Odpowiadasz na:

Re: niepracujaca zona, czy to zle?

Na etacie pracujesz dzis, wylatujesz jutro, znam mnostwo osob z super doswiadczeniem, na swietnych stanowiskach, ktore nagle tracily zrodlo utrzymania, a znalezc podobna prace w ciagu nawet roku,... rozwiń

Na etacie pracujesz dzis, wylatujesz jutro, znam mnostwo osob z super doswiadczeniem, na swietnych stanowiskach, ktore nagle tracily zrodlo utrzymania, a znalezc podobna prace w ciagu nawet roku, czesto nie jest latwo. Wiec o stabilizacji zyciowej przy pracy na etacie nie moze byc mowy. Tym bardziej, jesli to zwykle stanowisko biurowe, czy jeszcze slabsza praca. O jakim rynku pracy mowimy? Jakim obiegu? Te terminy dotycza specjalistow, nie szeregowych pracownikow, ktorych w ciagu jednego dnia mozna zastapic pierwszym lepszym absolwentem. Tanszym sporo.
Specjalista sobie poradzi oczywiscie, ale ile z Was jest takim poszukiwanym na rynku specjalista? Pytam, bo ogolnie malo kobiet ma taki stanowiska. I nie chodzi mi o specjaliste z nazwy w urzedzie, tylko specjaliste typu swietny programista, czy wybitnie uzdolniony grafik. Lub doktor medycyny, doktor habilitowany lub profesor Wyzszej Uczelni.
Ja od kilku lat nie pracuje, na prosbe meza. Wczesniej pracowalam kilka lat na Wyzszej Uczelni, w trakcie zalozylam firme i odeszlam, gdy firma sie rozwinela wystarczajaco. Zarabialam tyle samo, ale pracowalam 2 dni w tygodniu, zamiast 7, bo tak sie tam traktowalo najmlodszych pracownikow. I w tej mojej firmie pracowalam cala ciaze, az do porodu i potem tez od razu. Maz w miedzy czasie pracowal na etacie i rozwijal firme. Kiedy nasza sytuacja finansowa byla bardzo dobra i co istotniejsze, stabilna, zamknelismy moja firme.
O to zebym nie pracowala prosil mnie maz, bo woli energie poswiecac jednej firmie, nie skupiac sie na dwoch, a jak sa dwie to zawsze jakos tam dzieli sie czas miedzy obie. Nie mozemy tez liczyc na najmniejsza pomoc ze strony dziadkow, a skoro nie ma potrzeby finansowej, to lepiej zeby syn mial zawsze zapewnione nasze towarzystwo, takze w liczne wolne dni (wakacje, ferie, ferie swiateczne itp), a nie podrzucac Go byle gdzie, byle moc biec do pracy.
Nie jestem glupia i oczywiscie w jakis sposob zabezpieczylam moja i synka przyszlosc. Maz jest ubezpieczony na bardzo wysoka kwote i w razie zgonu i wypadku uniemozliwiajacego dalsza prace. Ja jestem wspolnikiem w firmie, wszystko co mamy jest w polowie moje z firma wlacznie. Takze w jakims fatalnym wypadku dam sobie rade.
Na emeryture jak kazdy myslacy czlowiek nie licze, wiec w jakis sposob zabezpieczamy nasza przyszlosc teraz.
Chce pracowac z mezem, ale w tym momencie nie bardzo mialabym co robic, bo programista nie jestem, a do innych zadan jest juz calkiem spora grupa pracownikow. Jak firma sie bardziej rozwinie to mam juz pomysly co chcialabym robic. Akurat zbiegnie sie to w czasie z okresem kiedy syn bedzie juz mniej zainteresowany moim ciaglym towarzystwem. Zreszta biuro mamy w kamienicy obok, minute drogi z domu ;) .
Myesle o swojej przyszlosci, ale nie przesadzam. Zabezpieczylam sie na pewno lepiej niz niejedna z Was pracujaca na etacie.
Ciesze sie czasem spedzonym z synkiem i w domu, po latach pracy wcale nie zaluje decyzji. Gdy przyjdzie na to czas to bede pracowac, moze cos fajnego dla rodzinnego biznesu zrobie.
Maz nie pracuje na 3 etatach, tylko w firmie. Gdy pracowal na 2 ja tez pracowalam. Nie pracuje w weekendy, ani Swieta. Nie pada na twarz ze zmeczenia, chociaz pracuje intensywnie. Ale w granicach rozsadku. Do biura minuta, wiec czas przeznaczony na dojazdy moze wykorzystac na prace. I byc w domu o normalnej godzinie.
A swoje pasje mam, tylko za niektore ciezko mi sie zabrac, ale kto wie, moze sie zmobilizuje ;) .

zobacz wątek
11 lat temu
white_rabbit

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry