Widok

powrot z zagranicy a praca w Polsce?

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
dziewczyny czy ktoras z Was wrocila z zagranicy i znalazla prace w Polsce???
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dobra rada - jeśli nie musisz to nie wracaj...nic tutaj dobrego na Ciebie nie czeka niestety :(
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 10
az tak zle??
image
image
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
dokładnie.......
imageimage
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 6
umowy śmieciowe,zarobki bardzo zaniżone
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5
no dokladnie, lepiej siedz za granica..
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5
Ale narzekacie, kurcze mam spora grupe znajomych i rodzine calkiem liczna, 99% mieszka w Polsce i zyje normalnie, albo dobrze, albo bardzo dobrze. Bylam u znajomych mieszkajacych w Anglii, inni pokazywali zdjecia tego w czym mieszkaja i opowiadali o pracy. Jakos nie widze tych rewelacji...

Ale oczywiscie co kto lubi, zreszta wiadomo ze przecietny Polak marudzi i narzeka na okraglo, ale nie stara sie nic zmienic na lepsze.
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 13
jezeli tam pracujesz w jakiejs duzej firmie ktora ma odzialy w Polsce spytaj sie o mozliwosc przeniesienia tutaj.

to ze sie bylo za granica to nie trąd - czemu to mialyby miec wplyw na znalezieniem pracy?

jak dla mnie glupio sformulowane pytanie to i odpowiewdzi na poziomie.
czy ktos przechodzac przez przejscie potkna sie o krawężnik?

co innego jakby ktos zapytal o kontynuacje kariery, jak pracodawcy patrza na doswiadczenie tam , jezyk itp... jak napisac
CV zeby dobrze wyglądało doswiadczenie z zagranicy, czy o nim pisac podkreslajac ze to za granica czy pisac tak zeby nie bylo tego widac itp

a teksty ze wszystko zle tu zostan - to chyba pisza Ci co sie boja Twojej konkurencji na rynku pracy a sami nie maja odwagi wyjechac i Ci zazdroszcza...
wszystko zalezy od branzy i Twoich/Waszych oczekiwan
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5
Wróciliśmy i nie narzekamy :) Powodzenia :)
image
image

image
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
pytanie tak zadane, poniewaz mam znajomych ktorzy na rozmowach uslyszeli ze pobyt zagranica to jak luka w cv, wiec chcialabym wiedziec jakie sa Wasze odczucia i doswiadczenia
image
image
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
no wiesz pobyt za granica to moga byc wakacje, a jak udokumentujesz swoje doswiadczenie tam to juz zupelnie co innego ... ale pewnie zalezy od branzy.

koledzy pracowali w holandi/francji w stoczniach i od reki wracaja tu do stoczni na takie stanowiska jakie chcieli-oczekiwali.ale kasa mniejsza
kolega po pracy na platformie tu praca od reki w rafinerii,

ale jeden kolega tu nie wroci bo tu odszedl jako specjalista tam nie ma szans w tym zawodzie kontynuowac i teraz tu zaczynalby od zera, a na takim stanowisku co tam pracuje tu to zarobi grosze i rodziny nie utrzyma,pomijam sprawe ze nie mysla nawet o wracacaniu(choc on nie chcial wyjezdzac)

kuzynka tu bankierka, tam nie znalazla w zawodzie, przebranzowila sie na ksiegowa tam, ale w Polsce(gdyby chciala wracac-a nie mysli nawet o tym oni tam na stale wyjechali) to nie wiele warte bo przepisy inne wiec ksiegowa byc nie moze.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6
Nooo jak sie komus powodzi to Polska jest super ale jak sie zyje od pierwszego do pierwszego i jeszcze brakuje to inaczej by mowili ci , ze nie jest tak zle. Ja wracam z powrotem , bo nie widze senus siedzenia dluzej w tym chorym kraju w ktorym jest coraz gozej, nasi znajomi ktorzy zostali , zyja sobie na dobrym poziomie nie tyrajac jak osly. Maz mial wracac ale moze jedynie zarobilby na oplaty a i na to pewnie by nie starczylo, a tam ma dobra prace, wiec z coreczka wracamy , przynajmniej nie tylko bedziemy razem ale w miare bedziemy normalnie zyc.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 7
Pieczulka pitolisz.
Nikt tutaj nikomu nie zazdrości ale raczej chce przestrzec przed zderzeniem się z realiami jakie mamy.
Równie dobrze możesz trollować, że przecież bogactwo w Polsce jest! Co krok to bank, droga restauracja, luksusowy sklep z ciuchami! Prawda! Ale jaki odsetek z nas korzysta z tego?
3/4 Polaków zarabia poniżej średniej krajowej (liczby biorę z głowy, więc nie plus się). Duża ich część klepie biedę - nawet ci, co wrócili, nie potrafią często znaleźć się w tej rzeczywistości.

Sam jakbym miał pewną pracę i mieszkanie nie zastanawiałbym się zbyt długo - rzuciłbym to w piździec. Gdzie indziej przynajmniej swojego pracownika się szanuje.

Ale łatwiej napisać, że boimy się konkurencji...oczywiście.. Odpowiedź na poziomie podobnym co te wszystkie blondynki piszą w obronie Edzi Górniak, bo my jej wszyscy zazdrościmy sukcesu i jesteśmy zawistni.

Następnym razem polecam zaznajomienie się z innymi stronami niż forum trojmiasta.pl w dziale RODZINA I DZIECKO - bo tutaj specjalistek nie znajdziesz....tutaj albo rodzą, albo kupują ubranka - tak i tak to faceci je utrzymują..

Wystarczy wpisać w googlach "czy wracać do polski" (polski niekoniecznie z dużej litery).
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 7
niestety ale czasami pobyt zagranica i praca w dobrej firmie sprzedwazowj moze byc problemem. Ja aplikujac w poslce na stanisko kilka razy usluszalam,ze jestem za dobra na to stanisko i nie moga mnie zatrudnic....
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5
fanki ale autorka watku nie pyta "czy wracac?" tylko czy po powrocie znajdzie prace(nie pisze jakie jej sa oczekiwania ani branzowe ani finansowe)
praca jest dla niej tak samo jak dla nas,to ty pitolisz od rzeczy bo praca jest, tylko jaka?i za ile?
kwestia czy sie chwalic pracą tam czy zatajac czy jak...

w kraju wielu takze zataja swoje niektore doswiadczenie, czy wyksztalcenie

chyba nikt kto wracajac nawet po tych 5 latach nie mysli ze tu jest tak samo jak u nich, bo tu jest tak samo jak wtedy gdy wyjezdzal.
nigdzie nie pisalam ze jest super i tylko cacy
a jakie tu sa place to mozna sie tez dowiedziec,
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7
Gorzej jak UK wyjdzie z UE i co wtedy? Nikt niestety nie zagwarantuje super warunków w UK a wtedy część Polaków będzie wracała to i z praca będzie gorzej. Więc jak ma wracać to teraz a nie jak nie będzie do czego.
image
image

image
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
dzieki dziewczyny za wszystkie wypowiedzi
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to zalezy czy pracowalas w zawodzie czy nie i jak dlugo bylas, no i co robisz.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
nie pracowalam w zawodzie...:(
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Byłam z mężem za granicą 3 lata, wróciliśmy do Polski, jesteśmy tutaj teraz prawie 2 lata i jednak nie odnaleźliśmy się w Polsce. Nie jesteśmy się w stanie utrzymać na jakimś przyzwoitym poziomie, nie mówiąc, że nie mamy czasu dla siebie i pracujemy często po 12 godzin, licząc dojazdy do pracy. Więc podjęliśmy decyzję i wracamy do Norwegii. Mąż już tam jest, a ja z córką chcemy niedługo do niego dołączyć. Ktoś z patrząc na nas z boku, powiedziałby co oni chcą? Mamy własne mieszkanie, samochód, nie mamy kredytów...ale nie mamy pracy, która przynosiłaby nam dochód i satysfakcję. Tam wiem, że nie dostanę od razu pracy w swoim zawodzie, bo jeszcze za słabo znam język, ale wiem także, że mam szanse po jakimś czasie dostać dobrą pracę i zarabiać godnie pracując 8 godzin dziennie i mając czas dla swojej rodziny. Polska mnie rozczarowała i to bardzo. Akurat dla mnie i mojego męża wpisanie w CV pobytu za granicą było błędem, bo za każdym razem mówiono nam, że takich zarobków jak tam to nigdzie nie dostaniemy itp. o czym my doskonale wiedzieliśmy. Wracając do Polski trzeba się nastawić na walkę, o wszystko, o pracę, o godne traktowanie, o szacunek.
Może i my mamy za wysokie wymagania, sama nie wiem, ale wiem, że w tym momencie jestem tutaj niezadowolona z mojego życia i dlatego czas aby spróbować coś zmienić. Tęsknię za tą stabilizacją, spokojem, życzliwością...za kończeniem pracy o godz. 15:00, wolnych weekendach, wycieczkach w góry, o tym, że nie musiałam się zastanawiać czy kupić coś czy nie, bo może mi nie starczyć na opłaty.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 6
wlsnie dlatego tez niedlugo znowu dolocze do meza z corka, gdzie bede mogla normalnie zyc
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4
widze ze wszyscy odradzaja....
image
image
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Zośka a gdzie mieszkacie w no?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak :))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mysle ze wszystko jest cos za cos. dla mnie glownym powodem byloby bycie blisko rodziny wiec tylko powrot do Gdanska a tam nie dostalabyn pracy.
jezeli rozwazasz powrot to musi ci byc zle wiec sprobowalabym zeby sobie do konca zycia nie wyrzucac a wrocic zawsze mozna, raz juz zaczynalas wiec dasz rade jeszcze raz jakby co a jednak bedziesz miec znajomych juz i pewne zaczepienie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Znalezienie pracy po powrocie do polski to tak jak tutaj byś była na np. na wychowawczym "wypadlaś" z obiegu,jesteś nikim i najczęściej słyszysz .Proszę czekać na odpowiedź.....oddzwonimy do pani......i inne takie bla bla bla,koleżanka bezskutecznie poszukuje pracy ma dobre wykształcenie,sporo "oleju" w głowie ,jest bystra i pracowita,mają ją w d*pie głęboko,np.rok na wychowawczym niektórzy "pracodawcy" traktują jak 15 lat niepracowania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jest dziwne, bo za granicą jakoś uznają nasze doświadczenie, wykształcenie itp a w drugą stronę to porażka...szkoda
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Emenems teraz mąż jest w Haugesund, a poprzednio byliśmy w okolicach Aalesund. Ja już tylko czekam aby jak najszybciej do niego dołączyć, bo życie na odległość jest dla nas bardzo trudne.
A Ty gdzie jesteś?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja jestem w Gol, w małej miejscowości w Hallingdal - rejony narciarskie, my jesteśmy prawie 5 lat, właśnie kupiliśmy dom ;) nie byłoby to możliwe w PL ,bo ja jeszcze nie pracuje w zawodzie, pracujemy w zwykłych firmach a życie...no cóz, ktonie spróbował to nie wie - trzeba tylko się otworzyć a nie narzekać na wszystko - pozdr
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja worcilam sama z dzieckiem zza granicy ok 2 lat temu, bylo ciezko, ale to nie ze wzgledu na prace a inne prywatne rzeczy. Wrocilam na poczatek do mojego rodzinnego miasta, a wiec znajomi, rodzina, miejsca wsystko juz znalam, znalazlam prace po 3 miesiacach, nie w zawodzie, ale na b dobrych warunkach, zwlaszcza jak ma sie juz dziecko. Skonczylam prace jak mialam juz mozliwosc wyprowadzenia sie do innego, wiekszego miasta-od niedawna pracuje na b dobrych warunkach, warunkach korzystnych dla dziecka przde wszystkim., bedac za granica nie moglam sie nadziwic ludziom ze tutaj mieszkaja i daja rade...-tam jednak nie mialam rodziny, znajomych ktorzy zawsze ci pomoga, osoby zaufane. Przyzwyczailam sie tez do zycia'ponad stan' bo wszystko bylo tam tak tanie, ze nie zwracalam uwagi gdzie te pieniadze naprawde ida...Tutaj rowniez nie znam cen na pamiec, poprostu mysle nad tym co kupic. Poza tym-za granica ludzie siedza zazwyczaj do 10 lat, tak przynajmniej zaobserwowalam...nie mowie o starej emigracji.., kazdy jest na chwile, przejazdem, a szansa na dobra prace jednoczesnie maleja...Szokiem dla mnie bylo po powrocie, ze ludzie o wiele mlodsi ode mnie siedza juz na konkretnych stanowiskach...Jak jestes studentem/albo amsz taka opcje edukacji to nie wracalabym, to inne zycie niz jak sie ma juz rodzine na koncie. Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
no róznie bywa na emigracji - ja nie znałam życia poza zyciem w wielkim mieście i odkryłam kilka lat temu że to fajne ale na chwilę, na urlop itp. małe miasteczko i spokój mi zdecywanie bardziej odpowiada, ale teraz ,bo nei żałuje ani jednej chwili czasów studenckich w 3mieście i na pewno jak studiować to tylko tam i tyle wtedy:)

kwestia znajomych i rodziny jest bardzo ważnym elementem i częstym argumentem emigracji za lub przeciw - ja już kilka razy wspominałam, mam bardzo dobrych znajomych i w Gdańsku, kilka osób i tutaj też, po paru latach zycia wśrod ludzi nie sposób nie zawiązać przyjaźni, jak piszesz, takich prawdziwych, gdzie można ludziom ufac.
Z rodziną mam bardzo częsty i dobry kontakt :)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja myślę, że nie jest aż tak źle jak niektórzy piszą. A w jakiej branży chciałabyś pracować? Dużo też zależy od tego jakie masz wykształcenie i gdzie pracowałaś wcześniej. U mnie coraz więcej znajomych wraca i nie żałują.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
Emenems przepraszam, ze tak pytam ale ten dom w norkach to kupiliscie za gotówkę czy na kredyt?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
na kredyt - wkład własny 15% plus 2,5 procent od wartości nieruchomości na 20 lat kredyt - rata kredytu wynosi pół mojej pensji (moja niższa niż męża)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
dodam tylko że to rożnie jest, ja uważam mam niski wkład, bo pierw nie oszczędzaliśmy, później kupa kasy na wesele wiec te 15 % oszczędziliśmy w rok, także po paru latach jak oboje pracują to można spokojnie połowę uzbierać :)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
wszystko jest ok dopoki nie pojawia sie dzieci i wtedy jest problem bo jednak to nie to samo co mieszkanie na miejscu.
Ja mieszkam juz 13 lat w UK i raczej nie wroce ale nie moge powiedziec ze nie zastanawiam sie nad tym od czasu do czasu bo mi ciezko ze swiadomoscia ze moi rodzice nie maja kontaktu z nami na codzien, niezaleznie jak czesto skypujemy. no coz cos za cos, na pewno mam lepszy poziom zycia tu niz w Pl, ale nie mozna wszystkiego przeliczac na pieniadze, pewne rzeczy sa bezcenne.
pieniadze pieniedzmi, godne zycie godnym zyciem ale za moj wybor w pewien sposob placa moi rodzice bo nie jestem na miejscu zeby im pomagac, czy po prostu byc.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
Dzięki Emenems ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
walerka - no masz rację, nie mozna wszystkiego miec, tu się zgodzę - ja mam jeszcze dwie siostry, jedna w krakowie druga w gdansku - i powiem z drugiej strony, ta z gdanska ma dziecko i jak w raju z nim, pracuje jak chce, kiedy chce, dzieckiem o kazdej porze zajmie się moja mama, tata samochod drugi pozyczy jak trzeba, mieszkają obok siebie, to jak siostra potrzebuje wziac prysznic to mala idzie do babci i z głowy - ja jak bede miec dziecko to będę sama ze wszystkim - takze to w dwie strony, teraz ma jak w raju z dzieckiem a jak rodzice się zestarzeją to pomimo ze finansowo z mlodszą zapewnimy wszsytko rodzicom, opieka jako taka spadnie na tą najblizej - tazke nigdy nie ma idealnie....

