Widok
ponadprzeciętnie inteligentny trzylatek
Może ktoś miał podobną sytuację albo cokolwiek potrafi doradzić. Od września zamierzam posłać dziecko do przedszkola (do grupy 3latków). Sęk w tym, że obawiam się, że będzie się tam trochę nudzić. Obecnie 2 lata i 8 mies. dziecko potrafi liczyć do 20 po polsku , do 12 po angielsku (zegar), zna alfabet łącznie z Ą,Ę,Ć,Ń..itd. litery angielskie Q,V, X, zna litery na wyrywki, potrafi też wyrecytować po kolei i po kolei ułożyć literki magnetyczne, bez żadnego pomagania, zaczyna już właściwie składać litery w słowa, zna kolory po angielsku, zwierzątka po angielsku i wiele innych słówek codziennego użytku po angielsku, teraz już nudzi się na tyle, że wydrukowałam mu liczby do 100 i właściwie już załapuje, to samo z prostym liczeniem (potrafi liczyć rozpoznaje cyfry i liczby, potrafi coś policzyć i dodawanie do 10 już przyswaja), zna kształty typu pięciokąt, sześciokąt, romb, trapez itd. Może ktoś pomyśli, że to nieprawdopodobne albo, że tyranizuje dziecko i wpajam na siłę, ale chodzi własnie o to, że to wszystko przyswaja w zabawie, błyskawicznie...
I teraz zastanawiam się co dalej...nie zamierzam go zatrzymywać w rozwoju, ale obawiam się że w grupie 3latków nie odnajdzie się... wiem, że w warszawie są takie placówki dla zdolnych maluchów (państwowe, jako zajęcia dodatkowe), ktoś może coś kojarzy w trójmieście? a może ktoś miał lub słyszał o podobnej sytuacji? albo może jakiś psycholog, który coś doradzi czy ukierunkuje co dalej?
I teraz zastanawiam się co dalej...nie zamierzam go zatrzymywać w rozwoju, ale obawiam się że w grupie 3latków nie odnajdzie się... wiem, że w warszawie są takie placówki dla zdolnych maluchów (państwowe, jako zajęcia dodatkowe), ktoś może coś kojarzy w trójmieście? a może ktoś miał lub słyszał o podobnej sytuacji? albo może jakiś psycholog, który coś doradzi czy ukierunkuje co dalej?
Zapytaj w poradni pedagogicznej-psychologicznej, im większą tym lepiej. tam powinni wiedzieć co i jak, może nawet dadzą namiar do stowarzyszeń rodziców podobnych dzieci....
chyba musisz poszukać info na bardziej profesjonalnych stronach bo na ogólnym forum takich info nie znajdziesz - sprawa jest nietypowa i dobrze kombinujesz
chyba musisz poszukać info na bardziej profesjonalnych stronach bo na ogólnym forum takich info nie znajdziesz - sprawa jest nietypowa i dobrze kombinujesz
Ja też bym się obawiała. Dzieciaki autystyczne tak łapią jako maluchy. Tak czy siak dziecko musi się rozwijać społecznie- najlepiej jak wśród rówieśników. Lepiej daj do 3-latków, najwyżej przejdzie później wyżej. Jak by coś, to możesz go na dodatkowe zajęcia zapisać. Najpierw jednak przebadaj dla spokoju.
Mieć "inne" dziecko, to ciężka sprawa.
Mieć "inne" dziecko, to ciężka sprawa.
a ja mam wrażenie, że ten post jakiś taki naciągany jest. Niby autorka pyta, a tak na prawdę to chyba chodziło o pochwalenie się :) co jest zresztą naturalne. Dziecko się będzie nudzić w przedszkolu? nie ma takiej opcji. Pozna zupełnie nowy świat, pełen gier, zabaw, prac plastycznych, tańców, piosenek i psot. Literek i cyferek będzie niewiele. Angielski będzie. Mój (3 lata) też zna alfabet, ładnie łączy "O jak Ola", cyferki,coś tam dodaje, po angielsku zna dużo. I usłyszałam od pediatry, że to niedobrze, że uczy się liter, bo taka nauka "wprzód" zaburza "teraz" (mądrzej to rozwinęła, ale nie pamiętam dokładnie...). w poście nic nie ma o zachowaniach. Mój trzylatek, mimo tych literek i cyferek śpi w dzień, marudzi przy samodzielnym ubieraniu. Nie wyobrażam sobie puścić go do 4laktów. Koleżanki 3latek poszedł (spał w dzień), w 4latkach nie śpi i efekt taki, że zasypia im w aucie i budzi się dopiero po 17 :P Nauka to nie jest jedyny aspekt przedszkola :) poza tym, tak jak było już pisane wcześniej, są poradnie p-p. Można się tam udać :)
Moja córka miała 2,5 roku poszła do 3 latków, teraz ma 4 latka i chodzi do pięciolatków. Córka nie była wybitnie zdolna, po prostu tylko takie miejsce wcstarszej grupie dla niej było. Przez pierwsze dwa lata byłam bardzo zadowolona, córka się super rozwijała. Teraz zaczynają się problemy. Niestety dziewczynki o rok starsze są już bardzo cwane i brzydko powiem wredne, dokuczają sobie na wzajem, są złośliwe, a córka jest jeszcze troszkę naiwna... córka ma 4,5 roku, a niektóre dziewczynki od stycznia mogą już mieć 6 lat.
