Widok
pozew o alimenty. czy waszym zdaniem niezbędny jest prawnik?
dotąd dogadywałam się z ojcem mojego dziecka poza sądem. teraz ma nową "narzeczoną" i sprawy się skomplikowały. chcę, żeby sprawa była załatwiona przez sąd. uważacie, że poradzę sobie bez prawnika?
sprawy urzędowe ogarnę sama, nie spodziewam się większych problemów ze strony eks (ale to nigdy nie wiadomo chyba...). jednak nie chciałabym, żeby się okazało, że zostanę z jakimiś groszami.
eks bardzo dobrze zarabia, ja gorzej. on zupełnie nie interesuje się dzieckiem (widział je pół godziny w listopadzie zeszłego roku). chcę 1000zł (na dzieci z pierwszego związku płaci więcej), mogę mieć problem? sprawa zostanie załatwiona na jednej rozprawie? bo myślę sobie, że gdyby pojawił się problem, to wezmę adwokata na kolejną rozparawę...
sprawy urzędowe ogarnę sama, nie spodziewam się większych problemów ze strony eks (ale to nigdy nie wiadomo chyba...). jednak nie chciałabym, żeby się okazało, że zostanę z jakimiś groszami.
eks bardzo dobrze zarabia, ja gorzej. on zupełnie nie interesuje się dzieckiem (widział je pół godziny w listopadzie zeszłego roku). chcę 1000zł (na dzieci z pierwszego związku płaci więcej), mogę mieć problem? sprawa zostanie załatwiona na jednej rozprawie? bo myślę sobie, że gdyby pojawił się problem, to wezmę adwokata na kolejną rozparawę...
Zdecydowanie weź pełnomocnika- pomoże Ci nie tylko wywalczyć alimenty, ale przede wszystkim pomoże w uzyskaniu jak największej wysokości (a na to składają się naprawdę szczegółowe wyliczenia itp.).
Poza tym jak Sąd raz rozstrzygnie prawomocnie na Twoją niekorzyść tzn. nie zasądzi alimentów, albo zasądzi je bardzo niskie) to przed najbliższe lata Twoja sytuacja prawna będzie trudna- bo jeśli nie nastąpią żadne szczególne okoliczności przemawiające za np, podwyższeniem alimentów to sąd będzie związany wcześniejszym wyrokiem. Sama to przerabiałam i wiem jak łatwo jest pierwsyz proces źle rozegrać i jak ciężko potem to wszystko odkręcić.
Poza tym jak Sąd raz rozstrzygnie prawomocnie na Twoją niekorzyść tzn. nie zasądzi alimentów, albo zasądzi je bardzo niskie) to przed najbliższe lata Twoja sytuacja prawna będzie trudna- bo jeśli nie nastąpią żadne szczególne okoliczności przemawiające za np, podwyższeniem alimentów to sąd będzie związany wcześniejszym wyrokiem. Sama to przerabiałam i wiem jak łatwo jest pierwsyz proces źle rozegrać i jak ciężko potem to wszystko odkręcić.
widzisz, zupełnie nie o to chodzi, że ma "narzeczoną" - niech sobie ma. chodzi o to, że narzeczona wydzwania i pisze bardzo obraźliwe smsy (a eks potem przeprasza i zapewnia, że to się nie powtórzy, mija trochę czasu i jednak się powtarza). meczy mnie to bardzo.
nigdy nie prosiłam o żadne dodatkowe pieniądze, oprócz tych, które zdecydował się dawać na dziecko (żadnych butów, kurtek, wakacji). w imię dobrych stosunków, zeby nie iść na udry, żeby nie zrywać mostów (bez względu na sytuację między nami, miałam nadzieję, że poczuje się ojcem), nie pisnęłam słowem, chociaż to, co daje, nie pokrywa nawet 1/3 kosztów utrzymania córki (i nie jest nawet 1/3 tego, co płaci na pozostałe dzieci).