na szczęscie czesto się widujemy ;)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z moich znajomych wszyscy, którzy pracowali za granicą w swoich zawodach, jako specjaliści wrócili i i nie nie narzekali. Teraz przeważnie zarabiają mniej, ale nie jakoś drastycznie mniej, a mają większy komfort np z powodu bliskości rodziny.
Ale też znam takich, którzy pracowali na zmywaku czy na kasie w tesco i ci faktycznie po powrocie nie mieli za wesoło. Liczyli na to, że w Polsce znajdą jednak coś bardziej "ambitnego", a tu muszą zaczynać od zera. A na kasie u nas to niestety nie zarobi się za wiele.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
a mnie zastanawia jedno, czy ci ktorzy parcuja za granica teraz, i twierdza ze jest super, bo tam im lepiej kiedys zamierzaja wrocic jednak do PL? Kiedys w sensie za 20-30 lat? na starosc? zostaniecie tam sami, calkiem sami,bo nie wierze ze cale pokolenia tam sciagniecie...wiec ok, kupujecie tam domy, mieskzania rodzicie dzieci, dzieci pewnie i tak was opuszcza, wyjada w swiat jescze dalej, a jesli nie, to i tak wiadomo jak jest ( was tearz tez nie ma przy rodzicach, w razie potrzeby, stalej opieki, tez przy nich nie bedziecie, wy tez bedziecie zdani na siebie),wiec jak to widziecie? jak maz wam umrze pierwszy bedziecie samotnie sobie tam zyc? i moze jakas polka emigrantka parcujaca w domu opieki bedzie do was zagladac? czy mzoe jednak za 10-20 lat zamierzacie wrocic? z roszczeniami, ze wy tearz chcecie miec jakies przywieje jako Polak? tak mnie to zastanaiwa, bo szczerze, nie zyczylabym sobie tego...ale znajc zycie, nikt nie mysli o tym co za 20 lat, bo po co... i jasne mozna mowic, ze teraz takie czasy, ze samolotem szybciej do oslo, niz do krakowa z gdanska...ale, nie sadze by w razie choroby rodzice wasi zgodzili sie zostawic cale swoje zycie i wyjechaac do obcego kraju na starosc, zebyscie sie nimi opiekowali.. zadncyh praw w obcym karju, niczego, znajomosci jezyka, obyczajow, mzoliwosci renty, emerytury, opieki zdrowotnej za darmo...tak jak kiedys emenems pisala, ze sciagnie rodzicow do siebie...nie sadze by to bylo takie rozowe, nie znam przypadku by bylo finansowo to mozliwe i by rodzice w wieku 60-70 lat zostawili swoje zycie i sobie wybyli w swiat...wiec, jak, rozumiem, juz nigdy tu nie wracacie? nawet jak UK wyjdzie z unii, nawet jak skandynawia popadnie w kryzys za 15 lat? bo fajnie jest oczekiwac do panstwa raz tu raz tu nie wiadomo czego...ale na pewne rzeczy trzeba sobie zapracowac, ja np i pewnie wiekszosc, nie zycze sobie pracowania na wasze emerytury i opieke zdrowtona... a wracajac w wieku 40-50-60 lat tutaj bedziecie w gorszej sytuacji niz teraz ktora opisujecie. bo kto was tu zatrudni, jakie bedzicie miec szanse? czyli rozumiem, ze pytanie sie tyczylo-wszytsko albo nic, w sensie wracam na amen, lub wybywam na amen? czy wracam bo tearz mam w d** co potem, a jak sie skonczy za granica sielanka to wroce do pl, z pretensjami i roszczeniami ze jestem nikim na rynku pracy???
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 11
ah, male sprostowanie, pracownicy w swoich zawodach, pracujacy za granica oczywiscie, ze to inna bajka. ci luzie podnosza kwalifikacje w swojej dziedzinie i to sie ceni. wiec tacy luzdie zawsze predzej czy pozniej tutaj po powrocie znajda prace. ale mowa o tej wiekszosci prostych dorobkiewiczów "dorabiam sie byle gdzie, bo mi placa jak prezesowi w pl". tylko,ze wszedzie liczy sie raczej bycie dobrym specjalista w danej dzidzinie.wiec nie sadze by pokojowka nagle zostala dyrektorem hotelu. jak farmaceuta/chemik wyjezdza do frmy farmaceutycznej w uk, jak tutaj wroci ma dwa stopnie awansu wyzej. jak farmaceuta/chemik wyjezdza na przyslowiowy zmywak, czy rozwozenie pizzy do uk, jak tutaj wroci, to czego ma oczekiwac? ze w firmie farmaceutycznej majac 35 lat ma poziom studenta w wieku 24 lat,albo nizszy, bo wypadl z branzy?. gdyby zostal, po 10 latach od studiow bylby na kierowniczym stanowisku. ale coz, kazdy ma wolny wybor. domena polakow niestety jest to, ze chca miec duzo, za maly wysilek. albo za zerowy poziom specjalistycznej wiedzy chca pensje wyskoich stanowisk.wiec wola byc robolem w uk itp. ale to moze tez swiadczy o pozimie rzekomego mgr, ktorym sie szczyca. ja utrzymuje swoje wczesniejsze zdanie, jak ktos jest dobrym specjalaista i nie dostal mgr, inz, dr. i in. dyplomow od parady to w pl bedzie mial dobrze.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5
jaga - a ty jestets w stanie przewidziec jaka bedzie sytuacja w POlsce za 30 lat ? wątpię. Takie gdybanie to do niczego nie doprowadzi - wolę miec z czego zabezpieczac swoją przyszłosc, a tego jak się zycie potoczy to nikt nie wie. oprócz Ciebie oczywiście.

Każdy rodzic jest inny, moi rodzice bardzo lubią moje miejsce zamieszkania chętnie przyjezdzają, na dzien dzisiejszy nie ma problemu w zarejestrowaniu rodziców na pobyt stały w Norwegii tak by mieli świadczenia lekarskie, poczytaj, zainteresuj się, ale najprawdopodobniej wiesz więcej o każdym kraju niz osoba w nim mieszkająca.

Moi rodzice nigdy nie zagrzali w jednym domu dłuzej niz 10 lat, lubią zmiany, na starość też - chyba nadal nie potrafisz zrozumieć, ze nie ważne gdzie na świecie, ważne by być szcześliwym i kochanym.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2
uk nie wyjdzie z unii hihi, widac ja w Pl rozdmuchuja wiesci hihi, niech PL od przyszlego roku zacznie placic skladki tj Uk, to wtedy zobaczymy, ajk jest dobrze w PL...fakt nigdy do strefy Schengen i euro nie przystapia.
ja na stare lata mozliwe, ze zostane w uk, bo lepiej opiekuja sie tu starszymi itp.

fakt jest ciezko jak nie masz rodzicow, ale ja mam na szczescie super opiekunke i jest ok, jakos zyje. mojego zawodu w PL nie ma takiego, wiec nie ma szans na powrot, spedzilam 3 mce w Gda w lato, i mi wystarczylo, bylam na urlopie macierzynskim, i nie chcialam byc w czasie olimpiady w londku.

ci, ktorzy wrocili, to za jakis czas wracali spowrotem, ale ja wychowalam sie w Gda, duzym miescie, mieszkam i wychowuje dwojke dzieci w jeszcze wiekszym miescie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
mam znajomych 5 lat po powrocie z UK mówią ze tam wracają...najgorsze jest to ze są tacy jak jaga, co beda krytykowac za to ze ktos sie zdecydował wyjechac i o zgrozo, dobrze mu tam !! ja się cieszę bardzo jak komuś się w Polsce ukalda i szczerze gratuluję, dlaczego niektórzy zieją ogniem na tych co wyjechali...dziwne, typowo polskie...(ci co za granicami kraju mieszkają dobrze to znają...)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
Zazdrość, że komuś może być lepiej?
Takie nasze, polskie...
Tym bardziej daje to dodatkową motywację aby uciekać :(
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
funky - ale to smutne jest, że twój sąsiad w obcym kraju cieszy się jak kupisz samochód, zmienisz pracę a twoi rodacy w kraju czy za granicą oczy by Ci wydrapali, dlatego że żyjesz inaczej niż oni
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja mysle, ze obie strony nie chca uwierzyc, ze druga ma taka sama racje, a nie: moje jest prawdziwe, a twoje to zazdrosc, glupota, krotkowzrocznosc.

NAPRAWDE wielu ludzi w Polsce zyje na wyzszym poziomie niz wielu Polakow zagranica, i NAPRaWDE sa Polacy zagranica, ktorzy maja dobra prace na poziomie swojego wyksztalcenia, czyli nie pracuja w knajpce majac wyzsze wyksztalcenie przykladowo, czy jako opiekunka, pokojowka... i za ta swoja dobra prace na wysokim poziomie otrzymuja rownie dobra pensje za ktora jezdza na super wakacje i maja wypasione domy w Londynie, czy Oslo.

I gdzie tu zazdrosc, ja np. ciesze sie jak komus sie dobrze powodzi, czy to w Polsce, czy zagranica. Nie rozumiem tylko tego zacietrzewienia.
Nie rozumiem tez jak ktos bedacy kierowca ciezarowki, czy rozwozacy pizze wmawia mi, ze to sto razy lepsze niz posiadanie dobrze prosperujacej firmy w Polsce. Ja na pewno nie wmawiam posiadaczowi (Polakowi) dobrze prosperujacej firmy zagranica, ze mam lepiej, bo zapewne mam gorzej finansowo. Ale od pracownika fizycznego mam lepiej duzo i jesli konczylismy te same studia to jednak nie mam mu czego zazdroscic.
Oczywiscie osoba bedaca pomywaczem, kelnerka, czy kierowca w Polsce zarobi wiecej zagranica. Ale mam wrazenie ze dyskusja dotyczy osob dobrze wyksztalconych, ktore robia byle co byleby nie mieszkac w Polsce a utrzymac sie zagranica. Tego nie rozumiem, a juz na pewno im nie zazdroszcze, bo nie mam czego.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
zgadzam się white rabbit - dlaczego ktoś kto robi to co chce żyje gdzie chce i mówi z własnego doświadczenia, jak ktoś pyta o radę jest od razu wyzywany?
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moze kwestia zle dobranych argumentow, lub ich brak?

Mam wracac?
Nie tu jest tragedia, koszmar, zostan tu sie nie da zyc...

Zamiast: mi sie zle powodzi, mam beznadziejna prace, kredyt mnie przerasta, wiec ja wolalabym mieszkac poza Polska.

To bylyby wlasne doswiadczenia.

A ktos inny napisalby: mi super sie mieszka w Polsce, mam swietna prace, piekne mieszkanie, czy dom, jezdze na wakacje w piekne miejsca, ale tylko w Polsce moge mieszkac, bo tu sie dobrze czuje.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja przyznaje, ze nie potrafilabym juz mieszkac w PL po prostu, wszyscy moi znajomi maja super wPl, bez kredytow, super samochody, wycieczki, praca po znajomosci, samochody i mieszkania kupili rod\zice, dziadkowie , badz po cioci i moglabym tak dalej...
ja- praca nie po znajomosci, kredyt przez jeszcze 17 lat na domek malutki w strefie 3 w Londynie, samochod 12letni, maz - frima zatrudnia ok.10 osob, praca od 6 rano do polnocy, bo klienci roznie koncza prace, 7 dni w tyg, nie narzekam, ale moijej rodziny nie bylo stac na taka pomoc w Gda, ale tez nie mam zalu, bo dzieci pewnie pojda dalej w swiat niz ja hihi, a i dwojka malutkich dzieci, wiec teraz koszt opiekunki i przedszkola, nawet nie chce pisac ile opieka nas pochlania, ale wiedzilismy na co nas stac itp, przemeczymy sie jeszcze z 2 lata i pozniej opieka bedzie sporo tansza.
Tez sie ciesze, jak komus jest w Pl dobrze i ma sukcesy, choc nawet chrzestny starszej wyjechal do NO, bo pracy w Pl nie mogl utrzymac sie, jest konsultantem od projektowania statkow co rope przewoza, probowal w Pl, ale niestety koszta zycia przewyzszaly jego pensje...wiec roznie w zyciu toczy sie. i ja uwazam, ze teraz ludzie kieruja sie tym, gdzie maja lepszy rozwoj zawodowy, przede wszystkim mlodzi itp.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
My z mezem nic na tacy nie dostalismy, mozna w Polsce wlasna praca i wiedza dojsc daleko, tylko trzeba wybrac odpowiedni zawod i wiedziec jak sie za to zabrac, miec odwage rzucic etat nawet doskonale platny, ale zawsze etat... i pracowac na siebie, dla siebie, przynajmniej szefa sie ma fajnego i z urlopem nie ma problemu ;) .

Na szczescie moj maz w weekendy nie pracuje nigdy, w tygodniu zdarza sie do 19.00, ale jak trzeba to i do 16.00 moze. Zaden z naszych pracownikow nie pracuje w Swieta, weekendy, czy wieczorami.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
oczywiscie ze wielu Polakow w Polsce zyje na o wiele lepszym poziomie niz Polacy w UK ale to sie chyba rozchodzi o przecietna, ten przecietny poziom w UK jest wyzszy niz przecietny w Polsce. Kredyty sa wysokie, opieka nad dzieckiem tez ale cie stac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zgadzam się, chodzi o stosunek zarobków do kosztów utrzymania...jak się policzy procentowo to Norwegia jest o niebo tańsza ni Polska...dużo tańsza..bo np. ja za godzinę pracy tankuję 10 litórw benzyny
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to akurat nie jest dobry przyklad biorac pod uwage ze Norwegia ma zloza ropy i z tego powodu benzyna jest tansza niz gdzie indziej
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak, tak, naprawde podalas inteligentny przyklad, dla kraju ktory eksploatuje rope...islandia jest najdrozszym krajem swiata i ceny benzyny ma porownywalne do PL..., wiec kiepski wybór.
skoro norwegia jest taka tania, to dziwi mnie ze do lekarzy i prywtanych klinik przyjezdzaz do Pl? no ok, miezkasz na zadupiu, ale mam wielu znajomych w sluzbie zdrowia w oslo i jako specjalisci uwazaja ze maja tam duuzo lepsze warunki nawet niz naszym polskim swissmedzie... i jak norwezka ma problemy ze zdrowiem, to raczje do PL nie przyjezdzaja tylko leci do oslo czy gdziekolwiek, gdzie moze poddac sie specjalistycznej opiece. troche jest to dziwne dla mnie, ze zarabiasz u norwegow, ale w razie potrzeby przyjzdzaz do biednej polski, bo co, nie stac cie na prywatna klinike w norwegii? kiedys szukalas walizki, bron boze nie za 300zl, szukalas jej w pl, 300zl, dla osoby ktora zarabia w NOKach to smieszna suma, wiec sorry, ale dla mnie jesetes malo wiarygodna w tym co piszesz. nie wiem ile zarabiacie, nie obchodzi mnie to, ale z twoich watkow wynika, ze czujesz sie lepsza bo zarabiasz w NOKach, prolem polega na tym, ze reprezentujesz tam klase najnizsza, robotnicza...wiec mysle, ze Twoje zarobki a w stosunku do pani pracujacaj w PL na stacji benzynowej sa oczywiscie mega duze. ale sa male w stosunku do osob ktore prcuja jako specjalisci w swoim zawodzie w Norwegii. my 3 lata temu mielismy oferty: ja 25-30tys maz 35-40 tys (w przeliczeni na polskie zlote/ mies ), na pozcatek, tez w Norwegii, wyjazd kontraktowy (nie na przyslowiowy zmywak), oczywiscie nie skorzystalismy, ale chce Ci tylko uswiadomic, ze moze dla coniektorych polakow jestes suer fajna i super fajnie zarabiaz, ale dla wiekszosci Norwegow jestes tylko pania ze stacji benzynowej i reprezentujesz klase najnizsza w tym kraju (taka jak praconik fizyczny, czesto bez zadnego wyksztalcenia w PL). skoro utozsamiasz sie z norewgia i chcesz tam spedzic zycie, moze zacznij myslec takimi kategoriami. a nie zgrywasz primabalerine w PL i robisz z siebie nie wiadomo jak zamozna osobe... rownie dobrze polak zarabiajacy 1500zl, bedzie obrzydliwie zamozny dla mieszkancow wioski w Uzbekistanie... to tak gwoli dokladnego wyjasnienia o cyzm mowie, bo domsylam sie ze i tak niewiele zrozumialas...
a co do moich powyzszych wypowiedzi, mi tam jest dobrze w Pl, za granice wyjezdzam w celach wypoczynkowych, wiec czego mam niby zazdroscic? irytuje mnie tylko postawa ktora opisuje dobrze white rabbit, bo wiekszosc i tak powroci po 10-20 latach (jak wyzej ktos przytoczyl) i znowu bedzie pieprzyc jak to zle w PL bo zaczynamy od zera.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 5
bzdura, to zależy od ludzi a nie narodowości, moi znajomi się cieszą, ja też, nie lubię uogólnień

mieszkałam po 2 latach mieszkania w USA, wróciłam, mam pracę nie narzekam, nie wyjechałabym, bo tu jest moja rodzina
w USA zarabiałam więcej ale pracowałam duuuuuuuużo więcej
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nas straszono przed powrotem, odradzano. Wiedzielismy jakie sa realia, a o dziwo maz znalazl prace od razu, po jednej rozmowie i warunki finansowe bardzo ladne. ja jeszcze nie szukam bo z dziecmi jestem w domu ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
dobra, przykład? za poł godziny pracy zrobię obiad