Witam,
dziękuję za wpisy, chociaż szczerze nie spodziewałam się takich opinii...po pierwsze, moje dziecko nie siedzi i nie uczy się, bawi się jak każde inne dziecko, co dzień jest na dworze, a to, że podczas zabawy to i owo można dziecku przekazać nie uważam za powód do prześmiewczych komentarzy typu: "w przedszkolu nareszcie się pobawi". Proszę sobie wyobrazić, że można się konstruktywnie bawić z dzieckiem, kolorowymi klockami d*plo można uczyć się kolorów, nazw zwierząt , na placu zabaw także jest mnóstwo możliwości, na spacerze, na plaży, a nawet w hipermarkecie. Podczas malowania kredkami (w końcu są różnokolorowe), zabawy ciastoliną, zabawy w gotowanie itd.itd. Nigdzie w moim poście nie wspomniałam, że zamierzam posłać dziecko wyżej, bo poza tym, że ma większą wiedzę niż przeciętny jego rówieśnik, jest emocjonalnie na rówieśniczym poziomie, bardziej chodziło mi o to, czy może spotkali się Państwo z takim przypadkiem , jak dzieci w grupie odnosiły się do takiego dziecka, czy może są jakieś placówki gdzie dodatkowo można rozwijać takie umiejętności, albo o namiary na osobę/placówkę psychologiczną konkretnie sprawdzoną. Przykro się czyta niektóre komentarze. Nie wiem czy to kwestia zazdrości, czy czystej złośliwości. Tak , cieszę się, że mam zdolne dziecko, ale nie robię z niego alfy i omegi, daleko nam z mężem do snobistycznych zachowań i niczego takiego dziecku nie przekazujemy. Nie mówię dziecku, że jest wyjątkowy czy lepszy, traktujemy to całkiem normalnie, nie afiszujemy się tym nie stawiamy go przed rodziną i każemy na pokaz recytować alfabet...W sumie nie mam obowiązku się tutaj tłumaczyć. Założyłam wątek, bo zakładam, że zdarzają się dzieci na wyższym poziomie intelektualnym niż rówieśnicy i oczekiwałam jakiś podpowiedzi jak to wygląda w przedszkolu i ew. później. Co do autyzmu czy ZA, oprócz szybkiego rozwoju intelektualnego nie zauważyłam niczego niepokojącego.
dziękuję za wpisy, chociaż szczerze nie spodziewałam się takich opinii...po pierwsze, moje dziecko nie siedzi i nie uczy się, bawi się jak każde inne dziecko, co dzień jest na dworze, a to, że podczas zabawy to i owo można dziecku przekazać nie uważam za powód do prześmiewczych komentarzy typu: "w przedszkolu nareszcie się pobawi". Proszę sobie wyobrazić, że można się konstruktywnie bawić z dzieckiem, kolorowymi klockami d*plo można uczyć się kolorów, nazw zwierząt , na placu zabaw także jest mnóstwo możliwości, na spacerze, na plaży, a nawet w hipermarkecie. Podczas malowania kredkami (w końcu są różnokolorowe), zabawy ciastoliną, zabawy w gotowanie itd.itd. Nigdzie w moim poście nie wspomniałam, że zamierzam posłać dziecko wyżej, bo poza tym, że ma większą wiedzę niż przeciętny jego rówieśnik, jest emocjonalnie na rówieśniczym poziomie, bardziej chodziło mi o to, czy może spotkali się Państwo z takim przypadkiem , jak dzieci w grupie odnosiły się do takiego dziecka, czy może są jakieś placówki gdzie dodatkowo można rozwijać takie umiejętności, albo o namiary na osobę/placówkę psychologiczną konkretnie sprawdzoną. Przykro się czyta niektóre komentarze. Nie wiem czy to kwestia zazdrości, czy czystej złośliwości. Tak , cieszę się, że mam zdolne dziecko, ale nie robię z niego alfy i omegi, daleko nam z mężem do snobistycznych zachowań i niczego takiego dziecku nie przekazujemy. Nie mówię dziecku, że jest wyjątkowy czy lepszy, traktujemy to całkiem normalnie, nie afiszujemy się tym nie stawiamy go przed rodziną i każemy na pokaz recytować alfabet...W sumie nie mam obowiązku się tutaj tłumaczyć. Założyłam wątek, bo zakładam, że zdarzają się dzieci na wyższym poziomie intelektualnym niż rówieśnicy i oczekiwałam jakiś podpowiedzi jak to wygląda w przedszkolu i ew. później. Co do autyzmu czy ZA, oprócz szybkiego rozwoju intelektualnego nie zauważyłam niczego niepokojącego.