a teraz jakaś niespełna dwudziestolatka wysyła mi regularnie smsy, że jestem wyłudzaczką (eks to nałogowy kłamca, nie wiem, co jej opowiada, ale jestem niemal pewna, że ona nawet nie wie, że jest jeszcze jedno dziecko). krew się we mnie gotuje.
nigdy nie prosiłam o żadne dodatkowe pieniądze, oprócz tych, które zdecydował się dawać na dziecko (żadnych butów, kurtek, wakacji). w imię dobrych stosunków, zeby nie iść na udry, żeby nie zrywać mostów (bez względu na sytuację między nami, miałam nadzieję, że poczuje się ojcem), nie pisnęłam słowem, chociaż to, co daje, nie pokrywa nawet 1/3 kosztów utrzymania córki (i nie jest nawet 1/3 tego, co płaci na pozostałe dzieci).
a teraz jakaś niespełna dwudziestolatka wysyła mi regularnie smsy, że jestem wyłudzaczką (eks to nałogowy kłamca, nie wiem, co jej opowiada, ale jestem niemal pewna, że ona nawet nie wie, że jest jeszcze jedno dziecko). krew się we mnie gotuje.
> nie jestem agresywny, skąd w ogóle taki pomysł?
Niechaj pomyślę... może z obserwacji?
Jakoś samotne niedzielne siedzenie na Forum nie wpływa na ciebie uspokajająco.
> bardzo szczegółowo śledzisz wątki
Ja na suwaczkach? Kpisz?
Po prostu.. jeden z forumowiczów podrzucił mi link do tego wątku z odpowiednim komentarzem na temat twoich kilku w nim wpisów. Przez grzeczność je zmilczę - ale każdy, kto niniejszy wątek czyta, zapewne wyrobi sobie własne o nich zdanie.
Niechaj pomyślę... może z obserwacji?
Jakoś samotne niedzielne siedzenie na Forum nie wpływa na ciebie uspokajająco.
> bardzo szczegółowo śledzisz wątki
Ja na suwaczkach? Kpisz?
Po prostu.. jeden z forumowiczów podrzucił mi link do tego wątku z odpowiednim komentarzem na temat twoich kilku w nim wpisów. Przez grzeczność je zmilczę - ale każdy, kto niniejszy wątek czyta, zapewne wyrobi sobie własne o nich zdanie.
Mało mnie zajmują komentarze "jednego z forumowiczów". Możesz je zmilczeć/przemilczeć, czy jak tam wolisz. Niech każdy wyrabia sobie zdanie, oczywiście. W końcu to wolne forum i każdy ma prawo do swojej opini..chyba, że coś się zmieniło i uzurpujesz sobie prawo do arbitralnej i jedynie słusznej oceny optyki myślenia i widzenia świata?
@Hal - dlaczego uważasz, że posiadanie nowej narzeczonej zwalania faceta z płacenia alimentów, czy interesowania się dzieckiem?
Również w moim odczuciu atakujesz założycielkę wątku. Brzydko mówiąc "facet zrobił dziecko" i na tym koniec???
Utrzymywanie dziecka to obowiązek obojga rodziców.
Również w moim odczuciu atakujesz założycielkę wątku. Brzydko mówiąc "facet zrobił dziecko" i na tym koniec???
Utrzymywanie dziecka to obowiązek obojga rodziców.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@Majka - absolutnie tak nie uważam, jak mi sugerujesz. Uważam, że obowiązkiem ojca jest łożyć na utrzymanie dziecka i to jest bezdyskusyjne.
Natomiast rozumiem oburzenie autorki wątku, że eks okazał jej brak szacunku, co sama przyznała, że znalazł sobie niespełna dwudziestolatkę, która jeszcze do niej smsuje.
Przeczytaj uważnie, co napisałem - nigdzie nie napisałem, czy tez zasugerowałem, że ten eks autorki miałby nie płacić alimentów!!!
Natomiast rozumiem oburzenie autorki wątku, że eks okazał jej brak szacunku, co sama przyznała, że znalazł sobie niespełna dwudziestolatkę, która jeszcze do niej smsuje.
