Widok
Witam, jestem mama prawie 3letnich blizniat. Otoz, ogolnie zawsze jest ciezko ale ja mysle, ze zazyna byc lepiej jak zaczna siedziec. One wtedy juz sporo kumaja, bawia sie, komunikuja ze soba, ogolnie caly czas wlasnie ze soba beda albo sie bawic, albo probiwac cos razem zrobic. Wiadomo, problem pieluch, karmienia, wstawania w nocy caly czas bedzie aktualny ale np. juz bedzie inaczej jak beda glodne w tym samym czasie. Bo jak sa takie malutkie to placz wielki i koniec, a z czasem one beda rozumialy, ze za chwile ich kolej, albo je "zagadasz", to zaspiewasz, to zatanczysz i to je zainteresuje a w tym czasie mozesz to drugie np. karmic. Nie martw sie, z czasem bedzie lepiej przy czym, ogolnie jak to z dziecmi, zawsze jest jakis nowy problem.
Zabawne jest to, że z bliźniakami nie miałam większych problemów :) Więcej uwagi wymaga i kłopotów sprawia młodsza "pojedyncza" córka :)
Tak, jak napisała Gosia, sytuacja zdecydowanie się poprawi, gdy będą siedzieć. Bliźnięta nie wymagają od rodziców tyle uwagi, bo zawsze mają towarzystwo i bawią się ze sobą. Wtedy jest łatwiej.
Nie ma jednak reguły. Znam kilka mam bliźniaków i każda ma trochę inne doświadczenia.
Jeszcze trochę wytrzymaj :) Jak przy każdym innym dziecku, wszystko się poprawia z czasem.
Z moich obserwacji wynika, że bliźniaki w naturalny sposób uczą się czekać na swoją kolej. I są bardziej cierpliwe.
A na razie zrób sobie kilka godzin wolnego. Jeśli masz możliwość, zaangażuj kogoś do dzieci i wyjdź z domu. Złapanie oddechu jest ważne dla zdrowia :)
Siły życzę! Trzymajcie się zdrowo!
Tak, jak napisała Gosia, sytuacja zdecydowanie się poprawi, gdy będą siedzieć. Bliźnięta nie wymagają od rodziców tyle uwagi, bo zawsze mają towarzystwo i bawią się ze sobą. Wtedy jest łatwiej.
Nie ma jednak reguły. Znam kilka mam bliźniaków i każda ma trochę inne doświadczenia.
Jeszcze trochę wytrzymaj :) Jak przy każdym innym dziecku, wszystko się poprawia z czasem.
Z moich obserwacji wynika, że bliźniaki w naturalny sposób uczą się czekać na swoją kolej. I są bardziej cierpliwe.
A na razie zrób sobie kilka godzin wolnego. Jeśli masz możliwość, zaangażuj kogoś do dzieci i wyjdź z domu. Złapanie oddechu jest ważne dla zdrowia :)
Siły życzę! Trzymajcie się zdrowo!
Zmęczona wiem o czym piszesz. Moje bliźniaczki nie mają jeszcze nawet 2 miesięcy a dają mi ostro popalić. Też czekam na moment kiedy zajmą się sobą a wtedy ja znów będę mogła poświęcić uwagę starszym synkom. Tak mówią, że kolki i wzdęcia kończą się niby po 3 miesiącu i na chwilę obecną wyczekuję tego momentu. Także głowa do góry-nie jesteś sama :-).
Gosia810 jak uczyłaś swoje bliźniaki i ile czasu to zajęło? Ile teraz mają i kiedy zaczęły przesypiać nocki?
Gosia810 jak uczyłaś swoje bliźniaki i ile czasu to zajęło? Ile teraz mają i kiedy zaczęły przesypiać nocki?