Autorko, trochę chyba przeceniasz rzekomą przepaść intelektualną między swoim dzieckiem, a resztą trzylatków -zapewniam Cię, że Twoje dziecko wśród rówieśników nie będzie się nudziło. Jak już napisano, przedszkole to nie tylko nauka liczenia i czytania a przede wszystkim interakcje między rówieśnikami.
Strefa poznawcza o której piszesz to tylko część "inteligencji". A nie piszesz nic o strefie - emocjonalnej i społecznej. Czy Twój synek, potrafi bawić się z innymi dziećmi, czy potafi się dzielić, czy potrafi sam organizować sobie zabawę? Bo może okazać się, że na przykład z synem sąsiadki bawi się wspaniale, ale już w dużej grupie przedszkolnej radzi sobie już gorzej, bo jest więcej dzieci, bo nie ma mamy, bo nikt nie mówi, co mam robić... Właśnie fajnie, że jest przedszkole, bo właśnie tam takie sprawy wychodzą. Bo całkiem prawdopodobne, że masz po prostu bardzo zdolne dziecko, ale jeśli wystąpiły by jakies problemy z równieśnikami to można udać się do poradnii.
Chociaż spektrum autyzmu jest teraz bardzo szerokie. Znam osobiście dzieci, które wspaniale funkcjonują społecznie, a mają postawioną właśnie taką diagnozę.
Chociaż spektrum autyzmu jest teraz bardzo szerokie. Znam osobiście dzieci, które wspaniale funkcjonują społecznie, a mają postawioną właśnie taką diagnozę.
Radzę przeczytać książkę Akcja adaptacja Agnieszki Stein - tam też są fragmenty mówiące o tym jak to rodzice wysoko oceniają talenty dziecka zapominają o rozwoju społeczno-emocjonalnym dziecka. Z książki wynika że u tak małego dziecka raczej warto zadbać o normalność i nie popychanie go w szczególne rozwijanie rzekomego talentu aby rozwój był bardziej harmonijny.
Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, że dziecko jest nad wyraz inteligentne, bo przyswajanie wiedzy a inteligencja to dwie różne sprawy. Mój synek w wieku 1,5 roku liczył do dziesięciu spokojnie w obie strony, dzieci w takim wielu szybko chłoną, jednak liczenie i alfabet to nie jest jedyny zakres pracy w przedszkolu. Dzieci poznają zwierzęta, sadzą roślinki, robią przetwory, przez zabawę poznają zjawiska fizyczne i chemiczne, literki, czy cyferki to tylko maleńki ułamek tego, czego się uczą. W grupie 3-latków na pewno nie będzie się nudzić.
to miło kiedy dziecko szybko łapie wszystko co pamięciowe i warto to kontynuować :) uczyć nowych rzeczy jak czytanie globalne np. Niestety nie słyszałam w trójmieście o przedszkolu dla wybitnych. Na Twoim miejscu wysłałabym go do dobrego przedszkola, nie jakiegoś przeciętnego ale rzeczywiście polecanego, które współpracuje intensywnie z psychologami. Jesli dziecko rzeczywiście będzie się wyróżniać na tle grupy to z pewnością wychowawca Cię o tym powiadomi.
i nie słuchaj o aspergerach i autyzmach. internetowi psycholodzy się znaleźli. zrobili diagnozę z 4 zdań opisu :P
i nie słuchaj o aspergerach i autyzmach. internetowi psycholodzy się znaleźli. zrobili diagnozę z 4 zdań opisu :P
Z tym ze autorka myli przedszkole ze szkołą .Bo co z tego ze dziecko potrafi liczyć zna alfabet itp,skoro w przedszkolu dzieci też się bawią, śpiewają, jeżdżą na różne wystawy do teatru robią wiele innych rzeczy w których nie ma potrzeby znajomości alfabetu w dwóch językach i liczenia do 100.To jest zwykle dziecko a nie 3 letni geniusz który powinien iść od razu na studia.To jest dziecko i one przede wszystkim potrzebuje kontaktu z rówieśnikami zabawy na etapie swojego rozwoju .To że on coś tam umie to ok fajnie ale skąd twierdzenie ze on będzie się nudził się w przedszkolu w swojej grupie wiekowej .