Przeczytaj uważnie, co napisałem - nigdzie nie napisałem, czy tez zasugerowałem, że ten eks autorki miałby nie płacić alimentów!!!
@Hal - tak można zrozumieć Twoje wpisy.
Poza tym nie rozumiem Twojego oburzenia również w tej kwestii. Nawet jeżeli ma o to żal, co w tym złego? Ty byś chodził zadowolony, gdyby kobieta zostawiła Ciebie z dzieckiem dla faceta dwudziestoletniego? Poza tym, obojętnie ile ta narzeczona miałaby lat, ja nie życzyłabym sobie od niej żadnych sms'ów, tym bardziej obraźliwych. Chyba to normalne
Poza tym nie rozumiem Twojego oburzenia również w tej kwestii. Nawet jeżeli ma o to żal, co w tym złego? Ty byś chodził zadowolony, gdyby kobieta zostawiła Ciebie z dzieckiem dla faceta dwudziestoletniego? Poza tym, obojętnie ile ta narzeczona miałaby lat, ja nie życzyłabym sobie od niej żadnych sms'ów, tym bardziej obraźliwych. Chyba to normalne
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
ale czy ja napisałam, że teraz dostaję 1000? nie dostaję. dostaję symboliczna kwotę, zaproponowaną przez ojca dziecka. powtórzę, że przystałam na nią, gdyż nie chciałam się kłócić i zależało mi na dobrych stosunkach.
uważam, że sumując wszystkie wydatki, dziecko kosztuje ok 2000 miesięcznie.
uściślę, że ta "niespełna dwudziestolatka" nie była przyczyną rozstania. pojawiła się i zaczęła robić problemy. nie chcę wchodzić z nią w dyskusje, bo nie uważam jej za stronę (zniknie zapewne jak poprzednie). nie odbieram, nie odpisuję, a ona regularnie wylewa na mnie swoje frustracje. wielokrotnie prosiłam eks o załatwienie tej sprawy, ale po ostatniej akcji, nie widzę innego wyjścia, jak wniosek do sądu.
wracając do tematu, chyba jednak obdzwonię jutro prawników
uważam, że sumując wszystkie wydatki, dziecko kosztuje ok 2000 miesięcznie.
uściślę, że ta "niespełna dwudziestolatka" nie była przyczyną rozstania. pojawiła się i zaczęła robić problemy. nie chcę wchodzić z nią w dyskusje, bo nie uważam jej za stronę (zniknie zapewne jak poprzednie). nie odbieram, nie odpisuję, a ona regularnie wylewa na mnie swoje frustracje. wielokrotnie prosiłam eks o załatwienie tej sprawy, ale po ostatniej akcji, nie widzę innego wyjścia, jak wniosek do sądu.
wracając do tematu, chyba jednak obdzwonię jutro prawników
napisalas ze chcesz 1000pln i tak to napisalem ze 'zadasz' A jezeli corka/dziecko kosztuje 2000pln miesiecznie to ROZUMIEM ze pracujesz i zarabiasz 3000pln (2000na siebie i 1000pln na dziecko) ????
Strach pomyslec jak bedziesz miala drugie dziecko Juz dzis szukaj pracy za 5000pln
CHYBA ZE LICZYSZ NA ALIMENTY NA SIEBIE ???
Strach pomyslec jak bedziesz miala drugie dziecko Juz dzis szukaj pracy za 5000pln
CHYBA ZE LICZYSZ NA ALIMENTY NA SIEBIE ???
uprzedź go, że idziesz do sądu. Nawet w sądzie można się dogadać i załatwić sprawę polubownie, nie trzeba się tam bić:)
a wyrok przyda Ci się w wielu sprawach np w Skarbówce, albo w przedszkolu - żeby udokumentować, że faktycznie jesteś samotną matką, a nie konkubiną tatusia dziecka :) - chociaż to głupota, bo można mieć wyrok a nadal mieszkać i prowadzić gospodarstwo domowe wspólnie, ale to inny temat, zapędziłam się:)
a wyrok przyda Ci się w wielu sprawach np w Skarbówce, albo w przedszkolu - żeby udokumentować, że faktycznie jesteś samotną matką, a nie konkubiną tatusia dziecka :) - chociaż to głupota, bo można mieć wyrok a nadal mieszkać i prowadzić gospodarstwo domowe wspólnie, ale to inny temat, zapędziłam się:)
a może już zarabiam 5 tysięcy?
przy dwóch osobach w gospodarstwie domowym koszt na osobę siłą rzeczy jest wyższy. i nie chodzi o to, że mogłabym dziecko utrzymać za 504zł (tyle chyba wynosi ta granica dochodu na osobę w rodzinie), bo nie mam zamiaru karmić go puszkami z caritasu ani ubierać w lumpeksach. skoro ani ja ani ojciec nie ubieramy się w lumpeksach i nie nosimy butów z kościelnych darów, to nie rozumiem, czemu nasze dziecko miałoby tak robić.
moje dziecko chodzi do przedszkola, czasami potrzebuje opiekunki, chodzi na angielski i do kina i na basen i do denstysty. skoro oboje nas stać, nie rozumiem czemu ja muszę ponosić większość kosztów i przy okazji jeszcze być obrażaną
a tak chcę tysiąc, żeby siedzieć w domu i oglądać seriale cały dzień.
przy dwóch osobach w gospodarstwie domowym koszt na osobę siłą rzeczy jest wyższy. i nie chodzi o to, że mogłabym dziecko utrzymać za 504zł (tyle chyba wynosi ta granica dochodu na osobę w rodzinie), bo nie mam zamiaru karmić go puszkami z caritasu ani ubierać w lumpeksach. skoro ani ja ani ojciec nie ubieramy się w lumpeksach i nie nosimy butów z kościelnych darów, to nie rozumiem, czemu nasze dziecko miałoby tak robić.
moje dziecko chodzi do przedszkola, czasami potrzebuje opiekunki, chodzi na angielski i do kina i na basen i do denstysty. skoro oboje nas stać, nie rozumiem czemu ja muszę ponosić większość kosztów i przy okazji jeszcze być obrażaną
a tak chcę tysiąc, żeby siedzieć w domu i oglądać seriale cały dzień.
Krystyno, już pisałaś, że wolisz nie poruszać tego tematu ale...powiedz tak szczerze, czym Ciebie tak mocno uraziła obecna partnerka Twojego byłego męża/partnera?
Napisałaś wcześniej, że należy Ci się odrobina szacunku (nawet nie odrobina!), także najwyraźniej to, co ta pani pisze do Ciebie, musiała Tobą mocno wzburzyć.
Napisałaś wcześniej, że należy Ci się odrobina szacunku (nawet nie odrobina!), także najwyraźniej to, co ta pani pisze do Ciebie, musiała Tobą mocno wzburzyć.
Dać pieniądze na dziecko to najłatwiejszy "wkład w wychowanie". Ojciec taki skory do dokładnych wyliczeń matematycznych. Skoro tata ma dać 1000zł to matka też musi... A wziął pod uwagę codzienną opiekę, staranie się, pomoc w odrabianiu lekcji, trzymanie za rękę w nocy gdy chore (a rano trzeba iść do pracy) i... jest milion takich sytuacji. To się nie liczy? Wychowywanie dziecka to nie tylko zakup potrzebnych mu rzeczy, sprzętów, kursów dodatkowych. To mnóstwo innych codziennych obowiązków, w tym reagowanie na sytuacje trudne, niespodziewane, które wymagają od rodzica uwagi, dodatkowych pieniędzy, czasu. Wychowywanie dziecka to najlepsza część życia (jak dla mnie) ale nie pozbawiona momentów trudnych. W pełnej rodzinie rozkłada się to na mamę i tatę. W rodzinie rozbitej trud ponosi tylko jeden z rodziców. Ale to takie drobiazgi przecież, ważne jest że jak alimenty od jednego mają wynieść 1000 zł to drugi rodzic koniecznie musi dać tyle samo. A czy w takich wyliczeniach ojciec policzył też koszty mieszkania (czynsz, prąd itd...). A może lepiej by było wynająć opiekunke do dziecka na 24h na dobę i wówczas byłoby uczciwe wyliczenia "wychowania na dziecko". Byłoby wiadome, ile kosztuje wynajęcie większego mieszkania, by opiekunce zapewnić pokój, pensja opiekunki, jej wyżywienie itd. Wówczas łatwiej byłoby kwotę podzielić na pół - dla każdego z rodzica osobno. To byłoby lepsze?
