Widok
placz w wozku
czy Wasze dzieci placza gdy sie je wklada do wozka glebokiego? czy to tylko jest tak na poczatku? Dzisiaj byl pierwszy spacer i bez smoczka ani rusz, pozniej chwilke nie ssala i bylo ok, ale tak przewaznie byl placz wiec dawalam smoczka i byla cisza przez jakis czas. A dodam ze dzidzia moja byla nakarmiona i z czysta pieluszka wiec nie bylo powodu do placzu. Jak to jest u Was?
U mojego małego tak było od urodzenia. 3 miesiące spacerów z płaczem, nawet smoczek nie pomagał. Dopiero, gdy w połowie 4 miesiąca przeszliśmy do spacerówki - pomogło i spacery w końcu są przyjemne. Tylko, że ja zaczynałam latem, więc nie było problemów z ubieraniem na cebulkę. Być może mała nie czuje się komfortowo w tych wszystkich bambetlach, może rzeczywiście jej za ciepło lub zimno. Spróbuj ją włożyć do wózka w domu i zobaczyć, jak reaguje. Paweł wpadał w histerię, jak tylko zbliżaliśmy się do wózka :)
U nas płacz jest od samego początku. Teraz ma 4 i pół miesiąca i od dwóch spacerów jest mały postęp ale musi być bardzo senny i bez smoka i przy postoju już się nie da :( Mało tego, mój syn nie lubi także jazdy samochodem w foteliku :( Wózka prawie nie używam, na spacery wychodzimy w nosidełku pod kurtką i swetrami - ale to jak jest trochę cieplej.
nasza 4 tygodniowa dzidzia drze się w niebogłosy podczas wkładania w kombinezon i potem do gondoli, ale jak już gondolkę unosimy do góry instalujemy na stelażu i zaczynamu spacer - to prawie natychmiast zasypia. Czasem się rozbudza w trakcie spacxeru, ale nie płacze wtedy, i za chwilkę znów zasypia.
parę razy widziałam jak mamy i babcie spacerują. a wózka dochodzi nie płacz, lecz po prostu wrzask! Dla mnie to jest nie do pojęcia!!!!
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
dziecko trzeba nauczyć przebywania w wózku, to nie jest takie naturalne jak się niektórym mamom wydaje :/
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
dziecko trzeba nauczyć przebywania w wózku, to nie jest takie naturalne jak się niektórym mamom wydaje :/
orange - zgadzam sie z Tobą w 100%tach!
Ja tez na poczatku myślałm,ze moja coreczka nie lubi jezzic w wozku.
Okazalo sie to totalną nieprawdą.Znalazlam więc przyczynę,wyleczyłam i choc w domu nie jest super,to jedna w wozeczku spi sobie teraz pięknie na kazdym spacerku.
Uważam,ze dziecko nigdy nie placze/krzyczy bez konkretnego powodu.Nawet jesli nie jest to dolegliwosc organizmu,to moze byc to cos "błahego" np.jest mu za zimno albo za ciepło..albo za wysoko albo za plasko..itp itd.
Ja tez na poczatku myślałm,ze moja coreczka nie lubi jezzic w wozku.
Okazalo sie to totalną nieprawdą.Znalazlam więc przyczynę,wyleczyłam i choc w domu nie jest super,to jedna w wozeczku spi sobie teraz pięknie na kazdym spacerku.
Uważam,ze dziecko nigdy nie placze/krzyczy bez konkretnego powodu.Nawet jesli nie jest to dolegliwosc organizmu,to moze byc to cos "błahego" np.jest mu za zimno albo za ciepło..albo za wysoko albo za plasko..itp itd.
też mi się wydaje,że to musi być jakaś przyczyna- moje dziecko w zasadzie nigdy nie płakało w wózku, no chyba,że był jakiś powód. On nawet jak mu czapka na oczy spadła czy coś to się cieszył:) zawsze nas to dziwiło
parę razy widziałam jak mamy i babcie spacerują. a wózka dochodzi nie płacz, lecz po prostu wrzask! Dla mnie to jest nie do pojęcia!!!!
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
dziecko trzeba nauczyć przebywania w wózku, to nie jest takie naturalne jak się niektórym mamom wydaje :/
bez przesady, czasem dziecko płacze w wózku, bo mu się po prostu nudzi:))co ma zrobić kobieta, która jest "w środku" spaceru, a jej dziecko się wydziera??ma je wyjąć z wózka na mrozie??może ma jeszcze kawałek do domu i musi do niego dojść??moja Zuzia też parę razy darła mi się w wózku i nic konkretnego jej nie dolegało, raz byłam daleko poza domem i zaczęła płakać, wręcz się darła i właśnie jakaś "mądra" moherowa babcia zaczęła na mnie na ulicy krzyczeć, że mam coś zrobić, żeby dziecko nie płakało, więc delikatnie mówiąc ją wyśmiałam:))
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
dziecko trzeba nauczyć przebywania w wózku, to nie jest takie naturalne jak się niektórym mamom wydaje :/
bez przesady, czasem dziecko płacze w wózku, bo mu się po prostu nudzi:))co ma zrobić kobieta, która jest "w środku" spaceru, a jej dziecko się wydziera??ma je wyjąć z wózka na mrozie??może ma jeszcze kawałek do domu i musi do niego dojść??moja Zuzia też parę razy darła mi się w wózku i nic konkretnego jej nie dolegało, raz byłam daleko poza domem i zaczęła płakać, wręcz się darła i właśnie jakaś "mądra" moherowa babcia zaczęła na mnie na ulicy krzyczeć, że mam coś zrobić, żeby dziecko nie płakało, więc delikatnie mówiąc ją wyśmiałam:))
Dla mnie to jest nie do pojęcia!!!!
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
o matko! jak mnie leczą takie kategoryczne wypowiedzi....czasem znajdujesz się w sytuacjach, w których nie możesz się zachować tak jak wydaje Ci się, że byś się zachowała.
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
o matko! jak mnie leczą takie kategoryczne wypowiedzi....czasem znajdujesz się w sytuacjach, w których nie możesz się zachować tak jak wydaje Ci się, że byś się zachowała.