a benzyna kosztuje prawie 16 koron za litr
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
to jest znowu wszystko realne bo pewne rzeczy sa tansze a pewne drozsze. nikt nie kwestionuje tego ze zyje sie finansowo latwiej za granica, tyle ze to nie wszystko. sa pewne rzeczy ktore nie da sie przeliczyc na pieniadze ale nie o tym watek.
moj kuzyn wrocil po 3 latach z Irlandii, nie pracowal w zawodzie, teraz prace ma i to dobra. Drugi tez po roku i ma dobra prace ale jego kolega sie nie odnalazl i tak krazy miedzy Uk a Polska.
ja mowilam ze nigdy nie wroce a teraz sie nie zarzekam. jakos zawsze bede miala poczucie ze Polska to moj kraj, zreszta jak jade zawsze mowie ze wracam do domu, pomimo ze jestem tu bardzo zakorzeniona.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
a to akurat mam inaczej, do Gdańska jeżdzę do rodziców a dom mam tutaj i tutaj odpoczywam i tutaj czuję się jak w domu
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ja bardzo bym chciała wrócić,dla mnie i dla dziecka byłoby nam lepiej w Polsce,ale mąż powiedział że narazie nigdzie się nie wybiera,tutaj ma stałą pracę i dobrze płatną,za godzinę pracy tankuje 7 litrów benzyny.Mieszkamy w Niemczech,a benzyna kosztuje tyle co w Polsce czyli 1,50 e,a ludzi tu na nią stać.Można trochę odłożyć,na nic nie brakuje,ale jemy normalnie,bez luksusów,ciuchów też tak nie kupujemy,chyba że dziecku.
Ja bym wróciła z wielu powodów,i nie chodzi tu o bliskie kontakty z rodziną,bo my akurat zawsze sami,wyprowadziliśmy się dawno z miasta rodzinnego i tak cały czas się zastanawiam czy mąż by znalazł pracę w POlsce jakbyśmy wrócili,ale on boi się podjąć to ryzyko,wie jak było cieżko jak kupiliśmy mieszkanie a pensja poleciała w dół.Ja znowu po urodzeniu dziecka długo nie mogłam znaleść pracy,jak znalazłam po 1,5 roku to za najniższą krajową,gdzie większość musiałam wydać na przedszkole.
Ale tu jest tyle minusów,tylko kasa jest i nic poza tym,nie podoba mi się,żle się czuje,nie umiem tu żyć,brakuje mi polskiego jedzenia,języka,ludzi a przede wszystkim polskiego przedszkola!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dyskusja się rozwinęła. Ja mam świadomość, że na karierę w Polsce już dla mnie za późno. Wprawdzie skończyłam studia i zrobiłam studia podyplomowe z finansów i rachunkowości ale nie mam w tym zawodzie doświadczenia. Jak skończyłam studia, wyjechałam do Norwegii, a tam nie znając norweskiego oczywiście nie dostałam pracy w swoim zawodzie. Po 3 latach postanowiliśmy z mężem wrócić do Polski, ale już o pracy w swoim zawodzie możemy pomarzyć. Dlatego też wracamy do Norwegii, ale tym razem z silną motywacją do nauki norweskiego i mam nadzieję, że może już po roku uda mi się znaleźć pracę w zawodzie. Co do przyszłości to nie wiem gdzie będę na starość, ale kto z nas może przewidzieć co będzie za 10 lat??? Nie mówiąc o 30 latach? Także ja się przyznaje, że postanowiłam wrócić do Norwegii bo było mi tam po prostu lepiej, miałam więcej czasu dla dziecka, męża i dla siebie, więcej podróżowaliśmy, mniej się kłóciliśmy, tam mam szanse na podjęcie pracy w zawodzie, bo jest dużo mniej wykształconych osób i nie ma takiego wyścigu jak w Polsce i nie jestem skreślona dlatego, że przepracowałam 3 lata fizycznie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zośkaa - pamiętam jak mówiłaś w innym wątku jak było, podziwiam taką decyzję i motywację do mauki języka, mnie prawdopodobnie też czeka kurs albo bergens test :) takze głowa do góry, tu w wieku 30 lat nie jesteś mega stara na rynku pracy ;) na pewno Ci się uda, będę trzymać kciuki za nowy start !
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
skoro dla Ciebie to takie proste, to sciagnij rodzicow teraz? po co maja sie meczyc w PL (opisywalas ich kiepska sytuacje finansowa)?

szczerze - jak zobacze to uwierze, jak dwoje 70letnich staruszkow wyjezdaza zeby umierac w obcym kraju... no ale zycie i tak to zweryfikuje. probelem polega na tym, ze ten kulminaycjny szczyt emigracji jescze nie doczekal wieku sredniego,starosci, opieki nad rodzicami. narazie sie dorabiaja, o jutrze nie mysla. takie problemy przyjda za 10-20 lat. i tak , nie wiem co wtedy bedzie, ale chociaz staram sie unikac przysłowiowej reki w nocniku i rozczarowan i byc przygotowana na to, na co mam wpływ. i ludzi, ktorzy zyja "tu i teraz"srednio rozumiem,a juz najmniej rozumiem ich pozniejsze zale wynikajace ze zwykłego nie myslenia o przyszłosci, która nagle nadchodzi i czesto okazuje sie byc w takich przypadkach okrutna.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie, nie wezmę, problemy to jedno, ale są pełnosprawni i potrzebni w Gdańsku, więc pozwól mi moim rodzicom pomagać tak jak ja i oni uważamy za stosowne, a to że ty nie możesz sobie czegoś wyobrazić nie znaczy że tak być nie może (słaba wyobraźnia), a poza tym moi rodzice nie wyjadą by tu umierać a po to by z nami żyć - punkt widzenia zależy od podejścia - smutne masz życie.

A ty czasami się zastanawiasz jaka jest sytuacja w Polsce? czeka nas druga Grecja, i dziwi mnie że to Cię nie zatrważa, bliżej Polsce do załamania niż Norwegii (gospodarczego) i te twoje 2000 odkładane z męża pensji będą warte tyle co bochenek chleba.

I tak, żyję tu i teraz, bo gdzie mam być ?? ja płacę składki na emeryturę w 3krajach - to jest dla mnie zabezpieczenie na przyszłość a nie siedzenie w Polsce i narzekanie - jak ty to robisz.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
aha, i może twoi rodzice w wieku 70 lat są staruszkami, moi mają ponad 60 i trzymają się świetnie - do staruszków im daleko, moja babcia ma 91 a staruszką nie jest. widać jakie podejście do życia takie zdrowie.

No i dodajmy, że Jaga jako jedyna zna sposób na odpowiedzialne i prawdziwe życie
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
dlaczego tak jest ze kazdy sie upiera przy swoim i jest kompletnie zamkniety na argumenty drugiej strony. nic nie jest czarno biale a prawda jest gdzies po srodku. tak - zyje sie lepiej za granica bo tu ludzie na to pracowali od wojny, a w Polsce od 20 lat. Pewnie ze ogromnym plusem emigracji jest latwiejsze zycie a minusem - daleko od rodziny. z kolei w Pl przecietnemu czlowiekowi ciezko sie zyje ale jest sie w swoim kraju wsrod rodziny i znajomych bo nawet jak w innym miescie to jednak jest taniej i latwiej dojechac do siebie bo loty sa tanie jak rezerwowane z wyprzedzeniem i to duzym. I tyle. Dyskusja polega na otwartosci na arumenty innych a nie obrzucanie sie blotem.
Mieszkam na emigracji 13 lat, jest mi tu dobrze, finansowo o wiele lepiej niz by mi bylo w Polsce z moim zawodem. Lubie tu byc, mam super znajomych, fajna prace, duzo podrozuje. To plusy, minus - zostawilam rodzicow w Pl i chociaz finansowo sa ok, maja duzo znajomych, duzo podrozuja, ciezko mi z faktem ze nie maja na codzien kontaktu ze swoja jedyna wnuczka, ktora ich uwielbia i z wzajemnoscia. I tyle , jak wszedzie sa plusy i minusy. Jak cos sie powazniejszego stanie to bedziemy myslec co z tym zrobic i np przyjedziemy na rok czy 2 do Polski i tyle.
Jak mnie wkurzaja te najazdy na ludzi ktorzy wyjechali i z drugiej strony emigrantow na ludzi w Polsce. Kazdy ma co lubi i po cholere przekonywac druga strone ze tam czy tu jest lepiej
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
walerka - to chcialam pare razy powiedziec, dla mnie norwegia to szansa na spokojne normalne zycie - pewnie i poszłam na łatwiznę, ale to moj wybór - ja kogos za czekanie na mieszkanie po babci nie potępiam.

Ale z jagą się nie dyskutuje, podejrzyj w innych wątkach - ona zna recepte na jedyną własciwą drogę zyciową.

Mam tez znajomych co wrócili z UK , i nie mają tak jak tam, ale nie wyobrazają sobie mieskać gdzie indziej niż w PL, jak to mowi moja kolezanka, on musi sobie popatrzec na swoje drzewo za okenm i tyle; ) i jakos się przyjaznimy i to ze ja tu ona tam w niczym to nie prozeszkadza, zycie jak zycie, wszedzie praca dom dzieci - niczym się pod tym wzgledem nie roznimy...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja każdego dnia się zastanawiam, dlaczego moje życie potoczyło się tak a nie inaczej. Dlaczego nie udało mi się w Polsce, chociaż tak bardzo chciałam. Wracając z Norwegii myśłałam, że już nigdy nie będę musiała wyjeżdżać za granicę. W Polsce mam wspaniałą rodzinę, za którą zawsze będę tęsknić, ale muszę też zacząć myśleć o sobie, moim dziecku i mężu. Każda decyzja ma swoje plusy i minusy, i nie myślcie, że wyjeżdżamy za granicę bo jest tam łatwiej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja miałam ambicje i plany, udzialam się społecznie dużo i tego akurat mi brakuje, w szkole przez szkołę trfiłam do takiego stowarzyszenia z wrzeszcza, bardzo fajni ludzie,a najlepsze jest to ze ludzie którzy założyli to stowarzyszenie, większosc z nich po 10 albo 20 lat mieszkało za graqnicą i z doświadczeniami innych państw wrócili by "ruszyć" swoją dzielnicę swoje miejsce - pare fajnych projektów zrobilismy razem, bardzo miło wspominam heh, ale zycie jest zyciem, nie byłam w stanie się utrymać sama za pansję nauczycielki, zycie toczyło mi się bardzo szybko i szalenie - wyjazd jak kiedys pisalam zmienil całe moje zycie, długo tękniłam do tego co mialam w sensie zycia po pracy w Gdańsku ale powoli się tu odnalazłam, docelowo, mam zamiar otworzyć punk pomocy polakom, musze tylko jakoś kasę na to znaleźć, myślę o współpracy z urzędem norweskim by raz czy dwa razy w tygodniu polacy czy ludzie nie mowiący po norwesku mogli przyjsc i ja postaram się pomóc co się da.

Prawda jest jak mowicie, nie same pieniądze się liczą, ale z perspektywy 5 lat uwazam swoją decyzję za dobą, bo wszędzie mozna robic to co się lubi, wystarczy odrobina dobrej woli :) no i liczę ze niedługo zacznę pracę w szkole :)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Walerka piszesz, ze przecietnym rodzinom zyje sie zle w Polsce, a jaka jest definicja przecietnej rodziny?

Bo wg mnie my i mnostwo osob, ktore znam sa wlasnie przecietne, moze tzw. klasa srednia, ale to tez nie oznacza jakis luksusow. Mi sie wydaje, ze wielu naprawde przecietnym rodzinom zyje sie normalnie, a biednym rodzinom zyje sie zle. Czyli jak wszedzie. Bylam w wielu krajach i wszedzie wiekszosc zyla delikatnie mowiac przecietnie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
W-R wiesz co, to jest tak, że w norwegii klasa średnia to największa klasa, ale poziom życia klasy średniej jest bardzo wysoki, a do tego czegoś takiego jak bieda, typowa polska, ze jedna osoba pracuje, i utrzymuje 4osobową rodzinę i nie starcza na nic nawet na opłaty to tak tu nie ma - zacznijmy od tego ze na kazde dziecko jest zasiłek, niezaleznie od sytuacji materialnej a o tego w malej miejscowosci jak moja, za jedną pensję 4osobowa rodzina będzie zyła jak u nas rodzina gdzie dwie osoby zarabiają tak sobie (nie najmniej ale nie duzo).

Klasa średnia pozwala na duze mozliwosci, to akurat ja wiem bo jestem w niej - przeciętne norweskie gospodarstwo domowe.Czyli opłaty i dwa kredyty i zycie zamyka się w niższej pensji, w tym przypadku mojej, w tym też prywatne fundusze emerytalne, ubezpieczenia na zycie itp.

Więc definicja dlasy sredniej w pl i za granicą jest inna

Co nie zmienia faktu ze tak jak piszesz, duzo ludziom zyje sie całkiem niezle, ja dodam, jak na warunki polskie - bo jak dla mnie to nie jest normalne ze facet 34 lata ze stałą pracą na uczeli i kobieta 32 ze stałą pracą w budżetówce nie mogą wziąc kredytu bo nie są w stanie odłozyc na wkład własny ani miec zdolnosc kredytową - to nie jest normalne - ale tak to zyją przyzwoicie i nawet na wakacje pojadą

druga rodzina - czy to normalne czy 4osobowa rodzina gdzie oboje rodzicó pracują, sektor panstwowy drugie sektor prywatny, mieszkali w 45 metrach i nei było ich stać na zmianę mieszkania na więsze albo na kupienie domku? to powinno byc normalne, no ale pzoa tym zyją normalnie
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
white rabbit - mam wrazenie ze z tego co pisalas to jednak nie jestes przecietna Polka i rodzina, raczej nalezysz do zamoznych.
zreszta w UK klasa srednia wcale nie rowna sie z przecietnym Anglikiem, do niej nalezy ta zamozniejsza czesc spoleczenstwa, tzw professionals czyli ludzie wysoko wyksztalceni lub specjalisci w swoim zawodzie, wchodzacy w wyzszy prog podatkowy, zreszta wykwalifikowany hydraulik tez tu nalezy, pomimo ze nie ma wyzszego wyksztalcenia. przecietny Anglik powiedzmy zarabia 25tys, czyli 2 osoby 50tys, to jest jakies 3tys na reke miesiecznie, z czego polowa to kredyt i wszystkie rachunki wlacznie z telefonem i transportem a za reszte sie zyje, tyle ze te 1500 starcza na odlozenie i calkiem pozadne zycie np para butow dla dziecka to okolo £40 a wyjazd za granice dla 3 osobowej rodziny to kwestia 2000.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
No nie wiem, w Norwegii maja tak wysokie podatki, ze akurat tam niekoniecznie chcialabym mieszkac ;) .

Ale wg Twojego opisu to jestem jakas juz nawet nie wiem jaka klasa, skoro tak minimalizujesz poziom zycia w Polsce ;) .

Skoro musicie pracowac oboje zeby sobie na taki poziom pozwolic to chyba nie jestes w klasie sredniej w Norwegii.
Zakladajac, ze ja jestem w klasie sredniej polskiej, wg Ciebie znaczy to niski poziom zycia np. w porownaniu z Twoim.
Sama nie wiem, mamy firme, ale ja nie pracuje tylko maz, dziecko chodzi do dobrej, prywatnej szkoly, nigdy nie brakuje nam na jakiekolwiek oplaty, mieszkanie mamy duze nad samym morzem, w miescie, nie w wiosce, w Gdyni w bardziej peryferyjnej dzielnicy, ale na pewno w miescie moglibysmy w tej cenie kupic normalny dom, samochod mamy bardzo dobry, maz jest ubezpieczony na bardzo duze kwoty i to tez nie oslabia naszych comiesiecznych dochodow, lekarze wylacznie prywatni, nie w jakims systemie, tylko dokladnie wybrani w prywatnych gabinetach, ktory nam pasuja. Na wakacje jezdzimy kilka razy w roku. Uwazasz, ze moj poziom zycia jest gorszy niz Twoj? Watpie.
Nie napisalabym tego, ale tyle razy juz pokreslalas na co to Cie nie stac, ze normalnie poczulam potrzebe, zeby Ci udowodnic, ze w Polsce mozna zyc swietnie w klasie sredniej, wcale nie gorzej niz w Norwegii, chyba nieco inaczej patrzysz na to samo w nowym i starym kraju.

I zeby nie bylo, ze cos sciemniam, u mnie mnostwo Forumek bylo, np. cos kupujac, wiedza, ze nie mieszkam w slumsach a w necie snuje historie z ksiezyca ;). Nie mowie, ze Ty tak, ale w sumie moglabys ;) .
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4
Jeszcze podam przyklad przyjaciol: on jest kierownikiem sklepu w sieciowce, ona pracuje na dosyc niskim stanowisku w budzetowce. Nie maja kredytow, wszystko juz splacili, na prywatna szkole dla dziecka tez ich stac, na wakacje oczywiscie jezdza, samochod tez normalny.

To do jakiej klasy mozna by ich zaliczyc? W tej slabej polskiej klasie ;) . A do jakiej w wysokim, zagranicznym poziomie ;) .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4
W-R uwielbiam temat podatków w Norwegii, mało kto sobie zdaje sprawę, że płacisz tylko podatek a nie płacisz skladek zdrowotnych rentowych czy emereytalnych bo na to właśnie idą podatki...w szkole mialam na umowie 1250 dostawałam 820, czyli płaciłam ponad 30% na różne składki, tutaj płacę wg tabeli, czyli zaleznie od zarobków, nie przekraczam 30%.

I dlaczego tak od razu naskakujesz? ja mowie jak wyglada średnia klasa tutaj, a skad wiem że w niej jestem? bo to zależy od zarobków rocznych brutto, przedział jest prosty dla urzędu podatkowego....

Nie kwestionuje że w Polsce można życ na dobrym poziomie, nawet mam mieszkanie, niedługo drugie, z wyboru nie chce mieszkać, bo mi się zyje łatwiej i lepiej tutaj - ja nikogo nie przeciągam tutaj, ale mam za to porównanie, czego wiekszości brakuje - życie w Polsce i życie w Norwegii - how simple is that ?

skoro tak super jest w Polsce to skąd się bierze nasze pkb? skąd dług publiczny? skoro tak jest super ekstra czemu tyle samo anogli i norków nie mieszka w Polsce co polaków w UK i NO??
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
potwierdzam ze White nie mieszka w slumsach :))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
stokrota - ja nikomu nie odmawiam życia na poziomie ! tylko szkoda ze ten poziom nie jest dostepny dla większości ludzi w Polsce a dla mniejszej częsci
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
jezeli odpowiedz byla do mnie to powiem tak. nie jestes przecietna Polka, nie masz problemow takich jak przecietni Polacy. nie bede sie z toba licytowac na co mnie stac a na co nie. ja jestem dumna z tego co osiagnelam zawodowo a nie finansowo. ciesze sie ze ci sie dobrze powodzi, nigdy nie twierdzilam ze nie mozna w Polsce, mam wielu znajomych ktorzy maja o wiele lepszy poziom zycia niz ja i super. zycie w UK niczego nie gwarantuje.
Co mi sie bardzo nie podoba to ze wypowiadasz sie z pogarda o ludziach ktorzy ciezko pracuja na to oc maja, w swoim lub tez nie swoim zawodzie sama nie pracujac. Uwazasz sie za lepsza osobe niz oni bo jestes zamozna i poradzilas sobie w Pl a na emigracje wyjezdzaja tylko nieudacznicy, co nie jest do konca zgodne z prawda.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
Walerka odpowiedz byla nie do Ciebie, ale oczywiscie moglas sie wypowiedziec :) .