Moje niestety zaczely noce przestpiac pozno, tj. mialy ponad 1,5 roku. Jak juz zaczely siedziec w tych krzeselkach do karmienia, robilam miseczke z jedzeniem, i jedna lyzka dla jednego jedna dla drugiego. Wiem wiem, niehigienicznie ale one naprawde wymieniaja sie kazda osliniona zabawka, wszystkim takze z ta wspolna lyzka nie mialam jakiwgos problemu. I tak sie nauczyly. Spanie- to samo, tyle, ze spaly praktycznie od 4 mca w oddzielnych pokojach. Jakos je tak ustawilam, zd w tym samym czasue, na poczatku pewnie jedno trzeba bedzie kilka razy przetrzymac zeby sie dopasowalo do drugiego. Spaly zawsze okolo 9 alw to z godzine ( albo i niecala), a pozniej okolo 12-12. Ta 12-13 zostala do dzisiaj :)
Dobry sposób:) Robiłam podobnie :)
Nie miałam z dziećmi problemów brzuszkowych, kolek itp, więc miała sporo łatwiej.
Zaczęli przesypiać noce, gdy skończyli 3 miesiące. Ale około 9 miesiąca im się odmieniło i budzili się w nocy bez powodu i darli się tak, że myślłam, że zwariuję. Nie szło ich uspokoić. Przewyli tak, jeden przez drugiego, miesiąc i samo przeszło. Potem ok. roku postanowili urozmaicać sobie nocki - wysypiali się od 21 do 1-2 w nocy, potem wstawali wypoczęci i się bawili:) pozwalałam im zejść z łóżka, dawałam zabawki, włączałam bajki i pozwalałam się bawić. Oni się bawili, a ja drzemałam. Ok. 3-4 byli już zmęczeni, zgarniałam towarzystwo do łóżka i spali do 8-9 rano. Trwało to jakiś czas, potem przeszło.
Z jedzeniem podobnie. Karmiłam mm, więc nie było problemu z tym, żeby jednemu i drugiemu dać butelkę. Układałam ich odpowiednio na kanapie, wsadzałam butle w buzie, najedli się i był spokój. Na początku nie było ich trudno podnieść równocześnie do "odbeknięcia", potem już tego nie potrzebowali. Mamy karmiące piersią mają trudniej i tu podziwiam determinację i wysiłek. Z tego co rozmawiałam z mamami bliźniąt, to i tak większość musiała dość szybko dokarmiać maluchy mm, mimo karmienia piersią, bo zwyczajnie brakowało pokarmu. To nie jest reguła, ale dość często się zdarza.
Karmienie łyżeczka miałam tak samo rozpracowane, jak Gosia - z jednej miski, jedną łyżeczką, raz do jednej buzi, raz do drugiej :) Tylko ja nie miałam miejsca na dwa krzesełka, więc dla bezpieczeństwa sadzałam na podłodze, ja między nimi i niam, niam:) dość szybko nauczyli się jeść samodzielnie, bo zwyczajnie nie było czasu ani fizycznej możliwości, by się z nimi cackać :)
Wiele umiejętności zdobyli szybciej, ponieważ nie było czasu, by się nad nimi rozczulać:) Przy jednym dziecku człowiek się skupia na jednym maluchu i mu pomaga i wyręcza, bo to takie małe jeszcze. Przy bliźniakach nie ma możliwości się rozdwoić, więc szybciej człowiek odpuszcza "niunianie" i pozwala dzieciom się usamodzielnić.
Teraz młodzi mają 9 lat, niemiłosiernie się tłuką i walczą o swoje prawa :) A za chwilę już pełna zgoda i współpraca:) I tak od rana do wieczora.
Patrząc z perspektywy widzę, że odchowanie bliźniaków wcale nie jest tak trudne, jak się wydaje. Gdy się człowiek przyzwyczai, to wszystko ładnie się układa.
Za Wami dziewczyny dopiero początek, ale przed Wami jeszcze wiele przygód :) Będzie się działo :)
Nie miałam z dziećmi problemów brzuszkowych, kolek itp, więc miała sporo łatwiej.
Zaczęli przesypiać noce, gdy skończyli 3 miesiące. Ale około 9 miesiąca im się odmieniło i budzili się w nocy bez powodu i darli się tak, że myślłam, że zwariuję. Nie szło ich uspokoić. Przewyli tak, jeden przez drugiego, miesiąc i samo przeszło. Potem ok. roku postanowili urozmaicać sobie nocki - wysypiali się od 21 do 1-2 w nocy, potem wstawali wypoczęci i się bawili:) pozwalałam im zejść z łóżka, dawałam zabawki, włączałam bajki i pozwalałam się bawić. Oni się bawili, a ja drzemałam. Ok. 3-4 byli już zmęczeni, zgarniałam towarzystwo do łóżka i spali do 8-9 rano. Trwało to jakiś czas, potem przeszło.