Po prostu ciężko jest zrozumieć naszą sytuację mamom, których dzieci zasypiają tylko włożone do wózka. Ja tak nie miałam i zazdrościłam tym wszystkim, które spacerował po 3 godziny. Ja spacerów powyżej 2 godzin miałam z 5, reszta jak młody pozwolił.
@gnieszka, miałam podobną sytuację do Twojej, z "pomocną" babcią/opiekunką. Wręczyłam jej wózek do ręki i powiedziałam, żeby przyprowadziła mi małego, jak go uspokoi. Reakcja była do przewidzenia :)
A jeżeli ktoś koniecznie szuka przyczyn, czy powodem nie może być to, że dziecko po prostu nie lubi spacerów w pozycji horyzontalnej, kiedy do obserwacji ma tylko niebo ?
@gnieszka, miałam podobną sytuację do Twojej, z "pomocną" babcią/opiekunką. Wręczyłam jej wózek do ręki i powiedziałam, żeby przyprowadziła mi małego, jak go uspokoi. Reakcja była do przewidzenia :)
A jeżeli ktoś koniecznie szuka przyczyn, czy powodem nie może być to, że dziecko po prostu nie lubi spacerów w pozycji horyzontalnej, kiedy do obserwacji ma tylko niebo ?
ciesze sie ze nie mialam takiego podejscia do tematu,bo pewnie wtedy dziecko do dzis darłoby mi sie w wózku.
Zresztą...nie chodzi o oglądanie nieba ,bo co tu jest do ogladania:P
Na spacerach z reguly wszystkie dzieci spią,a jesli placzą,to cos im zasnąc nie pozwala.Dla mnie to jasne.Nie musi to byc odrazu jakas choroba.wystarczy np ze ciśnie je lub gniecie ubranko albo np jest mu za zimno lub za cieplo...-to tez sa jaies przyczyny.
No,ale..niech kazdy robi jak uważa:)
Zresztą...nie chodzi o oglądanie nieba ,bo co tu jest do ogladania:P
Na spacerach z reguly wszystkie dzieci spią,a jesli placzą,to cos im zasnąc nie pozwala.Dla mnie to jasne.Nie musi to byc odrazu jakas choroba.wystarczy np ze ciśnie je lub gniecie ubranko albo np jest mu za zimno lub za cieplo...-to tez sa jaies przyczyny.
No,ale..niech kazdy robi jak uważa:)
Ok Justi. W takim razie wytłumacz mi, jaka jest różnica między leżeniem w gondoli a w spacerówce ? Bo moje dziecko ją widzi. A spacerówka jest węższa, mały siedzi na pasach, które teoretycznie powinny go gnieść, a na dodatek w gondoli jeździł latem, a w spacerówce od października, czyli miał coraz więcej warstw ubrań na sobie.
nigdy nie mozesz byc pewna czy dziecka cos nie gniecie czy uwiera,prawda? nie Ty doczuwasz jakis dyskomfort tylko dziecko,a ono Ci tego samo nie powie.
Co do gondoli...mysle,ze dla 2-3 miesiecznego dziecka nie jest najwazniejsze caly spacer oglądac co sie dzieje wokół niego.owszem jakas chwilę tak,bo jest juz ciekawe świata,ale napewno nie 2-3 godz non stop.Poza tym w spacerówce takiemu maluchowi chyba po 2-3 godzinach w pozycji pol siedzącej placki dalyby sie mocno we znaki.
Reasumując- dla mnie kazdy placz dziecka,czy to w domu,czy w wózku jest zawsze czymś spowodowany,ale tez przyczyna jest odpowiednia dla wieku dziecka.
Co do gondoli...mysle,ze dla 2-3 miesiecznego dziecka nie jest najwazniejsze caly spacer oglądac co sie dzieje wokół niego.owszem jakas chwilę tak,bo jest juz ciekawe świata,ale napewno nie 2-3 godz non stop.Poza tym w spacerówce takiemu maluchowi chyba po 2-3 godzinach w pozycji pol siedzącej placki dalyby sie mocno we znaki.
Reasumując- dla mnie kazdy placz dziecka,czy to w domu,czy w wózku jest zawsze czymś spowodowany,ale tez przyczyna jest odpowiednia dla wieku dziecka.
justi, oczywiście wiesz najlepiej:)
rozumiem, że jesteś specjalistką od wszystkich dzieci.
co do pozwalanie na wypłakiwanie się to chyba nie kto inny ale Ty przetrzymywałaś płaczącą Sarkę w łóżeczku, bo "nie będzie Ciebie terroryzować" i jednorazowe 5 minut płaczu akurat na dojazd do domu w wózku tu akurat nie powinno Ciebie bulwersować..
rozumiem, że jesteś specjalistką od wszystkich dzieci.
co do pozwalanie na wypłakiwanie się to chyba nie kto inny ale Ty przetrzymywałaś płaczącą Sarkę w łóżeczku, bo "nie będzie Ciebie terroryzować" i jednorazowe 5 minut płaczu akurat na dojazd do domu w wózku tu akurat nie powinno Ciebie bulwersować..
nie jestem specjalistką.po prostu nie umiem bagatelizowac sytuacji gdy dziecko placze i zgadzam sie z kolezanką Agnieszką w 10000000000%tach.
Swoje zdanie mam i sie go trzymam.
Jak komus to odpowiada to niech mu sie dziecko drze przez kilka miesiecy podczas spacerów.Ja wolałam mojemu pomóc ,znalesc przyczynę i sprawic by spacer był dla niej przyjemnoscią a nie męczarnią.
TYLE.
Swoje zdanie mam i sie go trzymam.
Jak komus to odpowiada to niech mu sie dziecko drze przez kilka miesiecy podczas spacerów.Ja wolałam mojemu pomóc ,znalesc przyczynę i sprawic by spacer był dla niej przyjemnoscią a nie męczarnią.