Pracowalam wiele lat juz na studiach (dziennych) i wiem co to brak kasy i ciezka praca. Teraz juz nie musze pracowac zawodowo, robie inne rzeczy.
Spotkalam sie wiele razy z twierdzeniami osob pracujacych zagranica (na zywo, w necie, w wielu miejscach), ktorzy uparcie wmawiali mi ze im zyje sie 100 x lepiej. Nie wiem po co, ale po ilus tam razach mozna sie zrazic, tym bardziej ze to jednak lekkie bzdury byly.

Stokrotko dziekuje ;)).
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
W-R tak, mzoe to zmeczyc, bo ja na zywo widzę ludzi jak zyją a co opowiadają w PL - tu się zgodzę, mało kto na moim miejscu by poweidział ze pracuje na stacji benzynowej...znam dziewczyny co pracują na sprzataniu w hotelu, tez to przerabialam, ale mowią ze pracują na recepcji...i inne...zalezy od człowieka
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
coz, gdzie ja narzekam? mi tam moje zycie odpowiada, wiec nie wiem skad takie wnioski? poradzilismy sobie z mezem w Pl mimo ze latwo nie bylo, wyobarz sobie ze stac nas na to co Ciebie i nie musze zapierniczac u norwega na stacji benzynowej, ha, czuje sie zatem od Ciebie lepsza. macie z mezm wyzsze wyksztalcenie DOTALISCIE JE ZA DARMO i nawet z tym sobie nie poradziliscie.musiliscie spierniczac na roboty za granice. wybobraz sobie ze dla mnie to zalosne.

ja płacę składki na emeryturę w 3krajach - to jest dla mnie zabezpieczenie na przyszłość - po cos ie zabezpieczasz? przeciez nie myslisz o pszyslosci, twierdzisz ze to idiotyczne... poza tym zyjesz w norwegii, czujesz sie tam bezpiecznie, starzy lduzie maja tam super socjal, wymarzony kraj do spokojnego zyia, nie trzeba zamarwtiac sie o starosc, CIAGLE PODKRESLASZ JAK TO JEST TAM WSPANIALE I JAKA POLSKA JEST BE, wiec czego sie boisz ze odklaadaz w innych krajach? brak logiki w twoich wypowiedziach i mysleniu takze.

ah, no i niestety zasmuce Cie, nie masz niestety mentalnosci norwegow. oni sa skormni. z Ciebie przebija pycha. uwielbiasz sie chwalic, wywyzszac, byc podziwiana i uwielbiana. zreszta juz nie raz kilka osob na tym forum Ci to napisalo "wpaniala wielmozna przecudowna hrabina emenemes, ktora miala najpiekszniejsyz slub, zyje w najfajniejzym kraju, zarabia najwiecej forsy, ma najcudowniejszego meza, najwspanialsza rodzinke i w ogole naj naj naj ".
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
A ty czasami się zastanawiasz jaka jest sytuacja w Polsce? czeka nas druga Grecja, i dziwi mnie że to Cię nie zatrważa, bliżej Polsce do załamania niż Norwegii (gospodarczego)

coz, takie wywody to snuje moja 80letnia babcia (trzyma ise calkiem dobrze, wyobraz sobie), wiec obstawiam, ze raczej zadna literatura, tego nie poprzesz?

i te twoje 2000 odkładane z męża pensji będą warte tyle co bochenek chleba.

po pierwsze,pieniadze mamy wspolne, po drugie nie narzekam na swoje zarobki, i tak jak wiele kobiet w norwegii zarabia wiecej niz ty, tak wiele kobiet w polsce zaraia mniej niz ja (domysl sie co chcialm przez to powiedziec?). nie musialm wyjezdzc do norwegii zeby zarabiac godne pieniadze, ty niestety tak... po drugie, praca zawodowa i kareiera jest dla mnie bardzo wazna, dlatego tez nie potarfimy sie dogadac ;]
po trzecie, nie jestesmy az tak glupi, by trzymac kase na kontach,lokatach itp.i zapewniam cie w razie kryzysu niczego nie stracimy.

a co do norwegii,jeszcze 10 lat temu polacy mieszkajacy na islandii tez byli w 7 niebie. dopoki nie zaskoczyl ich kryzys. i skonczyly sie saksy w najbogatszym kraju swiata (wnioski wyciagniaj juz sama, nudzi mnie wyjasnianie ci kazdego zdania)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
aha, przeczytaj sobie dzisiejszy madry cyta dnia trojmiasto.pl...odnosnie co jest najlepszym zabezpieczeniem na starosc...
wyksztalcenie, nie forsa.
a wiesz dlaczego? bo wyksztalcenia i wiedzy nikt ci nie dobierze. nie stracisz jej w kryzysie, w kataklizmie, w chorobie, jak maz odejdzie, czy jak stracisz prace. i to (wg mnei oczywiscie) wyksztalcenie zapewnia stabilizacje, predzej czy pozniej. ale rozumiem, ze takie slowa do ciebie nie trafiaja. liczy sie ilosc kont bankowych, jakosc samochodu i buty od louboutina... kolejny powód dlaczego nigdy sie nie dogadamy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Już czujesz się lepiej obrażając mnie?zadowolona jesteś z siebie? Żałosne jest to że poniżasz ludzi za pracę jaką wykonują, właśnie dlatego pracuje na stacji benzynowej w norwegii a nie w polsce bo tam mnie nikt za to nie wyśmiewa.nie znam drugiej takiej osoby która tak zionie jadem jak ty.życzę miłego dnia
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
ah, zapomniałam dodać, pracowałam jeszcze na sprzątaniu w hotelu, na zmywaku i na kuchni - żebyś miała więcej powodów do poniżania mnie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
i wiesz co, oddam Ci te buty bo widzę że bardzo Cie to boli, że kobiety, o zgrozo, rozmawiają o butach i lubią je nosić !! tragedia dosłownie, masz rację ,z racji nie mieszkania w Polsce i pracy na stacji beznynowej powinnam chodzic w worku na kartofle, zapewne zdziwi cię to ale jak mieszłam w Polsce a Norwegię mogłam pokazać na mapie to kupiłam sobie kozaki D&G i specjalnie po nie do niemiec jechałam - wniosek? lubie buty, strasznie, wręcz niewybaczalne.

A skąd ja i inne forumki wyciągamy wnioski ze masz neiszczęsliwe życie? bo każda z nas z doświdczenia wie, że nikt takim jadem nie leje jak mu się w życiu układa...po prostu
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Daj spokój Emenems...ktoś kto pisze jak Jaga jest wtórnym analfabetą i wątpię czy stwierdzając:
"poradzilismy sobie z mezem w Pl mimo ze latwo nie bylo, wyobarz sobie ze stac nas na to co Ciebie i nie musze zapierniczac u norwega na stacji benzynowej, ha, czuje sie zatem od Ciebie lepsza"
w jakikolwiek sposób przyczyniła się do tego "poradzenia sobie" - pewnie to jej "osioł" tyra za dwójkę.
Osoba rzygająca czymś takim o 2-3 nad ranem (kilka razy po sobie) jest albo nawalona i ma "pijacką wenę", która ma uspokoić swoje wyrzuty sumienia albo - to tylko przerwy między kolejnymi klientami - bo jak inaczej analfabetka może kasy zarobić aby odkładać kasę w 3 krajach?

A najbardziej rozbawiło mnie to "brak logiki w twoich wypowiedziach i mysleniu takze." :]

A nie, to lepsze!
wyksztalcenie, nie forsa.
a wiesz dlaczego? bo wyksztalcenia i wiedzy nikt ci nie dobierze. nie stracisz jej w kryzysie, w kataklizmie, w chorobie, jak maz odejdzie, czy jak stracisz prace. i to (wg mnei oczywiscie) wyksztalcenie zapewnia stabilizacje, predzej czy pozniej."

Tutaj nie ma co już zabierać......lub jak kto woli "dobierać".
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
w innym wątku pani jaga się rysowała jako idealna katoliczka i chciała chrzcić wszystkie dzieci nowo narodzone niezależnie o poglądów rodziców - dla mnie jaga jest idealnym przykładem skromnego, życzliwego, współczującego , miłosiernego, przyjaznego, pokornego i głęboko wierzącego polskiego katolika....tak właśnie wygląda ich większość w Polsce... :)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Emenems nikt nie powinien ponizac innej osoby z powodu tego, gdzie pracuje. Jesli o mnie chodzi po prostu jakos tak przykro sie czyta gdy osoba urodzona, wychowana, wyksztalcona w Polsce tak zle ocenia swoja ojczyzne, a tak bardzo chwali cudzy kraj. W Polsce wszystko jest beznadziejne a zagranica cudowne.
Nic nie jest tylko biale ani czarne, ani tu ani tam. Moze nie chcesz zeby tak wyszlo ale taki jest sens Twoich wypowiedzi, nie tylko Twoich zreszta.
Takie podejscie mi sie nie podoba, jest nie fair.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
W_R - słowo Twoje przeciw komuś, kto pisze, że nasz kraj jest super - a nie potrafi się ojczystym językiem posługiwać i jeszcze śmie mówić jakie to wykształcenie jest ważne ;)

Jaki prawem ktoś taki może kogoś innego oceniać?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Podczytuje wątek i white rabbit mam ochotę postawić Ci wirtualne piwo :)

Wreszcie ktoś pisze z sensem. Ja wraz z narzeczonym mamy synka, jesteśmy na początku drogi zawodowej ale nieźle nam się układa, stać nas na normalne życie, fajne gadżety dla młodego, wakacje, na razie bez szału ale wiadomo że z roku na rok będzie lepiej, bo mamy perspektywiczne prace. Da się u nas dojść do czegoś, a jak się czyta posty w temacie to aż się smutno robi jakie ludzie mają zdanie o Polsce.

W życiu bym nie zamieniła miłego życia w Polsce na pracę fizyczną w innym kraju, tylko dlatego że ogólny poziom tam jest wyższy.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja i moja rodzina dostaliśmy nieźle w d*pę w Polsce, i takie mamy właśnie podejście, moj tata żałuje bardzo że z powodu małych dzieci nie zdecydował się na wyjazd jak było to możliwe - każdy ma inne doświadczenia - zawsze będę Polką, będę podtrzymywać polską tradycję, uczyć dzieci polskiego i historii naszej, bo ja rozróżniam ojczyznę i kraj - smutne to może być to, że obcy kraj dał mi więcej możliwości i ułatwił życie gdzie w Polsce tylko kłody pod nogi - taka jest przykra prawda jeżeli chodzi o mnie.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wracając do pytania zadanego na początku, ja osobiście wróciłam do kraju i pracy nie znalazłam. Patrząc na moich znajomych i rodzinę stwierdzam, że w Polsce żyje się cieżko. Jest bardzo dużo osób naprawdę biednych i żyjących na ciągłym debecie. Oczywiście mam kilku znajomych co zarabiają ok 5 tyś miesięcznie, ale to są wyjątki. Nie mam zamiaru oczerniać Polski, tylko irytuje mnie troszkę to, że niektórzy piszą jakby była najwspanialszym krajem na świecie, jakby każdy miał chociaż tą średnią krajową, a wcale tak kolorowo nie jest. Nie wiem może inaczej jest w Trójmieście, ale ludzie mieszkający na wsi pracują np. w budowlance od 6 do 20 i jak zarobią max 3 tyś to są mega szczęśliwi, żona jeżeli pracuje (bo przeważnie nie ma dla niej pracy) to zarobi może 1200 i czy to jest dużo np na 4 osobową rodzinę? Można z tego godnie wyżyć? Oczywiście są też tacy pseudo biznesmeni, którzy bogacą się na biednej wsi i na braku pracy, ale to już osobny temat. Tym którym się udało w Polsce to gratuluję i może po części zazdroszczę, mi się niestety nie udało i dlatego jadę "przeprosić" Norwegię, mam nadzieję, że da mi drugą szansę.

I na koniec ciekawy artykuł, wprawdzie z sierpnia 2011, ale myślę, że dużo się nie zmieniło:
http://powrotnik.eu/index.php/srednie-bezrobocie-oraz-zarobki-w-polsce-i-europie/
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kasia dzieki ;) .

Ale z praca na poczatek, dla osob nie bedacych specjalistami, majacych przerwe po studiach, nie majacych studiow wcale nie jest tak malo. Dla dobrych i doswiadczonych specjalistow, jest wrecz duzo.

Jakby co maz wlasnie dal ogloszenie, bo szuka kolejnych pracownikow do biura, jego koledzy tez zwiekszaja zatrudnienie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Żałosne jest to że poniżasz ludzi za pracę jaką wykonują

oj, nie za prace jaka wykonuja, tylko za brak ambicji. nie lubie takiej postawy i juz. wyjasnij mi po co Ci studia? trzebabyło nie chelpic na wyksztalcenie z moich podatków, skoro nie potrafilas tego wykorzystac i wolisz robic u obcego, trzeba bylo wyjechac po maturze, mialabys teraz juz uzbierane na emeryture... juz gdzies wspomnialam, rozumiem ludzi bez wyksztalcenia, ktorzy wyjezdzaja za chlebem, ale nie takich jak Ty, dla mnie to pojscie na latwizne i oznaka, ze brak Ci ambicji i za kiilka zer wiecej ponizysz sie do kazdego poziomu. moje zdanie.mam do niego prawo.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
cóz, mysle ze zaden katolik takiego pogladu jak ja nie ma, wiec nie wiem skad te wnioski...podkreslilam juz gdzies, ze wiara to jedno, religia drugie, nie uznaje kleru, wiec katolikiem mnie nie nazywaj, bo zaden z nich tego nie robi. napisalm tez co mysle o wiekszosci dewotek na roznacu w kosciele. niestety zle wnioskujesz oj zle.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
coz, z twoich wielu wypowiedzi, wynika ze mialas prace, nawet auta sie dorobilas, twoj maz nawet utrzymywal rodzine swoja byla, wiec to kwestia oczywiscie tylko podejscia. nie mialas klod pod nogi, nie grzesz. klody maja ludzie z dziecmi na reku, bez wyksztalcenia, ktorzy maja gorsze perspektywy. ty nie mialas rodziny, nie bylas na zasilku i nie sadze bys zyla jak mniszka (wlasnie w worku na kartofle), wiec wniosek nasuwa sie jeden, chcialas wiecej tanszym kosztem, wiec pojechalas tam gdzie ci to zapewnili. tego tez nie lubie - wygorowanych oczekiwan za maly naklad ambicji i pracy. i nadal obstawim ze w PL da sie zyc na poziomie. nawet bedac nauczycielem czy kimkolwiek jestes. ah, no chyba ze kestia rozumienia Twojego i mojego poziomu (tak tak, nawet jesli mnie stac i nawet gdyby mnie bylo stac 5 razy bardziej nie furliłabym pieniedzy jak Ty).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4
W-R możesz podać nazwę Firmy?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie, az tak transparentna w necie nie chce byc ;). Mozesz napisac PW :) . Jesli szukasz pracy biurowej w Gdyni.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zoska - mam nadzieje uda ci sie w Norwegii.
Jezeli juz to ludzie najezdzaja na sytuacje ekonomiczna w Polsce a nie Polske, bo to, jak dla mnie, nie jest to samo.
Fajnie sie zyje jak sa sa pieniadze, wtedy mozna mowic jaka to Polska jest wspaniala ale jak masz do wyboru zaplacenie rachunkow czy kupienie dziecku butow to juz nie jest tak cudownie, a to sa dylematy przed ktorymi rodzina z 2 osobami pracujacymi nie powinna stawac. Sami doskonale wiecie jakie sa statystyki, ile % zarabia srednia krajowa, a ona nie jest wcale taka niesamowita.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
tak tak, widac panie mądry, ze nie wyobrazasz sobie kobiety ktora zarabia i ktora np pracuje na nocne dyzury (nie w piekarni w UK i nie jako sprzataczka w norwegii). cóż, tyraj zatem na swoja panienke, skoro masz taki wzorzec rodziny. albo skoro zadna wyksztalcona i ambitna, na ktora nie musiz tyrac, cie palcem nie dotknie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
apewne zdziwi cię to ale jak mieszłam w Polsce a Norwegię mogłam pokazać na mapie to kupiłam sobie kozaki D&G i specjalnie po nie do niemiec jechałam - wniosek? lubie buty, strasznie, wręcz niewybaczalne.

oh, ah, słitaśnie...(tzn bez komentarza, jak zawsze wyjasniam, bo nie rozumiesz)

A skąd ja i inne forumki wyciągamy wnioski ze masz neiszczęsliwe życie? bo każda z nas z doświdczenia wie, że nikt takim jadem nie leje jak mu się w życiu układa...