" Sęk w tym, że obawiam się, że będzie się tam trochę nudzić" ... Mam wrażenie, że idealizujesz trochę swoje Dziecko ( i w sumie nic w tym złego- może długo wyczekiwane, jeśli się nie mylę- jedynak). Mamy zawsze mają skłonność do zachwycania się pociechami i nic w tym złego. Gwarantuję Ci jednak, że absolutnie się w przedszkolu nudzić nie będzie! Przedszkole to gry, zabawy, interakcja z rówieśnikami, poznawanie świata, nauka współdziałania w grupie, radzenie sobie z konfliktami. Nauka cyferek, literek- to sprawa drugorzędna, pewnie ważniejsza w starszych grupach i później w szkole. Daj mu trochę tej beztroskiej zabawy (w Piżamersów, Transformersów, raźnych rajdowców, itd.- wszystkie, które są teraz na czasie:)), bez przemycania tych literek, cyferek, angielskiego. "Głupie", beztroskie zabawy w tym wieku to jest właśnie cała esencja okresu wczesnoprzedszkolnego. Mój starszy Syn nauczył się płynnie czytać w wieku 4 lat (sam, z niewielką moją pomocą), jednak każda odmienność jest przez Dzieci szybko wyłapywana - teksty " nic nie umiesz, tylko umiesz czytać" były na porządku dziennym... Teraz z młodszym Synem 10x zastanowię się, czy tak wcześnie zaczynać tę naukę.
Niestety na tym forum nie można się pochwalić. Można jedynie ponarzekać na: rząd, lekarzy, porównać choroby itp. Ewentualnie można na męża, chociaż były próby pochwał tych osobników, ale zaraz zostały sprowadzone do:
a) mój też Anioł nie człowiek
b)na bank Cię zdradza
Pamiętaj o tym! Tu każda informacja nie mieszcząca się w schemacie będzie miażdżona.
Złe miejsce wybrałaś na zasięgnięcie opinii.
a) mój też Anioł nie człowiek
b)na bank Cię zdradza
Pamiętaj o tym! Tu każda informacja nie mieszcząca się w schemacie będzie miażdżona.
Złe miejsce wybrałaś na zasięgnięcie opinii.
Nie wszystkie przedszkola uśredniają, np. Montessori kładzie duży nacisk na indywidualny rozwój dziecka zgodny z jego zainteresowaniami...Wydaje się że autorka warto aby spojrzała na swoje dziecko z różnych stron, mimo wszystko 3 latek który posiada tak dużo zdolności matematycznych jest rzadkością, ale do takiego jednostronnego rozwoju własnego dziecka (jak pisze zupełnie przy okazji zabaw) trzeba podchodzić ostrożnie, tak aby kształtujący się mózg (do 6 roku życia) miał szansę na rozwój zrównoważony.
Przejdź się do poradni psychologiczno-pedagogicznej i tam zasięgnij porady-tu jej na pewno nie dostaniesz ;). Może tam Cię jakiś pokierują. Jezeli decydujesz się na dobre przedszkole, szukaj od razu prywatnej szkoły z dobrą opinią. Mój syn nie był aż tak zdolny, ale i tak bardziej rozwinięty niż inne dzieci. W wieku 4 lat sam płynnie czytał, może gdybym poświęcała mu więcej czasu byłby małym geniuszem jaj Twój. Dziecko ciekawe wszystkiego, chłonące wiedzę, zaabsorbowane wszystkim co nowe, z otwarta buzią oglądał nudne dla mnie i dla innych dzieci programy przyrodnicze, czy naukowe, u znajomych nie interesowały go zabawy tylko sciągał książki z półek i je oglądał. Przedszkole mieliśmy fajne, tam był zauważony, rozwijał się i panie mu w tym bardzo pomagały, przygotowywały zadania dla niego, był chwalony i doceniony. Poszedł do szkoły w wieku 6 lat. Szkoła zabiła w nim cała pasje, zainteresowanie, motywacje. Został zrównany z innymi dziećmi, gaszony na każdym kroku. Nie ma możliwości wykazania się. Niestety niektórzy nauczyciele traktują prace w szkole jak prace w fabryce. Gdybym nie mieszkała tuż przy szkole, wybrałabym dla dziecka szkole prywatna lub muzyczna/plastyczna. Niestety może trochę z wygody, a może dlatego żeby syn trochę poznał życia chodzi do swojej szkoły publicznej. Czym lepsze przedszkole, tym większy szok w szkole.
Czemu wrzuca Pani wszystkie dzieci do jednego koszyka? Nie wszystkie lubią Transformersy i SpongeBoba. I ta sugestia " przemycania" TYCH cyferek i literek... Nie fajne i to nie w porzadku. Proszę przyjąć do wiadomości że istnieją na tym świecie dzieci którym nauka przychodzi lekko łatwo i przyjemnie lubią to i warto to wspierac. Być może właśnie takie dziecko spotka Pani w gabinecie lekarskim w roli lekarza:) Ten hejt i insynuacje są po prostu słabe
Niestety jak dziecko z przedszkola Montessori idzie do normalnej szkoły to ma szalone problemy,przede wszystkim z słuchaniem i rozumieniem poleceń skierowanych do całej grupy,pracy zespołowej,pracy w określonym tempie ,współpracy i z dzieleniem się .I takie są realia niestety .Jeżeli ktoś decyduje się na tego typu placówkę powinien zaplanować edukację dziecka w tym schemacie.
