Re: niepracujaca zona, czy to zle?
" Nie liczy się ilość, a jakość czasu, który poświęcamy drugiemu człowiekowi."
Typowe demagogiczne stwierdzenie.
Tak samo kłamliwe jak "szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko"...
rozwiń
" Nie liczy się ilość, a jakość czasu, który poświęcamy drugiemu człowiekowi."
Typowe demagogiczne stwierdzenie.
Tak samo kłamliwe jak "szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko" używane jako argument w kontekście wypchnięcia matki z domu do pracy zarobkowej.
Tak naprawdę liczy się zarówno ilość jak i jakość czasu spędzonego z dziećmi.
Liczy się DYSPOZYCYJNOŚĆ matki, bycie na każde zawołanie, odpowiedź na każdą potrzebę dziecka.
Dziecko nie przyjdzie do matki ze swoimi problemami i życiowymi rozterkami akurat od godz. 17.00 do 19.00, bo tylko wtedy ona ma dla niego czas ... (bo wcześniej pracuje poza domem a potem musi nadgonić stracony dla domu czas, czyli zrobić zakupy, uprać, ugotować, posprzątać, wszystko w biegu i bez chwili czasu dla dziecka).
Dziecko zadaje ważne pytania w różnych momentach dnia.
I dla matki, dla której wychowanie jej dziecka liczy się najbardziej na świecie, jest oczywiste, że musi wtedy odłożyć wszystko inne i rozmawiać ze swoim dzieckiem, kształtować jego poglądy i wykuwać jego charakter.
Mąż powinien zapewnić tak żonie jak i swoim dzieciom możliwość pozostania mamy w domu.
Jak się zakłada rodzinę, to trzeba wiedzieć, że nie pieniądze są najważniejsze. Jeśli tak myślisz - pozostań singlem, nie zakładaj rodziny.
zobacz wątek