sie zajmie ;) i nie jest zly gdy nie ma obiadu ;)
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 7

Mam nadzieję, że moje małe chłopaczki też będa takie ogarnięte po tatusiu ;p
A nie - facet z podejściem, że baba tylko do garów, sprzątani i wychowywania dzieci, bo on pan domu po pracy musi pić piwo, mieć podany obiad i żeby dzieci mu nie przeszkadzały ;p
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 13

U mnie podobnie :-) Ale widząc po liczbie minusów pod postem Miśki, to chyba jesteśmy w mniejszości :-)
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 7

Może nie każda miała tyle szczęścia ;p
Ale przed ślubem byliśmy parą 7 lat, więc że tak powiem "widziały gały co brały" ;p Widziałam co potrafi, jak sie odnosi do mamy i taty oraz do rodzeństwa, jak siostrzenice i siostrzeńce go uwielbiają i jak on za nimi przepada... Pełny obraz hehe
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 8

He he też zwróciłam uwagę na te minusy, jak dla mnie znowu nieadekwatne do sytuacji bo nie wiem co w wypowiedzi Miśki zasługuje na minusa. Minusują albo te kobiety, które przegapiły moment równouprawnienia/partnerstwa i same za ujmę na honorze traktują jeśli mąż musi sobie sam zrobić kanapkę (oj bardzo współczuję) albo te, które zwyczajnie zazdroszczą takiego faceta (jeszcze bardziej współczuje)
:)
No ale ja nie kumam klimatu bo ja też z tych niewydarzonych, których mąż zrobi wszystko ;)
Jeden zarzut, żeby nie było, że ideał. Mój ukochany kompletnie nie nadaje się do spraw remontowych. O matko ile z tym zawsze nerwów...Niby się stara ale często skutki opłakane (dosłownie i w przenośni - opłakane przeze mnie ;)

Autorko na pocieszenie dodam, że choć napisały póki co tylko te forumki, które nie mają leniuchów w domu to wśród moich koleżanek mnóstwo ma taki problem. Co druga nie może odgonić wieczorem męża od gier, meczów. Gorzej niż z dziećmi :(
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 10

Aż boję sie dodać, że mój mąż do remontów też się w miarę nadaje. W domu mnóstwo narzędzi, skrzyń pełnych wiertarek, wkrętarek, szlifierek, tony gwoździ, śrubek itd. Dobrze, że dom duży to ma gdzie to trzymać. Malowanie robił sam, kład podłogi sam z ojcem, nawet sami okna wstawiali nowe ;) Dużo potrafi (to po tatusiu hehe). I w samochodzie też opony zmieni na zimowe, tarcze zmieni, żarówki wymieni itd. Tylko w tym temacie nie ma wielu narzędzi to i napraw nie wiele zrobi.

A i tak z tego wszystkiego najgorsze jest to, że choć wiele potrafi to i tak nie ma czasu na te wszystkie "mniejsze i wieksze naprawy", bo ciągle zapracowany ;p

Ale nie, nie jest idealny. Ciągle musze po nim sprzątać, odkładać wszystko na miejsce. To koszulka rzucona tu, to spodnie tam... Przyzwyczaiłam się już, bo od lat nie mogę tego w nim zmienić :P I choć wie jak nastawić pralkę to żelazko jest już poza jego możliwościami ;p

Mój mąż też raz na jakiś czas "porzuca mnie" w jakiś sobotni wieczór, jedzie do kumpla, gdzie mają męskie spotkanie, piją piwsko i grają w gry wiele godzin, a w niedzielę jak już "dojdzie" do siebie to wraca do domu. Facet też czasem musi poszaleć w męskim gronie hehe.

Idealni faceci chyba nie istnieją albo ja o żadnym nie słyszałam ;p
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 8

Tak se tłumacz ze w męskim gronie:)
Też takiego znałam moj były maz
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 10

Eee ja wiem, że w męskim. To stały skład kilku facetów, spotykają sie zawsze u jednego na chacie (ostatni kawaler) 9i już czasem inne żony (właśnie te nieufne) robiły naloty i sprawdzały i zawsze było ok. Może by było inaczej jakby szli w miasto... a tak siedza na czterech literach przed tv i grają jak dzieci ;p
Ja nie mam potrzeby sprawdzania. To sie nazywa zaufanie ;)
Widocznie miałaś pecha i tyle. Tacy też sa na tym świecie...
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 5

Mój leniwy jak cholera leży na kanapie i drapie się po bebzonie, all bandy kuzwa mi się trafił.
popieram tę opinię 21 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jak mu się nudzi to się drapie,piwa mu daj to się chłop czymś zajmie i nie będzie się drapał po bebzonie.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

A ty miska tak się nie chwal i do roboty się weź bo siedzisz na wszystkich forach na Trójmieście i specjalistka od wszystkiego. Wyluzuj dziewczyno, ideauzujesz swoje życie, wszystko najlepiej wiesz, mąż najlepszy w całym Gdańsku, i życie jak z bajki. lepiej w siebie zainwestuj do ludzi wyjdź bo jak cie kopnie ten Pan idealny to bida.Zdejm kubito te różowe okulary życie nie jest takie kolorowe a facet jak facet jak awantury nie zrobisz to ci sam.ze ściera latać nie będzie.
popieram tę opinię 22 nie zgadzam się z tą opinią 15

Może.za.bardzo mnie poniosło, przepraszam jeśli cię to obraziło, to nie miało tak.zabrzmiec. Właśnie mam podobny przypadek mojej przyjaciółki, przed chwilą się dowiedziałam ze palant tzn jej mąż odchodzi do kochanki a taki był idealny, wszystko zrobił, wszystko załatwił, chyba żeby czujność uśpić. A tu pach z nienadzka. Także, sorki to tylko moje uprzedzenie. Mam nadzieje ze u ciebie to taki dobry typ. poniosło mnie, po prostu kobiety mają przekichane, za bardzo ufamy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6

Mam dobrze w życiu, cóż zrobić, tak wyszło... ;p Czy potrwa to wiecznie? Nie wiem... Moge tylko liczyć, że tak, bo gwarancji mi nikt nie da ;p

Jak mi zazdrościsz to zmień faceta i tyle ;p

"Niestety" nie siedzę na wszystkich forach. Nie sprawdziłaś wszystkich, nie znalazłaś na każdym moich wypowiedzi to po co piszesz te głupoty?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 8

ng..... coś tam ,masz racja Miśka jest wszędzie z nudów zapewne,przecież mąż za nią wszystko robi.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 3

No właśnie nudzi mi się.... strasznie.... mąż daleko od domu....... a ja mam magiczny dom, nawet jak męża nie ma to wszystko samo sie robi, mówię wam ;ppp

Tak przy okazji. Jest masa dziewczyn, która wypowiada się w prawie każdym temacie. Cała lista ciągle tych samych ksywek i to was w oczy nie kole? Tylko Miśka? Załóżcie sobie osobny wątek o tym i pogadajcie, a najlepiej zapiszcie się na jakąś terapię antymiśkową, bo chyba spać z tego powodu nie możecie :PPP
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 11

Leniwi faceci ..... Jak w domu pracuje tylko mezczyzna to wykorzyatuja nas ze zmęczeni itp

U mnie w domu jest tak ze oboje pracujemy oboje sprZątam oboje bawimy sie z dzieckiem itd nie ma ze jeden wiecej drugi mniej. Kocham swojego meza ale jestem niezalezna bo zle nie zarabiam i mowie otwarcie jak cos mi sie nie podoba. Wiadomo sa dni ze jedno z nas gorzej sie czuje i walnie sie na kanape a drugi robi wszystko.

Nie wiem czemu tu jakies wymiany zdan ktos ma lepiej a ktos gorzej. Kazdy ma tak jak mu sie podoba. Ja np bym nie wyobrazam sobie tak jak u Miski ze jej maz ma meski wieczor a ja siedze sama. Ale ona tak ustaliła i fajnie. Kazdy ma swoje zdanie.

Mi sie podoba moje życie i ciesze sie ze mam fajnego meza i najlepsza córkę
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ja też jestem zadowolona ze swojego życia :) Mąż ma czasem męski wieczór, ja czasem babskie spotkania przy winku i żadne z nas nie ma o to pretensji ;p To, że jesteśmy małżeństwem nie oznacza, że poza sobą, domem i dziećmi nie możemy mieć też chwili dla siebie bez współmałżonka ;) Te 2-3 wypady w roku to nie jakiś dramat.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 6

Boże Miska ale Ty na prawdę jesteś na każdym temacie na forum, olaboga skąd masz tyle czasu i wiedzy ;-)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 6

No właśnie nie, jestem tylko w temacie kobieta ;p
Macie jakieś omamy wzrokowe czy co? Jakoś nie widze siebie w dziele sport, towarzyskie, motoryzacja, polityka itd itd (lista długa). Na prawdę wszędzie tam jestem?

A czasu mam mnóstwo, bo jak zauważyłyście mąż robi za mnie dosłownie wszystko od śmniadania zaczynając po naprawy kończąc, nawet mimo tego, że standardowo jest 7 dni w tygodniu w pracy po 300 godzin w miesiącu. A jak on nie może to magia domu sprawia, że u mnie wszystko robi sie samo :P

A poważnie - jestem super zorganizowana czasowo, potrafię zarządzać czasem i robić kilka rzeczy na raz ;p
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 10

No i super. I co dał Twój wpis -chwalący męża -autorce postu? Czy w czymkolwiek jej pomógł?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

Dał odpowiedź na jej pytanie.
Pytała czy mamy (my dziewczyny) problem z leniwymi partnerami. To dostała odpowiedzi. Ja i parę innych dziewczyn napisałyśmy, że nie - nasi faceci są super ;p

Nie widze tam zapytania jak sobie radzić z leniwym partnerem. Nie widze tam prośby o jakiekolwiek porady. Tylko samo pytanie czy mamy problem jak ona. Jak widać większość kobiet jest zadowolona ze swoich facetów i tyle.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Nie wiem co jest super w byciu w pracy 300h w miesiącu - no ale skoro Ci się to podoba.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

To nie jest kwestia tego czy mi sie to podoba czy nie. Nigdzie nie napisałam, że mi sie to podoba.
Ale świadczy to o tym, że mój mąż jest pracowity i zaradny. I nawet po tylu godzinach pracy ma jeszcze chęci na to żeby zająć sie dziećmi i zrobić cos w domu, a nie walnąć się z piwskiem przy tv.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 10

Albo świadczy to o tym ze ma mało zaradną i leniwą żonę. ...
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 4

A jak mąż w pracy 7 dni w tygodniu to kto się zajmuje domem i dziećmi? Na prawdę jesteś tak ograniczona, że wierzysz w magiczny dom, gdzie wszystko robi się samo???
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 8