TYLE.
oczywiście, że nie zmieniłam zdania. Jeśli dobrze pamiętasz to pisałam, że mały płakał mi w wózku, wyjmowałam go, uspokajałam i wkładałam, ale to było bez sensu, nic to nie zmieniło, nie mogłam słuchać jego płaczu więc zaczęłam z nim wychodzić na dwór "na kocyk". Tak się przebujaliśmy kilka m-cy a dopiero jak wyciągnęłam spacerówkę mały polubił spacery.
chodzi mi w tym wszystkim o to, że strasznie mnie wkurzają takie oburzające się "święte mamy", które uważają się za znawczynie wszystkich dzieci, uważają, że pewne rzeczy są "nie do pojęcia", patrzą z boku i krytykują nie mając pojęcia jakie to dziecko w tym przykładowym wózku leży
chodzi mi w tym wszystkim o to, że strasznie mnie wkurzają takie oburzające się "święte mamy", które uważają się za znawczynie wszystkich dzieci, uważają, że pewne rzeczy są "nie do pojęcia", patrzą z boku i krytykują nie mając pojęcia jakie to dziecko w tym przykładowym wózku leży
co innego oglądac swiat a co innego plakac wiekszosc spaceru przez kilka miesiecy.
(Jakbys dobrze przeczytala z łaski swojej to zauwazysz,ze caly czas twierdze,ze jak dziecko placze podczas spacerow to znaczy moim zdaniem ze cos jest nie tak,a nie gdy po prostu nie spi i sobie lezy spokojnie.wiadomo,ze nie zawsze chce sie dziecku spać).
Nic dziwnego,ze Twoje dziecko wyjmowane z wozka i kładzione ka kocyku przestawalo plakac-świadczy to tylko o tym,ze bedąc w wózku coś mu doskwierało i tyle.
Ciekawe jaka metodę bys zastosowala gdyby Twoj maluch urodził sie zimą....Wogóle nie chodzilabys na spacery,chodzilabys z drącym się dzieckiem czy szukalabys przyczyny jego zachowania(?)
(Jakbys dobrze przeczytala z łaski swojej to zauwazysz,ze caly czas twierdze,ze jak dziecko placze podczas spacerow to znaczy moim zdaniem ze cos jest nie tak,a nie gdy po prostu nie spi i sobie lezy spokojnie.wiadomo,ze nie zawsze chce sie dziecku spać).
Nic dziwnego,ze Twoje dziecko wyjmowane z wozka i kładzione ka kocyku przestawalo plakac-świadczy to tylko o tym,ze bedąc w wózku coś mu doskwierało i tyle.
Ciekawe jaka metodę bys zastosowala gdyby Twoj maluch urodził sie zimą....Wogóle nie chodzilabys na spacery,chodzilabys z drącym się dzieckiem czy szukalabys przyczyny jego zachowania(?)
wiesz co Justi, dajmy spokój tej dyskusji, po prostu ręce mi opadły...
Z ŁASKI SWOJEJ możesz pomyśleć też o tym, że nie każde dziecko ma bakterie coli, nietolerancję laktozy czy ciasny ciuch, co powoduje płacz w wózku. dzieci mają też swoją upodobania - jedne lubią głośną muzykę, inne nie, jedne lubią jeździć w wózku, inne nie a jak inaczej mają okazać to, że nie lubią jeździć wózkiem jak właśnie nie płaczem??????????
Z ŁASKI SWOJEJ możesz pomyśleć też o tym, że nie każde dziecko ma bakterie coli, nietolerancję laktozy czy ciasny ciuch, co powoduje płacz w wózku. dzieci mają też swoją upodobania - jedne lubią głośną muzykę, inne nie, jedne lubią jeździć w wózku, inne nie a jak inaczej mają okazać to, że nie lubią jeździć wózkiem jak właśnie nie płaczem??????????
no wlasnie,brawo wkoncu zrozumiale odczytalas to co pisze caly czas.
Racja-nie kazde dziecko ma bakterie(apropo to nie byla bakteria coli:P),refluks czy nietolerancje laktozy.Dlatego napisalam,ze powody moga byc zupelnie inne,bardziej "błahe" w naszym mniemaniu.z perspektywy dziecka bardziej uciażliwe.
takie jest moje zdanie i niewiem czemu.
sie tak strasznie upierasz,zebym miala inne.
A tak z ciekawosci-nie umiesz odpowiedziec na moje pytanie w poprzednim poście:D?bo tak sie zastanawiam co bys zrobila,gdyby Twoj malec urodzil sie zimą...
Racja-nie kazde dziecko ma bakterie(apropo to nie byla bakteria coli:P),refluks czy nietolerancje laktozy.Dlatego napisalam,ze powody moga byc zupelnie inne,bardziej "błahe" w naszym mniemaniu.z perspektywy dziecka bardziej uciażliwe.
takie jest moje zdanie i niewiem czemu.
sie tak strasznie upierasz,zebym miala inne.
A tak z ciekawosci-nie umiesz odpowiedziec na moje pytanie w poprzednim poście:D?bo tak sie zastanawiam co bys zrobila,gdyby Twoj malec urodzil sie zimą...
nie zastanawiałam się nad tym co bym zrobiła gdyby mały urodził się zimą, urodził się wiosną, a gdyby urodził się zimą - nie wiem, na pewno znalazłabym rozwiązanie które by i mi i jemu pasowało.. kupiłabym chustę i nosiłabym go w chuście. na przykład.
jeśli chodzi o bakterię coli to nie odnosiłam tego do Twojej córci, tylko jako przykład dolegliwości.
do głowy mi nie przyszło, zeby zmieniać Twoje zdanie
jeśli chodzi o bakterię coli to nie odnosiłam tego do Twojej córci, tylko jako przykład dolegliwości.
do głowy mi nie przyszło, zeby zmieniać Twoje zdanie
@gnieszka:
„co ma zrobić kobieta, która jest "w środku" spaceru, a jej dziecko się wydziera??ma je wyjąć z wózka na mrozie?”
–faktycznie lepiej nie robić nic i lepiej, żeby dziecko nawdychało się mroźnego powietrza?? wyjęcie dziecka z wózka w kocyku nie pomaga??
W dodatku kiedy dziecko zacznie płakać z jakiegoś nieznanej nam przyczyny, mama owej przyczyny nie znajdzie, albo zbagatelizuje, wtedy dziecko nie uzyskawszy "pomocy" zacznie płakać i denerwować się jeszcze bardziej - spoci się, a w mroźny dzień może skończyć się to gorzej.
