Mam podobny problem z sąsiadami, co większość tutaj komentujących. Sąsiedzi z góry od rana do wieczora walą piętami w podłogę, ciągle coś przestawiają, walenie młotkiem czy używanie wiertarki...
rozwiń
Mam podobny problem z sąsiadami, co większość tutaj komentujących. Sąsiedzi z góry od rana do wieczora walą piętami w podłogę, ciągle coś przestawiają, walenie młotkiem czy używanie wiertarki ciągnie się już latami. Ile można remontować? Z kolei sąsiedzi z dołu mają dzieciaka, który chyba jest opętany. Od 5 rano, dzień w dzień, przez kilka godzin, czasami cały dzień, drze się, piszczy i biega tak głośno, że zagłusza nawet tych walących piętami z góry. Mam też sąsiadkę, która wystawia swojego kundla na balkon i potrafi szczekać bez wytchnienia po 14 godzin. Nie ważne, czy jest to noc, czy dzień. Ani jednym ani drugim nie zwróciłam uwagi, ponieważ mój mąż powstrzymuje mnie. Uważa, że rozmowa z ludźmi z IQ kamienia polnego nie przyniesie rezultatów, a wręcz przeciwnie - złośliwie mogą jeszcze bardziej hałasować. Mam już dosyć.... na dom nas nie stać, a marzę, żeby przeprowadzić się tam, gdzie będę miała święty spokój. Ludzie dorośli nawet z IQ kamienia polnego powinni zatrybić, że komuś mogę jednak przeszkadzać.
zobacz wątek