Lilka jak zazdrościsz , że nie które kobiety (nie tylko ja, patrz inne wypowiedzi wyzej) mają fajnych facetów to już nie nasz problem ;p Czepiasz się wszystkiego na siłę bo? Bo żal Ci dxxx ściska ;p
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 9

Miśka, zamiast czytać forum, weź Ty poczytaj lepiej słownik ortograficzny...bo dzieci poślesz do szkoły i będą się wstydu najadać,że im matka błędów nie potrafi w pracy domowej poprawić... w każdym poście błędy poziomu podstawówki, ale Ty chyba nawet nie potrafisz ich wyłapać, skoro nadal piszesz tak, że w oczy kole :|
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

Miska ty jesteś normalna????!! Są kobiety co pracują i jeszcze mają w domu co trzeba zrobione, a i czas dla dzieci i na przyjemności a że mąż 7 Dni w tyg w pracy to ja bym tego nie pisała tylko ruszyła d*pe do pracy aby mąż był 5 dni w pracy a weekend spędził z rodziną.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ależ ja nie narzekam ze mój mąż nie pomaga w domu. Oboje pracujemy i oboje zajmujemy się domem i dziecmi-po równo.
Jednak ani on ani ja nie pracujemy po 300 h bo mamy możliwość wyboru takiej pracy aby móc i cieszyć się domem i wypoczywać. Bo czas na wypoczynek tez jest ważny. Przy 300h i jeszcze pracy w domu-szczerze wątpię aby Twój mąż wypoczywał. Dzieci też rzadko widuje tatusia -skoro codziennie 10h jest poza domem-nawet w weekendy. Sorki-ale tu nie ma czego zazdrościć -można tylko współczuć.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

Cieszcie sie,bo mój ma problemz pracą i to duży... ;(
Ale zawsze tak jest że ktoś ma lepiej a ktoś gorzej.
Grunt że zyjemy mamy zdrowe dzieci i możliwość pracy bo to też jest potrzbne jak by nie patrząć! :)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Nawet jak ja będę w pracy te 200 godzin w tygodniu to i on nadal będzie po 200-300, bo taką ma pracę i nie może mniej. Jak powie, że nie przyjdzie to go wywalą, a sorki kasa też sie liczy. Poza tym pracowałam, ale mąż stwierdził, że woli jak jak będę w domu przynajmniej do czasu aż dzieci pójda do szkoły. Czyli jeszcze trochę...

Piszcie co chcecie. Macie leniwych facetów i boli was, że ktoś może pracować i jeszcze żonie pomóc, dziećmi sie zająć...

PS - moimi błędami proszę sie nie przejmować, aż tak źle z moją ortografią to nie jest. Na tle innych rekordzistów wypadam super. Jak was w oczy kole to nie czytać i tyle :P To nie forum dla polonistów ani konkurs z ortografii.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 7

Szkoda, że na tych forach jest mało ludzi, z którymi można rzeczowo porozmawiać w danym temacie o konkretach.... bo jak zwykle temat schodzi na pierdoły nie związane z wątkiem... Ręce opadają...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5

No właśnie -porozmawiajmy rzeczowo-gdybys pracowała i zarabiała normalne pieniądze -to mąż sam by mógł zrezygnować i poszukać takiej pracy w której nie będzie wykorzystywany. A tak to nic nie może, musi słuchać szefa i siedzieć w piątek, świątek i niedziele-po ma rodzinę na utrzymaniu i niezaradną żonę.

Mój mąż nie jest leniwy -ale to nie oznacza ze pracuje dzień i noc. Poza tym ze umie wszystko naprawić to jeszcze ma czas na sport.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ale czy nie dociera do ciebie to co napisałam? Mój mąż nie chce żebym ja pracowała póki dzieci są małe. Rozumiesz to czy mam przeliterować żeby dotarło? On był wychowywany w domu, gdzie rodzice od rana do nocy pracowali na dom i nie chce żeby nasze dzieci tak miały. Dlatego ja jestem w domu żeby dzieci miały chociaż mamę do dyspozycji, bo tak to tata by był poza domem od 5 do 19 i ja (jakbym pracowała dalej tam gdzie byłam) wracała bym dopiero o 20. Pomijam, że przedszkola czy świetlice szkolne nie trzymają dzieci do 20... Naszym zdaniem lepiej jak dzieci są z mamą niż przez 12 godzin dziennie z niańką, bo rodzice zarzynają się za kasą...

Ps - mój mąż lubi wieczorami iść na rower albo biegać
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 9

Jak mąż jest zaspokojony seksualnie to i roboty skóry. Prawda czy fałsz.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Dobre ;p I prawdziwe hehe

PS - uważaj na literówki, bo cię tu żywcem pożrą ;p Lilka też uważaj, bo o przecinkach zapominasz, a to błędy :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

No brawo-sam doświadczył tego jak to ciężko jak rodzice pracują od rana do wieczora i swoim dzieciom oferuje to samo..Tatusia widzą od 19 do 20.

I jeszcze zona pisze ze nie ma innego rozwiązania. ...
Wyobraź sobie ze jest-ze ludzie pracują od 7 do 15 czy od 8 i do 16. Do tego można brać home office raz,dwa razy w tygodniu i też żyć. Dzięki temu dzieci mają kontakt z obojgiem rodziców a i stres związany z utratą pracy jest mniejszy. Bo nic się nie stanie jeśli jedno z nas kilka miesięcy przesiedzi w domu ale to wymaga myslenia-out of box. Dla Ciebie zostaje tylko te 10-12 h godzin pracy męża 30 razy w miesiącu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5

I nam dobrze jest, a tobie nic do tego ;ppp Ja nie narzekam, a ty masz problem z moim życiem? Współczuję ;p
Mąż ma prace jaką ma, nie da się jej zabrać do domu. Jak parę miesięcy posiedzi w domu (co zdarza się czasem, że jest parę tygodni w domu) to też by sie nic nie stało, bo kasy nie zabraknie ;p
Ale to nasza sprawa, nie kogoś. Chcesz mieć pracę 8 godzin dziennie to pracuj, nikt ci nie broni ;p
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

sorry miska, ale twierdzisz, że twój mąż pracuje 300 godz w tyg. mieszkacie poza 3miastem (chyba?) wiec dojazd jakas godz. minimum w jedna strone, ma czas dla dzieci, dla ciebie, uprawia sport, robi bigos i smaży kotlety...no i jeszcze z kolegami ma czas na wypady(całonocne, bo jak piałaś, z nocowaniem sob-niedz.) a ty masz czas na wieczorki przy winku z koleżankami, no i jeszcze wspolne rodzinne chwile, wy dwoje plus dzieciaki (ile ich jest? 3? w wieku jeszcze nie szkolnym?) no bo przeciez idealna sielanka, nie? hehehe....i jeszcze wydaje ci sie, ze ktoś w to uwierzy?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Mieszkam w Gdańsku, dzieci 2, nie chodzą do szkoły.
Tak sielanka. Nawet wracajac do domu w tygodniu o 19 czy w weekendy o 14 można na prawdę bardzo wiele zrobić. Trzeba tylko CHCIEĆ, potrafić się zorganizować. I nie stękać jak ty, tylko brać d*** w troki i korzystać z życie kiedy się da :)

Nie rozumiesz nic z tego co ja piszę . Męskie / babskie noce 2-3 razy w roku to sie nie da? Bigosu zrobić w sobotnie popołudnie nie da się? Wieczorne robienie kopytek taty z synkiem nie da się? Pójść pobiegać o 21 jak dzieci śpią? Jakie ty masz życie, że takich prostych spraw nie ogarniasz??? Wy nie dajecie rady, a my tak tak tak :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 7

Miśka, po co Ty się tłumaczysz? Twoja sprawa, że ogarniasz i masz czas na pisanie, a zawistnej pani od zwracania uwagi na ortografię polecam przypomnienie sobie, że zdania zaczyna się wielką literą, bo w niejednym wątku zapomniała :P
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

Mieszkam w Gdańsku, dzieci 2, nie chodzą do szkoły.

bez różnicy, dojazd w 3mieście to ok. godz. w jedna strone.

Tak sielanka. Nawet wracajac do domu w tygodniu o 19 czy w weekendy o 14 można na prawdę bardzo wiele zrobić.

to się zdecyduj. 300 godz/mieś. to średnio 10 godz. dziennie (30 dni czyli łacznie z weekendmi),

można na prawdę bardzo wiele zrobić. Trzeba tylko CHCIEĆ, potrafić się zorganizować. I nie stękać jak ty, tylko brać d*** w troki i korzystać z życie kiedy się da :)

powiedziała matka polka, co nawet dzieci do przedszkola nie posyła, tylko grzęźnie kilka lat w domu je niańcząc, dobre sobie...

Męskie / babskie noce 2-3 razy w roku to sie nie da? Bigosu zrobić w sobotnie popołudnie nie da się?

no, użyje facet jak nie wiem, 2-3 razy w roku...

bigos? chyba nigdy nie robiłas bigosu...po raz zakupy. po dwa- duszenie kapusty- jakieś 2 godz. minimum, duszenie mięsa- kolejne dwie, krojenie miesa, kiełbasy, przesmazanie kielbasy, potem duszenie miesa i kapusty...posprzatanie po robocie...

Wieczorne robienie kopytek taty z synkiem nie da się? Pójść pobiegać o 21 jak dzieci śpią?

10 godz w robocie, plus dojazdy, to o ktorej ty kladziesz dzieci spac? ze o 19 zaczynaja robic kopytka? a o 21 facet idzie biegac? a kapiel? kolacja z dziecmi? czytanie ksiazeczki, usypianie? no naprawde...bardzo wiarygodne.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 6

Są dni, że mąż jest jest w pracy po 16 godzin, a nie po 10, są czasem wolne weekendy, więc raz ma 200 godzin raz 300, róznie bywa.

Kopytka to 2 godziny roboty w jakieś sobotnie/niedzielne popołudnie.

Mąż ma męski wieczór 2-3 razy w roku. A twój chleje co weekend? Współczuję ...

Nawet jak bigos miałby sie robić 4 godziny to całe popołudnie/wieczór sobotni nie wystarczy? Jecie bigos co weekend? My nie.

Dzieci chodzą spać max o 21. Wtedy da sie iść biegać (o ile nie jest w pracy)

W czym jeszcze problem???
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 10

Jak masz problem z zorganizowaniem życia to nie siedź przy kompie tylko rób co masz robić. My jesteśmy zorganizowani. Mamy czas na wszystko ;p

Słownik, masz rację. Nie wiem po co sie tłumaczę, ale wiesz co... Może te zawistne panie czegoś się nauczą... Że chcieć to móc... Że można dużo godzin pracować i mieć czas dla siebie, domu i rodziny... Że można siedzieć z dziećmi w domu i nie pracować... itd itd.