To prawda. Miałam ucznia po przedszkolu Montessori. Bardzo kreatywny, ale przez pierwszy rok każde polecenie kierowane do klasy musiałam osobno mówić do niego. Rozpoczynała się lekcja, a on właśnie wyjmował jedzenie, bo w ławce wygodniej zjeść niż na przerwie ( mimo że godzinę wcześniej była przerwa śniadaniowa). Dzieci ćwiczyły pisanie litery, a on zabierał się za robienie samolociku itd. Dopiero w trzeciej klasie zaczął się integrować
Jak dla mnie to Twoje dziecko po prostu jest wychowywane, spędzasz z nim czas i go uczysz różnych rzeczy. Jest jak najbardziej normalne, ale w porównaniu to tableciarzy może sprawiać wrażenie nad wyraz inteligentnego. Takie czasy, że norma staje się nadprzyrodzonych zjawiskiem. Nie piszę tego złośliwie, tak to odbieram. Pozostaje pogratulować. Widać, że mamie na dziecku zależy.
wystarczy zajrzeć do lepszego pierwszego podręcznika mówiącego o etapach rozwoju małych dzieci aby stwierdzić, że przeciętnie dzieci nie mają takiej wiedzy...nawet jak dziecko śpiewa, tańczy, klei z plasteliny, rysuje...zauważ że do nauczenia się liter czy cyfr dziecko musi osiągnąć pewien poziom rozwoju intelektualnego, być gotowe taką wiedzę przyswoić...p.s. nie mam tableta
W celu stwierdzenia czy dziecko jest "ponad przeciętne" -zna literki, cyferki, umie czytać czy liczyć nalezy udać sie do poradni pedagogiczno-psychologicznej. Może dziecko poprostu zawsze dostaje te same książeczki i cyferki,wieć spokojnie je zapamiętało a jak dostanie jakąś nową książeczkę, konfigurację cyfr to juz sobie z nimi nie poradzi. Poza tym większość ma rację piszac,że sa to pierwsze oznaki zespołu Aspergera, radze o tym poczytać. Nie twierdzę,ze dotyczy to Twojego przypadku
Muszę napisać żeby statystki podskoczyły- my też mamy ten "problem". Syn ma 3,5 lat i sam czyta, pisze, liczy powyżej 100 po polsku i do 100 po angielsku, dodaje i odejmuje, ma swoje zainteresowania typu kosmos i ciało człowieka a ulubiony kanał na youTube to KidsLearningTube (polecam:) ). Od samego początku taki był, załapał jakiś temat i drążył go aż się nauczył wszystkiego o kolorach, owocach, warzywach, figurach itd. Ma po prostu świetną pamięć, ale też my mu wszystko tłumaczymy. Podążamy za nim, ułatwiamy rozwój pomocami naukowymi i tak to leci. Co do przedszkola... też się bałam go posłać, ale mamy ten komfort że jest babcia więc odbiera go po 5h więc tak na prawdę chodzi tam tylko po to żeby pointegrować się z dziećmi. Przedszkole jest publiczne. Co do efektów: od razu mieliśmy rozmowę z wychowawczynią że syn jest bardzo zdolny i czy może wprowadzić mu indywidualny tok nauki. Na razie poprosiliśmy żeby skupili się na integracji z dziećmi. To nie jest łatwe bo dzieci w wieku 3 lat nie operują takim słownictwem jak on i ciężko mu się dogadać ale daje radę, chociażby ktoś mu coś zabierze i musi sobie poradzić. Wiadomo że woli towarzystwo starszych dzieci i lepiej się z nimi bawi ale na to jest czas, najwyżej przeniesiemy go do starszej grupy. Na razie obserwujemy. Przedszkole to jeszcze nie jest taka musztra jak w szkole gdzie zabijają indywidualności, które muszą dostosować się do standardu więc spokojnie:) Mogę polecić książki prof. Gruszczyk-Kolczyńskiej, są też artykuły odnośnie badań w szkołach podstawowych w pierwszych latach nauki dziecka i co się wtedy dzieje. Uczula na pewne tematy.
Także powoli o do przodu za dzieckiem:) Ja Ciebie rozumiem:)
Także powoli o do przodu za dzieckiem:) Ja Ciebie rozumiem:)
Dzieciaki normalnie będą się odnosić do twojego dziecka, nie zwracają aż tak na to uwagi, czy ktoś czyta czy nie w wieku 3 lat. Mój syn też wyróżniał się na tle grupy, ale to przejawiało się głównie tym, że np. dzieci go częściej pytały, żeby coś przeczytał/powiedział im coś o jakimś państwie (geografia to jego konik, bo dużo podróżujemy z dziećmi) albo pani prosiła, żeby poczytał innym dzieciom bajkę. Raczej ma to pozytywny oddźwięk, bo czuje się dowartościowany. W przedszkolu ma wielu dobrych kolegów. Bo oprócz nauki, którą po prostu lubi (teraz ma 6 lat), gra też w piłę, wygłupia się, często jest na placu zabaw i robi to co reszta dzieci.