Tez mam dzieci i szlag mnie trafia jak widzę na ulicy kobietę (wiek nie ma znaczenia – bo widziałam w takich sytuacjach zarówno młode mamusie jak i bardzo leciwe staruszki) które sobie niespiesznie spacerują jakby były głuche, bo dziecko popłacze, popłacze i przestanie. Nie mówie o kobietach, które wręcz lecą do domu, bo na spacerze nie mogą opanować płaczu swego dziecka!!! Nie zwracam uwagi bo pewnie zostałabym potraktowana jako pyskata gówniara, bo jestem za młoda na udzielanie rad starszym mamom z tzw. dojrzałego macierzyństwa i wszystko wiedzących babciom ("ile to ja dzieci i wnucząt wychowałam")! Sama parokrotnie znalazłam się w takiej sytuacji, gdy moje dziecko zaczęło płakać na spacerze i nie wiedziałam dlaczego. Jednakże jestem pewna ze moje dziecko i inne na pewno tez, nie płaczą bez powodu. Czasami potrzeba trochę cierpliwości i chęci, żeby znaleźć powód płaczu. My sobie z naszym problemem poradziliśmy i spacerki są przyjemnością a nie stresem.
U mnie w rodzinie dzieciom nie daje się wypłakać, zawsze się reaguje na płacz! Tak babcia wychowywała swoje dzieci, moja mama swoje i ja bedę tak wychowywała swoje. W mojej opinii wszyscy wyrośli na dobrych ludzi :))))))))))
„co ma zrobić kobieta, która jest "w środku" spaceru, a jej dziecko się wydziera??ma je wyjąć z wózka na mrozie?”
–faktycznie lepiej nie robić nic i lepiej, żeby dziecko nawdychało się mroźnego powietrza?? wyjęcie dziecka z wózka w kocyku nie pomaga??
W dodatku kiedy dziecko zacznie płakać z jakiegoś nieznanej nam przyczyny, mama owej przyczyny nie znajdzie, albo zbagatelizuje, wtedy dziecko nie uzyskawszy "pomocy" zacznie płakać i denerwować się jeszcze bardziej - spoci się, a w mroźny dzień może skończyć się to gorzej.
Tez mam dzieci i szlag mnie trafia jak widzę na ulicy kobietę (wiek nie ma znaczenia – bo widziałam w takich sytuacjach zarówno młode mamusie jak i bardzo leciwe staruszki) które sobie niespiesznie spacerują jakby były głuche, bo dziecko popłacze, popłacze i przestanie. Nie mówie o kobietach, które wręcz lecą do domu, bo na spacerze nie mogą opanować płaczu swego dziecka!!! Nie zwracam uwagi bo pewnie zostałabym potraktowana jako pyskata gówniara, bo jestem za młoda na udzielanie rad starszym mamom z tzw. dojrzałego macierzyństwa i wszystko wiedzących babciom ("ile to ja dzieci i wnucząt wychowałam")! Sama parokrotnie znalazłam się w takiej sytuacji, gdy moje dziecko zaczęło płakać na spacerze i nie wiedziałam dlaczego. Jednakże jestem pewna ze moje dziecko i inne na pewno tez, nie płaczą bez powodu. Czasami potrzeba trochę cierpliwości i chęci, żeby znaleźć powód płaczu. My sobie z naszym problemem poradziliśmy i spacerki są przyjemnością a nie stresem.
U mnie w rodzinie dzieciom nie daje się wypłakać, zawsze się reaguje na płacz! Tak babcia wychowywała swoje dzieci, moja mama swoje i ja bedę tak wychowywała swoje. W mojej opinii wszyscy wyrośli na dobrych ludzi :))))))))))
dobrze ci mówić, denerwują mnie takie wypowiedzi, nie wiesz co znaczy płaczące dziecko we wózku, najpierw była kolka, ok myślałam skończy się to będzie dobrze, potem zmieniliśmy gondole na fotelik, teraz jeździ w spacerówce i dalej płacze, a właściwie to nie płacz tylko histeria, próbowałam wszystkiego, wychodziłam o różnych porach, wkładałam go do wózka nawet gdy twardo zasnął, tylko go położyłam zaraz sie darł, myślałam że mu za gorąco albo za zimno więc go rozbierałam lub ubierałam, potem myślałam że może nie lubi jak jest za głośno więc jeździłam po parku, potem pomyślałam że mu nie wygodnie więc podkładałam mu różne miękkie rzeczy pod ciałko, dawałam smoczka i nic uspokaja się tylko na rękach. dlatego denerwują mnie osoby które krytykują matkę płaczącego dziecka nie znając sprawy. co te osoby sobie wyobrażają, że ja lubię płacz mojego dziecka? naprawdę chciałabym żeby spacery stały się przyjemnością a nie ciągłym stresem.
tak,jak ktos czegos sam nie doswiadczy to nie ma bladego pojecia jak to jest:P
U nas od kilku dni znowu placz w wozku...Bylo juz super.Pare dni temu,przeszlam na spacerowke bo zwyczajnie myslalam,ze gondola sie malej znudzila i chce troche swiata poogladac,ale w spacerowce tez jest sporo placzu...
No coż...i tak przez prawie 2 miesiace bylo super,spacery po kilka godzin nawet dwa razy dziennie i zero placzu,wiec widocznie teraz czas na zmiany;-)
U nas od kilku dni znowu placz w wozku...Bylo juz super.Pare dni temu,przeszlam na spacerowke bo zwyczajnie myslalam,ze gondola sie malej znudzila i chce troche swiata poogladac,ale w spacerowce tez jest sporo placzu...
