Re: niepracujaca zona, czy to zle?
Ależ ja też znam takie przypadki, ale już wspomniałam wcześniej, te małżeństwa (albo przynajmniej jedno z malżonków) zakładały od początku, że jest dobrze ale zawsze może się popsuć i wtedy nie ma...
rozwiń
Ależ ja też znam takie przypadki, ale już wspomniałam wcześniej, te małżeństwa (albo przynajmniej jedno z malżonków) zakładały od początku, że jest dobrze ale zawsze może się popsuć i wtedy nie ma miejsca na walkę o związek, wtedy jest tylko sala rozpraw. Mąż i ja od początku zakładaliśmy, że jeśli pojawią się dzieci, to zrobimy wszystko co będziemy tylko mogli, by kryzysowe sytuacje zwalczyć razem.
zobacz wątek