Fajnie, że jest zdolny. Tylko się z tego cieszyć. Łatwiej mu będzie w szkole. :)
A jeśli chcesz cisnąć na jego rozwój, to możesz oczywiście posłać go do jakiegoś prywatnego, gdzie trochę więcej czasu na naukę przeznaczają. Ale nie wiem, czy jest sens, bo jak lubi naukę nowych rzeczy, to i tak mu raczej to zostanie. Ma całe życie na naukę, teraz głównie zabawka i rozwój emocjonalny się liczy (moim zdaniem). Mój syn chodzi do "zwykłego" państwowego i faktycznie większość rzeczy już wie, ale jakoś specjalnie się nie nudzi. Zadowolony z przedszkola wraca, ma przyjaciół, a to najważniejsze (jak dla mnie). A swoje zainteresowania rozwija po przedszkolu, bo już sam czyta i po prostu chłonie książki.
Fajnie, że jest zdolny. Tylko się z tego cieszyć. Łatwiej mu będzie w szkole. :)
A jeśli chcesz cisnąć na jego rozwój, to możesz oczywiście posłać go do jakiegoś prywatnego, gdzie trochę więcej czasu na naukę przeznaczają. Ale nie wiem, czy jest sens, bo jak lubi naukę nowych rzeczy, to i tak mu raczej to zostanie. Ma całe życie na naukę, teraz głównie zabawka i rozwój emocjonalny się liczy (moim zdaniem). Mój syn chodzi do "zwykłego" państwowego i faktycznie większość rzeczy już wie, ale jakoś specjalnie się nie nudzi. Zadowolony z przedszkola wraca, ma przyjaciół, a to najważniejsze (jak dla mnie). A swoje zainteresowania rozwija po przedszkolu, bo już sam czyta i po prostu chłonie książki.
Dla dziecka w tym wieku trudno znaleźć placówkę, która doceni wyższą inteligencję dziecka. Ja jestem mamą 8-latka, który jest zdiagnozowany w poradni jako dziecko z wysokim poziomem inteligencji, ale niestety rozwój emocjonalny był poniżej wieku. Przedszkole i początek szkoły to była mordęga pod względem jego zachowania - szybko się nudził, wykonywał zadania szybciej od rówieśników i już go nosiło po sali, nie potrafił przegrywać, był drażliwy. Oczywiście z wiekiem emocje się wytłumiają ale dopiero w 3 klasie podstawówki syn zaczął wykorzystywać potencjał i nauczyciele inaczej też na niego spojrzeli - bierze udział w konkursach, także międzyszkolnych. Praca z takim dzieckiem jest trudna - z jednej strony potrzeba poznawcza bardzo wysoka, a z drugiej to nadal ciągle małe dziecko. Przedszkola i szkoły - jak nam powiedziała pani psycholog z poradni - lubią średniaków, ci poniżej lub powyżej to problem i tak niestety jest.
Radzę Pani posłać dziecko do przedszkola, które np. znajomi polecają z uwagi na empatycznych nauczycieli, którzy potrafią też rozmawiać a rodzicami.
Gratuluję zdolnego dziecka :) a doszukiwanie się jakichś syndromów choroby przez niektórych to przesada skoro Pani nie widzi nic niepokojącego :)
Radzę Pani posłać dziecko do przedszkola, które np. znajomi polecają z uwagi na empatycznych nauczycieli, którzy potrafią też rozmawiać a rodzicami.
Gratuluję zdolnego dziecka :) a doszukiwanie się jakichś syndromów choroby przez niektórych to przesada skoro Pani nie widzi nic niepokojącego :)
https://www.youtube.com/watch?v=b3vKiB7ug8w
filmik o montessori nagrywany przez dziewczynę, która tam dość długo pracowała jako nauczyciel :) pokazuje w nim jak wygląda sala, co dzieciaki robią i w jaki sposób :)
filmik o montessori nagrywany przez dziewczynę, która tam dość długo pracowała jako nauczyciel :) pokazuje w nim jak wygląda sala, co dzieciaki robią i w jaki sposób :)
Z tego co czytam to wydaje mi się, ze na daną sytuację składają się dwa czynniki. Pierwszy to chłonny umysł dziecka a drugi to aktywny rodzic. I nie ma w tym ambolutnie nic złego jeżeli oczywiscie ta aktywność nie wymyka sie spod kontroli. Sorry ale w takie bajki, że dziecko SAMO nauczyło się alfabetu po angielsku i liczyć do 100 to nie wierzę i nie wierzę też, że samo poszukało sobie programu naukowego o ktorym ja pierwszy raz słyszę. Zmierzam do tego, że często rodzice zamiast "chwalić się" tym, że są rodzicami którzy ponadprzeciętnie wykonują swoją rolę, poświecając swój czas na rozwój swoich dzieci wolą przypisywać swoim dzieciom ponadprzeciętne zdolności, a swoją rolę sprowadzają do karmienia i ubierania czy ewentualnie przyglądania się swojemu małemu geniuszowi niczym Watson Scherlockowi
Nie wiem czy to wynika ze skromności czy z banalnej potrzeby posiadania wyjątkowego dziecka niczym daru od boga...Nie twierdzę oczywiście ze Pani syn nie jest b. zdolny. Jego umiejętności są imponujace, tylko wydaje mi się, że gdyby inni rodzice wzięli z Pani przyklad to takich zdolnych dzieci byłoby więcej...Brawo, że Pani się chce. A wracając do meritum - dobra poradnia która oceni dojrzałość emocjobalną dziecka. To jest na tym etapie ważniejsze niż alfabety/srety. Powodzenia!