Do autorki wątku: pomyśl o prawniku. Na UG studenci prawa udzielają bezpłatnych porad prawnych. Nad studentami mają pieczę nauczyciele akademiccy. Możesz spróbować najpierw tam dla własnego rozeznania problemu. A potem z jakąś wiedzą kieruj się do prawnika. I załatw sprawę sądownie. Dla własnego spokoju. To że dogadujesz się z byłym, nie znaczy że nie jest lepiej mieć takich spraw uregulowanych. Możecie z byłym cały czas być w dobrych stosunkach ale też może to się zmienić. A tak dla pewnej stabilizacji, dobrze mieć "porządek w papierach". A zwłaszcza że w tym momencie ma taka a nie inną towarzyszkę życia. Jeśli nie umie wpłynąć na nią, by nie nękała cię smsami, telefonami, to istnieje ryzyko, że nie odmówi jej gdy wyciągnie ręce po alimenty. Może małe ryzyko ale zawsze.
Poza tym czasami dobrze mieć takie rzeczy "na papierze". Znam przypadek, gdy dziewczyna studiowała i chciała dostać akademik. Ojciec mieszkał osobno. I nie wystarczyło, że napisała, iż dostaje alimenty od ojca (on potwierdził, były inne adresy zameldowania). Musiała uzyskać orzeczenie sądu o alimentach, żeby uczelnia to uwzględniła.
Do autorki wątku: pomyśl o prawniku. Na UG studenci prawa udzielają bezpłatnych porad prawnych. Nad studentami mają pieczę nauczyciele akademiccy. Możesz spróbować najpierw tam dla własnego rozeznania problemu. A potem z jakąś wiedzą kieruj się do prawnika. I załatw sprawę sądownie. Dla własnego spokoju. To że dogadujesz się z byłym, nie znaczy że nie jest lepiej mieć takich spraw uregulowanych. Możecie z byłym cały czas być w dobrych stosunkach ale też może to się zmienić. A tak dla pewnej stabilizacji, dobrze mieć "porządek w papierach". A zwłaszcza że w tym momencie ma taka a nie inną towarzyszkę życia. Jeśli nie umie wpłynąć na nią, by nie nękała cię smsami, telefonami, to istnieje ryzyko, że nie odmówi jej gdy wyciągnie ręce po alimenty. Może małe ryzyko ale zawsze.
Poza tym czasami dobrze mieć takie rzeczy "na papierze". Znam przypadek, gdy dziewczyna studiowała i chciała dostać akademik. Ojciec mieszkał osobno. I nie wystarczyło, że napisała, iż dostaje alimenty od ojca (on potwierdził, były inne adresy zameldowania). Musiała uzyskać orzeczenie sądu o alimentach, żeby uczelnia to uwzględniła.
HA HA HA twoje argumenty:"A wziął pod uwagę codzienną opiekę, staranie się, pomoc w odrabianiu lekcji, trzymanie za rękę w nocy gdy chore (a rano trzeba iść do pracy) i... jest milion takich sytuacji. To się nie liczy?" SA Co najmniej SMIESZNE mylisz RODZINE z opieka spoleczna
Doradz Krystynie by te argumenty podala w sadzie to sie Pani Sedzia usmieje: opiekunka do dziecka , wieksze mieszkanie itd SMIECHU WARTE Moze jeszcze kredyt hipoteczny rozliczysz na dziecko????
Krystyna: twoj Ex mial tez dzieci z poprzedniego zwiazku: rozumiem iz one tez dostaja po 1000pln ????
