Re: nnt. słomiane wdowy...kontynuacja wątku żony/narzeczone marynarzy.....
Karolina kwestia przyzwyczjenia, ja sie balam n a poczatku ze nie dam rady, i nie raz padałm od kiedy jest mała,ale teraz juz mam tak wszystko zorganizowane,ze nie czuje wiekszej róznicy czy mąz...
rozwiń
Karolina kwestia przyzwyczjenia, ja sie balam n a poczatku ze nie dam rady, i nie raz padałm od kiedy jest mała,ale teraz juz mam tak wszystko zorganizowane,ze nie czuje wiekszej róznicy czy mąz jest w domu czy go akurat nie ma, zzawsze najbardziej szkoda mi jego bo nie widzi jej postepów,no i jakby nie patrzez przezs te dwa tygodnie na chwile obecna mala duzo sie zmienia,a on tam siedzi, za to jak przyjezdza to nadrabia troche z mala i jest 24/24 co ułatwia życie bo jak chce gdzies wyjsc czy cos załatwic to nie wazne jaka godzina,ale zawsze moge, niestety tylko ta tesknota jest dobijajaca, a i jego firma jak na to ze robia na offshorach wcale nie placi jakichs milionów... no ale tez tragedii nie ma,gdyby nie jego praca pewnie jeszcze dlugo nie zdecydowalibyśmy sie na maleństwo :P
zobacz wątek