No cóż,w takim razie nigdy nie poznała Pani takiego dziecka. A one są. W zasadzie dyskryminowane i zepchnięte na szkolny margines, bo o ile społecznie wykazujemy empatię do tych słabszych o tyle z potrzebami w naszym mniemaniu "lepszych" nie chcemy się już zajmować. Nie mamy z tego żadnej gratyfikacji no i w końcu "skoro taki dobry to niech sobie radzi". Dlatego te zdolniejsze dzieci które szybciej rozwiązują zadania, są aktywne, chcą pokazać ile potrafią - w szkole są wiecznie odsuwane bo "muszą poczekać na resztę klasy" bo "za szybko zrobiłeś, to masz tu jeszcze kolejne zadania". Takie dziecko szybko się uczy że nie opłaca się wyrywać do przodu i w efekcie... szybko się uśredniają. A mogły by więcej. Efekt jest taki że jako społeczeństwo generalnie tracimy.
Pani samej pozostawiam odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak bardzo chce Pani zdyskredytować zdolności tego dziecka, dlaczego pod pozorem merytorycznej wypowiedzi bagatelizuje Pani talent tego dziecka pisząc "alfabety/srety". Ciekawe.
Pani samej pozostawiam odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak bardzo chce Pani zdyskredytować zdolności tego dziecka, dlaczego pod pozorem merytorycznej wypowiedzi bagatelizuje Pani talent tego dziecka pisząc "alfabety/srety". Ciekawe.
Wszystko odwrotnie. Ja nie dyskredytuje zdolności tego dziecka - ja próbuję pochwalić matkę za to, że poświęca swój czas na to by stymulować rozwój swojego dziecka, bo to zawsze lepiej niż by miała siedzieć na plotach albo na fb i nie ważne czy uczy liter czy układa puzzle. Ja jestem akurat z tych mam, które na tym etapie układały puzzle ponieważ uważam, że dla 3 latka na litery i liczby to za wczesnie. Dlatego też dla mnie na tym etapie to są "alfabety/srety"... Najwazniejsze dla 3 latka jest to by np umiał funkcjonowac w grupie. Potrafił zadbać o siebie bez rodziców, by nie stronił od rówieśników. Zastanówmy sie prosze jakie ma znaczenie to, czy dziecko pozna alfabet jako 3 latek czy jako 6 latek... to jest wiedza, którą każde zdrowe dziecko prędzej czy później zdobędzie. Czy ktoś Cię zapytał kiedykolwiek np podczas rozmowy o pracę o to od kiedy umiesz liczyć do 100? Albo kiedy zaczęłas chodzić? To nie ma potem żadnego znaczenia. Żadnego. A jeśli dziecko będzie miało problemy emocjonalne to jest bardzo duża szansa, że to odbije się na nim w przyszłości. Dlatego ja w taki sposob a nie inny ustawiam swoje priorytety i podtrzymuję to co napisałam wczesniej.
I nie rozumiem też Twojego żalu dotyczacego dyskryminacji zdolnych dzieci... Jakie są Twoje oczekiwania w tym aspekcie? Jak Twoim zdaniem powinien się zachować nauczyciel w sytuacji gdy Twój syn skończył zadanie szybciej niż reszta klasy? Sorry ale Twoje pretensje są trochę niepowazne. To takie banały - narzekanie na "równanie do średniej" - tak było, jest i będzie. Jezeli więc masz zdolne dziecko i uważasz, że dzieje mu się krzywda to nie oczekuj od swiata, że pochyli się nad Twoimi potrzebami - to Twoim obowiązkiem jest zadbać o to by Twoje dziecko nie czuło się źle. Zapisz je do prywatnej szkoły, na dodatkowe zajęcia, możesz też wybrać nauczanie indywidualne.
