No i o to chodzi, żeby każdy miał wybór i mógł żyć tak jak mu to pasuje.
Ja na macierzyńskim zaczęłam naukę nowego języka, rozszerzyłam uprawnienia na dziwne pojazdy oraz załatwiłam sobie...
rozwiń
No i o to chodzi, żeby każdy miał wybór i mógł żyć tak jak mu to pasuje.
Ja na macierzyńskim zaczęłam naukę nowego języka, rozszerzyłam uprawnienia na dziwne pojazdy oraz załatwiłam sobie darmowy kurs zawodowy. Do każdego zobowiązania podchodzę poważnie, do tego jak praca jest fajna i absorbujaca to już koniec. Przepadam. Siedziałam w pracy po 10 i więcej godzin, do tego darmowe dyzury pod telefonem, aż doszło do mnie że firma to wykorzystuje i nie jest z tych które takie mocne zaangażowanie w pracę odpowiednio wynagradza. Kontakt z ludźmi i zadowolenie z pracy jest ważne ale nie najważniejsze. Potem dłuższą przerwę zawodową wymusiła choroba. Zmusiła mnie do zwolnienia tempa, i wyboru na co poświęcę swój czas i energię.
Praca może być pasją i może być najfajniejsza na świecie ale jak proponują mi za nią mniej niż płaci się niani czy sprzątaczce to gdzie jest dla mnie biznes? Za "dziękuję " nic nie kupisz. Nawet niech to będzie i najlepsza praca pod słońcem to moim celem życia nie jest praca, mam inne hobby. Nie oczekuję żeby za hobby ktoś mi płacił ale za konkretną pracę wymagającą więcej niż przecietnie trzeba odpowiednio zapłacić. Dla kontaktów towarzyskich to ja mogę się spotkać z koleżankami na kawie a nie iść do pracy....do pracy chodzę po pieniądze na tę kawę. Za konkretną pracę trzeba dostać konkretną kasę. Nie biorę zleceń poniżej stawki pani do sprzątania więc czasem wolę nie mieć pracy niż pracować za pół darmo. Stać mnie na ten komfort.
zobacz wątek