Odpowiadasz na:

Re: niepracujaca zona, czy to zle?

Większość z Was tu piszących widzi albo jedną skrajność, albo drugą. Przecież sytuacje są różne. Co innego pracować do 15, a co innego do 18,19. Pewnie, że jakość czasu spędzonego z dzieckiem jest... rozwiń

Większość z Was tu piszących widzi albo jedną skrajność, albo drugą. Przecież sytuacje są różne. Co innego pracować do 15, a co innego do 18,19. Pewnie, że jakość czasu spędzonego z dzieckiem jest ważna ale jak się jest w domu o 19 to tego czasu zwyczajnie nie ma. Też inna sprawa jest, jak dziecko ma 8,10 czy naście lat a inna jak jest niemowlakiem. O ile starszak chce i potrzebuje pewnej swobody, to nie trafia do mnie argument, że dziecko kilkumiesięczne, czy nawet przedszkolaka koniecznie trzeba oddać do placówki na 10 godzin bo potrzebuje tak intensywnego kontaktu z rówieśnikami.
W jednym momencie, ktoś pisze, że o pracę trudno, że jak się zrezygnuje na chwilę, to potem można nie mieć do czego wrócić, że pracy trzeba pilnować. Zaraz potem ktoś napisze, że trzeba mieć taką pracę, że nie trzeba siedzieć do późna, a można i obiad ugotować, i spędzać z dziećmi czas. Jednemu i drugiemu argumentowi przyklasną pewnie te same osoby.
Rodziny były kiedyś trwalsze i wcale nie tylko z powodów przytoczonych powyżej. Teraz ludzie idą na łatwiznę, im się nie chce pracować nad związkiem, starać się. Z racji wykształcenia i wykonywanej wcześniej pracy wiem, że w dzisiejszych czasach najszybciej i najliczniej rozpadają się rodziny, gdzie nie ma picia, bicia, patologii. Tam jest najwięcej rozwodów. Małżonkowie się po prostu znudzili sobą, życiem rodzinnym, chcą nowych wrażeń. Oczywiście są skrajne przypadki, że najlepszym wyjściem jest rozstanie się, ale zdecydowana większość rozbitych rodzin temu schematowi nie podlega. Dla mnie to jest całkowita dowolność, ale póki nie ma dzieci. Małżeństwo to związek dwojga obcych ludzi, którzy zdecydowali się razem stworzyć rodzinę. Dziecko w tym układzie nigdy nie jest obce dla żadnej ze stron. Ono jest częścią rodziny, na którą składa się mama i tata. Rodzice to jego świat, ostoja, poczucie bezpieczeństwa. Podjęcie decyzji o rozstaniu nie jest tylko krokiem dwóch dorosłych, to też, a może przede wszystkim, zmiana i przewartościowanie życia naszego dziecka. Jak małżonkowie, rodzice tworzą wspólny dom, świat a nie tylko na niego zarabiają, to w takich realiach łatwiej zbudować trwałe więzi, dzięki którym potem łatwiej walczyć z trudnościami, problemami. W konsekwencji rodzina jest trwalsza.
I szkoła nie jest oczywiście niczym złym, ale głównym jej zadaniem jest przekazanie wiedzy dzieciom. Nie dość, że nauczyciele mogą mieć odmienny pomysł na wychowanie, to jeszcze tam nie ma zwyczajnie czasu by skupiać się głównie na wychowywaniu.

zobacz wątek
9 lat temu
~A.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry