Widok
pomocy! terroryzowane i bite dzieci:(
Prosze o rade, co zrobic gdzie zglosic przemoc wobec dzieci, do mopsu moze? sasiadka zza sciany i jej kokubent mecza dzieci, bija i wyzywaja je codziennie, dzieci placza,aż serce boli:( nikt nie reaguje z klatki, wszyscy sie boja reakcji ' rodzicow', czy zgloszenie do mopsu ma sens? czy da sie to zrobic anonimowo? prosze o rade bo uwazam, ze cos trzeba zrobic, by ratowac te dzieci biedne:(
Moje zdanie
Zgłosić na policję, gdziekolwiek, zareagować w taki sposób to nie najlepsze rozwiązanie.
Skończy się to tak, że rodzice zostaną sami ze sobą, a dzieci trafią do domu dziecka lub rodziny zastępczej. To najłatwiejsze rozwiązanie, to bezmyślne pójście na łatwiznę.
A pomyślałaś może o tym, że warto by było upiec ciasto, wprosić się do nich któregoś popołudnia i porozmawiać. Powiedzieć, że wiesz co się dzieje za ścianą, bo nie da się nie wiedzieć.....
Że nie lubisz wtykać nosa w nieswoje sprawy, ale krzywdy dzieci nie wytrzymasz, nie masz zamiaru przyczyniać się do rozbijania rodziny, chyba, że sytuacja się nie zmieni.
Może jesteś im potrzebna. Może potrzeba tym ludziom kogoś, kto im pomoże, wesprze i uświadomi.
Spróbuj proszę, a jeśli to nie zadziała, jesli pomimo Twoich szczerych intencji oni się nie przebudzą zgłoś na policję.
Nagraj koniecznie na wszelki wypadek te awantury, może to będzie as w twoim rękawie, i karta przetargowa w dyskusji z nimi. Nie mówię o szantażu a np. ultimatum jakie można im dać jeśli będzie trzeba....
Co o tym myślicie?????
Zgłosić na policję, gdziekolwiek, zareagować w taki sposób to nie najlepsze rozwiązanie.
Skończy się to tak, że rodzice zostaną sami ze sobą, a dzieci trafią do domu dziecka lub rodziny zastępczej. To najłatwiejsze rozwiązanie, to bezmyślne pójście na łatwiznę.
A pomyślałaś może o tym, że warto by było upiec ciasto, wprosić się do nich któregoś popołudnia i porozmawiać. Powiedzieć, że wiesz co się dzieje za ścianą, bo nie da się nie wiedzieć.....
Że nie lubisz wtykać nosa w nieswoje sprawy, ale krzywdy dzieci nie wytrzymasz, nie masz zamiaru przyczyniać się do rozbijania rodziny, chyba, że sytuacja się nie zmieni.
Może jesteś im potrzebna. Może potrzeba tym ludziom kogoś, kto im pomoże, wesprze i uświadomi.
Spróbuj proszę, a jeśli to nie zadziała, jesli pomimo Twoich szczerych intencji oni się nie przebudzą zgłoś na policję.
Nagraj koniecznie na wszelki wypadek te awantury, może to będzie as w twoim rękawie, i karta przetargowa w dyskusji z nimi. Nie mówię o szantażu a np. ultimatum jakie można im dać jeśli będzie trzeba....
Co o tym myślicie?????
sasiadka zza sciany i jej kokubent mecza dzieci, bija i wyzywaja je codziennie, dzieci placza,aż serce boli:(
==
Nagraj przedtem zajście na dyktafon chociaż, bo się wyprą i powiedzą, że to zwykłe słowne karcenie, a dzieciaki płaczą bo dzieci tak mają.
Wychowanie nie polega na terrorze, biciu i wyzwiskach, nie tędy droga. Tak można poważnie dziecko skrzywić psychicznie.
==
Nagraj przedtem zajście na dyktafon chociaż, bo się wyprą i powiedzą, że to zwykłe słowne karcenie, a dzieciaki płaczą bo dzieci tak mają.
Wychowanie nie polega na terrorze, biciu i wyzwiskach, nie tędy droga. Tak można poważnie dziecko skrzywić psychicznie.
