Re: niepracujaca zona, czy to zle?
Mama tylko że faktycznie świetlice mają swój metraż, kadrę i nie da się fizycznie pomieścić te kilkaset dzieci, stąd ograniczenia i ja to rozumiem, bo jak tu zapewnić bezpieczeństwo. To nie...
rozwiń
Mama tylko że faktycznie świetlice mają swój metraż, kadrę i nie da się fizycznie pomieścić te kilkaset dzieci, stąd ograniczenia i ja to rozumiem, bo jak tu zapewnić bezpieczeństwo. To nie widzimisie pań, jakby to powiedzieć, sale z gumy nie są. Takie mamy realia w naszym kraju,że oszczędności powodują niezatrudnianie tyle osób ile powinno być w zależności od zapotrzebowania. Też nie można być takim tylko roszczeniowym mi się należy. Mnie jako matkę też to boli,że świetlica nie chce mimo,że pracuję mojego dziecka które jest chore, bo nie zapewnią mu należytej opieki, obawiają się go itd. a wystarczyła by jedna osoba, która pomagałaby tym "innym" dzieciom, których wcale nie ma tak mało i które są dyskryminowane.Nie, my rodzice musimy sobie radzić, totalna zlewka szkoły. Nie wyżywajmy się na pracownikach świetlicy bo to nie ich wina tylko kuratorium raczej, dużo więcej niż przepisy pozwalają dzieci na jedną osobę będzie na pewno bo tyle pierwszych klas. Pytałam się, nikogo nowego nie zatrudniają w szkole moich dzieci do świetlicy a przewidują kilka klas więcej i też mają obawy co to będzie i moje drugie zdrowe dziecko też będę raczej starała się jakoś jak najwcześniej ze szkoły zabierać.
Zastanawia mnie tylko fakt,że niby tak się dba o dzieci, w mediach aż huczy, zabiera z domów bo to czy tamto, często niesłusznie, a jak w szkole, placówce łamie się przepisy bezpieczeństwa w świetlicach to nic bo nie ma pieniędzy na nowe etaty i dalej się ciągnie póki kiedyś się coś nie stanie. Czytałam w jakiejś gazecie artykuł na ten temat, wszyscy to wiedzą i nic.
zobacz wątek