PS Chyba ze Twoja corka jest niepelnosprawna to zmienia postac rzeczy
Doradz Krystynie by te argumenty podala w sadzie to sie Pani Sedzia usmieje: opiekunka do dziecka , wieksze mieszkanie itd SMIECHU WARTE Moze jeszcze kredyt hipoteczny rozliczysz na dziecko????
Krystyna: twoj Ex mial tez dzieci z poprzedniego zwiazku: rozumiem iz one tez dostaja po 1000pln ????
PS Chyba ze Twoja corka jest niepelnosprawna to zmienia postac rzeczy
"...najwyraźniej to, co ta pani pisze do Ciebie, musiała Tobą mocno wzburzyć."
Nie tylko jest ważne co ta pani piszę, tylko że pisze w ogóle. To że związała się z facetem, nie daje jej żadnego prawa by utrzymywać kontakt z jego byłą. A facet d*pa wołowa, że na to pozwala. Albo też nie ma szacunku do swojej eks.
Nie tylko jest ważne co ta pani piszę, tylko że pisze w ogóle. To że związała się z facetem, nie daje jej żadnego prawa by utrzymywać kontakt z jego byłą. A facet d*pa wołowa, że na to pozwala. Albo też nie ma szacunku do swojej eks.
~A. piszesz o opiece matki nad dzieckiem po rozwodzie i tym,że niesprawiedliwym jest płacenie na dziecko 50/50...co z ojcami chcącymi uczestniczyć w opiece nad dzieckiem i matkami walczącymi jak lwice aby najlepiej usunąć takiego ojca z życia dziecka? Ma tylko płacić i to najlepiej wszystko, bo przecież to matka jest 24h z dzieckiem! Jeśli nie chcą aby ojciec uczestniczył w życiu dziecka to niech same je utrzymują. Co innego kiedy ojciec sam się wycofuje i nie chce pomóc....wtedy powinien płacić więcej niż matka ale jeśli chce się angażować, zabierać dziecko, kupować itd.,a matka bardzo to utrudnia to sorry....
Owszem tak bywa, ale z doświadczenia (życiowego, zawodowego) wiem, że w większości przypadków rodzic nie angażuje się, nie zależy mu na częstych kontaktach z dzieckiem a alimenty chce płacić jak najmniejsze. Najczęściej ojciec angażujący się w wychowanie dziecka, nie walczy o każdą złotówkę alimentów. Naprawdę tak jest. Co więcej jeśli rodzice razem wychowują dziecko (mimo że nie mieszkają już razem) to rzadko walczą o alimenty. A tacy, którzy są rodzicami dwa razy w miesiącu, walczą jak lwy o każdą złotówkę. Ci ,co chcą tylko płacić i to najlepiej jak najmniej, prowadzą bardzo dokładne rachunki, kto powinien ile płacić. Raz spotkałam się z sytuacją, że ojciec do poniesionych kosztów na dziecko wliczył prezent (chyba urodzinowy) dany dziecku. Żenada po prostu. Ale był z tych co wszystko dokładnie liczą. Ale już np. czynszu, opłat eksploatacyjnych nie liczą a liczą dokładnie to, co idzie wprost do dziecka.
I też nie napisałam, że zawsze dziecko zostaje z mamą a ojciec zawsze powinien płacić. Napisałam "rodzic", bo jestem zdania że są sytuacje kiedy dziecko powinno zostać przy ojcu. I nigdzie też nie napisałam, że akceptuję matki, które po rozwodzie chcą usunąć byłego męża z życia dzieci. To jest najgorsze, co można dziecku zrobić w i tak trudnej sytuacji, jak rozbita rodzina.
Przypadek z życia wzięty: rodzice się rozstali i oczywiście była wojna o alimenty i opiekę nad dziećmi. Tata chciał dzieci mieć przy sobie, bo nie wierzył, że mama dobrze wykorzysta alimenty ale pracę ma taką, że siedzi do 20,21 w robocie. Stwierdził, że go stać na dobrą opiekunkę. Ale chyba nie o to chodzi, żeby dzieci ciągle były z kimś obcym. Jednak jak była żona wspomniała o opiekunce, to się oburzył, że po co generować koszty, że skoro chce dzieci zatrzymać przy sobie to dlatego, że jest w stanie sama się nimi zajmować.