Wiem, że innym żal D ściska i się czepiają, bo nie ogarniają swojego życia i zazdroszczą tym, co to potrafią ;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 10

powiem tak, nie majac dzieci, rodziny, nie bedac nawet zona, wyrabialam 300 godz w miesiacu, a wlasciwie czasem chyba nawet wiecej. wiec nie przekonasz mnie do tego, co wyzej. chyba, ze naciagasz to do granic mozliwosci, no i to ze masz meza, ktory udziela sie w zyciu rodzinnym, polega na tym, ze raz czy dwa w roku w czyms uczestniczy...a rok ma zazwyczaj 365 dni. i tyle. nie mam zadnego problemu. i nie, moj maz nie chleje w ogole. jest kulturalnym czlowiekiem. no i jest sobotnia noc, co ty w ogole robisz na forum?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

Co ja robie na forum? To samo co ty! Czemu nie zajmiesz sie rodzina tylko tu ślęczysz?
Piszę, bo sie nudzę. Dzieci śpią, Mąż daleko od domu, wróci za ileś tygodni... Nudno mi i tyle.

Niczego nie naciągam. Piszę dokładnie tak ja jest. Może w twoich oczach to nie ogarnięcia, a dla nas to norma (poza momentami kiedy maż jest zagranicą, bo to inna sytuacja, zdarza sie rzadko). Mąż uczestniczy w życiu rodziny zawsze i codziennie (wyjątki jak wraca do domu po 22) nawet jak od domu ma 2000 km, bo codziennie musi pogadać z dziećmi na skypie, zobaczyć jak spędzają wieczór bez niego.

Dziwię się, że dla ciebie to taki szok, że pracując tyle godzin facet ma czas jeszcze cos zrobić. I chęci. Znam inne rodziny z pracy męża, gdzie tam w domach też maja tatę przez bardzo ograniczony czas i też maja udane życie, dzieci spędzają wieczorami czas z ojcem, robia cos wspólnie w weekendy gdy czasu jest więcej.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 8

Dziewczyny a mnie po lekturze tego wątku nachodzi taka refleksja, że wszystko sprowadza się do tego, że my wciąż uważamy, że przejaw zadowolenia jest przejawem zadufania, tego że się chwalimy i trzeba to zdusić w zalążku. Albo krytyką albo odwiecznym "kłamie, kreuje rzeczywistość". Nie można mówić, że jest dobrze bo przecież my Polacy musimy mieć tylko źle. My powinniśmy się taplać w rozpaczy, musimy narzekać i chodzić z marsową miną. Dobra koleżanka to ta, z którą można ponarzekać a nie taka, która wpada i obwieszcza - mąż znowu kupił mi prezent, dostałam podwyżkę, buduję kolejny dom i jadę na wakacje na Kanary. Zobaczcie jak reagujemy na matki, które ośmielą się chwalić sukcesami swoich dzieci... mamy ochotę rzygnąć bo ileż można słuchać tych głupot - wiadomo ideały nie istnieją.

Owszem nie istnieją ale tu nie o to chodzi :) Chodzi o to by starać się tak traktować wady i porażki, by nam nie przeszkadzały w poczuciu spełnienia i nie powodowały frustracji. Ale niestety jeszcze lata świetlne przed nami by to się zmieniło - tą mentalność mamy w sobie zbyt mocno zakorzenioną. Podobnie jest z komplementami, których za cholerę nie potrafimy przyjmować. Przeważnie jest tak:
- kochana jak Ty schudłaś - super!
- no tak ale zobacz jakie mi przez to zmarchy wylazły...

Miśka może ma taki styl pisania, że zbyt kwieciście opisuje męża. Może być tak, że pisze prawdę i wtedy na prawdę nie może skumać krytyki a może być tak, że klawiatura przyjmie wszystko i nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością (nie sugeruję tylko przedstawiam hipotezy) ale Wasza reakcja od razu jest atakiem i próbą udowodnienia, że nawet jak masz za dobrze to wcale nie znaczy, że nie masz źle. Od razu postawiłyście ją w roli kata a męża ofiary leniwej i pazernej żony. Smutne to jest. Dla jasności - ja też napisałam, że "mąż wszystko zrobi" ale miałam na myśli to, że zrobi jak ja nie mogę albo, że robimy wspólnie. Nie oznacza to bynajmniej, że ja leżę i pachnę a mąż zapierdziela. To się nazywa podział obowiązków. Co więcej, gdyby pojawił się wątek, w którym żona opisuje sytuacje kiedy tylko ona zajmuje się domem a mąż po 10h pracy tylko odpoczywa przed tv, to od razu by się pojawiły opinie, że jest naiwna i głupia, że od męża trzeba wymagać i jak dalej będzie taką uległą kurą domową to na bank mąż zaraz kopnie ją w zadek ;)

I żeby nie było - ja nie jestem inna, zwłaszcza jeśli chodzi o komplementy ;) Może różnica jest taka, że ja zdaję sobie z tego sprawę i staram się mieć to na uwadze czego także i innym życzę.

Na koniec polecam Wam piosenkę Bloody Poland - Strachy na Lachy, która doskonale obrazuje to co opisałam.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 4

Aha i jeszcze jedno. Uważam za jakiś kompletny absurd tłumaczenie się z tego ile czasu kto poświęca na forum. Ale złamię się i zrobię to jeden jedyny raz.
Po pierwsze nie rozumiem, co to kogo obchodzi. Po drugie nie rozumiem, co w tym złego. Czy to jakaś ujma? A może istnieje jakiś niepisany limit aktywności, po przekroczeniu którego przekraczamy jakąś granicę przyzwoitości? Czy nie uważacie za żałosne to licytowanie się która ile pisze na forum? I na koniec - skąd przekonanie, że jak siedzisz na forum to na bank zaniedbujesz rodzinę? To największa głupota bo jestem przekonana, że duża część tych, które nie udzielają się na forum, poświęcają ten czas na oglądanie tv, siedzenie na FB albo czytanie gazet...
Ten argument pojawia się bardzo często, jest nudny, głupi i bez sensu. Więc apeluje do Was dziewczyny, zastanówcie się dobrze zanim jeszcze raz go przedstawicie. Nie lubię wrzucać ludzi do worków ale te, które podają takie argumenty mam ochotę wrzucić do worka "największe banały i wyświechtane frazesy" :)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Dokładnie Larisa. Mi zarzucają co robię na forum w sobotni wieczór ale przecież same piszą co nie? ;p

Ja tylko podzieliłam sie z wami opinią o tym jak wygląda nasze życie mimo tego, że mąż dużo pracuje i czasem wyjeżdża za granicę. To, że dużo potrafi nie znaczy, że codziennie robi bigos, smaży kotlety i jeszcze w aucie coś naprawi. Nigdzie tego nie napisałam, ale każda (prawie) to wyczytała. To sie nazywa czytanie bez zrozumienia albo odwracanie kota ogonem ;p

Mnie obsmarują... ok (norma) ale tych samych problemów u siebie to już nie widzą ;p
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Moim zdaniem, Miśka źle zaczęła. Jej pierwsza wypowiedź w tym wątku, zaczyna się od słów: To ja mam lepiej... Hmm... Moim, skromnym zdaniem, wcale tak nie jest, ale to jest moje zdanie. Gdyby Miśka, pominęła to pierwsze zdanie w swojej wypowiedzi, myślę że dziewczyny nie miałyby pretensji.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Miska twój mąż to może w stoczni pracuje.?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Dziobus a mi się wydaje a nawet jestem tego pewna, że nie chodzi o to jak Miska zaczęła swoją wypowiedź, ale o całokształt jej wypowiedzi również w innych tematach. Miska jest wszędzie i jest porostu niezbyt "skromna" a pieprzyku dodaje fakt ze wiecznie chwali się tym co ma a złotówki na to nie zarobiła. Ogólnie jej wypowiedzi są minusowane za sam nick.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

Właśnie, dobrze powiedziane. Nie ważne czy macie zdanie jak ja czy nie, nie liczy sie co powiem tylko jak się podpiszę.

I tym oto zdaniem Olga potwierdza, że jesteście po prostu obłudne i wredne i za grosz sprawiedliwe ;p
I bardzo bardzo bardzo zazdrosne :DDD

Acha, i nie jest tak, że Miśka złotówki nie zarobiła. Jak zwykle sami sobie wymyślacie i nie czytacie co piszę, bo nie raz pisałam, że od czasu studiów do urodzenia dziecka to pracowałam, ale wy uważacie, że nie. Kolejny fałsz i obłuda z waszej strony!

Co do tego gdzie pracuje mój mąż to dobrze wiecie, bo przecież wiecie o mnie wszystko, nie rqaz mówiłam gdzie to po co pytacie???

Zaczęłam swoją pierwszą wypowiedź os słów, że mam lepiej i odnosiło się to TYLKO to postu autorki.
A i mąż ze mną czytając to wszystko świetnie się bawi, że wy to macie bardzo smutne życie :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6

Pytam bo nie wiem ale po twoich opisach wydaje mi się ze mój brat Was zna.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Wiele osób nas zna ;p
Jeśli by było tak faktycznie to byś miala pewność, że mówię jak jest i nie koloryzuję ;P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Sorki-ale tu Miska głównie zarzuca innym jakich mają leniwych mężów i insynuuje ze pozostałych mężowie tylko z piwem siedzą na kanapa i nic nie robią.... i to tylko dlatego ze ktoś minusuje jej wypowiedź.
A idealna sytuacja to mąż pracoholik.

