Re: placz w wozku
oczywiście, że nie zmieniłam zdania. Jeśli dobrze pamiętasz to pisałam, że mały płakał mi w wózku, wyjmowałam go, uspokajałam i wkładałam, ale to było bez sensu, nic to nie zmieniło, nie mogłam...
rozwiń
oczywiście, że nie zmieniłam zdania. Jeśli dobrze pamiętasz to pisałam, że mały płakał mi w wózku, wyjmowałam go, uspokajałam i wkładałam, ale to było bez sensu, nic to nie zmieniło, nie mogłam słuchać jego płaczu więc zaczęłam z nim wychodzić na dwór "na kocyk". Tak się przebujaliśmy kilka m-cy a dopiero jak wyciągnęłam spacerówkę mały polubił spacery.
chodzi mi w tym wszystkim o to, że strasznie mnie wkurzają takie oburzające się "święte mamy", które uważają się za znawczynie wszystkich dzieci, uważają, że pewne rzeczy są "nie do pojęcia", patrzą z boku i krytykują nie mając pojęcia jakie to dziecko w tym przykładowym wózku leży
zobacz wątek