Widok
podwójne nazwisko
czy któraś z was się na to decyduje - zostawia swoje nazwisko oraz bierze męża? czy są potem jakieś utrudnienia z takim nazwiskiem na codzień? jak zapatruje się na to wasz narzeczony?
mój jest bardzo na nie, uważa że godzi to w jego męską dumę. A ja taka młoda już nie jestem i bardzo się utożsamiam ze swoim nazwiskiem, dlatego chciałabym mieć dwa.
mój jest bardzo na nie, uważa że godzi to w jego męską dumę. A ja taka młoda już nie jestem i bardzo się utożsamiam ze swoim nazwiskiem, dlatego chciałabym mieć dwa.
Kłopot z takimi żonami, żeby je potem wpisywać do zaproszeń ślubnych... No bo jak? Serdecznie zapraszamy Żanetę Kowalską-Zorloch i Zdzisława Zorlocha? Czy może Żanetę i Zdzisława Zorlochów? ;)
A tak serio... Ja się nie dziwię, że Twojemu mężczyźnie jest przykro z tego powodu. Wspólne nazwisko jest symbolem nowej rodziny. To wygląda tak, jakbyś nie chciała z nim tej rodziny nowej założyć, tylko tak jedną nogą wchodziła do tego związku. Brakuje mi tutaj tego całkowitego oddania, symbolicznego oderwania od przeszłości i stworzenia czegoś nowego.
Ale pewnie moje podejście jest spaczone tym, że ja bardzo chcę się wyrwać ze starego życia i zmiana nazwiska, i cała ta symbolika jest mi na rękę;)
Twój wybór, ale chłopu się nie dziw, bo to cios poważny dla jego dumy.
A tak serio... Ja się nie dziwię, że Twojemu mężczyźnie jest przykro z tego powodu. Wspólne nazwisko jest symbolem nowej rodziny. To wygląda tak, jakbyś nie chciała z nim tej rodziny nowej założyć, tylko tak jedną nogą wchodziła do tego związku. Brakuje mi tutaj tego całkowitego oddania, symbolicznego oderwania od przeszłości i stworzenia czegoś nowego.
Ale pewnie moje podejście jest spaczone tym, że ja bardzo chcę się wyrwać ze starego życia i zmiana nazwiska, i cała ta symbolika jest mi na rękę;)
Twój wybór, ale chłopu się nie dziw, bo to cios poważny dla jego dumy.
Ja mam swoje, nie widzę sensu w zmianie gadka o tym ze to nie rodzina jak rożne nazwiska działa mi ma nerwy bo ja i moja babcia mamy rożne o jakoś rodzina nadal jesteśmy a roZumiem ze jak dziewczyna weźmie po mężu to już nie jest rodzina z rodzicami?mam swoje bo miałam je29 lat i dobrze mi służy,a jeżeli ktos zmienia nazwisko pobito by na Aproszrniach było to śmieszne jest,albo chcesz albo nie to twoja decyzja a nie męża, jak facet wymusza emocjonalnie zmianę nazwiska to nad ślubem bym sie zastanowią,może jeszcze kolor włosów ma mi wybierać.ja mam urzędowo swoje,problemów Żadnych a jak ktos chce to Wyczajowo pisze na zaproszeni np.z nazwiskiem męża albo jak komu pasuje.czesto sie mówi "zaprosimy jackow"gdzie kobieta Jacek sie nie nazywa i problem to nie jest wiec nie widzę problemu by ktos mówił i nas"Kowalscy"
Madness is the gift, that has been given to me!!
Jeszcze jedno,cios dla faceta?a dla kobiety? Mój mąż sie zakochał we mnie taka jaka byłam przez29kat Zanim go poslubilam, "Kowalska" coś oznacza w pewien sposób mnie definiuje,przyjęcie Brzeska męża to zrwzygnowaniw ze swojego ja o stanie "żona Nowaka"a ja"Kowalska" jestem,nie lubię być określana przez pryzmat drugiej osoby,sama tez coś reprezentuje, jestem Kowalska żona Nowaka.a skoro tak wam tej jedności trzeba w nazwisku to czemu on twojego nie weźmie?taka sama opcja jak ty jego jak dla mnie,ciekawe czy będzie taki szybki w rezygnacji z nazwiska swojego a wymaga tego oś ciebie
Madness is the gift, that has been given to me!!
ja mam co prawda pojedyncze nazwisko, ale ze względu na to, że mam długie imie i długie stare naziwsko i podpisywanie sie dwoma to byłaby jakaś masakra :)
Dlatego zdecydowalam sie na nazwisko meza.