Może żyję w jakimś wyjątkowym środowisku -ale wszyscy mężowie moich koleżanek czy koledzy normalnie zajmują się domem. I to jest standard a nie jakaś wyjątkowa sytuacja. No i tym domem zajmują się zdecydowanie dłużej niż mezulek który 300h jest poza domem.... jak się doda do tego sen-- to mało godzin na tę pomoc zostaje. No ale Miska ma przecież najlepiej.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ty chyba spać nie możesz od tego myślenia o mnie co? ;p
Skoro wy mi zarzucacie, że kłamię to czemu ja nie mogę zarzucić wam, że macie leniwych mężów???
I skoro wasi mężowie zajmują się domem to czemu mój nie może???
Zarzucacie mi taka masę kłamstw, że lista by była długa choć to same bzdury wyssane z palca przez was, bo ja co innego pisałam, a wy co innego czytacie i sobie dopowiadacie rzeczy, o których ja nie pisałam...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Znaczy jak to wy no to musisz mieć różowe okulary założone.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

A wyobraź sobie, że tak nie idzie. Są zawody, gdzie pracujesz po 12 h na dobę i tak masz w umowie. Mój mąż tak ma i tak pracuje, taki zawód. I o tym powinno się wiedzieć i być poinformowany wybierając odpowiednie studia. Niestety, trochę późno, a i wypłata po części rekomenduje wyrzeczenia. Ja też siedzę w domu z dziećmi, bo męża ciągle nie ma w domu. Natomiast ja staram się robić wszystko sama, aby mój mogł już tylko wypoczywać i przebywać z dziećmi. Ale mój nie lubi prac domowych. Ale znam osoby, które po całym dniu pracy wpadają w wir pracy w domu, aby odreagować stras z pracy, czują się z tym dobrze i dla nich to jest forma relaksu. Ja też jak pracowałam po 10 godzinach pracy psychicznej marzyłam aby wpaść do domu i pozbywać naczynia, lub zaszyć się gdzieś z deską do prasowania. Pomijając już fakt siedzenia w domu z dwójka dzieci i całą tego otoczką, czasami wolałabym się zamienić i iść na te 12 h co pracy, zająć się tylko i wyłacznie swoją pracą...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Gaga dokładnie tak jest.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Brawo Larisa35!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

@ ~Miśka
< Ale świadczy to o tym, że mój mąż jest pracowity i zaradny. I nawet po tylu godzinach pracy... > (300)
to nie mezczyzna a zwyczajny NIEWOLNIK a ciebie można jednym słowem okreslic " tyran"
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

po 1 - 300 to nie w każdym miesiącu, ale fakt, czasem się zdarza (a są jeszcze lepsi rekordziści, ale to już na własne życzenie, bo zawsze im mało, np. całą wielkanoc siedzieli w pracy, choć to było dla chętnych - czubki)
po 2 - to nie ja mu tyle karzę siedziec w pracy (jestem absolutnie przeciwna)
po 3 - jak on sie sprzeciwi szefowi to go wywalą (tak jak każdego innego, wyjazdu zagranicę też nie może odmówić, bo inaczej to papa)

Coś jeszcze?
Nie je tu robię za tyrana, tylko niezbyt "ciekawy" szef. Ale takie życie, można przecież rzucić robotę.
Mąż nie chce zrezygnować, bo sam mówi, że nigdzie nie zarobi tak dużo jak tam, a za 4000 zł na rękę nie będzie pracował, bo to za mało.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6

po 1 - 300 to nie w każdym miesiącu, ale fakt, czasem się zdarza (a są jeszcze lepsi rekordziści, ale to już na własne życzenie, bo zawsze im mało, np. całą wielkanoc siedzieli w pracy, choć to było dla chętnych - czubki)

a Twój to na czyje życzenie niby tyle pracuje, jak nie własne? bo Ty przeciez jesteś absolutnie przeciwna?

po 2 - to nie ja mu tyle karzę siedziec w pracy (jestem absolutnie przeciwna)

to znaczy, że Twój idealny mąż w ogóle nie liczy się z Twoim zdaniem. współczuję.

Nie je tu robię za tyrana, tylko niezbyt "ciekawy" szef. Ale takie życie, można przecież rzucić robotę.
Mąż nie chce zrezygnować, bo sam mówi, że nigdzie nie zarobi tak dużo jak tam, a za 4000 zł na rękę nie będzie pracował, bo to za mało.

skoro pracuje jak na dwóch etatach, to zarabia odpowiednio wiecej. moze gdyby miał żone co tez pracuje miałby mniejsze wymagania finansowe?

btw. kaRZe- kaRa, kaŻe - kaZać. kumasz różnicę?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Mąż niestety zawsze mi powtarza, że nawet jak ja będę zarabiac tyle co on, to on i tak nie zrezygnuje. Wtedy będzie tylko taka paranoja, że co z dziećmi jak rodzice i to oboje będą w pracy od 5 do 19 lub lepiej...
Wiele lat temu zostało przez nas ustalone, że jak będa małe dzieci to ja siedze w domu. I tak jest. Nie wiem czemu was to dziwi, wiele ludzi tak robi, że póki dzieci małe to matka siedzi w domu skoro finanse na to pozwalają. Wielkie mi halo ;p

Ps- jak już czepiasz się błędów to sama ich nie rób, zdanie zaczynamy WIELKĄ literą ja już ci ktoś zwrócił raz uwagę ;p Czepiasz się, a zrobiłaś aż 5 błędów ortograficznych w jednej wypowiedzi. A nie, nawet więcej. WSTYD! I siara...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

Nie rozumiem tego-to jakiś chory pracoholizm. Jak można chcieć pracować 300 h miesięcznie?
Rozumiem -jeśli musi -ale jak piszesz -nawet jeśli miałby szansę szukac czegoś innego to by tam został (gdyby Twoja pensja starczylaby na spokojne życie). Rodzinny to on nie jest.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Jest jak jest, nam pasuje. Facet chce zarobić póki ma okazję. Staram się go zrozumieć, chociaż czasem nie jest lekko. Na szczęście te 300 h to nie standard, ale mus ze 3 razy w roku, niestety. Zawsze znajdzie się jakaś pilna sprawa na wczoraj i wszyscy wtedy prawie non stop w pracy. Cos za coś, cudowne pensje nie są za darmo. Kiedyś pracował o wiele mniej, wtedy ja plus on nie mieliśmy szans zarobic tyle co on teraz w pojedynkę (mieliśmy jakąś połowę tego co teraz). To na prawdę różnica. Mąż chce dać rodzinie wszystko co najlepsze. Minusem tego jest czasem brak jego samego. Nadrabiamy kiedy możemy. Gdyby mąż koniecznie chciał mnie wysłać do pracy to bym poszła. Żaden problem, ale on marudzi obecnie na temat trzeciego dziecka, a to przecież oznaczało by kolejne lata w domu, więc na mojej pensji to mu nie zależy ;p

Nam jest ogólnie dobrze, jak każda rodzina mamy plusy i minusy swojego życia. Ale to nasze życie. Wy popatrzcie na swoje.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Facet chce zarobić-facet ma rodzinę ! Zawsze można więcej i więcej w świecie konsumpcjonizmu -ale dużo więcej jest wart czas spędzony razem. Na rodzinę trzeba zarobić--ale łatwiej jest gdy dwójką ludzi po równo dźwiga ten ciężar. Jeśli on zachoruje to Tobie dużo ciężej będzie zacząć pracować, bo z taką przerwą-zarobisz dużo mniej. Trudniej będzie też pracę znaleźć.
A to ze zarabia więcej niż Wy kiedyś razem-to normalne,czasy się zmieniają,doświadczenia mu przybywa. Ja (czy też mój mąż) tez zarabiam dużo więcej niż kiedys-bez nadgodzin .
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ale na razie jest dobrze jak jest. Są małe dzieci i mama na cały etat. Kropka. O ewentualne przyszły powrót do pracy się nie martwię. Mam duże możliwości ma zarobki bez wychodzenia z domu, czyli swój biznes u siebie w domu (a miejsca od cholery).
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6

Ale na razie jest dobrze jak jest.

skoro piszesz, że jesteś przeciwna systemowi, który wypracował mąż, to chyba nie jest dobrze, tzn. twierdisz, ze jest, bo nie masz wyjścia. z każdym Twoim postem ujawnia się układ, w którym jestes zależna od meża i pooddana jego decyzjom...

Są małe dzieci i mama na cały etat. Kropka.

dzieci po roku/ dwóch oddaje sie do żłobka/przedszkola. Ty siedzisz z nimi do momentu pójścia do szkoły, twierdzisz, że kolejne dziecko to kilka lat w domu... to raczej nie jest normalne...

O ewentualne przyszły powrót do pracy się nie martwię. Mam duże możliwości ma zarobki bez wychodzenia z domu, czyli...

to oznacza, że jesteś leniwą babą. mogłabyś zarabiać już teraz, żeby mąż nie tyrał na waszą rodzinę sam.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

NO uwielbiam takie teksty, niech mi inni mówią, jak powinno się żyć...
"Małe dzieci oddaje się do żłobka". Serio? To jest sens macierzyństwa, oddawać 6 miesięczne dziecko? Po co więc mi te dzieci?
Ja też siedziałam z obojgiem dzieci w domu do momentu aż skończyły 3 lata i niczego nie żałuję. Są dobrze wychowane, mają poczucie bezpieczeństwa, bliskości mamy, poświeciłam im dużo uwagi, mają świetny start. Czas spędzony z dziećmi to lokata w ich przyszłośc. I niech mi jakaś zazdrosna mamuska nie wmawia, że to nie jest normalne. Kiedyś dzieci żyły w rodzinach wielopokoleniowych, nie oddawało się ich do żłobka, były zawsze zaopiekowane w rodzinie. Inna sprawa, że ja mogłam sobie pozwolić na niepracowanie, bo mąż świetnie zarabia, i nie chcę się tu chwalić, tylko zarysować sytuacje. Gdyby było tak, że żyjemy biednie, zapewnie poszłabym do pracy wcześniej, ale nie oceniałabym sytuacji innej osoby, jakie mam do tego prawo? Każdy robi tak jak uważa. Ja moje dzieci kocham i uważam, że na wszystko przychodzi czas. Są teraz samodzielne i z radością chodzą do szkoły/przedszkola, ja pracuję na pół etatu, resztę czasu poświęcam dzieciom i prowadzeniu domu, mamy posprzątane, ciepły obiad codziennie i mam czas zatroszczyć się o moją rodzinę, co sprawia mi przyjemność. Obecna matka, to nie to samo co nadopiekuńcza matka. Tyle.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

Dodam jeszcze dla zatroskanych, że mąż pracuje standardowo 8 godzin dziennie, nie zarzyna się. A przez to, że ja mam więcej czasu na ogarnięcie w domu, to nie ma dużo obowiązków domowych, ale jak jest potrzeba to odkurzy, zrobi zakupy i nie robi wielkiej łaski, każde z nas wie, że oboje staramy się włożyć jak najwięcej w naszą rodzinę i dom. Mamy związek partnerski, reagujemy na swoje potrzeby, gorsze dni itd. Dziećmi zajmuje się także, uwielbia to, jest świetnym ojcem. Ma swoje minusy, nie jest ideałem, ale jestem świadoma jego wad i zalet. Teraz możecie hejtować.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Macierzyński trwa 12 miesięcy plus zaległy urlop-to często dwa dodatkowe miesiące -czyli mówimy o 14 miesięcznym dziecku a nie 6 miesięcznym. To spora różnica.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ok, nawet jeśli, 14 miesięczne dziecko jeśli dobrze pójdzie mówi z reguły kilka słów, ledwo co zaczęło chodzić i to jest idealny moment żeby oddawać je w ręce instytucji? Ja tu nie krytykuję mam które oddają, ale nie mówcie mi, że nie jest normalne, żeby posiedzieć z dzieciakiem do 3 roku życia. Każdy ma wybór, decyduje o swoim życiu i o swoich dzieciach. Ja wiem że mam dzieci wychowane tak jak chce, miałam wielki komfort że mogłam z nimi siedzieć w domu. Jak ktoś nie ma, musi iśc do pracy, ok-to jego sprawa przecież. Dla mnie dziwne jest, gdy mama siedzi w domu, mając dzieci szkolne, ale roczniaka? Chyba, że mówimy o matkach, których siedzenie w domu z własnymi dziećmi strasznie męczy, nudzi itd, to także ich decyzja.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Oczywiście ze można siedzieć do 3 roku życia ale czy do 7 też? Szczególnie gdy mąż tyle pracuje aby zarobić na rodzinę?
Czy model rodziny,bez ojca,wiecznie nieobecnego- jest dobry?
Tak jak pisałam poniżej -wg mnie optymalna jest harmonia - abyśmy mieli czas i na pracę i na dom,rodzinę,dzieci i na odpoczynek, i na sport i naswój rozwój. Niestety-w rzeczywistości -jest nieosiągalne bo doba ma tylko 24h. Jednak staramy się znaleźć czas na wszystkie te strony życia.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