No coż...i tak przez prawie 2 miesiace bylo super,spacery po kilka godzin nawet dwa razy dziennie i zero placzu,wiec widocznie teraz czas na zmiany;-)
ja pierdziu...znowu wszystkie rozumy pozjadały i się mądrzą...
moje dziecko np lubi jeździć w wózku ale czasami płacze...i nic nie robię wtedy jak płacze bo WIEM co ona chce...ona chce na łapki
ignoruje jej chwilowy płacz bo WIEM że za minute przestanie i zaśnie
a wg Waszych teorii to bym pewnie w jednej ręce miała nieść Miśkę a drugą wózek prowadzić...he he he
moje dziecko np lubi jeździć w wózku ale czasami płacze...i nic nie robię wtedy jak płacze bo WIEM co ona chce...ona chce na łapki
ignoruje jej chwilowy płacz bo WIEM że za minute przestanie i zaśnie
a wg Waszych teorii to bym pewnie w jednej ręce miała nieść Miśkę a drugą wózek prowadzić...he he he
Wiper u mnie to samo. Już mi sie zdazyło kiedyś tak ją na rękach nieść i brzuchem wozek pchać ;-). Ale to już musi się na maxa drzeć przeważnie jak jest zmęczona i nie może zasnąć. Czasami chusta mnie ratuje ;-) a czasami troche ryczy i tyle. Widocznie wyrodna matka jestem i źle dziecko wychowuje ;-). może w nowym wózku nie będzie płakać ;-)
no właśnie, mój synek też waży 8 kilo i czasami już mi ręce odpadają, a zakupy trzeba zrobic, niektórzy radzą przetrzymac dziecko, próbowałam, bez skutku, jest jeszcze gorzej, wpada w histerie i zaczyna sie dusic slina, pewnie w koncu moze by i zasna ale jest to placz nie do wytrzymania. oczywiscie zdarzy sie ze gdy go przetrzymam zasypia ale jest to tylko drzemka na 20 minut i potem znów krzyk. nie wiem juz co robic. na dworze piekna pogoda a ja musze siedziec z nim w domu.
dziewczyny, których dzieci nienawidzą wózków - pocieszę Was:) moje dziecko NIENAWIDZIŁO wózka, nic nie pomagało, zresztą pisałam już o tym nie raz. Teraz najchętniej cały dzień spędzałoby na dworze - w wózku:) nawet jak jest bardzo zmęczony i już marudzi bo chce spać, a ja mówię: idziemy na spacer - od razu uśmiech od ucha do ucha, przynosi swoje buty i przykłada sobie do nóg:) jest najszczęśliwszy na swiecie wychodząc na dwór, jeźdżąc w wózku:) matko, jaka to ulga!!!!!!!!!!!!
No i jaki powod placzu jest teraz?? Przeciez twierdzisz za jakis jest napewno nie moze dziecko plakac bez przyczyny. U nas to sie nie bardzo sprawdza. Jak tylko wkladam synka do wozka (5 miesiecy) jest wrzask ze ludzie na ulicy sie ogladaja. Za cieplo za zimno nie wygodne ubrano glodny chory a moze cos boli. Dziwne jest to ze jak wyjme dziecko z wozka wszyskie dolegliwosci mijaja. Wiec czasem musi sobie troszke poplakac i nie widze w tym nic zlego. A jak czyjes dziecko zasypia na dworze i spi jak kamien to tylko pozazdroscic. A dodam jeszcze ze jazdzimyspacerowka juz od miesiaca w pozycji siedzacej bo o gondoli mozna bylo zapomniec.
moja Julka też czasami buntuje się ze musi siedzieć w wózku na spacerach i ogłasza to wrzaskiem. Ja reaguje w ten sposób że na chwilkę zatrzymuje się przy ławce, wyciągam ja z wózka, ona popatrzy sobie porozgląda się i mogę iść dalej. A jak niema w pobliżu ławki próbuje ja uspokoić głupimi minkami i gadaniem do niej. Czasami nie da się uspokoić to ja nie wpadam w histerie bo dziecko mi wrzeszczy tylko spokojnym przemawiam głosem i pomaga.
www.ajka.com.pl - nauka jazdy konnej, spacerki dla dzieci na kucach
łączę się w bólu i nerwach wszystkich mam, których dzieciaczki zabsolutnie bez powodu ryczą w spacerówkach :) dobrze że znalazłam tan wątek bo już myślałam że tylko mój synek marudzi w wózku... chociaż i tak mam spoko, bo jak z nim wychodzę (zawsze w porze snu)- to zazwyczaj (ocZywiście nie zawsze- jest ja bobma zegarowa) sobie hwilę jedzie i gapi się na świat po czym odpływa w sen za to jak się obudzi i uda mi się dać mu herbatki (jest na cycu)- to mam jesze jakieś 15 minut na ewakuowanie się do domu :) strasznie mnie to frustruje- szczególnie teraz , kiedy jest już ładna pogoda a ja muszę kiblować z nim w domu... znajoma powiedziala mi ze to moja wina- bo od początku spędzałam z nim dużo czasu na zabawie i przyzwyczaił się do towarzystwa a w wózku nie ma z kim pogadać i nie ma gdzie pohasać :) i pewnie ma rację ... w domu tak samo- rzadko umie pobyć sam, nie interesują go na dłużej (choćby 30 minut..) zabawki- a mam ich już sporo. jak od niego odchodzę- ryk! ot- taka mała małpka :)
hmmm pchanie wózka jedna ręką a w drugiej dzidzia...skad ja to znam1 MAM PYTANIE DO WAS WSZYSTKICH, TYCH WSZECHWIEDZACYCH I TYCH MNIEJ WIEDZACYCH ;P;P;P tyle tutaj postow na temat placzu w wozku, ale zero porad jak sobie z tym poradzic, jak doszlyscie do tego ze wasze dzidzusie przestaly plakac, bo zmiana wozka na spacerowke dla noworodka to odpada a przeczekanie wrzasku tez bo drze mi sie masakrycznie :( POMOCYYYYY
Dziewczyny,mi się wydaje że przyzwyczaiłyście dzieci do noszenia na rękach i może dlatego wam płaczą w wózku,bo chcą na ręce,mój syn od samego początku był kładziony w łóżeczku póżniej w leżaczku i on nie wie co to noszenie,owszem kiedy płacze biorę go na ręcę,idziemy do okna i się uspokaja po czym go odkładam,on nawet nie chce zasypiać jak go lulam na rękach,a wózek to dla niego prawdziwe ukojenie,dobrze się w nim czuje noi zasypia w ciągu dnia właśnie w wózku.