Tak czy inaczej "cios powazny dla dumy" ?
jak ja zastanawialam sie nad zmiana nazwiska (jednak tez sie zwiazalam z moim nazwiskiem, do tego moj tata nie ma syna :P), to mój mąż, kiedy pytałam się co mi radzi powiedzial, ze jest mu to bez roznicy - zebym zrobila tak jak chcę, przeciez to ja bede to nazwisko nosic, a jak bym chciala, to moze on wziac i moje.
to juz nie te czasy ze trzeba przyjmowac nazwisko meza.
Ludzie!
wg mnie wsyztskie opcje sa normalne:
- ze ona przyjmuje naziwsko jego
- ze ona ma podwojne
- ze ona zostawia swoje, a on swoje
- ze on przyjmuje jej (to moze najmniej naturalne mi sie wydaje ;) ale np moj maz powiedzial mi tak:
co za różnica jakie naziwsko bedziemy nosic - przeciez bedziemy i tak RODZINĄ
wiec stweirdzilam, ze spojrze na to "praktycznie" - łatwiej poslugiwac sie jednak jednym nazwiskiem :)
nazwisko to nie jest wyznacznik tworzenia rodziny czy zaangazowania sie w zwiazek - awdotia - nie przesadzaj! nie trzeba zmienic nazwiska, by byc komus calkowicie oddanym.
a jak dla Ciebie jest to wyznacznikiem, to gratuluje.
Dlatego zdecydowalam sie na nazwisko meza.
Tak czy inaczej "cios powazny dla dumy" ?
jak ja zastanawialam sie nad zmiana nazwiska (jednak tez sie zwiazalam z moim nazwiskiem, do tego moj tata nie ma syna :P), to mój mąż, kiedy pytałam się co mi radzi powiedzial, ze jest mu to bez roznicy - zebym zrobila tak jak chcę, przeciez to ja bede to nazwisko nosic, a jak bym chciala, to moze on wziac i moje.
to juz nie te czasy ze trzeba przyjmowac nazwisko meza.
Ludzie!
wg mnie wsyztskie opcje sa normalne:
- ze ona przyjmuje naziwsko jego
- ze ona ma podwojne
- ze ona zostawia swoje, a on swoje
- ze on przyjmuje jej (to moze najmniej naturalne mi sie wydaje ;) ale np moj maz powiedzial mi tak:
co za różnica jakie naziwsko bedziemy nosic - przeciez bedziemy i tak RODZINĄ
wiec stweirdzilam, ze spojrze na to "praktycznie" - łatwiej poslugiwac sie jednak jednym nazwiskiem :)
nazwisko to nie jest wyznacznik tworzenia rodziny czy zaangazowania sie w zwiazek - awdotia - nie przesadzaj! nie trzeba zmienic nazwiska, by byc komus calkowicie oddanym.
a jak dla Ciebie jest to wyznacznikiem, to gratuluje.
Nie wyznacznikiem tylko symbolem. Taką drobną kropką nad i. Jak obrączka jest symbolem wierności, tak wspólne nazwisko symbolem nowej rodziny. I akurat dla mnie nie ważne czy to nazwisko po żonie, czy mężu. Przecież obrączka też nie jest wyznacznikiem ani gwarantem wierności, tylko właśnie takim symbolicznym znakiem, który daną wartość podkreśla.
Skoro to takie wszystko jedno, to dlaczego nie wybrać opcji tradycyjnej?