Po pierwsze, nie czytasz ze zrozumieniem. Napisałam, że według mnie dziwne jest siedzenie w domu gdy ma się dziecko szkolne, a więc wspomianego przez Ciebie 7 latka. Po drugie, napisałam też, że mój mąż pracuje 8 godzin. Potem ma czas dla rodziny. Gdyby musiał pracować 12, kosztem mojego siedzenia w domu, zapewne bym poszła do pracy chociaż na cześć etatu, o czym również pisałam. Zgadzam się, harmonia musi być, więc też dajemy sobie nawzajem "wychodne", czas na przyjemności, sport itp. Kwestia ustalenia rytmu, każda rodzina ma swój. Mi osobiście szkoda jest 14 miesięcznych dzieci, które zamiast mieć blisko mamę, są przez większość dnia w żłobku. Każdy sam decyduje o swoich dzieciach, ja bym moich nie posłała i tyle w temacie.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

~:-~ Używaj wielkich liter, bo czytać się tego nie da tak w oczy kole! |To są błędy na poziomie podstawówki jak Ty to nazywasz...

Ech... Na szczęście moje życie to moje i żadna z Was nie ma na niego wpływu (dzięki bogu ;p)
Może nigdy nie pójdę już do pracy i to też nie wasza sprawa ;p
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Jakbym chciała dać roczne dziecko do żłobka żeby zabijać się za kasą to zaraz bym tu była wyzwana od materialistek i tych, co nie czuja potrzeby więzi z malutkim dzieckiem. Wam zawsze źle i tyle.

Pomijam przy tym fakt ile sie czeka w Gdańsku na żłobek (moi znajomi łapali sie gdy dziecko miało zazwyczaj ponad 2 lata, rekordziści musieli czekać aż do przedszkola i to nie koniecznie państwowego).
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6

Ja się odnoszę do określonego przypadku- nie mam zamiaru krytykować innych decyzji -bo warunki są inne. Zresztą sama też nie posyłałam dzieci do żlobka,tylko babcia się nimi zajęła jak miały ok 2 lat.

Ja tylko nie rozumiem Miśki, która chwali się tym rozwiązaniem i jest z niego dumna.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5

Dla nas to mechanizm (może specyficzny), który działa niezawodnie od lat i będzie trwał tak jeszcze jakiś czas. Chwalę się? Ok, nikt mi nie zabroni, a Ty czym sie pochwalisz? Dawaj, rozłożymy twoje życie na części i obsmarujemy kawałek po kawałku. Masz odwagę?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

To nie odwaga ale głupota. Nie mam potrzeby opisywania swojego życia na forum.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5

Pewnie, tak sobie tłumacz.
Obsmarować innych to dla ciebie bohaterstwo. Gratuluję.
Jak ktoś ma zycie inne niż ty to od razy trzeba mieszać go z błotem? Taką masz potrzebę?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

O Lilka widzę, że wylewasz już swoje żale i mądrości w innym wątku i teraz tam ustawiasz ludziom życie. Rozkręcasz się w relacjach mąż-żona-praca-dzieci ;p
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

Napisałam, że według mnie dziwne jest siedzenie w domu gdy ma się dziecko szkolne, a więc wspomianego przez Ciebie 7 latka.

miska nie posyła dzieci do przedszkola. siedzi z dwójka i zamierza miec 3 i siedziec z nim do momentu obowiazku szkolnego, czyli obecne dzieci juz beda szkolne...przy trójce to jest minimum 10 lat, jak nie wiecej...uwazasz to za normalne?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ja uważam, że 3 lata to jest wiek kiedy dziecko jest naprawdę gotowe rozstać się na dłużej z mamą i powinno wręcz "iść do dzieci", poznać nowe otoczenie. Ale to moja opinia. Młodsze dziecko posłałam do przedszkola gdy miało nieco ponad 2,5 roku do grupy 3 latków, bo widziałam, że jest gotowe i że tego potrzebuje.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Jakbym chciała dać roczne dziecko do żłobka żeby zabijać się za kasą to zaraz bym tu była wyzwana od materialistek i tych, co nie czuja potrzeby więzi z malutkim dzieckiem.

no, ale Twój mąż, który kosztem czasu z dziećmi nabija kasę, to juz jest ok?

Pomijam przy tym fakt ile sie czeka w Gdańsku na żłobek (moi znajomi łapali sie gdy dziecko miało zazwyczaj ponad 2 lata, rekordziści musieli czekać aż do przedszkola i to nie koniecznie państwowego).

przecież macie tyle forsy, że stać was na prywatną opiekę chyba?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

~:-~ Ani razu nic nie wspomniałam o żadnym 7 latku. Skąd Ty bierzesz te bzdury na litość boską??? No ręce opadają.

Mam 6 latka jak już, a dzieci mogą iść do szkoły w wieku 5 lat, a nie dopiero 7.

Obowiązek szkolny jest od 6 lat, ale skąd Ty to możesz wiedzieć jak nie masz dzieci i same bzdury
wypisujesz!!

PS - w Polsce nie ma odgórnie narzuconej regulacji ile matka ma w domu siedzieć z małymi dziećmi. Jedne będą siedziały rok, inne 3, a jeszcze inne nie wrócą już nigdy do pracy. I to nie Twoja sprawa jak nasze dzieci będą wychowywane. Moja mama też nigdy nie wróciła do pracy po moich narodzinach. To było super, że zawsze była w domu i miała czas na wszystko. Może ja też tak zrobię skoro mężowi też to pasuje :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5

Jesli swojego męza nazywa się palantem, to nie dziwi mnie, ze odchodzi. A jesli jeszcze do tego był pracowity to twoja przyjaciolka najzwyczajniej do niego NIE DOROSŁA. Nikt nie lubi byc traktowany jak kupa smieci.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Babo Miśko ale Ty nudna jesteś...chyba dlatego nie masz koleżanek i szukasz poklasku na forum...podejrzewam ze brzydka i przemądrzała...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

frustratka ?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zdziwię cię za pewne - ale jestem uważana za zgrabną i ładną dziewczynę, mam dużo przyjaciół i przyjaciółek.
A forum jest ogólnie dostępne i każdy może na nim pisać, i ty i ja ;p

To ty biedy faceciku pewnie masz masę kompleksów i odstraszający wygląd, stąd brak kobiety i te żale...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

mój po pisankach się drapie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dobre :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Idealni faceci nie istnieją? Za to baby są zawsze idealne. Uważajcie, żeby się nie zatłuścić i nie obrosnąc w piórka, bo każdy taki "ogarniety" facet znajdzie sobie w mig normalną kobietę.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Racja :)
Nie ma ludzi idealnych, ani kobiet, ani mężczyzn...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

po co ta zawiść? Jak jest źle, mąż bije i pije-trzeba skrytykować, że głupia bo z nim siedzi, jak jest dobrze, bo mąz pomaga i coś z siebie daje w związku-trzeba skrytykować, bo to idealizacja życia :( typowe polactwo, wiecznie niezadowolone. Cieszmy się szczęściem innych, ludzie!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co jest nie tak? Sposób w jaki to napisała. Czekałam na podsumowanie typu: marzenia senne. Gdyby to napisała normalnie nie siląc się na dowcip, to by było dużo więcej plusów
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A to dlaczego nie ma obiadu?Obiad powinien być bezwzględu na wszystko.Czyli to nie on jest leniwy tylko ty kobieto.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Skoro brak obiadu to ty jesteś leniwa
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Miśka, wyraźnie nie odpowiadasz na pytanie... widać że nie było do Ciebie wiec nie pisz.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6

To tylko leżeć i pachnieć !! I kto tu leniwy ??
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nooo, to sie księzniczce trafiło, pozazdrośćic. i w ogóle ludzka pani jesteś, odpuścisz coś no i latorośl idzie w jego ślady :) bomba - czyli zapowiada się leżenie odwłokiem do góry a reszta zap...
fuksiara z ciebie. a nie boisz się ze któregoś dnia zostaniesz zamieniona na kobietę która lubi sex i nie goni nikogo do sprzątania ? ale pewnie nie, bo kto by tam chciał sie kochać z kobietą dla której sprzątanie nie jest najważniejsze w życiu :)
wariat jakiś. pracowity mąż to prawdziwy skarb dla każdej leniwej księżniczki. tyle że do czasu ...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

A Wy wszystkie będziecie się zajmowały Facebookami, Instagramami i Pou. Teraz płeć piękna w większości przypadkach jest niedojrzała! najchętniej by się tylko bawiły, zajmowały chwaleniem się wszystkim przed koleżaneczkami i innymi wszystkimi pierdołami... Wszystkim aby nie tylko prawdziwym życiem!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Miśka do garów, a nie się mężem wysługujesz!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

a Ty leżysz wtedy d... do góry
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja się tam w domu nie wyrywam, kobita wszystko opędza, wrócę z roboty to mam luz, jak lubię. ale chyba leniwy nie jestem, żadnych tam prac domowych nie tykam bo nie lubie i nie umiem. Więc to nie tak, jak ten Pan od Miśki. Ale Pani moja nie krzywduje sobie, bo mam takie jedno cóś, dla którego ona wszystko zrobi i upierze i pomyje, więc jest remis. I ja jej o tym nie pozwalam zapomnieć, robię to tak, że konkurencja wysiada. No bo każdy wie co, ale ja wiem jak. A ona lubi to aż piszczy. Więc każdy stara się w tym, w czym jest dobry.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na leniwe partnerki jest jedna (ale za to jaka skuteczna!) metoda - zero "kieszonkowego" ;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6

Patrząc tę miarą to jestem bardzo pracowitą małżonką :) Dzięki :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 8

Haha kieszonkowego dla żony, dosyć upokarzające.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 5

Chyba, że żona poza kieszonkowym od męża ma własne zasoby hehe.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7

Nie ma facetow idealnych, którzy oprócz ciężkiej pracy jeszcze zrobią wszystko w domu....naprawią wszystko, do tego sa wysportowani, wierni i zrównoważeni;) choć moze sa wyjątki. Ale mi osobiście śmiać sie chce jak ktoś sie chwali ze ma tak idealnego męża.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ale czy idealny facet musi ciężko pracować i móc wszystko naprawić? W dobie high tech sprzętow-napprawy głównie polegają na wymianie całych modułów a nie grzebania w schematach z lutownicą w ręku. Zresztą po co? Skoro nie każdy to lubi robić?