ojej, herbina nie lubi jak ktos jej mowi co mysli i to w dodatku nie jest "oh i ah"? a mnie sie wyaje odwrotnie, ze to z Toba jest cos nie tak, skoro dowartosciowuja Cie komantarze na forum.
a co do mojego jadu, ci co mnie znaja wiedza jaka jestem, szczera i zawsze powiem co mysle, czy to w okrutny czy lagodny sposob. raczej nikt nie narzeka. nie lubie glupoty, naiwnosci, lewactwa i braku ambicji. i bede to krytykowac, czy ci sie to podoba czy nie.
a co do mojego zycia, mysl co chcesz mi Twoja opinia do niczego potrzeba nie jest i niczego - tego kim jestem, co robie, jak zyje i za ile Ci udowadniac nie bede (co Ty ewidentnie robisz).
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Czy trzeba być mgr żeby godnie zarabić? Sprzedawca czy też sprzątaczka nie maja prawa tak zarabiać, aby im spokojnie starczało na utrzymanie się?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
trzeba miec wynika z tego studia zeby byc nazwanym człowiekiem z ambicjami, tak wlasnie nas karmiono całe dziecinsto ze trzeba isc do liceum trzeba isc na studia bo jestes nikim, jak sie jest fryzjerką po zawodówce, albo srzedawcą po kursie to jest się mało ambitnym załosnym człowiekiem. tak własnie taka jestem, dziękuję jaga za podsumowanie, nie peirwszy raz, bardzo trafnie mnie określiłas
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak sobie to wszystko czytam i czytam...
Bo dla was wszystko jest proste - czarno-białe, ale tak nie jest. Nie wszystkich jedynie pieniądz motywuje do wyjazdu (mówię tu o pieniądzu w sensie lepszego życia a nie dylematu stać mnie/nie stać na jedzenie). Ja nigdy nie zdecydowałam się na wyjazd do innego kraju. Momentami bywało trudno ale trzeba zacinąć pasa, zebrać się w sobie i próbować coś zmienić, coś osiągnąć. Pewnie, że gdybym nie miała pieniędzy na jedzenie, to bym się 5 minut nie zastanawiała i już bym była w UK czy gdziekolwiek indziej.
Człowiek to taki konglomerat z mnóstwem myśli, motywacji, oczekiwań. To nie tylko maszynka, którą należy nakarmić i ubrać. Pieniądze są ważne, ale oprócz nich jest mnóstwo innych rzeczy, np. satysfakcja zawodowa. Człowiek uczy się, kończy studia nie po to, by pracować na zmywaku. Gdzieś powinna być zachowana jakaś proporcja. Oczywiście mam na myśli sytuację, kiedy jakieś podstawowe minimum jest zapewnione (nie mylić z minimalną pensją bo to minimum nie jest na pewno). Poza tym są rzeczy, których nie można w żaden sposób przeliczyć na pieniądze. Nie umiałabym sobie wyobrazić, że moje dzieci widzą się z dziadkami raz na dwa, trzy miesiące a reszta to przez skype. Osobisty kontakt jest dla mnie bezcenny.
I tak to jest, że każdy człowiek ma inne proporcje tych wszystkich cech, dążeń, oczekiwać w sobie i inaczej buduje swoje życie. dla jednych ważniejsze jest posiadanie domu a dla innych kontakt osobisty z bliskimi, nawet za cenę domu. Każdy z nas jest inny. Ja mieszkam w bloku, ale kolega, który ma taki sam zawód jak mój mąz, pojechał do USA i po kilku latech kupił dom na Florydzie, z basenem - taki obrazek z seriali amerykańskich :). Były szanse spore, że i nam mogłoby się tak udać, ale mąż i ja wolimy nasze m w bloku, chcemy mieszkać w Polsce bo jesteśmy Polakami (czy to patriotyzm? może trochę tak), chcemy mieć kontakty z rodziną ale nie wirtualne ale osobiste. Pod tym względem jesteśmy idealnie dobrani. Ale nie wszyscy musza tacy być.
Jednak jedna rzecz mnie dziwi i dziwić nie przestanie. Ktoś tu wyżej już o tym wspomniał. Nie umiem zrozumieć, że ktoś wyjeżdża z Polski do innego kraju i w tym innym kraju zarabia dużo więcej - chodzi mi o stosunek zarobków do kosztów życia a nie " w przeliczeniu na złotówki" i przyjeżdża do Polski do lekarza. Skoro rzeczywiście zarobki w stosunku do kosztów życia są takie super (a są) to cholerka, stać cię, żeby w ,miejscu zamieszkania pójść do np. prywatnego dentysty. Moja koleżanka przyjeżdża do Polski leczyć zęby właśnie i jak ja się zapytałam, czemu, to mi odpowiedziała, że jednego zęba leczyła kanałowo w UK i zapłaciła kilkaset funtów a to wyszło tyle i tyle złotych. I nigdy więcej nie zamierza tego powtarzać. No ludzie. Płaciła tyle funtów (W PRZELICZENIU NA ZŁOTÓWKI !) , ale to właśnie w funtach zarabia. I to tyle zarabia, że po opłaceniu kosztów życia zostaje jej jeszcze jakaś część pieniędzy. Tam mieszkasz, tam zarabiasz i to tyle by godznie żyć, to po co przyjeżdżasz do Polski zęby leczyć. To jest dla mnie niezrozumiałe. Bo poziom życia to nie tylko wczasy, czy dom, to też pójście do lekarza prywatnego w miejscu zamieszkania. To jest dla mnie poziom życia.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2
A co do ostatnich postów odnośnie sprzątaczek, magistrów itd... Uważałam i zawsze będę uważać, że każdy człowiek pracujący rzetelnie i uczciwie zasługuje na szacunek. Nie ma lepszych, gorszych prac - w sensie oceny ze strony społeczeństwa. Ale po to ktoś uczył się w szkole fryzjerskiej, by być fryzjerem; po to ktoś kończył handlówkę, by sprzedawać w sklepie, ale też po to kończy się studia, by w jakimś stopniu się w tym kierunku realizować a przynajmniej próbować, starać się. Bo inaczej po co studia? Żeby zajmować miejsce i zdobuyć wykształcenie, które do niczego się nie przyda a ktoś inny może by skorzystał?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
@A. "Uważałam i zawsze będę uważać, że każdy człowiek pracujący rzetelnie i uczciwie zasługuje na szacunek. Nie ma lepszych, gorszych prac - w sensie oceny ze strony społeczeństwa."

Zgadzam się z Tobą. Dodatkowo również uważam, że nie ważne gdzie ktoś pracuje - w kraju czy na saksach - ważne, czy czuje się zrealizowany, doceniany, ma kiedy i za co realizować swoje pasje.
Czy u nas fryzjerka ma czas i środki by podróżować? Nie taka wizażystka z luks salonu, której zresztą jest szefową - bo swoim niewolnikom to płaci niezbędne minimum, ale taka zwykła pracownica.
Co ze szwaczką, mającą fach w ręku, skoro tutaj może liczyć na pracę na zlecenie? Co z jej marzeniami? Co z marzeniem murarza, który mimo iż miałby lepiej płatną pracę - musi się bić o swoje z szefem-dusigroszem?

To wszystko tak łatwo jest osądzać, póki samemu nie jest się w podobnych sytuacjach.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
@A. ja tez sie lecze w Polsce i to z paru powodow. mentalnosc lekarzy jest inna i Polska mi bardziej odpowiada, dentystke mam swoja od paru lat i bardzo jej ufam, a ze mam slabe zeby - musze miec kogos kto je bedzie ratowal a nie od razu leczyl kanalowo.
Do tego prywatne leczenie w Polsce jest tanie i nie dla osoby z zagranicy tylko dla Polaka mieszkajacego i zarabiajacego w Polsce, te uslugi sa bardzo drogie prywatnie np w UK a system panstwowy gorszy niz w Polsce.
A co do fachu to w UK bardzo sie odchodzi od studiow i tak jak pisalam wczesniej, jedna z lepiej zarabiajacych osob sa hydraulicy czy fryzjerzy.
Niektorzy koncza studia bo nie maja co z soba zrobic a dopiero pozniej odnajduja co chca robic w zyciu. nie kazdy jest nastawiony na kariere, niektorzy wola pracowac zeby zyc a nie zyc zeby pracowac. Nie oszukujmy sie nie ma duzo pracy gdzie sie pracuje 8-16 i bardzo dobrze zarabia.
nie wszyscy koncza studia i te osoby ktore wyjezdzaja wcale nie pracuja ponizej swoich kwalifikacji, roznica jest taka ze godnie za to zyja
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja daleka jestem od osądzania. Ja tylko stwierdzam, że każdy z nas jest inny i ma inne wartości w życiu postawione na pierwszym miejscu. A praca, jak to sam napisałeś, to wypadkowa poczucia własnej realizacji, docenienia i poziomu zarobków. Dla jednego samorealizacja będzie bardziej istotna, dla drugiego mniej. I dotyczy to także zarobków czy wszystkiego innego, co wiąże się z pracą. Ja też mam marzenia większe, mniejsze. Na niektóre mnie nie stać i prawdopodobnie nigdy stać nie będzie ale nie przeprowadziłabym się do innego kraju tylko dlatego, żeby te marzenia realizować poświęcając przy tym rzeczy dla mnie bardziej istotne. Wszystko jest kwestią wyborów. Ja bym nigdy takiej decyzji nie podjęła. Ale też, mam życie takie, że nie brakuje mi na jedzenie, opłaty. Żyję bez ekstrawagancji, markowych ciuchów, urlopów w ciepłych krajach ale nie muszę zastanawiać się czy kupić dziecku buty, czy kurtkę bo wystarczy tylko na jedno.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja leczę się głowie w no, tu jestem w klinice niepłodności zapisana bo wbrew pozorom jest taniej, bo państwowo ale przyjeżdżam na zabiegi czasami bo po prostu w prywatnej klinice jest miejsce od reki tu na niektóre czekam dłużej to wybieram przyjazd do Polski, rezonans na przykład czekam tutaj niecały miesiąc i płacę 100 zł, państwowo to mi się nie opłaca jechać do pL, ale zabiegi chirurgiczne, szybciej zrobię sama na własną rękę niż tutaj - co w tym złego że człowiek wybiera najlepszą dla siebie opcje?

@A - nei zgodzę się z jednym, że po to się idzie na studia by pozniej to robic, często ludzie, jak mój mąż idą na studia bo idą, kończą, bo przygłupami nie są, ale się nie realizują, mąz pracowal 8 lat w szkole, wystarczająco długo by stwierdzić ze to nei dla niego, tutaj jest z zawodu kierowcą i co ? świata poza swoją pracą nie widzi, czuje się potrzebny, szanowany i doceniony - czy można go nazwać człowiekiem bez ambicji ? nie wydaje mi się, mógł pracować od pierwszego roku w swoim zawodzie bo nie wymagało to znajomości norweskiego, propozycja była ale on nie chciał, na pewno ma teraz trudniejszą prace niż praca w szkole, z punktu widzenia przeciętnego człowieka - ale dla niego ta praca mu bardziej pracuje, czy to źle że akurat się tak realziuje? podziwiam go że miał odwagę "sprzeciwić" się właśnie takim podejściom jak niektórzy tu reprezentują, że trzeba koniecznie iść na studia i już po to nie można nic innego robić jak to co się studiowało bo to ujma na honorze...

a potem gospodarka wygląda jak wygląda bo nie ma komu pracować w zwykłych zawodach, bo sami magistrowie i klasa wyższa, bo zawód kasjera czy sprzątaczki jest marginalny, społecznie wyśmiany, powszechnie uważany za zawodu dla nieudaczników lub ludzi bez ambicji i ograniczonych...

ehhh, dużo by tłumaczyć...dla mnie spokój psychiczny w jakim tu żyję jest nie do opisania...jest to składowa wielu czynników, pewnie wieku też, ale czegoś takiego w Polsce nie doświadczyłam

realizujesz się nie tylko w pracy ale i po pracy, społecznie, jak nie zamykasz się w 4 ścianach tylko wychodzisz do ludzi, ciebie inne rzeczy cieszą a mnie cieszy jak przychodzi do mnie na praktyki obcokrajowiec i po pół roku żmudnego szkolenia jest w stanie samodzielnie obsłużyć klienta w obcym języku i wiem, że sama mam wkład w jego mały/wielki sukces
sukcesem dla mnie jest jak moi "podopieczni" znajdują prace, potrafią sami złożyć formularz w urzędzie czy zadzwonić do punktu obsługi klienta...każdy ma swoje wyznaczniki, ja kariery w korporacji nie neguję, ale mnie cieszą inne rzeczy i w innych się relaziuję

już pomijam fakt ze w żadnej pracy nie czułam się tak potrzebna i mile widziana jak w tej
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja mam inne zdanie niż ty i tyle. Leczenie prywatne jest tanie dla kogoś kto zarabia w euro, funtach. Idź do przychodni i porozmawiaj z ludźmi chorymi i dowiedz się ilu ich stać na leczenie prywatne, dla ilu osób jest ono tanie, jak piszesz. Ja na własnej skórze doświadczyłam tego "taniego" leczenia prywatnego a nie jestem w najgorszej sytuacji materialnej. W Polsce jest ono drogie, w UK jest ono drogie w porównaniu z zarobkami. Z tym że mieszkanie i zarabianie w UK daje lepszy poziom życia, a co za tym idzie możliwość leczenia prywatnego, nawet jeżeli jest ono drogie. Po to się emigruje, by właśnie mieć ten lepszy poziom życia.
W UK odchodzi się od studiów? To nie tylko wynika z racjonalnego podejścia do pracy. To też wynika z opłaty za studia, lenistwa Anglików (moja siostra mieszka w UK i chodziła do szkoły językowej, gdzie były tworzone całe klasy nauki angielskiego dla Anglików kilkunastoletnich, którzy mieli w d... naukę) i tego, że Anglia jest krajem bogatszym od Polski i ma wyższą stopę życiową. My byliśmy do 1989r. ostro okradani i dopiero teraz żyjemy "na własny rachunek".
Jednak w UK ceni się ludzi z wykształceniem wyższym. Dwoje znajomych z fachem w ręku i z mgr pracę dostało po kilku dniach pobytu w UK, więc ten papierek tam też się ceni.
A u nas szkolnictwo wyższe jest bezpłatne i trochę szkoda, że sporo ludzi idzie na studia i raczej nie będzie wiązało przyszłości z wyuczonym zawodem. Przecież państwo za tą naukę płaci. Ale przecież ktoś nie wie, co chce w życiu robić i sobie postudiuje na koszt państwa a potem to wyjedzie. No ludzie, trochę odpowiedzialności.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Emenems a laczego twój mąż miałby być uważany za człowieka bez ambicji? Mi by do głowy to nie przyszło. Ale skończył studia nie tak sobie, pracował w zawodzie, doświadczył na własnej skórze tego, że to nie jego miejsce a teraz jest przeszczęśliwy w pracy. Super. Ale jest sporo ludzi, którzy chętnie popracowaliby w zawodzie wyuczonym ale liczą się tylko funty, euro itd
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jest glownie wina starszego pokolenia, bo jak ktos szedl do zawodówki to byl przygłupem, bo do niczego innego sie nie nadawal, to ci sie dziwic ze kazdy mial wbite do głowy ze bedzie cos w zyciu znaczył jak zrobi studia.

co do leczenia nie wiem jak jest w UK, wiem ze w Polsce jest drogie leczenie prywatne - zawsze się zasanawiam kogo na to stać (chyba rzeczywiście zle w PL nie jest jak rachunki liczy się w tysiacach a w poczekalniach kolejki).

pozatym, w Polsce jest mania papierów i studiów, paranoją jest aby pracować w swietlicy szkolnej trzeba byc nauczycielem...albo po pedagogice...w Norwegii jest kurs pół roczny na pracownika takich miejsc jak świetlica i koniec, tak jest w wielu dziedzinach, do których u nas jest potrzebne 5 lat studiów tutaj to są roczne, dwuletnie max kursy
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
I jeszcze jedno.
Nie widzę nic złego w tym, że ktoś chce leczyć się w najlepszym miejscu. Przecież Polacy też wyjeżdżają do klinik za granicą. Ja widzę problem w takich osobach, którzy leczą się w Polsce bo jest taniej ale zarobki mają zagraniczne i zagraniczny poziom życia.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
No ale walerka napisała coś zupełnie odwrotnego, że leczenie prywatne w Polsce jest tanie dla Polaka również.
Przypomniała mi się sytuacja z moją koleżanką. Wyjechała za granicę, wyszła za maż - mąż bardzo dobrze zarabia (ubiera się np. u Hugo Bossa, na wakacje jeżdżą do Keni). Po dwóch latach pobytu tam stwierdziła, że u nas są takie tanie mieszkania, że powinniśmy wszyscy kupować po kilka :) Przed wyjazdem była na stażu za jakieś 600zł miesięcznie...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jaga Ty takie głupoty piszesz, ze mi słabo! Co ma wykształcenie do zatrudnienia? To nie te czasy gdy po studiach masz zapewniona dobra prace! Czizesssss... Nie wierze, ze jeszcze ktoś w to wierzy w tym kraju!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
tanie to nie są :D oczywiscie, stosunkowo do zarobków...wręcz mega drogie, z tym kupowaniem po kilka to dobre :D

A - ale ja dalej nie widze nić złego nawet jak ktoś leczy się w Polsce bo taniej, do dentysty, chyba ze mam nagły wypadek to chodze jak jestem w Polsce, nawet Norwedzy tak robią bo jakość tych uslug na tle norweskich jest nieprównywalnie wyższa ! a ceny to przepaść, więc nie widzę nic zlego jak ktoś leczy się Polsce bo i lepiej i taniej.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyny, taka mała propozycja - cytujcie może do czego się odnosicie (jakiś cytat czy nick na który odpowiadacie) bo się bajzel robi a temat jak widać rzeczowy..
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
a to tak w temacie :-)

http://www.guardian.co.uk/uk/2013/jan/30/polish-becomes-englands-second-language

to chyba tez wszystko zalezy od zawodu i uczelni, mi moja magisterke zdegradowali do licencjatu, musialam dorobic tu mrg i od razu bylo mi latwiej dostac prace z papierem z ich uczelni a nie z Polski.