Łatwiej potem dzieciom w szkole. A nie, że pani się pyta: a kto ci to zwolnienie podpisał? No mama przecież. Bo mamusia się inaczej nazywa... Czy może dzieci też mają mieć podwójne nazwisko, a potem ich dzieci poczwórne... U nas w kraju chyba praktyczniej jest jak cała rodzina ma jedno wspólne.
Skoro to takie wszystko jedno, to dlaczego nie wybrać opcji tradycyjnej?
Łatwiej potem dzieciom w szkole. A nie, że pani się pyta: a kto ci to zwolnienie podpisał? No mama przecież. Bo mamusia się inaczej nazywa... Czy może dzieci też mają mieć podwójne nazwisko, a potem ich dzieci poczwórne... U nas w kraju chyba praktyczniej jest jak cała rodzina ma jedno wspólne.
Awotia - no jeśli zwolnienie podpisała mama z podwójnym nazwiskiem (gdzie drugi człon nazwiska jest tożsamy z nazwiskiem dziecka), a nauczycielka ma problem (nie mówiąc już o tym, że nauczycielka nie wie, jak mama dziecka się nazywa, ani o tym, że bardzo dużo dzieci wychowuje się w nie-małżeństwach i już na starcie mają inne nazwisko niż jedno z rodziców) to jednak coś nie tak chyba z opisaną przez ciebie hipotetyczną sytuacją.
W Polsce, przynajmniej na chwilę, gdy myśmy się pobierali, można było mieć nazwisko składające się z co najwyżej 2 członów. Z tego powodu nie "parłam" na to, by dzieci miały i moje panieńskie nazwisko (by później nie musiały przy swoim ślubie decydować, z którego nazwiska zrezygnować) i zgodziłam się, by tradycyjnie nasze dzieci nosiły wyłącznie nazwisko męża. Troszkę mi smutno z tego powodu, choć dziś, z perspektywy 2,5 roku małżeństwa i posiadania niemal rocznego synka, nie jest to ważne.
Choć mojego męża np. zabolało, gdy ktoś z dalszych znajomych moich rodziców, podejrzewam, że zupełnie nieświadomie, nazwał synka nazwiskiem po moich rodzicach
W Polsce, przynajmniej na chwilę, gdy myśmy się pobierali, można było mieć nazwisko składające się z co najwyżej 2 członów. Z tego powodu nie "parłam" na to, by dzieci miały i moje panieńskie nazwisko (by później nie musiały przy swoim ślubie decydować, z którego nazwiska zrezygnować) i zgodziłam się, by tradycyjnie nasze dzieci nosiły wyłącznie nazwisko męża. Troszkę mi smutno z tego powodu, choć dziś, z perspektywy 2,5 roku małżeństwa i posiadania niemal rocznego synka, nie jest to ważne.
Choć mojego męża np. zabolało, gdy ktoś z dalszych znajomych moich rodziców, podejrzewam, że zupełnie nieświadomie, nazwał synka nazwiskiem po moich rodzicach

Ja zdecydowałam się na podwójne nazwisko. Ślub brałam mając 30 lat (choć to, że zostawię swoje nazwisko, lub dopiszę do niego nazwisko meża "wiedziałam" już w liceum;)).
Dla mnie ważnym było zostawienie nazwiska mojej rodziny. Dlaczego? Bo w moim odczuciu zmiana nazwiska byłaby jakby wyrzeczeniem się rodziny, wyrzeczeniem się tego wszystkiego, co mi dali oraz tego co osiągnęłam pracując "pod" nazwiskiem panieńskim (a jest rzadkie u nas na Pomorzu i w pewnych kręgach jednoznacznie rozpoznawane).
Nazwisko łączone jest dla mnie takim idealnym połączeniem "starego" i "nowego" życia. W małżeństwo wnoszę doświadczenie poprzednich lat ale i przyjmuję doświadczenie życiowe męża.
Mąż nie był tym pomysłem zachwycony, choć na początku nic nie mówił (taki typ). Później zaczął opowiadać o swoich "znajomych", które mają masę problemów przez podwójne nazwisko (że długo trzeba się przedstawiać, że w formularzach brakuje miejsc na nazwisko, zwłaszcza jak długie).