Ideałem wg mnie jest harmonia -mieć czas i na pracę i na rodzinę i na sport i na wypoczynek..... bo to też jest potrzebne każdemu z nas.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 8

Lilka ostatnie zdanie rules :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5

Miśka nie kuma chyba że jej życie to nie jest życie rodzinne to jest Miśka z dziećmi i mąż osobno ale razem raczej rodziny nie tworzą. Widać że jest samotną kobietą ,idealizując praktycznie w kazdej wypowiedzi swoje życie .Nie ma męża obok nie ma znajomych (myślę że jakiś tam ma ale nie przyjaciół czy dobrych znajomych z którymi można pogadać o wszystkim) Dla męża ważna jest kasa co jest zrozumiałe po części bo ludzie lubią mieć pieniądze ale rodzina widać jest na drugim miejscu ,co widać Misce powoli nie przeszkadza bo lubi kasę ale jej zarabianie juz nie .Tak że opisując swego męża w tym temacie strzeliła sobie w stopę. Bo ani on ideal ani mąż i ojciec.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 7

Miśka, rozpracowali Cie ;) może panią "~....." powinno wysłaś się do Egiptu, rozwiązałaby zagadkę śmierci Magdaleny Ż. ;)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 5

Oj może tam by sie na coś przydała. Wymyśla takie bzdury, że dała by policji zajęcie na wiele lat ;p

~..... Tworzymy fajną udaną kochającą się rodzinę. U nas wśród najbliższych to normalne, że facet pracuje, a żona w domu z maluchami. Tak było u mnie w domu. Obecnie dwie moje szwagierki są w domu z maluchami, dwie kuzynki też z maluchami w domu, najlepsza przyjaciółka też w domu z dzieckiem. Norma norma norma. Każda ma udaną rodzinę, dla żadnej z nas to nic dziwnego.

~..... Nigdzie ani razu nie napisałam, że mój mąż to ideał. Gdzie to przeczytałaś???

Generalnie to widać, że panie które sie mnie czepiają zwyczajnie mi zazdroszczą i co byście nie napisały mojego zdania nie zmienicie :) Dzięki za ubaw. Utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że mam życie, o którym część marzy i bardzo boi sie to wprost tu powiedzieć. Czy jest idealne? Nie, są plusy i minusy, ale zawsze mogło by być gorzej. A tak to wszyscy zdrowi i to najważniejsze :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 7

Cześć z nas o takim życiu marzy?????
To z tej rozmowy zrozumiałaś ? Naprawdę?

To ja zmieniam zdanie -lepiej siedź w domu następne 30 lat -to dla Ciebie i dla innych ludzi,którzy mieliby przyjemność z Tobą pracować,najlepsze.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 9

Miska ja nie mam czego ci zazdrościć. Mój mąż przytula mnie wieczorem i rano.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 8

To chyba za mało skoro jesteś taka sfrustrowaną kobietą ;p

Lilka zajmij się swoim życiem, takim idealnym. Masz czas na forum całymi dniami chociaż jesteś zapracowana, masz dom i dzieci na głowie. Dobrze, że chociaż masz sprzątaczkę (czym sie chwalisz w innym wątku) to wiemy, że nie jesteś perfekcyjną panią domu ;p A i dzięki, że powiedziałaś mi co mam zrobić ze swoim życiem, bo na prawdę inaczej nie dała bym rady :PPP
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

Cóż złego jest w zlecaniu usług innym ludziom?
Chleba tez sama zazwyczaj nie piekę, wędlin,sera sama nie robię-tylko kupuję.

Nie lubię sprzątać i wolę spędzać czas z dziećmi, w kinie, teatrze, na rowerze i na sto innych sposobów -niż sprzątając np. łazienkę. Jak pisałam powyżej -dla nas odpoczynek tez jest ważny, wiec wolę korzystać z życia niż udowadniać komuś ze jestem idealną panią domu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 8

Każda normalna kobieta nazwała by to zwyczajnie lenistwem. Tylko Ty doskonała masz na to wymówkę, że wolisz czas z dziećmi spędzać. Inne kobiety też wolą, a jednak sprzątają i nie tylko. Dla mnie jesteś leniwa.

To spędzaj, a nie na forum wylewasz mądrości :P
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

A czym to niby mam być sfrustrowana .Tym ze mam dobrą pracę i czas na rodzinę również .Jesteśmy w domu w komplecie .Młodszy syn pojechał z tatą na zajęcia, ja właśnie jadę na babskie zakupy za swoje pieniądze a nie "kieszonkowe " od męża
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7

A kto powiedział, że ja mam kieszonkowe?
Jak idę na zakupy to nie pytam męża czy mogę kupić buty za 200 zł czy spodnie za 100 zł. Biorę portfel i płacę. Nie ma to wpływu na nasz budżet rodzinny, bo mam swoją kasę. Nie trzeba mieć etatu i pracować zawodowo, żeby mieć kase na wydatki ;p
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6

Jesteś idiotką czy tylko udajesz.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 7

Zakupy przez internet tez robię -bo wolę inaczej spędzać czas i bieganie po sklepie mnie nie bawi. To nie lenistwo -tylko świadomy wybór - co chcę w wolnym czasie robić.
Wolę zadbać o siebie i pobiegać, niż szorować podłogę czy myć okna.
I co jest istotne-stac mnie na to. Gdyby to było jakieś znaczące obciążenie dla budżetu, wymagałoby abym musiała zrezygnować z czegoś innego, pewnie bym to sama robiła.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7

A dla mnie to zwykła wymówka i lenistwo na potęgę.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4

Jak dla mnie wyzywanie kogoś na forum z powodu sposobu jaki wybrał na życie świadczy o niezbyt wysokim poziomie piszącego,słabe.Jedna siedzi cały ddzień na forum zarzucając Miśce ,że ta nie robi nic innego a druga tak zapracowana ,że jedzie na zakupy o 15.Plus taki ,że jak Miśka się tego naczyta to faktycznie stwierdzi ,że lepiej iść do pracy bo się tam za bardzo nie zmęczy a i na forum popisze i facebooka przeleci a po powrocie pani posprząta a zakupy do domu w pracy przez neta zamówi .Opanujcie się dziewczyny bo zaczynacie własny ogon zjadać.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Czy np. Michalina Wislocka była strasznie leniwa? Też w domu nie sprzątała :).

Możesz to nazwać wymową -ja nazywam świadomym wyborem. Gdybym nie pracowała i nie sprzątała -owszem-cos byłoby nie halo. Ale tak,gdy zarabiam tyle ze spokojnie sama utrzymalabym rodzinę, nie czuję żadnego problemu w tym ze nie robię rzeczy których nie lubię. Nawet się cieszę że daję komuś zarobić dodatkową kasę. Obie strony z tego rozwiązania są zadowolone. A nawet wiecej-dzieciom też się podoba ze w domu mają mnie na 100%.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 8

Ja też mam Panią od sprzątania raz na dwa tygodnie i co z tego? Płace jej dobrą stawkę, ona zadowolona, ja też. Większość moich znajomych korzysta z usług takich Pań, mimo, że są klasą średnią a nie jakimiś bogaczami. Co nie zmienia faktu, że to sprzątanie jest raz na dwa tygodnie a i tak codziennie sprzątam po dwójce małych dzieci, mężu bałaganiarzu itd;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7

Ja mam też raz na dwa tygodnie-tyle poki co wystarczy ....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7

Oj dziewczyny... z reguły śledzę wątki, w których się wypowiadałam i tak jest z tym. Ale czegoś takiego, co tutaj się wyprawia to już dawno nie widziałam ;) Obie zachowujecie się okropnie żałośnie, co jedna do lepsza... nie mogę się wprost nadziwić, że żadnej nie stać na dystans i nie odpuszcza.

To takie "Trudne sprawy" w wersji do czytania ;)
A może nawet bardziej "Szkoła" (chyba tak to się nazywa) ...

Dorosłe kobiety, matki... wstyd, wstyd, wstyd
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

Lilka wszystko ty co masz to cacy, a ja to be... Obłudna jesteś, że brak słów...

Tak to już jest Larisa. Ja Ty napisałaś, że masz zaradnego męża czy Hela to cisza. Jak ja napisałam to wielkie mi halo. Mój mąż, moje życie, moja sprawa... Ale inne babki wiedzą lepiej co dla nas najlepsze ;p
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

No wlasnie- zastanów się czemu nikt nic o nich nie napisał? Może ich wypowiedzi sie jednak czymś roznią?
Jak Ty piszesz ze masz super to ok, jak ja -to obłudna jestem.
W innych wątkach śmiejesz się z czyichś błędów ortograficznych, tu jak ktoś Tobie zarzucił-od razu odpowiedziałaś atakiem-nie wiadomo czemu na mnie i na moją interpunkcję. Podobnie z czasem siedzenia na forum,ktoś inny Tobie to zarzucił, Ty już to samo mi zarzuciłaś. Nawet wywloklas temat sprzątania w moim domu-aby pokazać jaka leniwa jestem.... Czepiasz się po prostu jak możesz . Ale spoko-ja juz tej dyskusji dalej prowadzić nie będę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7

Miśka to ja Ci napiszę jaką widzę różnicę :)
A jest taka w rodzaju naszych wypowiedzi - to są niuanse, ale są bardzo istotne zwłaszcza w relacji pozbawionej face to face, gdzie dużą rolę odgrywa np. mimika, gesty.

Lubię przykłady więc się nimi posłużę:
- "Byłam na weselu! Wyglądałam najpiękniej ze wszystkich. Każda jedna kobieta patrzyła na mnie z zazdrością. Było super."
- "Byłam na weselu! Wyglądałam naprawdę fajnie. Nie czułam się gorsza od innych ładnych kobiet. Było super"
Albo:
- "Mój projekt wygrał konkurs! Był najlepszy ze wszystkich i żaden nie miał szans"
- "Mój projekt wygrał konkurs! Bardzo się cieszę, że okazał się być najlepszy spośród innych także dobrych projektów"

Jak widzisz to samo ale powiedziane inaczej :) Ty całkiem bezpośrednio napisałaś jak jest u Ciebie i dla mnie to jest ok. Być może dziewczyny zareagowały inaczej bo ja dodałam, że pomimo tego mój mąż nie jest złotą rączką więc tym samym pokazałam, że nie żyję w świecie iluzji i wady też dostrzegam. Dodatkowo na końcu odniosłam się do autorki, pisząc jej, że ja ńie mam tego typu problemu ale inne moje koleżanki mają. Więc wykazałam się empatią, starając się ją pocieszyć, że nie tylko ona ma taki kłopot :)

Nie jestem wróżką i pewności nie mam, że tylko to spowodowało takie reakcje, ale wydaje mi się, że coś w tym jest - pewne klimaty wyczuwa się podświadomie i tak też się reaguje.
Dalej uważam, tak jak pisałam powyżej, że nie lubimy ideałów i zadowolonych z siebie, ale równie istotne jest, żeby przedstawiać swoje szczęście w odpowiedni sposób a Ty byłaś po prostu bardzo bezpośrednia, co niestety często powoduje taki skutek ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

No właśnie... Tak więc o ja biedna nieszczęśliwa... tak mi źle... bo broń boże żebym miała ciut lepiej niż ktoś inny.