I tak znam przypadek takiego zdolnego ucznia. Chodził ze mną do zerówki a potem do podstawówki. Szkoła wspólnie z rodzicami podjeli decyzje, że Piotrek nie będzie robił 2 klasy. Od razu przeskoczył z 1 do 3 i dobrze sobie radził. Dalej był jednym z najzdolniejszych uczniów ale zawsze też był najbardziej z nas dziecinny i w tym aspekcie nie nadrobił nigdy, choć to był tylko 1 rok...
I tak znam przypadek takiego zdolnego ucznia. Chodził ze mną do zerówki a potem do podstawówki. Szkoła wspólnie z rodzicami podjeli decyzje, że Piotrek nie będzie robił 2 klasy. Od razu przeskoczył z 1 do 3 i dobrze sobie radził. Dalej był jednym z najzdolniejszych uczniów ale zawsze też był najbardziej z nas dziecinny i w tym aspekcie nie nadrobił nigdy, choć to był tylko 1 rok...
Też mam takie zdolne dziecko zna litery cyfry liczy czyta dodaje angielski ma 3 latka sam się ubiera itd poprostu są dzieci zdolne i mniej zdolne tak jak wszędzie wszyscy jesteśmy inni
Mam syna najstarszego na studiach jak był mały też wszystko szybko łapał moje córki to samo poprostu zdolne dzieci ale
Wszyscy tu piszą i będą pisać bo to zazdrość tak że się nie przejmuj mają mniej zdolne dzieci więc bronią swojego
Masz zdolne dziecko i tyle a tymi co ich ściska się nie przejmuj
Mam syna najstarszego na studiach jak był mały też wszystko szybko łapał moje córki to samo poprostu zdolne dzieci ale
Wszyscy tu piszą i będą pisać bo to zazdrość tak że się nie przejmuj mają mniej zdolne dzieci więc bronią swojego
Masz zdolne dziecko i tyle a tymi co ich ściska się nie przejmuj
Nie gniewaj się ale to nie są jakieś fenomenalne zdolności, raczej w normie, moja trzylatka mówi po angielsku płynnie dlatego że tata do niej mówił od urodzenia, bawiłyśmy się w szkole to i załapała literki i cyferki, alfabet też zna i po polsku i angielsku, liczy do 100 w obu językach bo lubiła śpiewać i oglądać literki i dzieci które liczą. dodajemy ostatnio i też jej super idzie. Nie uważam bynajmniej że jest wybitnie inteligentna, po prostu lubi w taki sposób się bawić i dzięki temu zapamiętuje. Umysł małego dziecka jest bardzo chłonny i zapamiętuje wszystko. Zeby coś stwierdzic trzeba by jej zrobić testy ale po co Ci to. Obserwuj, na pewno nie będzie się nudzic.
Mój syn również recytywał wręcz alfabet po angielsku i po polsku. Umiał wszystkie planety nawet intresował sie ich odległoscią między nimi. Umiał czytac proste słowa po polsku i angielsku. Znał dni, miesiące pory roku itd, Został zdiagnozowany jako dziecko autystyczne poniewaz nie umiał sie odnaleść w grupie. Przeszkadzał, nudził się nie miał co robić. Wykonywał bardzo szybko wszystkie zadania. wrecz nie pasował do grupy.... Obecnie jest w klasie 1ej i jest jednym z najlepszych uczniów w szkole polskiej i angielskiej.
Dziewczyny, jakie polecacie dobre abecadło z dużymi literkami oraz obrazkami ? Trzylatka pokazuje ogromna chęć do nauki czytania. A metoda Domana nie bardzo mnie przekonuje.
Wiele wartościowych książek edukacyjnych dla maluchów ma też Bookolika:
https://bookolika.pl/pokaz-produkt/elementarz-2-latka-z-cwiczeniami-wielka-akademia/2
W ofercie mają książki już od 2 roku życia :)
Wiele wartościowych książek edukacyjnych dla maluchów ma też Bookolika:
https://bookolika.pl/pokaz-produkt/elementarz-2-latka-z-cwiczeniami-wielka-akademia/2
W ofercie mają książki już od 2 roku życia :)
O rany....moj syn miał 1,5 roku jak ogarniał takie rzeczy. Znał też np. Po kształtach wszystkie państwa Europy. Nic nadzwyczajnego,kwestia ustawicznego treningu. Umysl takalego dziecka jest jak gąbka. Teraz ma 8 lat i choć wg kilku poradni PPP i wychowawczyni klasy, w niektórych aspektach istotnie przewyższa rówieśników, to też pod wieloma względami nie domaga. Einsteinem nie jest. Róznice w 'wybitności' się zacierają między dzieciorami, w miarę
przybywania lat. Inaczej moelibyśmy społeczeństwa samych geniuszy, a tak nie jest. Najwiecej jest ludzi przecietnych i - odpowiednio tak samo- znikoma ilość geniuszy oraz i**otów.
przybywania lat. Inaczej moelibyśmy społeczeństwa samych geniuszy, a tak nie jest. Najwiecej jest ludzi przecietnych i - odpowiednio tak samo- znikoma ilość geniuszy oraz i**otów.