Ale przyjął moją decyzję.
W praktyce - jeśli chodzi o formularze, to nie rozumiem problemu. Jeśli chodzi o przedstawianie się, to myślę, że na początku każda młoda mężatka musi się "przestawić" na nowe nazwisko (jeśli zmienia). Czasem używam "tylko" nazwiska panieńskiego lub tylko nazwiska męża - szczególnie jak muszę podać nazwisko przez telefon (oba trzeba literować, są trudne do napisania)
Dzieci będą mieć tylko nazwisko męża (to też podajemy w formularzu w UM, który wypełnia się przed ślubem)
Dla mnie ważnym było zostawienie nazwiska mojej rodziny. Dlaczego? Bo w moim odczuciu zmiana nazwiska byłaby jakby wyrzeczeniem się rodziny, wyrzeczeniem się tego wszystkiego, co mi dali oraz tego co osiągnęłam pracując "pod" nazwiskiem panieńskim (a jest rzadkie u nas na Pomorzu i w pewnych kręgach jednoznacznie rozpoznawane).
Nazwisko łączone jest dla mnie takim idealnym połączeniem "starego" i "nowego" życia. W małżeństwo wnoszę doświadczenie poprzednich lat ale i przyjmuję doświadczenie życiowe męża.
Mąż nie był tym pomysłem zachwycony, choć na początku nic nie mówił (taki typ). Później zaczął opowiadać o swoich "znajomych", które mają masę problemów przez podwójne nazwisko (że długo trzeba się przedstawiać, że w formularzach brakuje miejsc na nazwisko, zwłaszcza jak długie).
Ale przyjął moją decyzję.
W praktyce - jeśli chodzi o formularze, to nie rozumiem problemu. Jeśli chodzi o przedstawianie się, to myślę, że na początku każda młoda mężatka musi się "przestawić" na nowe nazwisko (jeśli zmienia). Czasem używam "tylko" nazwiska panieńskiego lub tylko nazwiska męża - szczególnie jak muszę podać nazwisko przez telefon (oba trzeba literować, są trudne do napisania)
Dzieci będą mieć tylko nazwisko męża (to też podajemy w formularzu w UM, który wypełnia się przed ślubem)

witam,
ja od zawsze wiedziałam, ze będę miała dwa nazwiska. Moje (bardzo rzadkie) lubię i jestem przez nie rozpoznawalna ;) Nazwisko męża tez nietypowe, mało spotykane, więc połączenie takich dwóch nazwisk (razem brzmią harmonijnie) to jest coś ;-) Niedawno uslyszałam od pani w recepcji "o,to pani z tymi dwoma nazwiskami" - większość mnie zapamiętuję. W pracy, po wielu latach, współpracownicy używają mojego panieńskiego nazwiska, co mi nie przeszkadza. Wpisywanie w formularzach też nie jest problemem. Dzieci będą nosiły nazwisko męża.A mój super Mąż nie miał żadnego problemu z moją decyzję o podwójnym nazwisku ;)
ja od zawsze wiedziałam, ze będę miała dwa nazwiska. Moje (bardzo rzadkie) lubię i jestem przez nie rozpoznawalna ;) Nazwisko męża tez nietypowe, mało spotykane, więc połączenie takich dwóch nazwisk (razem brzmią harmonijnie) to jest coś ;-) Niedawno uslyszałam od pani w recepcji "o,to pani z tymi dwoma nazwiskami" - większość mnie zapamiętuję. W pracy, po wielu latach, współpracownicy używają mojego panieńskiego nazwiska, co mi nie przeszkadza. Wpisywanie w formularzach też nie jest problemem. Dzieci będą nosiły nazwisko męża.A mój super Mąż nie miał żadnego problemu z moją decyzję o podwójnym nazwisku ;)
ja bym chciala miec podwojne nazwisko ale przyszły sie nie zgadza, dla niego przeyjecie jego nazwiska przeze mnie jest wazniejsze niz zachowanie mojego dla mnie wiec ustapie bez uszczerbku na mojej dumnie. I nie stawiałabym warunku albo nazwisko albo slub jak sugeruja niektorzy, jestesmy dorosli (a przynajmniej powinnismy byc) wiec mozna dojsc do porozumienia.