Relatywnie jest tansze w Polsce, znajomi mieszkajacy w Polsce lecza sie prywatnie a znajomi w UK o takich samych relatywnie zarobkach - nie stac ich.
To tez moze byc kwestia podejscia, dzis byl ciekawy artykol mowiacy ze Anglicy czesciej umieraja na raka bo wstydza sie albo nie chca lekarzowi zawracac glowy pitolami. To tak chyba zupelnie odwrotnie niz w Polsce i z tego powodu zadziej chodza prywatnie. Ciezko mi oceniac bo rzeczywiscie nie mieszkam w Polsce ale z tego co pamietam to cala moja rodzina i znajomi chodza do dentysty, ginekologa i paru innych prywatnie a jakos super zaomzni nie sa.

@A. - oczywiscie ze za emigracje placi sie cene, to brak kontaktu z rodzina, a to nie jest dobre.

Czasami tak wychodzi, ja wyjechala na pol roku 13 lat temu. Nigdy nie planowalam pobytu na stale. Tak sie zycie potoczylo ze zostalam i wcale nie uwazam ze jest to latwiejsze wyjscie niz mieszkanie w kraju.

A tak jeszcze bardzo mnie zawsze smieszy nazewnictwo w angielskim. Wszyscy do nich przyjezdzajacy to immigrants(przewaznie ma negatywny wydzwiek) ale Anglicy w innych krajach to expats - bardziej pozytywnie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A mnie to trochę dziwi, trochę śmieszy. Takie jest moje zdanie i tyle :). Jeśli ktoś leczy się w innym kraju ze względu na kompetencje lekarza, to ok ale jeśli na takim samym poziomie ma opiekę na miejscu ale leczą się kilkaset kilometrów dalej, bo jest taniej to mnie to śmieszy. Mówię o ludziach, którzy zarabiaja tyle, że mają dużo lepszy poziom życia niż przeciętny Polak, bo po to się emigruje właśnie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
a dla mnie to normalne - to jest wlasnie kapitalizm...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@A no wlasnie nie tylko po pieniadze sie emigruje. emigruje sie bo chce sie poznac swiat, tak od podszewki a nie na wakacjach, bo sa lepsze, ciekawsze oferty pracy i tu nie chodzi o pieniadze tylko mozliwosci, bo chce sie mieszkac w wielokulturowym kraju, bo sie poznalo i zakochalo w facecie/kobiecie z innego kraju, bo we wlasnym kraju cie nie akceptuja (patrz watek czy homoseksualisci powinni moc adoptowac dzieci), bo nie odpowiada ci polityka kraju, jej morale i pewnie jeszcze moglabym wymieniac.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
walerka - oj można by wymieniać można.... :)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
jak już mówiłam, jest wiele składowych mojej decyzji, ale najłatwiej spłaszczyć wszystko do kasy braku ambicji i pójścia na łatwiznę
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyny, ja nie mam doświadczenia po prostu bo sama nie wyemigrowałam i nie mam zamiaru (mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała). Ale wielu moich znajomych wyemigrowało, kilka osób z rodziny (w tym moja siostra) i oni WSZYSCY pojechali za pieniędzmi. Nie znam żadnego przypadku, by ktoś komu w Polsce było finansowo bardzo dobrze wyjechał nie dla zarobku ale dla życia w innej kulturze, innych realiach politycznych, światopoglądowych itd. Ja po prostu nie znam nikogo takiego. Poza tym spora część tych co wyjechała, tęskni za Polską i wróciłaby, gdyby tylko mieli zapewnioną dobrze płatną pracę. O żadnej wewnętrznej potrzebie życia gdzieś indziej nie ma tu mowy.
A z tymi lekarzami tanimi, to zdania nie zmienię :) Dla mnie to śmieszne i tyle. Ale przecież nie każdy musi się ze mną zgadzać. Trochę mi to przypomina sytuację jednego małżeństwa. Mieszkają za granicą, kokosów nie mają, ale żyja na normalnym poziomie. Jak mają przyjechać do Polski, to przed samym wyjazdem jest obowiązkowo fryzjer, kosmetyczka. Jednego razu koniecznie musieli kupić auto "na gwałt", bo musieli przyjechać do rodziny super furą i cytuję: "przejechać się po wsi i pokazać". Z tymi lekarzami dla mnie to taka trochę podobna sytuacja. Wyjechałem/am, dobrze zarabiam, żyję na poziomie, stać mnie na dom/wczasy itd.. ale do dontysty do Polski bo taniej. Zupełnie inna sytuacja jest kogoś, kto musi się liczyć z groszem i planować wydatki, żeby na wszystko starczyło.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
też znam takie przypadki, znam lepsze, przebierają się w kiblu na lotnisku...ehh no wszdzie są ludzie i ludziska - ja nie ukrywam, że powód dla któego wyjechałam to był pieniądze, powód dla którego zostałam na stałe, to zupełnie inna bajka....
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeśli ktoś się zakochał w obcokrajowcu i wyjechał, to w ogóle takiej kwestii nie analizuję. Tu jest zupełnie inna sprawa. Żeby być razem zawsze któreś musi gdzieś wyemigrować.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a ja nie o tym ;) wyjechałam zeby zarobić, zostałam bo poczułam się tu dobrze, spokojnie, a przede wszystkim podejście pracodawcy do pracownika jest zupelnie inne niż doświadczyłam w Polsce, tutaj raczej nie słyszę "zapier****sz albo wypier****sz" życie toczy się zupełnie inaczej niż w Gdańsku i mnie własnie takie zycie bardzo odpowiada - wiadomo , nie kazdemu
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
hehe fryzjera tez mam w Gdansku bo tylko jednej osobie ufam z moimi wlosami.
Ale buraki sa i w Polsce, zarabiaja troche wiecej kasy i tez sie przejezdzaja fura po wsi. Ludzie sa ludzmi i sie ich nie zmieni czy w Polsce czy w Uk. Najgorzej jak burak wyjedzie za granice i sie zwala na to emigracje, a on zawsze byl burakiem w Polsce rowniez
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
no ja mogłabym takich przykładów mnożyć, bo pracuje na stacji i mnóstwo ludzi się przewija i aż wstyd opowiadac jak, niestety, większa część naszych rodaków się zachowuje....słoma z butów to im dawno wyszła...:)

dobrze powiedziane walerka
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
dziewczyny odbiegacie troche od tematu :) ogolnie w watku chodzilo mi to czy ktoras z Was wrocila z emigracji..znalazla prace..odnalazla sie w Polsce.... slyszalam wiele historii jak to ktos wracal i mial dobra prace ale czegos mu brakowalo....ja nigdy nie chcialam wyjeżdzac na stale.. ale w trakcie przyszedl kryzys i ze wszystkich stron slysze zeby nie wracac... i to nie zaleznie od tego kto jest na jakim stanowisku...kierownik, fryzjerka czy kierowca...jedni znajomi wrocili z UK po 7 latach i znlezli prace po roku szukania..ŻADNA PRACA NIE HANBI!!! wiec nie zaleznie czy ma sie mgr czy nie ludziom nalezy sie szacunek, bo nigdy nie wiadomo w jakiej sytuacji sie znajdziesz i jaka prace bedziesz musiala wykonywac
image
image
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
trzeba miec wynika z tego studia zeby byc nazwanym człowiekiem z ambicjami, tak wlasnie nas karmiono całe dziecinsto ze trzeba isc do liceum trzeba isc na studia bo jestes nikim, jak sie jest fryzjerką po zawodówce, albo srzedawcą po kursie to jest się mało ambitnym załosnym człowiekiem. tak własnie taka jestem, dziękuję jaga za podsumowanie, nie peirwszy raz, bardzo trafnie mnie określiłas

oj, zupełnie dowrotnie, i Ty jestestego przykładem, masz studia-ambicji zero, bo inaczej pracowałabys w swoim zawodzie, rozwijala sie i robila w swojej branzy awanse i tearz te kilka lat o studiach nie narzekalabys nawet w PL. ale wybralas droge jaka wybralas. chybaa nie nazwwiesz sie AMBITA osoba?rozumiesz w ogole co to solowo oznacza? czy dla ciebie ejst to zarabienie pieniedzy?...
problem polega na tym, gdzie juz w jakims watku zaznaczylam, ze 80% magistów nie powinno tych tytulow miec, bo niewiele soba reprezentuja. ale oczekiwania maja ze hoho, bo trzy lietrki przed nazwiskiem...gdyby mgr i inne dyplomy dostali ludzie, ktorzy ucza sie z innych przeslanek niz "bedzie latwiej z mgr wiec zrobie sobie dyplom w wyzszej szkole gier i zabaw albo z pedaagogiki bo najlatwej sie dostac i skonczyc" ale ani zainteresowania studiami ani tematem ani ambicji potrzeby zglebianai przekazywanej wiedzy, ba! nawet chodzenia na wyklady nie widza, a zaliczenia pisza na pamiec z testow zeszlych lat, to czego oczekujecie? poziom wiekszosci tych oplakanych magistrow jest taki, ze co niektorzy maturzysci reprezentuja wyzszy. wiec ambicje tych pseudomagistrow powinny byc na poziomie czlowieka po maturze-NIE POSTUDIACH. wtedy zeszliby na ziemie i nie plakali ze roboty dla magistra nie ma, albo ze po studiach musze pracowac na kasie. i tak, uwazam, ze nawet magister filozofii bedzie mial w tym kraju dobrze, pedagod Z POWOLANIA takze, ale to sa jednostki, bo tylko jednostki koncza studia rzetelnie i uczciwie, a nie zeby przedluzyc sobie chodzenie do szkoly , skosztowac imprezek i dla"papiera".
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
a co do osob bez wyksztalcenia, NIGDY nie ublizylam takim osobom i zaznaczylam wiele razy, ze rozumiem ich emigracje, ich czasem brak wyboru i trudniejsza sytuacje w polsce. a wszytskie wypowiedzi tycztly sie tych rzekomow yksztalconych osob, ktore dla mnie z niewiadomeej pzryczyny robia fizyczniee u obcego. i podkreslilam wyraznie, ze gdyby dla takich osob (tych bez wyksztalcenia) "KŁODY POD NOGAMI" wygladaly w PL tak jak dla emenems (cytuje" jak jeszcze mieszkalam w Pl to po buty DG jechalam do niemiec) to ZAKLADAM ZE W WIEKSZOSCI,nie połasiliby sie tacy luzdie na emigracje i byliby naprawde bardzo szczesliwi tutaj zyjac na takim poziomie z takimi problemami jakie miala w PL emenems. No ale niektorzy zadowalają się łyzeczką do herbaty, innym nawet chochla nie wystarcza.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
pozatym, w Polsce jest mania papierów i studiów, paranoją jest aby pracować w swietlicy szkolnej trzeba byc nauczycielem...albo po pedagogice...

biorac pod uwage fakt, jaki jest poziom (wiekszosci, zaznaczam wiekszoic, nie wszystkich! ) panienek z magistrem pedagogiki (ktory to poziom nawet prof mikolejko niedawno przytaczal), nie wiem czy to paranoja, nie chcialabym wiedziec jaki byłby poziom tychże panienek, ktore skończyłyby polroczne kursy po to tylko by najnizszym wysilkiem miec prace w swietlicy - Z DZIECMI! notabene kolejny raz udowodniłas sie idziesz na latwizne i jest to Twoja zyciowa domena.

w Norwegii jest kurs pół roczny na pracownika takich miejsc jak świetlica i koniec, tak jest w wielu dziedzinach, do których u nas jest potrzebne 5 lat studiów tutaj to są roczne, dwuletnie max kursy

niestety jest ZASADNICZA roznica, ktorej mieszkajac w norwegii jak widac nie zauwazylas: mentalnosc polaka i mentalnoc norwega. polak-norweg-dwie skrajne postawy zyciowe. pierwszy lepszy przyklad? socjal. socjal w norwegii zarowwno dla smaotnych matek, starszych osob, pelnych rodzin itd jest oczywiscie zarąb**i kraj przy tym prosperuje bardzo dobrze...i ciagle czytam zale polakow jak to tak wlasnie powinna wygladac opieka w panstwie. hmm... gdyby ow socjal wprowadzic do polski, co by sie stalo? ano rozmnozyla by sie do granic mozliosci patologia, ktora zylaby i zerowalaby na tym socjalu, zyjac w dodatku na niezlym poziomie. dlaczego w norwegii patologia jest rzadkoscia? bo norweg nie jest nastawiony na lewactwo, prozniactwo, kretactwo i cwaniactwo. i nie jest zlodziejem. a polak, coz, ilez to juz watkow na tym forum przewinelo sie jak tu wyubulic L4, jak tu wyluskac 5tys na macierzynskim, jak tu zakolowac, zacwaniaczyc, zeby tylko dostac cos, co tak naprawde sie nie nalzezy? albo, o zgrozo, gdzie tu samotna matka, ktora zostala z brzuchem po dyskotece ma wyemigrowac, zeby nie robic nic i zyc na koszt panstwa? mentalnosci sie nie zmieni. norweg jest skromny, uczciwy i pokrony. pomimo porzadnego socjalu, ludzie tego nie wykorzystuja na chama, nie robia dzeci na potege zeby zapewnic sobie byt, mieszkanie i inne bonusy, po prostu zyja, uczciwie.. w norwegii kluczyki zostawia sie w stacyjkach od samochodow, a domy nie sa ogradzane, i zaden sasiad nie wpieprzy ci sie na twoj teren. nikt ci auta nie ukradnie. domow tz sie nie zmayka. i nie ma wlaman. u nas? zakladasz 5 alarmow a i tak ci auto ukradna. zbeszczeszca. wiec jesli porownujesz to, ze w norwegii po pol roku norwezka jest w stanie rzetelnie zaopiekowac sie swietlica, to owszem, bo ona do tego podejdzie odpowiedzialnie. w polsce? rzuci sie stado tlenionych tipsiar ktore zrobia wszystko byleby najmniejszym kosztem cos uzyskac. dlatego nie ma co tego porownywac tyc dwoch sytuacji. w norwegii spedzilam 2 tyg. mam wielu znajomych w oslo. fajny kraj turystycznie. ale mnie razi mimo wsyztsko niski poziom nauczania. ja bym dzieci tam ksztalcic nie chciala. ale to juz inny temat.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5
jesteś hopeless case, na prawdę się na mnie uparłaś, ale jak pisałam wcześniej proszę bardzo, widzę że mało Ci się wyżywania na mnie, z innymi da się normalnie rozmawiać, ty masz chory umysł - nie czytasz wszystkiego czytasz wybiórczo, a co do tego jak wyglądało moje życie w Pl i z jakimi problemami się borykałam niech zostanie miedzy mną a moją rodziną, nie widzę powodów by Ci to udowadniać żebyś mnie znowu mieszkała z błotem, problemy których twój zatruty umysł i dusza nigdy by nie zrozumiał.