Przykładów mogę podawać wiele.
I też nie napisałam, że zawsze dziecko zostaje z mamą a ojciec zawsze powinien płacić. Napisałam "rodzic", bo jestem zdania że są sytuacje kiedy dziecko powinno zostać przy ojcu. I nigdzie też nie napisałam, że akceptuję matki, które po rozwodzie chcą usunąć byłego męża z życia dzieci. To jest najgorsze, co można dziecku zrobić w i tak trudnej sytuacji, jak rozbita rodzina.
Przypadek z życia wzięty: rodzice się rozstali i oczywiście była wojna o alimenty i opiekę nad dziećmi. Tata chciał dzieci mieć przy sobie, bo nie wierzył, że mama dobrze wykorzysta alimenty ale pracę ma taką, że siedzi do 20,21 w robocie. Stwierdził, że go stać na dobrą opiekunkę. Ale chyba nie o to chodzi, żeby dzieci ciągle były z kimś obcym. Jednak jak była żona wspomniała o opiekunce, to się oburzył, że po co generować koszty, że skoro chce dzieci zatrzymać przy sobie to dlatego, że jest w stanie sama się nimi zajmować.
Przykładów mogę podawać wiele.
Prawnka nie opłaca się brać do sprawy o alimenty. Chyba że druga strona bierze to ty też weź to koszty się zniosą.
Trzeba przygotować standartowy pozew, potrzebne będzie wyliczenie wszystkich kosztów i dobe uzasadnienie dlaczego chcesz takiej kwoty a nie innej.
Można też pomyśleć o zrobieniu ugody sądowej. O wiele lepiej to wygląda a ma moc wyroku.
Można w takim dokumencie ustalić kwotę na utrzymanie dziecka, można ustalić z kim dziecko spędza wakacje i weekendy, można ustalić który z rodziców i kiedy obsługuje dostawy i odbiory dziecka z zajęć, który z rodziców jest zobowiązany do zapewnienia opieki jak dziecko zachoruje albo trafi do szpitala.Warto takie rzeczy ustalić wcześniej....pozwala to obu rodzicom na ułożenie sobie jako tako grafiku bez niespodzianek.
Warto zapisać każdy szczegół bardzo dokładnie, pozwoli to uniknąć wielu spięć w przyszłości.
Trzeba przygotować standartowy pozew, potrzebne będzie wyliczenie wszystkich kosztów i dobe uzasadnienie dlaczego chcesz takiej kwoty a nie innej.
Można też pomyśleć o zrobieniu ugody sądowej. O wiele lepiej to wygląda a ma moc wyroku.
Można w takim dokumencie ustalić kwotę na utrzymanie dziecka, można ustalić z kim dziecko spędza wakacje i weekendy, można ustalić który z rodziców i kiedy obsługuje dostawy i odbiory dziecka z zajęć, który z rodziców jest zobowiązany do zapewnienia opieki jak dziecko zachoruje albo trafi do szpitala.Warto takie rzeczy ustalić wcześniej....pozwala to obu rodzicom na ułożenie sobie jako tako grafiku bez niespodzianek.
Warto zapisać każdy szczegół bardzo dokładnie, pozwoli to uniknąć wielu spięć w przyszłości.
Tylko że taka sytuacja wypali, jak rodzice będą zgodni. Jeśli nie będą, to warto wspomóc się prawnikiem, niezależnie od tego czy druga strona też tak zrobi. W przypadku braku porozumienia pytania sędziego, sama sala rozpraw i stres związany z sytuacją nie daje gwarancji, że człowiek tak się zachowa jakby chciał, że przekaże do, co wcześniej sobie założył, czy choćby na pewno zrozumie wszystko co sędzia mówi w języku prawniczym.