Ja tez uważa ze nie ma żadnegoogicznego argumentu poza" bo tak" za tym ze y kobieta musiała brać nazwisko męża jak ktos pisał jak mu na jednostka i zależy to niech jej nazwisko weźmie.a na marginesie m je to by wiecej kłopotów przysporzs zmiana właśnie. Swiata pod względem urzędowym ;) nigdy. Od musiał pokazywać aktu małżeństwa ani nic mówię ze to mąż czy ze męża itp i jest ok
Madness is the gift, that has been given to me!!
dziwne stwierdzenie-mąż się nie zgadza. Ładnie się zaczyna. To by się mógł mój nie zgadzać. Co nie ożeni się z tobą jak weźmiesz podwójne? jeżeli tobie by zależało, on powinien jako osoba ciebie kochająca to zrozumieć, a nie narzucać bo moje moje a twoje nazwisko się nie liczy.Dla niego jego ważniejsze a dla kogoś jego tak samo. To dwa są kompromisem, a przyjęcie męża bo się nie zgadza jest dla mnie nie do przyjęcia. My mamy podwójne oboje. Choć ja tam chciałam męża ale jemu się moje podobało:) ale jego rodzina się dziwiła co myśmy wymyślili.Mój tata się ucieszył, bo nie miał syna i nazwisko poszło dalej.
My mamy slub w październiku, jesteśmy ze sobą od 10 lat i przez te wszystkie lata małymi kroczkami przygotowywałam jego na to, że nie zmienię swojego nazwiska. Biorąc slub będę miała 29 lat i nie wyobrażam sobie zmiany nazwiska, które przez te wszystkie lata określało mnie taką jaka jestem. Przez te wszystkie lata zobaczyłam również jak ważne dla mojego M jest to, żebym przyjeła jego nazwisko, jaką ma tradycyjną rodzinę dla której ma to ogromne znaczenie dlatego zdecydowałam się, że będę miała nazwisko dwuczłonowe i będzie to kompromiss. Mój nie skacze z radości ale akceptuje moją decyzję i wydaje mi się, że rozumie. Ja zachowam cząstkę siebie i przyjmę cząstkę jego, dzieci będą miały nazwisko męża. A rodziną wydaje mi się, że już jesteśmy chociaż nie mamy ślubu kochamy się szanujemy ufamy sobie więc jakie znaczenie ma przy tym wspólne nazwisko.
moje imie i nazwiska maja razem 24 litery, kolezanki (prawniczki) 30, inna znajoma wziela nazwisko meza a on jej i ona ma 31 a on chyba 33.
to jest kwestia bardzo indywidualna. moja rodzina była zdzwiona, ze nie biore nazwiska tylko Męża, a mojemu Mężowi było to obojetne- powiedzial, że jesli chce miec dwa to mam mieć dwa i popierał mnie mimo, że w mojej rodzinie nie do konca to zrozumiano, a potem zaakceptowano, ze jednak fajnie brzmią dwa.
to jest kwestia bardzo indywidualna. moja rodzina była zdzwiona, ze nie biore nazwiska tylko Męża, a mojemu Mężowi było to obojetne- powiedzial, że jesli chce miec dwa to mam mieć dwa i popierał mnie mimo, że w mojej rodzinie nie do konca to zrozumiano, a potem zaakceptowano, ze jednak fajnie brzmią dwa.