czy ty rozumiesz słowo ambicja? ja nie będę cie cytować, a mnie korci robi to co ty, aczkolwiek własnie tutaj moja ambicja pcha mnie do bycia lepszym człowiekiem, lepszym niż ty jesteś (tutaj na forum) i sobie daruje. Bo bardzo płytkie jest nazywanie ambicją tego co ty ową definiujesz. Niestety nie jesteś w stanie tego ogarnąć bo twój jad Ci umysł dawno już zatruł.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
konkrety i argumenty... nie wodolejstwo..konkrety... argumenty...
ja uzasadniam swoje zdanie, Ty nie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
traktujesz moje wypowiedzi wyrywkowo, wytłumaczyłam co jest dla mnie ambicją i spełnieniem zawodowym, ty chyba pominęłaś tą wypowiedz albo po prostu nie była na twoją modłę i dalej uważasz mnie za idiotę - dlatego widzę że czytasz wybiórczo, nie mam zamiaru nic argumentować Tobie, po co ? ja znam siebie swoje cele założenia osiągnięcia ambicje i życie i mnie to wystarcza, Tobie nie muszę udowadniać ze debilem się nie urodziłam i że mam sobą coś za prezentowania. tyle.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wyrywkowo? przeciez sama opisujesz jak ci sie zylo w Pl kiedy tu jeszczce mieszkalas (nie tylko w tym watku)... a potem sie tlumaczysz jak ci ciezko bylo, ze biedna klody pod nogi mialas rzucone (i tu nie chodzi o to jak zyli Twoi rodzice, tylko jakie perspektywy mialas Ty, mialas parce po studiach, nie kazdy ja ma, i nie kazdy splaca samochod po studiach, wiec dla mnie malo w Tobie skormnosci, skoro tego nie doecnialas) i jak to w Pl jest be...troche sprzecznosci widze niestety, wiec o nia pytam. mi Twoje wyjasnienia nie sa do niczego potrzebne. ja sobie swoje zdanie juz wyrobilam. wiec juz sie nie wysilaj, bo gdyby bylo o czym pisac, pewnie bys sie obronila. nie odnioslas sie nawet do tego co napisalam o norwegii, mam wyciagnac wnioski?
pozdrawiam, mimo wszystko i milego dnia :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Bo ambicja nie jest jednowymiarowa. Na ambicję powinno się składać wiele czynników, cociażby satysfakcja z zarobków ale też spełnienie zawodowe, radość czy przyjemność z wykonywanej pracy, poczucie że się jest w tej pracy dobrym (jakakolwiek by ona była). Na ambicję powinna też składać się odpowiedzialność za własne czyny. I tak idę na studia, za które płaci mi państwo to będę próbować pracować w zawodzie. Co innego, jak studia ktoś traktuje od początku, jak przdłużenie młodości i SAM za nie płaci. Ambicja to wypadkowa wielu wzajemnie przenikających się rzeczy.
Jednak dla mnie sutuacja, jak ktoś jedzie po buty do Berlina konkretnej (drogiej) marki (dziewczyny, nie mam na myśli żadnej z was, nawet już nie pamiętam która to takie zakupy robiła, ale mi się przykład spodobał i podpasował) ale leczy się w Polsce bo taniej (i tylko taniej) to jest to dla mnie brak ambicji i tyle.
Ja kiedyś usłyszałam coś takiego na temat kupowania odzieży używanej: "Nie po to pracuję i zarabiam, by moje dzieci nosiły ubrania po Niemcach i Anglikach" - przynajmniej taki sens był. I coś w tym jest.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
oj jaga jaga....spłacałam samochód, fiat panda, 7 lat, mając dokladnie 3 prace, rata pochłaniała 3.4 mojej pensji szkolnej czy to normalne? nie sądzę. Tak w wieku 21 lat marzyłam o takich a nie innych butach, pojechałam do Niemiec na wyprzedaże, zbierałam na te buty ponad 3 lata, ponosiłam trochę i oddałam koleżance ze szkoły jak wyjeżdżałam do Norwegii bo ona częsciej je ponosi.
W lumpach się uberam do dziś, bo lubię, tak samo lubię miec buty, dobre buty czy to swiadczy w jakikolwiek sposób o mojej inteligencji? nie sądzę.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
spłacałam samochód, fiat panda, 7 lat, mając dokladnie 3 prace, rata pochłaniała 3.4 mojej pensji szkolnej czy to normalne?

no, wlasnie nie jest? kto nie majac ku temu warunkow kupuje auto za 3/4 swojej pensji? no, w sumie Znam kilku, ale oni nie kupili pandy. i sa prezesami w dosc fajnie prosperujacyh fimach. tak, swiadzczy to o Twojej inteligencji. ale to moje zdanie. i naprawde, juz sie nie tlumacz z reszty tych Twoich "zabidzonych" lat spedzoncyh w Polsce, ktore sklonily Cie do wyjazddu do lepszego midoem plynacego kraju... i tej Twojej dobroczynnosci, typu : "oddalam buty z najwyzszej polki, na ktore w tak ciezkiej sytuacji materialnej zbieralam 3 lata, pojechalam nawet po nie do niemiec, ale bylam w takiej ciezkiej sytuacji materialnej, ze na bilet tez zbieralam 3 lata, ale w domu sie nie przelewalo, zyc sie w tej polsce wrecz z magistrem nie dalo!ALE!! odalam wkoncu te buty kolezance!" coz, gest prawie na miare Lady Gagi!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
ooo. ..dziekuje A. za wsparcie:) mimo, ze moze nie zamierzone, ale jednak myslenie w tym samym kierunku:) pozdrawiam i milego dnia zycze!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
A co ma inteligencja wspólnego z ambicją?
Dla każdego z nas coś innego kryje się pod hasłem "godny poziom życia". Dla niektórych chodzenie w ciuchach po Brytolach, w ciuchach które oni wyrzucili nie jest absolutnie godnym poziomem życia.
Mimo szczerych chęci nigdy nie zrozumiem, jak ktoś może lubić ubieranie w lumpexach, skoro takie same ciuchy kupić może normalnie w sklepie, no ale za większe pieniądze. Jednak mówimy o ludziach, którzy zarabiaja tyle, że żyją na dużo lepszym poziomie niż przeciętny Polak, którzy mają pensje sporo wyższe niż koszty utrzymania. Cholerka, czy sam lumpex jako miejsce jest na tyle fajniejsze od zwykłych sklepów, że tam się lubi człowiek ubierać? Ja nie wiem, jak wyglądają lupexy zagranicą, ale w Polsce wiem. Byłam dwa razy - szukałam skrzydeł anioła dla córki do Jasełek a nigdzie w sklepach nie mogłam dostać. Ktoś poradził mi lumpexy. Ani to miejsce fajne, ani przyjemne i w Polsce w sklepach jest jednak dużo fajniej. Dlatego nie pojmę nigdy istoty przyjemności ubierania się w lumpeksach, bo jeśli ktoś jest ubogi i go najzwyczajniej nie stać, to jest to zupelnie inna sprawa. My mówimy o ludziach, których stać na normalne życie. I nie dla wszystkich normalne to donoszenie ciuchów po Anglikach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
A. - to ma takia sama geneze, jak zarabianie w NOKach i leczenie sie w Pl w prywtanych klinikach (kosztem urlopu, biletu lotniczego i poczucia destabilizacji, bo jak emenems zacznie rodzic miesac wczeniej, to chyba spanikuje, bo w koncu bilet na porod w swissmedzie w gdansku miala dopero na za 30 dni). paniska, ze nie pogadasz.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
niezamierzone... bo za ostra czasami jesteś (to do jagi) przynajmniej w moim odczuciu
no ale rzeczywiście czasami poglądy mamy zbieżne
ja generalnie jestem daleka od udzielania wsparcia komukolwiek czy też krytykowania kogokolwiek a tym bardziej obrażania
zawsze przedstawiam tylko własne zdanie na jakiś temat i tyle
część osób będzie miało odmienne, część zbliżone do mojego - tak to już jest
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
ja tez przedstawiam swoje zdanie, choc wiem - oszczedna w slowach nie jestem, ale ci ktorzy mnie znaja - akurat to cenia. jestm swiadoma swoich ostrych slow, ale juz sie przekonalam, ze miauczeniem za wiele sie nie wskura, bo do wiekszosci nie dociera. ale milo, ze przynajmniej ktos ma zbiezne poglady:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
@ A - wbrew pozorom bogaci ludzie bardzo szanuja swoje pieniadze i nie wydaja ich zbednie jezeli nie musza, np szef mojego meza ma bardzo duzy bonus ktory przelozyl sobie na kwiecien bo bedzie placil 45% podatek a nie 50%, te 5% dla niego to nie jest duza kwota ale i tak robi tak zeby zaoszczedzic. Spotkalam sie ze wieloma dosc zamoznymi ludzmi ktorzy tak postepuja, pewnie dlatego miedzy innymi sa zamozni, sa to akurat osoby ktore te pieniadze zarobily a nie odziedziczyly i je szanuja. Na takiej samej zasadzie dlaczego placic wiecej jak mozna mniej za usluge na takim samym poziomie,jak nie lepszym i do tego polaczyc to z przyjemnoscia odwiedzenia rodziny, jezeli za taka sama usluge moge miec dodatkowo pobyt w Polsce w tej samej cenie to dla mnie wybor jest oczywisty. Nie naciagam podatnikow bo place prywatnie, wydaje pieniadze w Polsce, co jest dobre dla gospodarki. Nie rozumiem co w tym dziwnego.

@jaga - uwazam ze mylisz szczerosc ze zlym wychowaniem. nie wierze ze powiedzialabys to komus w twarz co tu piszesz, moze powiedzialabys to samo ale w zupelnie innym sposob, inaczej dobierajac slowa, ja sie moge nie zgadzac zawsze ze wszystkimi pogladami emmenems ale ty po prostu ja obrazasz, mozna przekazac co sie mysli w kulturalny sposob i mialoby to wiecej efektu bo jak na razie ciezko mi wyluskac z twoich wypowiedzi twoje poglady bo koncetrujesz sie na obrazniu innych osob. inna sprawa nie wiem czemu emmenems wdaje sie z toba w te dyskusje, bo nic nie wnosicie obrzucajac sie nawzajem blotem i lapiac za slowka.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
oj walerka masz rację...co nie napiszę to od razu to się przekręca, napisałam ze kupiłam samochód za 3/4 pensji pracy w szkole a jak wspomniałam, miałam dokładnie 3 prace, czemu panda? bo tani, czemu w ogóle kupiłam? bo z jednej pensji nie mogłam wyżyć a przy trzech pracach samochód był niezbędny, nie jestem batmanem - ale cóż zaraz znowu ciocia jaga coś mądrego powie jak to ja głupio i debilnie postępuję.
I oczywiście, zgadzam się z każdym kto powie że to chore tak kombinować, pewnie, dlatego już w Polsce nie mieszkam, bo to nie jest normalne.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
walerka - ja jeszcze dodam, że jestem bardzo otwarta na spotkanie, przy kawie, nie ma problemu i zapraszam wszystkich jak tylko będę z chęcią powymieniam poglądy na żywo ;)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Szastanie pieniędzmi a życie na pewnym poziomie to dwie zupełnie różne rzeczy. Oszczędzanie gdzie się da to dla mnie nie jest życie na godnym poziomie. A ubieranie się w lumpeksach to jest dla mnie oszczędzanie gdzie się da. Bo nie wiem, czy ten ciuch po Irlandczyku był obrzygany, obsikany itd (przepraszam za dosadność). Samo wyobrażenie, że mogło tak być, bo przecież nie wiemy, kto, gdzie to ubranie nosił, jest dla mnie zdecydowanie poniżej poziomu godnego życia. Ja nic od rodziców nie dostałam, mąż też. Na wszystko sami musimy zapracować, pieniądze szanujemy, bo w domach rodzinnych się nie przelewało. No ale pieniądz nie jest celem życia. To środek, żeby to życie uczynić łatwiejszym, przyjemniejszym, godnym. To jest tylko środek do realizacji celów. I nie umiem sobie wyobrazić, że celem osoby dobrze zarabiającej jest kupowanie w lumpeksach i latanie/jeżdżenie tysiąc kilometrów by wyleczyć ząb, bo taniej. To mi się w głowie nie mieści.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Tobie nie musi - ja od zawsze ubierałam się w lumpexach, nigdy mi to nie przeszkadzało bo jest coś takiego jak pralka, to mnie wystarcza, mnie też się kiedyś koleżanka spytała czy mi to nie przeszkadza bo ktoś mógł w tym umrzeć - rożne są podejścia, mnie to nie przeszkadza.
A - piszesz jakby to jeżdżenie tysiące kilometórw odbywało się dniami i nocami a mi podróz do gdańska zajmuje tyle co pociąg do Bergen - a jak pisze walerka, skoro mogę zrobić szybciej, przy okazji odwiedzić rodzinę i znajmoych, i jeszcze zostaje pieniędzy "na waciki" w porównaniu do usługi norweskiej to czemu tak bardzo na siłę mam robić to w Norwegii??
Sprzęt np. rtv agd kupuję tylko tutaj i dużo onnych rzeczy z pragmatycznych przyczyn jak gwarancja czy serwis czy cokolwiek, jak mowi walerka, jak ktoś jakieś pieniądze ma to je szanuje i wybiera w co inwestuje
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Może masz za małą głowę ;p
ja wole kupować w lumpeksach chociażby z tego względu że masz tam rzeczy niepowtarzalne ( co 2 na ulicy) i przede wszystkim dobre gatunkowo a nie szmaty rozpadające się po pierwszym praniu ale zakupione w super markowym sklepie za niemałe pieniądze.

"Bo nie wiem, czy ten ciuch po Irlandczyku był obrzygany, obsikany itd (przepraszam za dosadność). Samo wyobrażenie, że mogło tak być, bo przecież nie wiemy, kto, gdzie to ubranie nosił, jest dla mnie zdecydowanie poniżej poziomu godnego życia."
z twojej wypowiedzi wnioskuję że guano wiesz na ten temat ale piszesz bo napisać coś trzeba.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A majtki używane założysz? Pytam z ciekawości bo po wypraniu są identycznej czystości, jak wszystkie inne używane rzeczy po praniu.
Ja też szanuję pieniądze, zwłaszcza że u mnie w domu się nie przelewało. Ale nie będę zawsze i wszędzie szukała oszczędności, bo wówczas pieniądz nie jest środkiem do życia ale celem. A kupowanie ubrań nie jest dla mnie inwestycją. Wydatki na ciuchy są dla mnie kosztem utrzymania się, który w Polsce jest dużo wyższy niż zagranicą (chodzi mi relację prosentową i stosunek do zarobków).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Właśnie o to chodzi - nie wiem. Nie mam żadnej informacji na temat tego, co z tym ciuszkiem się działo, ale nie znaczy to że się nic nie działo. Ale ja po prostu o tym nie wiem. Pewnie że nowe rzeczy w sklepie też mogą być przybrudzone bardziej/mniej np. w transporcie ale mimo wszystko krąg "zanieczyszczeń" które mogą się przytrafić ciuchowi nowemu jest dużo mniejszy niż ciuszkowi używanemu.
Co do jakości rzeczy, to owszem, są rzeczy kiepskiej jakości ale można poszukać lepszych. Poza tym w dobie internetu nie ma żadnego problemu kupić fajne ciuchy, dobre gatunkowo i wcale nie oklepane. Ja czasami kupuję ciuszki Next, albo Marks&Spencer dla dzieci przez internet (albo przez siostrę, która mieszka w UK). Można? Można. I nie trzeba chodzić po lumpeksach, żeby kupić coś fajnego, dobrego i nowego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja tylko tak ogólnie wtrącę się w Waszą (moim zdaniem bezsensowaną) dyskusję.
Co się tak uczepiłyście tego, że emigrant przyjeżdża do Polski leczyć się, czy na zakupy, po usługi? Tylko się cieszyć trzeba. Przecież za to płacą, leczą się prywatnie - wspomagają rodzimy biznes, budżet Państwa itd. Ja nie mam z tym problemu.

Każdy ma prawo mieć swoje zdanie - czemu na siłę chcecie udowodnić, że Wasze jest słuszne?

Jak ktoś chce - niech wyjeżdża. Jak ktoś chce, niech wraca itd. Jesteśmy wolnymi ludźmi.

Ja mieszkam w Pl i jest mi b. dobrze. Nie wyobrażam sobie emigracji. Akurat wiem, że byłabym bardzo nieszczęśliwa. Byłam 3 m-ce w czasie studiów w USA i wiem, że takie życie daleko od Polski jest nie dla mnie. Żyjemy tu godnie. Nie mamy własnych biznesów - pracujemy z mężem na etatach (ja od 8-16). Mieszkanie na kredyt. Praca znaleziona bez znajomości - niczego w spadku czy w drodze darowizny nie dostaliśmy. Wszystko co mamy zawdzięczamy sobie. DA SIĘ! Nie mogę tylko przeboleć, że tak niektórzy oczerniają nasz kraj.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja nie mam siostry mieszkającej w U.K to chodzę po lumpeksach ;p
w lumpeksach często można trafić nowe nie noszone ubrania,co do majcioch kupuję w sklepie ,chociaż w lumpie też widywałam jeszcze zapakowane z metkami....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Aaa, jeszcze miałam napisać, że wiem jaka jest sytuacja ekonomiczna na świecie. No niestety będzie coraz gorzej. Polska ma o tyle ciężko, że jesteśmy krajem na dorobku.
Wiele osób nie ma pracy, czy żyje na skraju ubóstwa. Współczuję.
Nie potępiam jak ktos szuka pracy za granicą, bo rzeczywiście tam zarobi więcej w krótszym czasie.

Ale też nie dramatyzujmy, że wszystkim jest tu tak źle.
Mam masę przyjaciół, znajomych, którzy emigrowali - nie każdemu jest tam lepiej.