A może ją coś boli,albo ząbki swędzą...wiesz ja pisze z perspektywy znajomych,którzy noszą swoje dzieciaki na rękach a póżniej się dziwią że one płaczą jak nie są na rękach,na spacerze tak samo,mój syn mało śpi na spacerkach ale nawet jak jestem w sklepie i biorę kilka ciuchów do przymierzalni,on cicho sobie leży i czeka,choć czasem też zaczyna jęczeć i wtedy robię wszystko w biegu,he,he.
jeczenie to nie placz.ja caly czas mam na mysli wrzask:P
moja corke nic nie boli na 100 procent.zabki?owszem,jest marudna bo ma juz ich szesc.jednak ja doskonale wiem kiedy ona wrzeszczy bo jest wsciekla ze cos nie jest tak jak ona chce hihi.coz,nie da sie ukryc ,ze mam malego diabelka hehe:P ale kochanego:)
moja corke nic nie boli na 100 procent.zabki?owszem,jest marudna bo ma juz ich szesc.jednak ja doskonale wiem kiedy ona wrzeszczy bo jest wsciekla ze cos nie jest tak jak ona chce hihi.coz,nie da sie ukryc ,ze mam malego diabelka hehe:P ale kochanego:)
Dziś śniła mi się Twoja Sarka że mając 5 miesięcy umiała mówić,miała wyrażne niebieskie oczka i ciemny bląd loczki na główce i Ty mówisz do niej:Powiedz córcia,który mi dzisiaj mamy,a ona wystukała datę danego dnia i wszystkim szczęki opadły.Była bardzo grzeczna i mądra dziewczynka.Codziennie śni mi się mój synek,dziś nie wiem dlaczego ale akurat Twoja Sarcia,chyba dlatego że jest taka unikatowa na tym forum,ale to tylko cieszyć się...Pozdrawiam i buziak dla małej.
hehe a to dobre:)
No coż...fakt faktem,ze moje dziecię jest jakies takie nieksiązkowe;)
Ma juz 6 zębów,siedziec nie chce,bo sie zlosci,ze to za malo a ona ma juz wkoncu 5 miesiecy hihi.Najbardziej szczesliwa jest jak sie ja trzyma w pionie nad podlogą,dotyka palcami podlogi i wystawia te swoje male nozki raz jedna raz drugą i az piszczy z radości heh.no i oczywiscie straszna z niej "gaduła":D
Z tą grzecznoscią,to jak narazie jest na bakier,ale i tak ją uwielbiam:D
pozdrawiamy również:-)
No coż...fakt faktem,ze moje dziecię jest jakies takie nieksiązkowe;)
Ma juz 6 zębów,siedziec nie chce,bo sie zlosci,ze to za malo a ona ma juz wkoncu 5 miesiecy hihi.Najbardziej szczesliwa jest jak sie ja trzyma w pionie nad podlogą,dotyka palcami podlogi i wystawia te swoje male nozki raz jedna raz drugą i az piszczy z radości heh.no i oczywiscie straszna z niej "gaduła":D
Z tą grzecznoscią,to jak narazie jest na bakier,ale i tak ją uwielbiam:D
pozdrawiamy również:-)
niestety dołączam do mam dzieciaczków wrzeszczących w wózku, to jest po prostu masakra, wszystko analizowałam co może być nie tak i teraz wiem że ten mój mały urwis chce po prostu na ręce, bo jak go tylko wyjmę z gondoli od razu cisza, straszne to jest, nie wiem jak go tego oduczyć:(((( spacer jest dla mnie totalnym stresem, gdy mijam dziesiątki wózków ze smacznie śpiącymi dziećmi a mój drze się wniebogłosy:(((
ania 27 gratuluje Ci ze masz takie super spokojne dziecko ale wiesz co to czy dziecko chce lezec czy nie i czy sie je nosi czy nie, nie jest zalezne od nas. Moja mała też bardzo szybko nudzi sie w wózku i co mam jej nie wziąć na ręce i ma wyc a ja mam sobie spokojnie chodzić? Fajnie jest pisac komuś kogo dziecko uwielbia się same bawic, nie płacze w wózku i nie trzeba go nosić. Niestety są takie mamy jak ja które nie maja wyjścia i musza nosic :-(
Ja się zapytałam czy dziewczyna dużo w domu nosi dziecko,nie wiem skąd taka zgryżliwość u Ciebie,nie chodzi mi o to,że jak płacze to ma nie wziąść na ręce,tylko wiem po znajomych,że jak dziecko nauczyli nosić na rękach to póżniej jest cyrk i ono nic mamie nie daję zrobić w domu,tylko płaczem wymusza na ręce i póżniej tak to przechodzi w błędne koło.Tak samo może byc na spacerze.Ja nie mam super spokojnego dziecka,bo mój synek ma temperamencik,ciężko go przewinąć,ubrać,uśpić ale nie wie co to jest noszenie na rękach,co nie oznacza też że go trochę nie noszę.
orange - zgadzam sie z Tobą w 100%tach!
Ja tez na poczatku myślałm,ze moja coreczka nie lubi jezzic w wozku.
Okazalo sie to totalną nieprawdą.Znalazlam więc przyczynę,wyleczyłam i choc w domu nie jest super,to jedna w wozeczku spi sobie teraz pięknie na kazdym spacerku.
Uważam,ze dziecko nigdy nie placze/krzyczy bez konkretnego powodu.Nawet jesli nie jest to dolegliwosc organizmu,to moze byc to cos "błahego" np.jest mu za zimno albo za ciepło..albo za wysoko albo za plasko..itp itd.
To jest nieprawda,bo moj synek potrafi pkalac nawet jak wszystko jest ok. Taka natura. Poczytajcie sobie"Jezyk niemowlat"
Moj synek jest typem wrazliwca.
Ja tez na poczatku myślałm,ze moja coreczka nie lubi jezzic w wozku.
Okazalo sie to totalną nieprawdą.Znalazlam więc przyczynę,wyleczyłam i choc w domu nie jest super,to jedna w wozeczku spi sobie teraz pięknie na kazdym spacerku.
Uważam,ze dziecko nigdy nie placze/krzyczy bez konkretnego powodu.Nawet jesli nie jest to dolegliwosc organizmu,to moze byc to cos "błahego" np.jest mu za zimno albo za ciepło..albo za wysoko albo za plasko..itp itd.
To jest nieprawda,bo moj synek potrafi pkalac nawet jak wszystko jest ok. Taka natura. Poczytajcie sobie"Jezyk niemowlat"
Moj synek jest typem wrazliwca.