W pierwszym poście napisałam - to ja mam lepiej. Lepiej, nie najlepiej, ale tu dla pań to żadna różnica. Już uznały, że ja to świat w różowych okularach widzę, koloryzuję i idealizuję swoje życie. A padło tylko "lepiej" :( Ale mam nadzieję, że wszystkim czytającym takie rozmowy da to rzeczywisty obraz jak wyglądają takie dyskusje na forum.
Jak człowiek ma super to cie zniszczą i znajdą milion powodów żeby pokazać, że jednak nie.
Jak człowiek ma same problemy, skarży się na męża, dzieci, rodziców itd to go zgnoją, że jest łamagą życiową i nie wie co ma zrobić...

Ot takie ogólne wnioski. Tak źle i tak nie dobrze. Tu niektórym zawsze jest źle...

PS - taką mam naturę, że jestem bezpośrednia, nie owijam w bawełnę. W rodzinie i wśród przyjaciół mam opinię wygadanej i pyskatej, ale i taką mnie przecież kochają ;)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5

No niestety, nie dogodzi się wszystkim i nie uchroni się też przed oceną innych a niestety forum to idealne podłoże. W realu połowa zdań nigdy by nie padła :)
Ja mam taką metodę, że zawsze jak coś piszę na forum to zastanawiam się czy gdyby ktoś nagle ujawnił moje imię i nazwisko, to czułabym się niezręcznie pisząc tą a nie inną treść i klikam "wyślij" tylko wtedy, gdy jestem pewna, że to nie byłby problem. Niestety mam wrażenie, że nie każdy tak robi i potem aż żal czytać.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

Mnie po prostu najbardziej wkurza, że ludzie nie oceniają mojego zdania, bo dla nich jest bez znaczenia co napiszę jeśli na końcu jest podpis Miśka - wtedy zawsze jest BEEE... Ale gdyby Miśka nie podpisała sie Miśka to by po pleckach klepali i potakiwali hehe ;p
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5

Miśka, bez obrazy, ale masz tak specyficzny i według mnie nieco napastliwy ton wypowiedzi, że każdy by Cię poznał...
Co do Twojego:
"PS - w Polsce nie ma odgórnie narzuconej regulacji ile matka ma w domu siedzieć z małymi dziećmi. Jedne będą siedziały rok, inne 3, a jeszcze inne nie wrócą już nigdy do pracy. I to nie Twoja sprawa jak nasze dzieci będą wychowywane. Moja mama też nigdy nie wróciła do pracy po moich narodzinach. To było super, że zawsze była w domu i miała czas na wszystko. Może ja też tak zrobię skoro mężowi też to pasuje :)"

Może od razu przyznaj, że po prostu nie chcesz iść do pracy. Bo tak wynika z tej wypowiedzi. No i jeśli tak chcesz, to nikomu nic do tego, ale, piszesz że tak zrobisz bo "mężowi tak pasuje". Uwierz mi, że żaden mąż nie chce mieć w domu kobiety, którą interesują tylko gary i dzieci. Każdy powinien mieć jakieś swoje życie, poza tym rodzinnym, domowym. Choćby na poł etatu, cokolwiek. Trzeba się rozwijać. I choćby mąż miałby nie mieć czasem tego ciepłego obiadu, czy wypranych skarpet, to na pewno atrakcyjniejsza będzie dla niego żona, która ma swoje życie, a i Ty poczujesz się bardziej dowartościowaną i pewną siebie kobietą.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 8

No właśnie bym chciała. Cieszę się, że dzieci ciut odchowane i juz bliżej tego, że będę miała szansę na coś poza domem. Zasze miałam masę zajęc, studia, pracę. A potem urodziło sie dziecko, no i drugie. A tu mąż ciśnie temat trzeciego dziecka, choć ja powiem szczerze, że nie jestem rozanielona tą propozycją. Owszem, kusi mnie wizja, że może by tak córka dla odmiany, ale że nie ma na to gwarancji to coś ciężko mnie przekonać. Oczywiście mąż ma wiele argumentów za (lista coraz dłuższa), ja coraz więcej przeciw i choć nigdy sie o to nie kłócimy to temat powraca co jakiś czas. Na chwilę obecną nie jestem w stanie podjąć decyzji czy trzeci bobas czy nie. To poważna decyzja, nie jestem gotowa by zapadła klamka w tym temacie. Pewnie było by inaczej gdyby mąż nie zarabiał tak dużo, gdybyśmy mieli chociaż jakiś kredyt do spłacenia, cokolwiek. Ale dodatkowa kasa nie jest potrzebna. No zobaczymy jak to wyjdzie ;)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 9

NIe wiem ile masz lat, ale podejrzewam, że to nie jest Twój ostatni moment na podjęcie decyzji o 3 dziecku. Nic nie stoi chyba na przeszkodzie, byś poszła do pracy a za jakiś czas decydowała się na kolejne dziecko. Ja też nie muszę pracować, mój mąż zarabia tyle, że starcza na bardzo komfortowe życie, ale mimo to chciałam iść do pracy, robić coś dla siebie, rozwijać się, mieć swoje sprawy. Mimo, że zarabiam kilkakrotnie mniej niż mąż, to nie ma to znaczenia, nie tylko kasa się liczy, ważna jest satysfakcja i rozwój osobisty.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nika późno to o 20 jest robić zakupy spożywcze a ja mam tą przyjemność wracać z pracy przed 15 .Zresztą jak napisałam byłam na babskich zakupach a nie w warzywniaku.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 8

Też mama - Właśnie w temacie trzeciego dziecka nie wiem co zrobić. Może i mam jeszcze czas, ale nie chcę być matką około 40tki. Poza tym jak już sie oderwę od roli matki polki, pójdę do pracy a dwójka może już będzie chodziła do szkoły to czy zechce mi sie znów wracać do wymiotów, dodatkowych kilogramów, nieprzespanych nocy, a potem zwlekania się żeby zaprowadzić dzieci do szkoły itd ? Na prawdę ciężko nad tym myślę od jakiegoś roku... i nadal nie wiem co dalej ;p
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 7

Jestem w b.podobnej sytuacji bo też od roku myślę o trzecim - a raczej o "trzeciej" bo mam synów i wiek podobny do Twojego. Jedna mała różnica - druga strona za bardzo nie pali się do tego pomysłu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Przeczytałam cały wątek. I aż w oczy kole brak akceptacji dla kogoś innego, albo chociaż szacunku dla kogoś, kto myśli inaczej. Nie ma jednego dobrego sposobu na życie dla wszystkich. Co pasuje jednej rodzinie, dla innej może być nie do przyjęcia. Najważniejsze jest to, czy małżonkowie mają wspólne zdanie, wspólny pomysł na życie - ludziom z zewnątrz nic do tego. Jak obojgu pasuje to, że babka nie pracuje zawodowo, albo nie sprząta tylko komuś to zleci, to chamskie jest nazywanie tego lenistwem. Ja sama byłam przez kilka ładnych lat w takiej sytuacji. Jak się dzieci urodziły, to zrezygnowałam z pracy. Oboje z mężem wiedzieliśmy, że żłobek czy obca opiekunka wychowująca nasze dzieci nie wchodzi w grę. Mąż zarabiał na całą rodzinę i nigdy, NIGDY nie usłyszałam, że siedzenie w domu to "nicnierobienie". Co więcej, mąż pomagał mi jak mógł. Czasami sam proponował, że mam iść na zakupy, do koleżanki, położyc się... A on się dziećmi zajmie. Miałam po prostu odpocząć. W pracach domowych też mi pomagał i pomaga nadal. Najbardziej to widać przy okazji świąt, uroczystości rodzinnych. Wiadomo, pracy wtedy jest więcej i każde z nas robi to, co mu bardziej leży a druga strona nie znosi. I tak się utarło, że ja gotuję, piękę a mąż sprząta. Nawet w cotygodniowym sprzątaniu dzielimy się. Ja wolę umyć łazienkę a nie znoszę odkurzać i myć podłogi, więc robi to mąż. Nigdy też nie odczułam, że wydaję jego pieniądze. Od początku pieniądze były nasze. Pierwszą rzeczą po ślubie było dopisanie mnie do konta męża i wyrobienie mi karty. I to był inicjatywa mojego męża. Ja nawet o czymś takim nie pomyślałam. Ale usłyszałam, że po co płacić za utrzymanie dwóch kont bankowych (wtedy się jeszcze płaciło za to) skoro i tak wszystko od teraz jest wspólne. Na początku małżeństwa pracowałam na czarno, potem też miałam małe zarobki, a potem nie zarabiałam w ogóle więc ja do tego "wspólnego" dużo nie dokładałam. Jednak nigdy nie czułam, że wydaję nie swoje. Z czasem tak się utarło, że to ja bardziej pilnowałam wydatków niż mój maż, mimo że to on zarabiał.
Z czasem mój mąż stwierdził, że takie "siedzenie" w domu z dziećmi nie jest dla mnie całkiem fajne, że powinnam wyjść do ludzi, bo oszaleję. Namówił mnie na kolejne studia, żebym miała coś swojego, coś innego, jakąś odskocznię od domowych obowiązków. To był dobry ruch. Ja nadal byłam z dziećmi w tygodniu, ale weekendy spędzałam na uczelni, spotykałam się z ludźmi. Co więcej studia te pozwoliły mi znaleźć pracę szybciej niż myślałam. Pierwsze wysłane cv, jedna rozmowa i dostałam pracę. Myślałam, że to będzie dłużej trwało. Dzieci już wszystkie szkolne więc jest nam łatwiej. Mimo to ani mój mąż, ani moje dzieci nie są zachwyceni z tego, że pracuję. Córa mi wprost powiedziała, że fajniej było, jak byłam w domu. Bardzo lubiła to, że ją witałam, jak wracała ze szkoły, że był buziak rano przez wyjściem. Mój mąż też kręcił nosem, bo przyzwyczaił się, że bylam w domu. Może nie było zawsze posprzątane (bo nie lubię sprzątać) ale był obiad, często ciasto (bo akurat lubię pichcić). Co więcej, pracuję w budżetówce, więc kokosów z tego nie ma. Całej mojej rodzinie fajnie było tak żyć. No ale jak to mówi mój mąż, uparłam się, żeby pracować :) Kończę pracę o 15 a o 15.40 jestem w domu więc tragedii nie ma raczej. Jednak chcę zaznaczyć, że nie wszyscy faceci są tacy, że wypychają żony do pracy. Znajdą się tacy, którzy woleliby żonę w domu. Mam znajomych, nawet bliskich, którzy w ogóle nie zaakceptowaliby takiego sposobu na życie. Ja nie umiałabym zaakceptować ich wyborów (np. rezygnacja z urlopu rodzicielskiego, odwożenie dziecka do przedszkola o 6.15 a odbieranie o 17 przy naprawdę dużych zarobkach obojga). Ale nigdy nie krytykowaliśmy się nawzajem. Każde z nas ma inny sposób na życie, dla niego lepszy a ten drugi, inny wydaje się zupełnie bez sensu. Ale nie jest to powodem, żebyśmy się przestali lubić. A tu, na forum, w tym wątku od razu jest krytykowanie i to w taki nieprzyjemny sposób.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

Przeczytałam cały wątek. I aż w oczy kole brak akceptacji dla kogoś innego, albo chociaż szacunku dla kogoś, kto myśli inaczej.