To jest też cena kapitalizmu - nikt nam niczego już nie daje, nie gwarantuje. Musisz sobie zapracować na to co masz. Ale ja akurat jestem zwolennikiem tego, nie popieram postawy roszczeniowej, kombinatorstwa itd.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
A do autorki wątku.
Niestety nie przekonasz się dopóki nie wrócisz. Nie wiem jakiej pracy byś szukała. Nie jest tak, że w ogóle nie mozna jej znaleźć. Możesz mieć dużo szczęścia i znaleźć cos od razu. Kto to wie...
I nie każdy pracodawca krzywo patrzy na lukę w cv z powodu wyjazdu. Czasem może być to atutem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A czemu majtki w sklepie? Przecież są pralki. Co za różnica, czy ciuch uprany a używany dotknie moich pleców czy pośladków? Jest tak samo czysty po wypraniu. A tego, że w lumpeksach są też nowe rzeczy to nie wiedziałam.
A siostrę w UK mam, czasami ciuszki mi tam kupi ale zdecydowanie częściej kupię przez internet sama, bo ta moja siostra jak przyjedzie to zazwyczaj ma walizkę wypchaną po brzegi i nie może przywozić mi tego wszystkiego, co bym chciała.
Zgodzę się, że dyskusja zrobiła się trochę nie na temat, chociaż nie do końca. Autorka wątku pytała o mozliwości po powrocie do Polski. Rzeczywiście póki sama nie spróbuje, to nie będzie wiedzieć, bo jednemu się powrót uda, drugiemu nie. I przede wszystkim powinna sobie odpowiedzieć na pytanie, czego oczekuje. a taka dyskusja (nawet zbaczająca z tematu) może zwrócić na pewne rzeczy uwagę. Dla niektórych wyjeżdżających z kraju w zakres lepszego życia (czyli celu wyjazdu) wchodzi również ubieranie się w ciuchy używane, czy oszczędzanie gdzie się da. Dla innych wyższy standard życia to zupełnie coś innego. Ale jedni lubią grochówkę, inni kapuśniak. Autorką wątku powinna dobrze przemyśleć wiele aspektów życia i wówczas ocenić, czy warto spróbowac wrócić czy nie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dziewczyny, pytam teraz bez żadnej złośliwości. Czy np. W Norwegii też jest tyle lumpeksów ile w Polsce? W Norwegii nie byłam nigdy i teraz po naszej dyskusji, zastanowiło mnie to. W Holandii, Francji nie widziałam żadnego, ale szczerze mówiąc nie rozglądałam się specjalnie za takimi sklepami. Jestem ciekawa czy Norwegowie z poziomem życia wysokim (o takim przynajmniej słyszałam) ubierają się masowo w lumpeksach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja osobiście nie widziałam w Norwegii lumpeksu, tylko że mieszkałam w małej miejscowości. Są outlety, gdzie można bardzo tanio kupić ciuchy, no ale to są nowe rzeczy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W Uk sa Charity Shops czyli sklepy prowadzone przez roznego rodzaju oranizacje dobroczynne, w ktorym pracuja wolontariusze i dochody ida do tych fundacji. Wszystko co jest tam sprzedawane pochodzi od ludzi ktorzy podarowali to i sa to uzywane ubrania, buty, ksiazki, meble, wlasciwie wszystko co da sie sprzedac. Jest ich bardzo duzo i duzo osob tam kupuje.
Takich typowych lumpeksow chyba nie ma.
Sama szczerze mowiac nie kupuje bo glownie ubieram sie na wyprzedazach bo lubie. pewnie i stac mnie na pelna cene ale dlaczego nie zaplacic za to polowy i mie na cos jeszcze, no i nie cierpie kupowac czegos bo mi potrzeba w danym momencie wiec zawsze kupuje na zapas a na to wlasnie najlepsze sa wyprzedaze
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Jakoś przed świętami, czytałam artykuł, jaką kwotę pieniędzy wprowadzają do gospodarki Polskiej emigranci. Właśnie, wydając tu na lekarzy, wysyłając pieniądze do rodzin, przyjeżdżając na wakacje.

Są to bardzo znaczne sumy, które zasilają budżet państwa, dzięki czemu Polska może się chwalić tym, że kryzysu w PL jednak takiego nie ma.

Tylko o tym się głośno, nie mówi, bo w końcu Ci co wyjechali to nieudacznicy i takie tam inne pierdoły...

A z tymi lekarzami, czy stać czy nie, to chyba dla mnie wydaje się być logiczne, że szukamy tak by było nam najtaniej. W końcu nawet milionerzy wykorzystują okazje.
Nie wiem dlaczego kogoś dziwi fakt, że ktoś chce zaoszczędzić w ten czy inny sposób. Nikomu krzywdy nie robiąc.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Popieram bo dla mnie cena nie jest rzeczą najistotniejszą ale to, czy ciuch jest używany, czy nowy. Jeśli mogę zapłacić za nowy malo na wyprzedażach to bardzo chętnie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
w norwegii to się nazywa Fretex, mają stronę internetową, innych nie znam, to jest między innymi lumpex, to jest siec sklepów armii zbawienia, sama tam rzeczy oddaję - są meble, ksiązki, porcelana, lampy ciuchy torebki...po porstu wszystko, u nas do tego jest on połączony z kawiarnią :) nie ma tego smoru lumpexu, specyficzny klimat - kasa idzie na wlasnie armię zbawienia

fretex.no

p.s. no i oczywiście codzinnie tłumy:)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W moim czadowym miasteczku;] Które jest mniejsze o połowę niż osiedle na którym mieszkałam w PL, ma dwa Charity Shopy. - lubię tam zaglądać, ponieważ czasami można dostać perełki.

Fryzjerów jest chyba z 8 salonów:) Co mnie tylko wkurza bo zawsze chciałam zostać fryzjerką;) A one tutaj aż tak źle nie mają;)

Sama jestem na etapie wymiany wykształcenia na inne tutaj. Bo te co zdobyłam w PL było konsekwencją oczekiwań rodziców, nie moich.

Nie wiem, czy kiedyś wrócę. Nie planuję na dzień dzisiejszy. Ja mam bardzo małą rodzinę. W sumie tylko dziadkowie, rodzice i brat, który też podąża swoją droga. Więc bez różnicy mi czy będę miała umierać tutaj czy w PL.

Z tą różnicą, że na dzień dzisiejszy Szkocki emeryt ma zdecydowanie łatwiejsze życie niż ten nasz Polski. Począwszy od tego, że nie płaci za leki, za przejazdy komunikacją miejska (w pl to jest chyba powyżej 70rz?), nie płaci wielu innych opłat niezbędnych do życia. Dzięki temu nawet przy najniższej emeryturze jest szczęśliwszy, ponieważ nie myśli o tym czy ma zapłacić za mieszkanie, czy kupić sobie jeść, czy też wykupić leki.

Wiem, że są emeryci i emeryci. Mój świętej pamięci Dziadek, miał całkiem przyzwoitą emeryturę, i oszczędności. Ale drudzy, mimo takiej samej uczciwej pracy nie mają wspólnie tyle co tamten.
I to jest straszne, że nie są szczęśliwi, są uziemieni w 4 ścianach do końca życia, ponieważ ich leki są bardzo drogie. I to jest smutne:(
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
a co do któregoś postu jagi czy jak wroce za 30 lat to co wtedy? moja babcia mając 16 lat wyjechala do fracji, tam byla cała wojne, taam poznala dziadka, wziela slub i mieszkala ponad 30 lat, dzis ma 91, mieszka w gdansku od bardzo dawna, ma emeryturę polską i francuską swoją i dziadka i nic jej w zyciu nie potrzeba, wiekszosc pieniędzy rozdaje po rodzinie i jest szczesliwa ze komus moze pomóc, a do tego na nic jej nie brakuje - wiec jak bedzie taki moment za 30 lat to chce jak moja babcia zyc, ona na prawde nie zahcowuje sie na swoje 91 lat, 90 urodziny zorganizowala w resturacji z Dj-em i sma pociąg tanczyla, takich ludzi ja oprocz niej nie znam - widac jej wyjazd służył
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Emenems - dlatego, że emeryci zza granicy mają inną mentalność. I widocznie Twoja babcia, taką mentalność ze sobą przywiozła, co jest piękne.

Niestety moi dziadkowie, mają mentalność hipochondryków;) Takich typowych emerytów;) Pomijając te choroby, które im poważnie dokuczają.

W SCO, panowie w wieku mojego dziadka - biorą udział w zawodach sportowych, biegają, jeżdżą na rowerach.

Jak jest pora lunchu, to kawiarnie są pełne starszych ludzi, uwielbiają się spotykać w takich miejscach.:)

No i przede wszystkim UŚMIECHAJĄ SIĘ:)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@TB - "Niestety moi dziadkowie, mają mentalność hipochondryków;) Takich typowych emerytów;) Pomijając te choroby, które im poważnie dokuczają."

Tacy są już moi teściowie. Najgorsze to to, że robię się podobny...z tą różnicą, że nie cierpię chodzić po lekarzach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mo moja babcia w klubie emeryta jest najstarsza a zawsze mowi ze nie ma z kim się bawić bo każdy tylko by siedział i narzekał - babcia regularie raz na tydzien chodzi do fryzjera, do kosmetyczki, sama sobie robi płukankę na włosach a na wiosnę idziemy razem na zakupy bo musimyk upic kreację na siostry slub, sama zadzwoniła się umówic. A mieszka we wrzeszczu w 17metrowej kawalerce, meble ma takie same od 30 lat, po prostu do szczescia jej nic wiecej nie potrzeba.
Zapomnialam dodac ze mieszka na 4 piętrze i schodzi do ogródka kilka razy dziennie.
Pomimo ze moja babcia mogłaby się przeprwadzic do innego mieszkania juz wiele lat temu nie czuje takiej potrzeby, pieniądze tu nie grają roli, tak samo jak ja nie widzę potrzeby kupowania wszystkiego nowego i kupuje we fretexie :D
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
wracając do tematu, myślę że najlepiej powysyłać kilka CV i zobaczyć jaki jest odzew, ewentualnie umówić się już na rozmowy ( w końcu teraz loty do Londynu są bardzo tanie).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja tez bym chciala byc jak moja babcia- 94 lata i smiga, mieszka sama, wydaje obiady i codziennie chodzi na spacery, tylko czasami mowi ze moglaby juz umrzec bo jej nudno, kolezanki jej powymieraly
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
hahah walerka - musimy nasze babcie spiknąc :) moja ma podobnie
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kupiłam samochód za 3/4 pensji pracy w szkole a jak wspomniałam, miałam dokładnie 3 prace,

no..i co, pracy w polsce nie ma, ze ledwo po studiach mialas je az 3? oczywiscie ze praca jest. stac cie bylo na autko, wiec zarobki widac nie takie zle...stac cie bylo na buty i pierduty, a sadze ze w nocy jako nauczyciel nie robilas? i o 22 korkow nie udzielalas? wiec nie rozumiem...chcoiaz nie, wlasciwiie rozumiem, zalezy jakie kto ma wymagania, wybylas tam gdzie najmniejszym wysilkiem, masz tyle, ze na pierduty satrcza bez odkladania. ane niestety nadal nie rozumiem, przytoczonej babcinej emerytury z francji, ktorej sie tak dobrze powodzi rzekomo I ROZDAAJE PIENIADZE PO RODZINIE...w innym watku plakalas jak to rodzicom jest ciezko, stracili dorobek zycia, ze ich wspierasz, babcie tez (to babcia ich nie wspiera? z taka emerytura?) poza tym, jak juz wyzej napisalam, ma polska emeryture?a ilez to ona przepraszam wypracowala sobie na ta polska emeryturke, co? skoro 30 lat byla za granica? ...coz, znowu sprzecznosci, znowu brak konsekwencji w tym co piszesz. ale juz sie nie tlumacz. naprawde sie nie tlumacz, bo wkoncu sie tak zapetlisz, ze nie chcialabym tego czytac.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6
Na mnie sobie pisz co chcesz mam to głęboko w d*pie ale od mojej babci kobiety która ciężko pracowała całe życie to się po prostu odwal
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
tu się nikt nie czepia twojej babci, tylko twoich niespójnych historyjek
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
a co tu niespójnego? miala 16 lat jak wyjechała, wrócila do Gda jak miala 40kilka lat i pracowała jeszcze kolo 20 w pL ? co tu dziwnego ?

a to ze mozna znalezc prace w Pl nigdy nei wątpiłam ,tylko zeby wyzyc normalnie trzeba miec trzy, to chore jest.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
3 prace - ale raczej nie po 40h na etat, bo by Ci na to raczej czasu nie starczyło
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
jak już tak bardzo chcecie wiedziec od rana do popoludnia w szkole, po poludniu studenciaki, w wekendy w Jaśkowej 14 za barem, czasami od czwartku co skutkowalo spaniem 2h bo w piatek na 8 mialam do szkoły - nei to nie było normalne, no i korki, jak studenciaków nie było w niektóre dni - myślę że na warunki polskie nic nazdzwyczajnego nie robiłam, dużo ludzi z moich znajomych tak właśnie pracowało

poza tym, jak tak doskonale znacie moją historię i moje wpisy to nie raz o tych wszystkich pracach wspominałam - a jakby jeszcze ktoś był ciekawy to pracowałam w Piwnicy Rajców 3 lata, w Y-greku na Polanki i w Grand Caffe Rotterdam już nie istniejącej na Długiej kolo sphinxa - jak to sie ma do tematu ? nie mam pojęcia,pytacie, odpowiadam
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
jaka ja głupia, zapomniałam o Vivie w Sopocie, ale to był epizod, wybaczcie mi, nawet tego w Cv nie ujmuję
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Boszzzz....też miałam tam epizod....właściciel to była jakaś masakra;)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chodzi ci o super pana prezesa?przecież człowiek tryskał kultura:Dale przez vive i bartusia przesyłam do jaśkowej:)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja bylam 6 lat w UK od 2 lat jestemy w posle mamy dzieko, tylko maz pracuje i to co chwile zmienia prace, bo jest ciężko teraz zastanawiamy się nad wyjazdem do Norwegii tylko mąż musi cos tam poszukać... może macie jakiś znajomych w Norwegii???
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja mieszkam w no, emenems tez, wiem od niej i od siebie, ze nam tu dobrze jest;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
My po 3 letnim pobycie w Norwegii, wróciliśmy do Polski, a po dwóch latach wracamy z powrotem do no. Mój mąż jest tam już od stycznia, a ja z córką dołączmy do niego w lipcu. Na razie jestem trochę przerażona, bo to nowe miejsce, nowi ludzie, ale mam nadzieję, że z czasem to się wszystko ułoży. Jeżeli chodzi o pracę to nie jest łatwo i trzeba niestety samemu szukać. Już teraz większość pracodawców wymaga znajomości języka norweskiego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
pewnie ze sie ulozy:-) a gdzie bedziecie ,mieszkac zoskaa? co do jezyka to faktycznie w -wiekszosci ogloszen jest wymagany norweski wiec jesli planujecie tu wyjechac to warto chociaz zaczac sie uczyc, bo kursy sa drogie. pieniadze tutaj nie leza na ulicy a pracodawcy nie czekaja na lotnisku na emigrantow z otwartymi rekami;) ale praca jest, trzeba tylko troche jej poszukac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jago, ja się zastanawiam, a co Ty widzisz normalnego w tym, że człowiek musi mieć kilka prac, żeby normalnie/godnie zyć? rozumiem Emenems, że w końcu miała dość, i nie widzę w jej żadnej wypowiedzi słowa, że w Polsce nie ma pracy, jest owszem, tylko trochę goryczy dodaje fakt, że żeby zyc w miarę normalnie trzeba zapitalać 7 dni w tygodniu jak mały samochodzik, tak odbieram jej słowa. I nie mów, że brak jej ambicji, praca nauczycieli nie jest łatwa, sama pracowałam w tym zawodzie, jest fajna, dużo satysfakcji daje, ale niestety zbyt małe pieniądze, a za satysfakcję nie zjesz i nie kupisz/wynajmiesz kąta do mieszkania. taka jest prawda... Są ludzie zamożni, a są i biedniejsi, każdy z nas chce zyć godnie, co to ma wspólnego z ambicjami?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
koza, mój mąż mieszka teraz w centrum Haugesund, ale od czerwca mamy już większe mieszkanie w na obrzeżach miasta. Co do języka to ja już od jakiegoś czasu uczę się sama, no ale wiadomo jak nie ma się na co dzień styczności z tym językiem to jest strasznie ciężko się uczyć, akcent jest dla mnie bardzo specyficzny. Na początek chciałabym znaleźć jakąkolwiek pracę, żeby mieć kasę na kurs językowy, a później to już jakoś będzie. Najbardziej boję się tego początku...
A Ty koza gdzie mieszkasz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mieszkam w stavanger. co do jezyka to trzeba sie z nim osluchac bo na poczatku wszystko brzmi straszne niewyraznie i tak samo, chociaz ja i tak lepiej rozumiem jak ktos obcy (nie norweg)mowi po norwesku bo sie stara ladnie mowic i nie ma tego ich akcentu:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No to bliźutko. Może kiedyś uda nam się spokać na żywo i pogadać:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
hehe no moze sie uda:-) moj maz sie od miesiaca wybiera na ryby gdzies w kierunku haugesund, podobno tam lepiej biora:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, ale musiałam skorzystać z usług agencji pracy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Coraz więcej osób decyduje się na powrót do Polski, bo płaca jest zbliżona do tych zagranicznych. Nie brakuje też atrakcyjnych ofert, takich jak ta https://lifestyleinfo.pl/ogloszenia-praca-f20/copywriter-poszukiwany-funkymedia-lodz-t3808.html . Szukają copywritera. Jeśli jesteście kreatywni i lubicie wyzwania, to się w tym odnajdziecie. Warunki pracy są dogodne, także warto spróbować.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja wrocilem z niemiec i znalazlem podobna prace w Balticonie. zarobki w sumie podobne, a jednak na miejscu.. mozna zarobić .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja wręcz przeciwnie, chce wyjechać z Polski do pracy za granicą tak jak mój brat ;) Znalazł fajną pracę w Niemczech na pracawue.pl, wszystko było w ogłoszeniu jasno napisane nawet ile kosztuje średnio obiad w knajpie albo piwko. I to bez znajomości języka ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

W dzisiejszych czasach praca dodatkowa staje się coraz bardziej popularna! Sądząc po ofertach pracy na stronie praca. pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja zdecydowałam się na poszukiwanie pracy przez Agencje https://taptalent.eu/. Mają świetne firmy, dla których szukają pracowników. Poszło sprawnie, wsparcie na każdym kroku
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Naprawa zabawek (10 odpowiedzi)

Czy może któraś z mam wie czy jest gdzieś zakład naprawiający zabawki na baterie? Z góry dziękuję...

Zapchany nos, zatoki?? 3 latek, co do inhalacji?? (74 odpowiedzi)

Witajcie. Moja córka (3l) ma od tygodnia "zawalony" nos, może zatoki nie wiem. Chcę "poruszyć"...

do góry