To właśnie to.
Mechaniczne, bez wysiłkowe, szablonowe działanie.
Pózniej w jego efekcie biurokratyczne potraktowanie dwójki małoletnich.
I zamiast słuchać bitych dzieci za ściana obejrzysz sobie w ekspresie reporterów o molestowanych małoletnich w rodzinie zastępczej.
Nie zawsze pójście na łatwiznę jest najlepszym rozwiązaniem.
A pomyślałaś o tym, że dzięki tobie ta rodzina może zyskać, a nie jeszcze więcej stracić????
Mechaniczne, bez wysiłkowe, szablonowe działanie.
Pózniej w jego efekcie biurokratyczne potraktowanie dwójki małoletnich.
I zamiast słuchać bitych dzieci za ściana obejrzysz sobie w ekspresie reporterów o molestowanych małoletnich w rodzinie zastępczej.
Nie zawsze pójście na łatwiznę jest najlepszym rozwiązaniem.
A pomyślałaś o tym, że dzięki tobie ta rodzina może zyskać, a nie jeszcze więcej stracić????
W jakim wieku są te dzieci i za co są karcone? Jak zachowują się na podwórku i odnosza do sąsiadów? A rodzice? jacy są wobec otoczenia?
Wełniany młotku z doświadczenia Tobie powiem, iż od obcej osoby rad nie przyjmą, wiesz duma nie pozwoli - może ta kobieta prędzej, ale konkubent uniesie się "honorem". Z takimi ludźmi ciężka komunikacja, oni wiedzą wszystko najlepiej, ich metody są odpowiednie, sprawdzili "na własnej skórze" ;D
Wełniany młotku z doświadczenia Tobie powiem, iż od obcej osoby rad nie przyjmą, wiesz duma nie pozwoli - może ta kobieta prędzej, ale konkubent uniesie się "honorem". Z takimi ludźmi ciężka komunikacja, oni wiedzą wszystko najlepiej, ich metody są odpowiednie, sprawdzili "na własnej skórze" ;D
Wełniany młotku - strasznie wyidealizowane myślenie i daleko idąca wiara w człowieka a w tym wypadku raczej skrajna naiwność w myśleniu, że TACY rodzice (a mówimy o patologii jak rozumiem) będą chcieli słuchać dobrych rad sąsiadki zza ściany. Skończy się na wyzwiskach i groźbach, że nikt ich nie będzie uczyć wychowywania ich dzieci.
Wiem - bo znam to z autopsji, przerabiałam podobną sytuację gdzie dzieci z płaczem uciekały z domu i pukały do moich drzwi bo w domu pijani rodzice się kłócą, tłuką nawzajem i jeszcze one przy tym obrywają - serce ściska i nie da się zbyt wiele zrobić bo potem można samemu oberwać. Skończyło się tak, że bałam się sama wracać do domu.
Jedynym ratunkiem była Policja bo to nie jest tak jak piszecie - nie przyjadą i nie zabiorą dzieci od razu za pierwszym razem. Najpierw porozmawiają ale to już inna rozmowa (bez ciasta i kawki). Zagrożą palcem i powiedzą, że jak jeszcze raz sytuacja się powtórzy, sąsiedzi zgłoszą jakieś krzyki i hałasy to przyjadą i zabiorą dzieci. Na naszych sąsiadów to podziałało jak zimny prysznic i już potem był spokój. Teraz już tam nie mieszkamy ale mam nadzieję, że dzieciom nie dzieje się krzywda.
Wiem - bo znam to z autopsji, przerabiałam podobną sytuację gdzie dzieci z płaczem uciekały z domu i pukały do moich drzwi bo w domu pijani rodzice się kłócą, tłuką nawzajem i jeszcze one przy tym obrywają - serce ściska i nie da się zbyt wiele zrobić bo potem można samemu oberwać. Skończyło się tak, że bałam się sama wracać do domu.