A wiesz że to działa w obie strony .Dlaczego ja mam akceptować coś jak ktoś nie akceptuje moich przekonań.

Więc radzę się nie powoływać na akceptację
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ja nie umiałabym zaakceptować ich wyborów (np. rezygnacja z urlopu rodzicielskiego, odwożenie dziecka do przedszkola o 6.15 a odbieranie o 17 przy naprawdę dużych zarobkach obojga).

Przeczytałam cały wątek. I aż w oczy kole brak akceptacji dla kogoś innego

się chyba jednak wyklucza?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Faktycznie, słowo "akceptacja" nie jest adekwatne w tej sytuacji. Źle się wyraziłam. Chodziło mi bardziej o to, że kogoś, kto myśli inaczej, ma inny pomysł na życie nie trzeba od razu atakować, obrażać, ośmieszać... A tutaj tak właśnie było. Przykład: babka nie chce srzątać (i tu można wpisać cokolwiek) to już leń z niej przeogromny. Jak mąż zarabia a żona nie, to już na pewno mocno go wykorzystuje. Jak facet jeszcze w domu z własnej inicjatywy posprząta, to już na pewno jest to co najmniej chwalenie się, a najprawdopodobniej nieprawda. A to jest po prostu normalna rzeczywistość w niektórych domach a nie jakiś cud. Przecież jak ktoś powie, że kobitka sama posprząta, pozmywa, to nikt nie zarzuca kłamstwa. Z facetem to już inna sprawa. Otóż nie zawsze. Tylko trzeba takie rzeczy wypracować od samego poczatku. Nie mówię, że wszystkie osoby w tym wątku takie są ale kilka na pewno. Jak ktoś napisze coś innego, to od razu jest atakowany. Nie można przyjąć, że dwie inne osoby (małżeństwo, para) ma zupełnie inaczej poukładaną swoją własną rzeczywistość niż my? Skoro im z tym dobrze, co otoczeniu do tego.Nie musimy przecież brać tych osób przykładu, bo my mamy życie tak poukładane jak sami chcieliśmy. Ale żeby od razu innych atakować, obrażać...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Myślę, że akceptacja jest dobrym słowem, jedyna różnica jest taka, że można coś akceptować u kogoś, ale niekoniecznie chcieć zastosować w swoim życiu. I to jest ok.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Mój mówi, że wszystko zrobi jak mu się powie i pokaże palcem, oczywiście jeśli znajdzie czas. W rzeczywistości wszystko robię sama...raz w miesiącu coś sam upiecze. Rodziców ma super, rodzeństwo też niestety sam się od nich nie nauczył biegłości w zadaniach domowych. Twierdzi jednak, ze wszystko zrobi. Jedyne co potrafi to jeździć samochodem reszta leży...dosłownie. Zawsze powtarza, że jemu to nie przeszkadza że jest brudno, to kwestia mojej wrażliwości na brud. Jeżeli narzekam, ze muszę gotować to on nie musi jeść w domu żaden problem. A tak w ogóle to ja nic nie robię i nic mu nie daję :) Ważne żebym go kochała i mógł się do mnie wygadać i miał we mnie oparcie jak przyjaciel.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Orajuśku :) Skąd ja to znam?! :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tym leniwym facetom nawet nie chce się spółkować - a naród ginie!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Niestety. W pracy ok z tym nie mam problemu ale w domu??? masakra! jak już coś zrobi to niedokładnie i byle jak, czasem mam wrażenie że jest złośliwy a i do dziecka jest taki ... hmm byle jaki? pobawi się z nią 30 min i idzie na fajkę. Jest tak leniwy, że nie dba za bardzo o siebie. LENISTWO wg mnie jest powodem do rozwodu! bo ile można tak tyrać?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

widzialy galy co braly, teraz nie narzekaj....
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

O rany. Jakie to jakies takie przesne wszystko i stereotypowe w tych komentarzach... Ja mam super, bo dzieci z wyboru nie mamy, oboje pracujemy duzo, szczescie ze lubimy nasze prace. I jestesmy leniwi oboje w domu. Bo po prostu zapiep**amy po 10, 12 godzin dziennie i potem sie juz nie chce. Obydwoje rowno dzielimy sie obowiazkami, zarcie robimy zawsze razem, bo sie kochamy i chcemy jak najwiecej czasu byc razem. Obowiazki robi sie szybko, zeby szybko wspolnie zajac sie tym co lubimy, czyli przewaznie graniem, wycieczkami, ogladaniem filmow. W weekendy razem imprezujemy a w niedziele fajny leniwy dzionek na leczenie kaca. Zarabiamy bardzo duzo, staz 22 lata... Bardzo szczesliwi jestesmy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 9

Widzę głównie negatywne opinie na temat facetów, a o leniwych kobietach ktoś wspomina? Ja mam tak leniwą żonę, że wszystko włącznie z myśleniem muszę wykonywać za nią. W kwestii dzieci, to i owszem pierwsza krzyczała ja chcę dzieci a później wszystko spadło na mnie, jest młoda nie pracuje, ja muszę wszystko utrzymać i oporządzić wychować a ona jest jak kolejne dziecko w rodzinie, i tylko rości sobie czego sobie życzy a czego nie, pierwszeństwo przed dziećmi i rodziną ma papieros, wszystko czego by się chciało o co zapytało jest tematem drażliwym, bo od jaśnie księżniczki niczego chcieć nie można - zaraz jest foch jak u dwulatka albo papieros, często też alkohol. Potrafi własnym rodzicom i rodzeństwu nabluzgać bez powodu. Nadmieniam, że nie robiąc praktycznie nic potrafi zniszczyć urządzenia w domu, wyrzekając się tego... ciekawe kto zepsuł skoro nikogo poza nią w domu nie było? Ponadto żre tylko na potęgę, aż się tłuszcz wylewa, ma wiecznie brudne pazury i tłuste włosy. Jestem z nią ze względu na dzieci. Na początku było niby ok, ale po ślubie wszystko się spieprzyło, można wkoło niej skakać i dawać wszystko, czas poświęcać, rozpieszczać i nic wzajemności. Najlepszym kwiatkiem było to, że po ślubie dowiedziałem się, że była prostytutką - chyba świętym przy niej zostanę!
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3

Trzeba było jeszcze bardziej rozpieszczać skakać koło niej.Do kogo się teraz żalisz,że wychowałeś sobie księżniczkę?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ma ci ktoś brutalnie i prosto z mostu napisać co z taką leniwą babką zrobić? ;p To samo zresztą co i z paskudnym facetem ;p
Za d... i won ;p
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Zazdrość widzę :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Wymienić. Jeśli i jedno i drugie pracuje zawodowo, to nie robi Ci łaski, że sprząta w mieszkaniu.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mąż---> to po co z nia jestes? Jak mowisz ze bo dziecko to ok. Daj jej do zrozumienia zeby zadbala o siebie i poszła do pracy. Kobieta powinna byc w miarę samo wystarczalna
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Po przeczytaniu tego wątku stwierdzam, że mój mąż to złoty człowiek jest, aż poszłam go wyściskać;)))
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ma ci ktoś brutalnie i prosto z mostu napisać co z taką leniwą babką zrobić? ;p To samo zresztą co i z paskudnym facetem ;p
Za d... i won ;p

Miśka mężowi tylko tego nie pokazuj.
 
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Jakby uważał mnie za leniwą to by sam poszedł w długą. Z domu niestety nie może mnie wywalić. Co najwyżej ja jego :P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Sądząc po ilości godzin spędzonych w pracy ,można by pomyśleć że dawno dał dyla.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Być może, ale nie on jedyny taką ma pracę. Najważniejsze, że zawsze wraca :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

hej,

A może warto porozmawiać z nim o tym?

U nas w związku to ja chyba jestem ta leniwa.. tak mi się wydaje.. ale mam wspaniałego męża, który jak widzi że mi nie idzie to zawsze pomoże czy wyręczy.
W większość przypadków córką zajmuję się sama, chyba że małżonek ma dzień wolny.. wtedy jest dzień ojca/dzień dziecka:)
Nasz związek jest typowo partnerski :) w jednym miesiącu ja więcej zrobię bo mam więcej czasu i chęci, a w następnym jest na odwrót.. i tak sobie żyjemy - spokojnie, bez nerwów.

Bardzo Ci współczuje takiej sytuacji ale może własnie Twój Partner ma gorszy czas? Czasami pojawia się niemoc i trwa dość długo.

Mam nadzieję że poradzicie sobie z tym i pokładacie obowiązki tak żeby każdemu to pasowało:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

On nie ma stabilnej pracy... A ja okazało się ze jestem w ciąży....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

To niech ją znajdzie. Bez tego to raczej słabo to widzę, a czy Ty masz pracę? Bo jak tak to chociaż to..
Dziecko w drodze to nie zabawa.. Jeżeli do tej pory się nie "ogarneliście" to najwyższy czas zacząć być dorosłym...
Bo teraz będzie już tylko ciężej - nie znaczy to że gorzej, ale na pewno ciężej.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

hiv przed porodem (33 odpowiedzi)

Czy któraś z was robiła to badanie przed porodem? bo widzę, że z reguły lekarze zlecają na...

Wakacje na Mazurach - gdzie polecacie? (65 odpowiedzi)

Chcemy (z mężem i ponad rocznym dzieckiem) pojechać w czerwcu na 4-5 dni na Mazury. Nie wiem...

Jak dojechać do LuxMedu w Gdańsku? (3 odpowiedzi)

Podano mi adres Al. Zwycięstwa 49. Będę jechać kolejką i jak wysiądę na Stoczni do będzie ok? I...

do góry