No pewnie, ale powiem Ci ze próbowałam już kilka razy robić podchody do zmiany stylu życia-ogarnąć wcześniej obiad na dwa dni, spróbować wyjść zamiast siedzieć w domu, ale zazwyczaj kończyło się to...
rozwiń
No pewnie, ale powiem Ci ze próbowałam już kilka razy robić podchody do zmiany stylu życia-ogarnąć wcześniej obiad na dwa dni, spróbować wyjść zamiast siedzieć w domu, ale zazwyczaj kończyło się to tak samo. Chyba blokuje mnie złość i jakaś taka frustracja, ze wywieszony jęzor to teraz jedyna opcja. O 22 zazwyczaj jestem nie do życia. Wiec tego czasu po pracy za dużo znowu nie ma, raptem 5h.
Gdy kilka miesięcy temu wzięłam jeden dzień wolnego w listopadzie za 11.11-pamietam jaka byłam szczęśliwa, bo mogłam iść o sensownej godzinie do sklepu zrobić zakupy-wszystko tam było ładnie poukładane, warzywa i owoce nie przebrane, niczego nie brakowało...jeszcze miałam czas żeby ogarnąć sobie domowe spa i skoczyć na spacer. W normalnym tygodniu kiepsko z takimi luksusami. W sklepie wszystko przebrane, trudno dorwać świeże warzywo, w ogóle trudno cokolwiek dorwać, bo produkty są przebrane, brakuje ich często, ludzi full, kolejki do kasy na pół sklepu itd Po powrocie do domu i ogarnięciu domowych i obiadowych spraw rzadko kiedy mam chęć na spacery, fitnessy czy inne cuda.
Rozumiem, ze życie jest kwestią wyborów, ale obecnie są to wybory podporządkowane pracy i nią napędzane. Dlatego postanowiłam porozmawiać w pracy o zmianie etatu. Zobaczymy.
zobacz wątek