Jedynym ratunkiem była Policja bo to nie jest tak jak piszecie - nie przyjadą i nie zabiorą dzieci od razu za pierwszym razem. Najpierw porozmawiają ale to już inna rozmowa (bez ciasta i kawki). Zagrożą palcem i powiedzą, że jak jeszcze raz sytuacja się powtórzy, sąsiedzi zgłoszą jakieś krzyki i hałasy to przyjadą i zabiorą dzieci. Na naszych sąsiadów to podziałało jak zimny prysznic i już potem był spokój. Teraz już tam nie mieszkamy ale mam nadzieję, że dzieciom nie dzieje się krzywda.
Myślę, że do MOPSu nie zaszkodzi zgłosić. Jeśli zadziała prawidłowo - będzie miał oko na tę rodzinę. Przecież w mopsie też pracują myślący ludzie - a nie maszyny. Z tego co wiem, to najpierw dają ostrzeżenia. Mops kieruje się przecież zasadą, że najlepiej jeśli dziecko wychowuje się z biologicznymi rodzicami (chociaż ja się z tym nie zgadzam). Odebranie dziecka jest uważane za ostateczność. Wiele dzieci wychowuje się w patologicznych rodzinach i nikt ich nie odbiera - więc chyba nie należy kierować się nagłaśnianymi w TV akcjami zabierania dzieci rodzicom. Zresztą, jeśli ktoś rodziców postraszy, to może ich zachowanie się poprawi.
moze napisanie anonimowego listu do rodzicow tego dziecka? a dopiero nastepnie zglaszanie do roznych osrodkow. jeszcze fakt zalezy co sie tam tak naprawde dzieje.tylko krodki i zwiezly bo pewnie dlugiego nie przeczytaja.
mam znajomych ktorzy juz kilka razy mieli wizyte policji bo sasiadka uwaza ze maltretuja dzieci a corka ma wysoki mocny glos i wyje o wszytsko. ja przy niej uszy zatykam bo nie wyrabiam.
mam znajomych ktorzy juz kilka razy mieli wizyte policji bo sasiadka uwaza ze maltretuja dzieci a corka ma wysoki mocny glos i wyje o wszytsko. ja przy niej uszy zatykam bo nie wyrabiam.
Zgadzam się z Muminką - mój także należy do dzieci płaczących wręcz histerycznie - no i skończyło się na rozmowie z sąsiadami którzy zaniepokojeni jego zachowaniem zaczęli "rozmawiać z nami". Więc poprosiłam że nim wezwą do nas policję czy mops proszę aby podeszli i sami naocznie przekonali się o co chodzi i może ich "interwencja" wystraszy naszego syna na tyle że wreszcie zakończy swoje arie najczęściej o 6 rano w weekendy :( wierzcie mi że nam także nie jest miło - a nie raz już puszczą nerwy i po prostu nakrzyczę na to wyjące w niebogłosy dziecko - i awantura gotowa.
Sprawa została zgłoszona do mops, do zespolu interdyscyplinarnego, interwencja sie odbyla z dzielnicowym, ktory bedzie miec rodzine na oku,a sasiadka szaleje po klatce kto jej to zrobil, jest oburzona zajsciem,nie ma sobie nic do zarzucenia, jakby ja amnezja objęla po tym wieczorze jak dzieci byly terroryzowane, a nie chodzilo o zwykle awanture, lecz o agresje slowna i cielesna wymierzona do dzieci.Na pewno wizyte dzielnicowego mocno przezyla, moze ma problemy z konkubentem, ale mam nadzieje, ze zastanowi sie nad tym jednak i nie pozwoli na podobna sytuacje w przyszlosci, bo o to nam chodzilo.Ona jednak traktuje sprawe jak atak na nia sama i to jest najbardziej smutne.Dziekuje wszystkim za opinie i rady, nie badzmy bierni wobec przemocy, pozdrawiam
P.s zostalem poinformowany, ze wszystkie sluzby interweniujace dzialaja na zasadzie pomocy, a nie jak inni sugerowali rozdzieleniu rodziny poprzez zabranie dzieci do domu dziecka czy do innej placowki
P.s zostalem poinformowany, ze wszystkie sluzby interweniujace dzialaja na zasadzie pomocy, a nie jak inni sugerowali rozdzieleniu rodziny poprzez zabranie dzieci do domu dziecka czy do innej placowki