Mój przypadek jest inny, powiedziałbym że odwrotny nawet.
Swego czasu doszedłem do jakiejś tam pozycji zawodowej, która satysfakcjonującej kasy raczej nie zapewniała. Był za to spokój,...
rozwiń
Mój przypadek jest inny, powiedziałbym że odwrotny nawet.
Swego czasu doszedłem do jakiejś tam pozycji zawodowej, która satysfakcjonującej kasy raczej nie zapewniała. Był za to spokój, wszystko było poukładane i kręciło się prawie samo, można powiedzieć. Dochody wystarczały na utrzymanie rodziny. Przyszedł chyba kryzys wieku średniego i bardzo źle się poczułem psychicznie. Przecież byłem w sile wieku, a praktycznie nic nie osiągnąłem i na dodatek zachowuję się jak emeryt, pomyślałem.
Wtedy wziąłem się za niemal wyczynowe uprawianie sportu, a w niedługim czasie zmieniłem środowisko, w tym również pracę. Porzuciłem stabilizację na rzecz zajęcia bardziej wymagającego, lepiej płatnego, aczkolwiek niższego w hierarchii zawodowej. Nowa praca pochłaniała mi dużo czasu i energii. Siłą rzeczy na sport miałem coraz mniej czasu. Po niecałym roku zmieniłem kolejnego pracodawcę i zostałem zatrudniony na wyższym stanowisku, oczywiście lepiej płatnym. Mijały kolejne lata i kolejne awanse. Niestety, nie ma nic za darmo. Z rodziną widywałem się tylko w weekendy. Przyzwyczaiłem się do takiego kieratu i o ile jeszcze niedawno wydawało mi się, że w takim obciążeniu mogę pracować nieskończenie długo, tak coraz częściej zaczynam marzyć o odpoczynku/emeryturze, do której jeszcze kilka ładnych lat mi zostało. Ostatnio, trochę z konieczności kolejny raz zmieniłem pracodawcę. Obecna praca jest dużo spokojniejsza i mniej wymagająca. Równolegle miałem ostatnio kilka ambitnych propozycji od innych pracodawców, ale odmówiłem, bo kasa to nie wszystko. Jestem jednak przekonany, że wkrótce będę miał propozycję od obecnego pracodawcy, abym przyjął na siebie obowiązki wymagające ode mnie dużo większego zaangażowania i odpowiedzialności. Jestem ambitny i obawiam się, że obecnemu pracodawcy nie będę potrafił powiedzieć NIE.
Sam nie wiem, czy jeszcze śpiewać solo, czy tylko w chórku,... a może czas już zejść ze sceny? :)
zobacz wątek