Re: nie chce mi sie pracować....
Ja też doszłam do takich przemyśleń. Nie znajduje zrozumienia u rodziny, znajomych. Ludzie, których znam nastawieni sa albo na zarabianie jak największych pieniędzy albo na osiągnięcie sukcesu. A...
rozwiń
Ja też doszłam do takich przemyśleń. Nie znajduje zrozumienia u rodziny, znajomych. Ludzie, których znam nastawieni sa albo na zarabianie jak największych pieniędzy albo na osiągnięcie sukcesu. A ja bym chciała po prostu cieszyć się życiem, mieć czas na spacer, sen, czytanie. Przeraża mnie myśl, że prawie do końca życia mam tyrac na jedzenie i dach nad głową i nie mieć na nic czasu albo ochoty. Pensje jakie proponują pracodawcy za pracę biurowa to ok. 1800-2000 zł na rękę. Zarabiajac tyle nie mam szans na kredyt na mieszkanie, wynajęcie pokoju to koszt ok. 1000 zł ( kawalerce mogę pomarzyć). Zostaje 800-900 zł na jedzenie, bilet miesięczny do pracy, ubranie. Nie wystarcza nawet na dentyste czy jakiś drozszy ciuch, kosmetyk. Mam 33 lata. Pracowałam kilka lat w biurze. Napietrzenie obowiązków, nieprzyjemna atmosfera. Wstawalam o 5:50, kończyłam pracę o 16. Po drodze jakieś zakupy, oczywiście wszędzie kolejki, bo większość kończy pracę w tych godzinach. W domu byłam o 17:30. Jak zjadłam obiad to była 19 i zasypialam na siedząco. I tak w koło. Nie wytrzymała. Rzuciłam ta prace w cholere. Bałam się. Płakałam przez kilka dni. Stres zszedł ze mnie dopiero po kilku miesiącach. Zyje z oszczędności, ale już mi się kończą. Nie wyobrażam sobie wrócić do takiego kolhozu. I na co mam czekać? Na starość, zeby w końcu mieć czas zyc? Tylko, że wtedy będę miała inne problemy - głodowa emerytura, choroby, niedoleznosc i śmierć. To jest jakiś koszmar. tak się nie da żyć! Zgadzam się z Wami.
zobacz wątek