O rany, w końcu to tak samo jak u mnie! Szukałam przyczyn - ale bezskutecznie, byliśmy u różnych lekarzy, badaliśmy, uszy, mocz i krew na obecność infekcji czy bakterii, zmienilismy mleko, na takie na receptę, zmieniliśmy wózek na spacerówkę - ful wypas - ale problem nie zniknął - Olaf drze się jak opętany - ale przechodzi mu natychmiast jak tylko wezmę go na ręce - niezależnie od pogody i warst ubrań - problem był identyczny czy lato czy wiosna, jesień czy pewnie i zim a, bo ta jeszcze przed nami. Na rękach usmiecha się i rozgląda. Bardzo bym chciała cały czas go nosić, ale mały waży już prawie 9 kilo, a ja leczę kręgosłup i przesuniętą miednicę po porodzie - nie ma dnia bez ostrych środków przeciwbólowych - dlatego wielokrotnie gdy płacze nie jestem w stanie brać go na ręce, choć serce mi pęka i nie wiem co robić. Dlatego też wkurzają mnie te niektóre durne wypowiedzi - są po prostu dzieci, które świat lubią oglądać tylko z ramion rodziców - a na wózek (jakikolwiek) mają alergię (dodam, że w domu noszę go na rękach sporadycznie, bo nie ma takiej potrzeby, mały bawi się, śmieje i jest ok. Też myślałam, że jak przesiądziemy się do spacerówki problem zniknie lub chociaż zmalaje, ale GUZIK! Jstem zrozpaczona i nie mam ochoty na spacery czasami zdarza się, że jak mam gorszy dzień, to nie wychodzimy na spacer, a jedynie na balkon. Wiem, że tak być ni powinno, ale jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów i na codzień zmagam się z ogromnym bólem pleców - rehebilitacja ma potrwać około roku. Czy jest ktoś, kto chcociaż pomoże dobrym słowem. Proszę.
U mnie też chciał na łapki, ale nie dało się zignorować płaczu, choć próbowałam. Darł się coraz bardziej aż zaczynał się krztusić i robić cały czerwony. A mnie serce pękało a na ręce nie zawsze dałam radę brać -kręgosłup, który własnie leczę. I nigdy nie zasypiał na spacerze a już na bank nie po histerii, histeria przechodziła, albo na rękach, albo natychmiast po powrocie do domu, jak ręką odjął.
Ło matko, tak i ja mam. Dziecię mpoje fakt miało bakterie ale juz ich nie ma i jest zdrowy. Tez placze w wżóku, zrozpaczona wyjelam spacerówke-jest na plasko- i to samo, takz etu nie ma znaczenia niestety czy to gondola czy spacerówka. Ten moj szkrab to tez typ wrażliwca :) i chce bliskości, takze jak nei mam mozliwosci go utulenia to placz w nieboglosy. A i te spojrzenia starszych pań... nie do opisania;) Moze to się keidys skonczy, mam nadzieje... i tego tez wszystkim Wam mamuskom życzę :)
A może umówimy się wspólnie na jakieś spacery z tymi naszymi diabełkami - może jak posłuchają wzajemnego wycia to same uznają, że to nie jest fajne i nasze tresy i frustracje się skończą. Ja jestem z gdyni centrum i najczęściej chodzę na spacery na bulwar i skwerek, ale tam same grzeczne dzieci w wózkach jeżdżą a ja tylko wzdycham żałośnie i po cichutku. Ehhh, jakby to było pięknie....
parę razy widziałam jak mamy i babcie spacerują. a wózka dochodzi nie płacz, lecz po prostu wrzask! Dla mnie to jest nie do pojęcia!!!!
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
dziecko trzeba nauczyć przebywania w wózku, to nie jest takie naturalne jak się niektórym
a ja by ci sie z******o i zaczelo plakac to co na kolanie bys mu pamprersa zmieniala zeby chociaz nie zaczelo plakac...
Dziecko płaczem oznajmia, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ja swojemu dziecku nie pozwoliłabym tak płakać :( chociażby z obawy przed zaziębieniem gardełka.
dziecko trzeba nauczyć przebywania w wózku, to nie jest takie naturalne jak się niektórym
a ja by ci sie z******o i zaczelo plakac to co na kolanie bys mu pamprersa zmieniala zeby chociaz nie zaczelo plakac...
zgadzam sie ma Pani rację mam wnuczkę mna 8 m-cy jak miała 4 m-ce w głebokim wózku płakała jak zaczęła siedzieć kupilismy spacerówkę , przez parę tygodni był spokój , bo wszystko widziała .a teraz znów jest płacz nie cały czas ale po 20 minutach spaceru i nie wiadomo dlaczego , przestaje płakać jak się ją wyjmie z wózka .Jest bardzo ciekawa swiata wszystko ją interesuje , kazdy dzwięk .Jest dokładnie tak jak Pani napisała , wkurzają mnie takie wszystowiedzące mamy które nie mają takich problemów .Wnuczka miała zrobione badania krwi , moczu i inne i wszystko jest w porzadku. Pozdrawiam wszystkie mamy i babcie które mają taki problem
Moja córcia też płakała w wózku. Miałam nadzieję, że jak już zacznie siedzieć to wszystko się zmieni. Niestety, dodam, że jestem wózkomaniaczką i na stanie mam 3, 4 wózki. W naszym przypadku to nie była kwestia wózka. Od kiedy zaczęła chodzić to jak tylko zaczynał się płacz od razu wypuszczałam ją z wózka. Trochę chodziła, trochę jeździła i spacery powoli zaczęły być przyjemne. Teraz ma 15 miesięcy i od około 2 miesięcy spacery to czysta przyjemność. Córeczka grzecznie siedzi i ogląda świat. Mam nadzieję, że nie zmieni swoich upodobań ;). Mam starszego syna i on uwielbiał jeździć w wózku. Myślę, że to zależy od charakteru dziecka. Wszystkim mamusiom i babciom życzę cierpliwości! Wiem doskonale co to znaczy, po każdym spacerze wracałam do domu załamana i mówiłam, że to mój ostatni po czym na drugi dzień znowu szłam na spacer z nadzieją, że może tym razem będzie spokojnie ;).