Całkowicie się zgadzam. Jestem już po ślubie cywilnym i mam podwójne nazwisko tylko dlatego, żeby zrobić przyjemność mężowi, ale on na to nie nalegał. Lubię moje nazwisko jest krótkie i rzadko spotykane, przyzwyczaiłam się do niego przez ćwierć wieku i nie zamierzam porzucać swojej tożsamości (bo tak właśnie myślę o zmianie nazwiska). Nie wiem jakbym zareagowała gdyby mój mąż powiedział mi, że nie zgadza się żebym zostawiła swoje...:| chyba zaczęłabym się śmiać :D Dzieci będą nazywały się po ojcu z wygody, żeby nie męczyć ich podwójnym. Na szczęście mam brata więc ród przetrwa, ale gdybym była ostatnią przedstawicielką to może zastanawiałabym się nad tym, żeby dzieci miały nazwisko po mnie :P A jak faceci są tacy mądrzy nakazując coś kobietom to niech do swojego dodadzą sobie też drugi człon i wtedy będzie sprawiedliwie ;)
aaaaaaa moja Przyjacióła zostawila tylko swoje (ma firmę, wiec duzo miałaby wymiany papierów i dokumentów), jej mąż też by wzial jej (nie do konca lubi swoje nazwisko, a ona ma ładne) , ale ma juz pewne publikacje naukowe. dzieci beda mialy jej nazwisko, co niezbyt dobrze przyjela jej tesciowa, ale tak postanowili i tak jest:)
ja mam trzy imiona ! nie miescilabym sie w żadnych norweskich kratkach:)
Ale to chodzi o te w dokumentach,ja sie nazywam emilia Irena i każdy tak mówi do mnie,dwoma to ja wtedy ze pierwsze wystarczy i ok ale na dzień dobry każdy dwa.ba karcie mam emilia i nazwisko bo by nie weszło;)z tylu kartymsm pelne(tam dowód ze Djecim na karcie). moj szef nazywa sie Bjørn Morten a manager Odd Henning i jak sie do nich zwracam to dwoma ;)
Madness is the gift, that has been given to me!!
Dziewczyny, myślę, że nie przesadzajmy też w drugą stronę. Bo z Waszych wypowiedzi wynika trochę, że przyjęcie nazwiska męża jest wyrzeczeniem się siebie i urąga Waszej dumie.
W końcu tradycyjnie kobieta przyjmuje po ślubie nazwisko męża i myślę, że te kilkadziesiąt lat temu kobiety były nie mniej przywiązane do swojego "ja" niż my teraz.
Dla mnie nie jest żadnym problemem zmiana nazwiska, mimo że ze swoim żyje całe życie ;) I nie będę się czuła mniej wartościową jednostką rezygnując z nazwiska rodowego na rzecz nazwiska męża.
I nie krytykujcie tak facetów, którzy chcą, żeby ich żona nosiła ich nazwisko. Oni też mają prawo do swojej "wizji" małżeństwa i kwestii około-ślubnych. Może warto czasami poluzować trochę swojej dumy dla drugiej osoby...
W końcu tradycyjnie kobieta przyjmuje po ślubie nazwisko męża i myślę, że te kilkadziesiąt lat temu kobiety były nie mniej przywiązane do swojego "ja" niż my teraz.
Dla mnie nie jest żadnym problemem zmiana nazwiska, mimo że ze swoim żyje całe życie ;) I nie będę się czuła mniej wartościową jednostką rezygnując z nazwiska rodowego na rzecz nazwiska męża.
I nie krytykujcie tak facetów, którzy chcą, żeby ich żona nosiła ich nazwisko. Oni też mają prawo do swojej "wizji" małżeństwa i kwestii około-ślubnych. Może warto czasami poluzować trochę swojej dumy dla drugiej osoby...
No patriachalnej wizji chyba.mowa o przypadkach gdzie kobieta wolała by inaczej a ten tylko ze jego bo co innego jak kobieta chce,ja nie chciałam ale do żadnej decyzji nikt mnie nie zmuszał. Moja mama po moi
Ślubie mi powiedziała ze teraz jakby brała to by przy swoim została,jest 3at po ślubie dłużej ma nazwisko męża niż miała swoje a mówi ze jej tego brakuje
Ślubie mi powiedziała ze teraz jakby brała to by przy swoim została,jest 3at po ślubie dłużej ma nazwisko męża niż miała swoje a mówi ze jej tego brakuje
Madness is the gift, that has been given to me!!
