Cześć, jestem po połówkowym u Preisa. Wszystko ok, będzie dziewczynka :)
Do pierwszego porodu spakowałam się w dwie małe walizki podręczne na kółkach. W jednej były rzeczy dla mnie, a w...
rozwiń
Cześć, jestem po połówkowym u Preisa. Wszystko ok, będzie dziewczynka :)
Do pierwszego porodu spakowałam się w dwie małe walizki podręczne na kółkach. W jednej były rzeczy dla mnie, a w drugiej dla dziecka i uważam to za bardzo dobre rozwiązanie. Jak trafiłam na patologię ciąży na Klinicznej, to wredna pielęgniara się zapytała czy wybieram się na wakacje i nagadała, że po co tyle wszystkiego. Potem kazała mężowi przywieźć jedną dużą torbę i wszystko przepakować, bo musi być w jednej. Na szczęście jakaś inna normalna powiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Zależy na kogo się trafi, tą wredną babę pamiętam do tej pory :( Ostatecznie na Klinicznej niczego nie mieli (ani pieluch, laktatorów też brakowało) i jak mąż zaczął zwozić, to potem trzeba było dodatkowej torby, żeby zabrać wszystko z powrotem do domu. Sam szlafrok, bella mama, kilka piżam, podstawowe kosmetyki, kubek, 2 ręczniki, sztućce, papier toaletowy i już jedna walizka pełna. W drugiej rożek, kilka ubranek, pieluchy na jeden dzień, kosmetyki i też pełna.
zobacz wątek