Czy to takie trudne do odgadnięcia, że dziecko może czegoś nie lubić/nie chcieć i trzeba się trochę dopasować??
Moje nie chciało za nic w świecie jeździć w gondoli i co, miałam je zmuszać, na siłę, w płaczu i we wrzaskach mielismy spacerować??
Ani ja ani dziecko nie byłoby szczęśliwe.
Kupcie chustę, zobaczcie na YouTube jak ja wiazac i zobaczycie, że problem z głowy!!
Dzieci nie znoszą leżeć samotnie, boją się! Przecież to obcy świat, nic o nim nie wiedzą. Mają tylko Ciebie, mamo. Płaczą a ty chcesz ten płacz olać i "kontynuować" spacery... Kup chustę i to zadziała na bank! Sprawdzone na własnym dziecku :)
Moje nie chciało za nic w świecie jeździć w gondoli i co, miałam je zmuszać, na siłę, w płaczu i we wrzaskach mielismy spacerować??
Ani ja ani dziecko nie byłoby szczęśliwe.
Kupcie chustę, zobaczcie na YouTube jak ja wiazac i zobaczycie, że problem z głowy!!
Dzieci nie znoszą leżeć samotnie, boją się! Przecież to obcy świat, nic o nim nie wiedzą. Mają tylko Ciebie, mamo. Płaczą a ty chcesz ten płacz olać i "kontynuować" spacery... Kup chustę i to zadziała na bank! Sprawdzone na własnym dziecku :)
pomijając fakt tego, że generalnie i tak mamy zimniejsze pogody niż paręnaście lat temu, to co piszesz, znaczyłoby, że w chuście dzieci nie nosimy od maja do września? tak średnio, bo czasem i w kwietniu się zdarzy słonce i 20 st a czasem i wrzesień słońcem nie pogardzi i 30 stopniami? jesienią plucha i pada więc chusta tez nie wskazana, zimą mrozy, a i w kurtce, szaliku śmiem twierdzic, że gorszy dyskomfort niż obecnie przy 22 stopniach, a wiosną no to jak widać różnie bywa...no to kiedy uważasz, że w chuście się dzieci nosi?
Mam troje dzieci Pierwsze w wózku płakało okrutnie do czasu kiedy zrozumiałam ze płacze zawsze po na kamieniu i nieodpowiednim odbiciu, drugie jak tylko poczuło wózek spał trzecie wyło strasznie. Nigdy dziecka nie pozostawiłam płaczącego zawsze podnosiłam i prawie zawsze okazywało się, że albo potrzebowało dziecię dodatkowego beknięcia czy po prostu ulało lub chciało sobie pozwiedzać i pooglądać świat. Czasami odkładałam do wózka śpiące czasami tak zmęczone że zaraz zasypiało. z trzecim dzieckiem praktycznie cała wiosnę/lato/ jesień przeszliśmy w chuście odkładane właśnie śpiące lub już zmęczone do wózka. Gdyby ktoś myślał, że mam teraz maminsynka uczepionego mnie jak rzep to się myli właśnie ten wynoszony synek jest teraz odważnym maluchem ciekawym świata. Zarówno pierwsze dziecię jak i trzecie miały kłopoty z refluksem
Moje dziecko nie znosiło wózka do momentu kiedy mogłam choć odrobinę podnieść oparcie (mieliśmy też w gondoli regulowane) i widziało nieco świata. Teraz jeździ w spacerówce i chodzimy z wózkiem na spacery nawet na 5-6godz, z przystankami na plażę czy inne atrakcje.
Dopóki jednak nie mogłam ani podnieść oparcia ani użyć spacerówki to był dramat... planowałam spacery na czas kiedy dziecko spało, jak się budziło opuszczałam budkę żeby widziało cokolwiek, chodziłam wtedy tam gdzie są drzewa, bo gołe niebo nie zdawało egzaminu, drzewa na jakiś czas tak ;) mimo to bywały ataki płaczu i wtedy rączki niezastąpione. Zawsze miałam ze sobą chustę i choć kawałek niosłam małą, uspokajała się momentalnie, często zasypiała, odkładałam ją do wózka lub zdarzało się, że musiałam do końca spaceru nieść, chusta to było zbawienie, nawet chwila w niej dawała spokój. Dobrze zawiązana nie obciąża kręgosłupa, dobrej jakości otula dziecko tylko jedną warstwą oddychającego materiału, też miałam te przeboje latem ;) do chusty ściągałam warstwę ubranka jeżeli mała miała więcej niż jedną.
Pocieszę Cię, że wraz w udostępnieniem widoku w pozycji półsiedzącej i później siedzącej problem u mnie minął, myślę że była to u mojego dziecka potrzeba bliskości, ale też zwyczajna nuda może, jak ją coś zaciekawiło (przez pewien czas gałęzie to był hit) to wszystko było ok, jakoś przeżyłyśmy ten czas i teraz cieszymy się spacerami :)
Dopóki jednak nie mogłam ani podnieść oparcia ani użyć spacerówki to był dramat... planowałam spacery na czas kiedy dziecko spało, jak się budziło opuszczałam budkę żeby widziało cokolwiek, chodziłam wtedy tam gdzie są drzewa, bo gołe niebo nie zdawało egzaminu, drzewa na jakiś czas tak ;) mimo to bywały ataki płaczu i wtedy rączki niezastąpione. Zawsze miałam ze sobą chustę i choć kawałek niosłam małą, uspokajała się momentalnie, często zasypiała, odkładałam ją do wózka lub zdarzało się, że musiałam do końca spaceru nieść, chusta to było zbawienie, nawet chwila w niej dawała spokój. Dobrze zawiązana nie obciąża kręgosłupa, dobrej jakości otula dziecko tylko jedną warstwą oddychającego materiału, też miałam te przeboje latem ;) do chusty ściągałam warstwę ubranka jeżeli mała miała więcej niż jedną.
Pocieszę Cię, że wraz w udostępnieniem widoku w pozycji półsiedzącej i później siedzącej problem u mnie minął, myślę że była to u mojego dziecka potrzeba bliskości, ale też zwyczajna nuda może, jak ją coś zaciekawiło (przez pewien czas gałęzie to był hit) to wszystko było ok, jakoś przeżyłyśmy ten czas i teraz cieszymy się spacerami :)