Ja swojego nie zmieniam z 2 powodów- przede wszystkim dlatego, że rodzina mojego P mnie nie lubi, raczej nie chce żebym była jej częścią i wzajemnie bo światopoglądowo bardzo odległe są mi te osoby. Kocham mojego narzeczonego najbardziej na świecie i nie wiem jak on sie uchował żyjąc 25 lat z takimi babami. Kolejna sprawa jest taka, ze osób z moim nazwiskiem w Polsce są 3 - ja, moja mama i siostra. Więc nikt mnie z nikim nie pomyli. Mój chłop kiepsko przyjmuje moje stanowisko względem nazwiska, ale wie, że zrobię co będę uważała.
yenna, oświeciłaś mnie! Co tam szukanie sposobów i dróg na szczęśliwe wspólne życie w małżeństwie, po co w ogóle rozważania na ten temat i jakiekolwiek starania. Wystarczy przyjąć nazwisko męża i jest gwarancja na to, że "będziemy żyli długo i szczęśliwie", bo to nie przyjmowanie nazwiska jest drogą do rozwodu. Że też na to nie wpadłam...
Jeny, co to za problem, przyjmuję-nie przyjmuję. To tylko nazwisko, nie rozumiem dziewczyn, które krytykują inne z jakichkolwiek powodów. Każda ma swój sposob na rozwiązanie tej kwestii. Zostanie przy swoim jest ok i przyjmowanie nazwiska jest ok, podwójne też są ok. Ja przyjmę nazwisko męża, bo czemu nie - podwójne miałabym za długie, przy swoim się nie upieram - nie mam jeszcze firmy czy znanego w sferach naukowych nazwiska. Jakby mi się nie podobało jego nazwisko to bym nie brała. Itd, itp. Mamy się czuć dobrze ze swoimi decyzjami!
A mężczyźni nie pozwalający podjąć kobietom takiej decyzji są chyba nabuzowani testosteronem i potrzebują w każdej kwestii dawać ujście męskiej dominacji. Zamiast uznać za "normalne" wszystkie opcje, to "normalną" jest tylko przyjęcie nazwiska męża, a inne są wydziwianiem. Kobieta zawsze podległa a patriarchalne tradycje przede wszystkim, nawet przy głupiej zmianie nazwiska to musi być widoczne.
Jeny, co to za problem, przyjmuję-nie przyjmuję. To tylko nazwisko, nie rozumiem dziewczyn, które krytykują inne z jakichkolwiek powodów. Każda ma swój sposob na rozwiązanie tej kwestii. Zostanie przy swoim jest ok i przyjmowanie nazwiska jest ok, podwójne też są ok. Ja przyjmę nazwisko męża, bo czemu nie - podwójne miałabym za długie, przy swoim się nie upieram - nie mam jeszcze firmy czy znanego w sferach naukowych nazwiska. Jakby mi się nie podobało jego nazwisko to bym nie brała. Itd, itp. Mamy się czuć dobrze ze swoimi decyzjami!
A mężczyźni nie pozwalający podjąć kobietom takiej decyzji są chyba nabuzowani testosteronem i potrzebują w każdej kwestii dawać ujście męskiej dominacji. Zamiast uznać za "normalne" wszystkie opcje, to "normalną" jest tylko przyjęcie nazwiska męża, a inne są wydziwianiem. Kobieta zawsze podległa a patriarchalne tradycje przede wszystkim, nawet przy głupiej zmianie nazwiska to musi być widoczne.
ja nie mialam takiego wyboru czy wybrac swoje i meza bo po prostu nie jest to mozliwe.moj facet ma sam w sobie 2 czlonowe nazwisko a niestety 3 nazwisk nie mozna miec , chodz powiem tak byly z tym pewne komplikacje co do dowodu(mamy cywilny czekamy na koscielny).
ale i tak wiedzialam od zawszze ze nie chce miec swojego nazwiska nie lubie go i nie chcialam byc non stop przezywana przez pryzmat nazwiska.
ale i tak wiedzialam od zawszze ze nie chce miec swojego nazwiska nie lubie go i nie chcialam byc non stop przezywana przez pryzmat nazwiska.