Z jedzeniem podobnie. Karmiłam mm, więc nie było problemu z tym, żeby jednemu i drugiemu dać butelkę. Układałam ich odpowiednio na kanapie, wsadzałam butle w buzie, najedli się i był spokój. Na początku nie było ich trudno podnieść równocześnie do "odbeknięcia", potem już tego nie potrzebowali. Mamy karmiące piersią mają trudniej i tu podziwiam determinację i wysiłek. Z tego co rozmawiałam z mamami bliźniąt, to i tak większość musiała dość szybko dokarmiać maluchy mm, mimo karmienia piersią, bo zwyczajnie brakowało pokarmu. To nie jest reguła, ale dość często się zdarza.
Karmienie łyżeczka miałam tak samo rozpracowane, jak Gosia - z jednej miski, jedną łyżeczką, raz do jednej buzi, raz do drugiej :) Tylko ja nie miałam miejsca na dwa krzesełka, więc dla bezpieczeństwa sadzałam na podłodze, ja między nimi i niam, niam:) dość szybko nauczyli się jeść samodzielnie, bo zwyczajnie nie było czasu ani fizycznej możliwości, by się z nimi cackać :)
Wiele umiejętności zdobyli szybciej, ponieważ nie było czasu, by się nad nimi rozczulać:) Przy jednym dziecku człowiek się skupia na jednym maluchu i mu pomaga i wyręcza, bo to takie małe jeszcze. Przy bliźniakach nie ma możliwości się rozdwoić, więc szybciej człowiek odpuszcza "niunianie" i pozwala dzieciom się usamodzielnić.
Teraz młodzi mają 9 lat, niemiłosiernie się tłuką i walczą o swoje prawa :) A za chwilę już pełna zgoda i współpraca:) I tak od rana do wieczora.
Patrząc z perspektywy widzę, że odchowanie bliźniaków wcale nie jest tak trudne, jak się wydaje. Gdy się człowiek przyzwyczai, to wszystko ładnie się układa.
Za Wami dziewczyny dopiero początek, ale przed Wami jeszcze wiele przygód :) Będzie się działo :)
Anamana a czy Twoje bliźniaki są wcześniakami? Moje są z 35 tygodnia więc tak jakby wcześniaki choć niby ciąża bliźniacza w 36 uznana jest za donoszoną. Kiedy nauczyły się jeść samodzielnie? Jak tego dokonałaś? Ja również karmię mm ale i tak głodomory co chwila by chciały dokładki (tak co godzinę chcą jeść choć karmię do pełna za każdym razem
Też wcześniaki z 34 tygodnia. Wcześniactwo bez powikłań. Mieliśmy sporo szczęścia i młodzi nie mieli żadnych szczególnie uciążliwych skutków wcześniactwa.
Apetyt nieprzeciętny, jedli dużo i chętnie. Aż pewnym momencie zrobiły się z nich pulpeciki. W 13 miesiącu zaczęli chodzić i schudli :)
Trudno mi teraz dokładnie powiedzieć, w którym momencie zaczęli sami jeść, dla mnie to było naturalne i się nie zdziwiłam. Uświadomiłam sobie to dopiero, gdy mamy "pojedynczych" dzieci dziwiły się umiejętnościom bliźniaków.
Wiele rzeczy "zrobiło się samo", tak naturalnie i po prostu.
Najważniejsze, to nie przeszkadzać :)
Apetyt nieprzeciętny, jedli dużo i chętnie. Aż pewnym momencie zrobiły się z nich pulpeciki. W 13 miesiącu zaczęli chodzić i schudli :)
Trudno mi teraz dokładnie powiedzieć, w którym momencie zaczęli sami jeść, dla mnie to było naturalne i się nie zdziwiłam. Uświadomiłam sobie to dopiero, gdy mamy "pojedynczych" dzieci dziwiły się umiejętnościom bliźniaków.
Wiele rzeczy "zrobiło się samo", tak naturalnie i po prostu.
Najważniejsze, to nie przeszkadzać :)
Pojechalam do lekarza, ktory cieszy sie naprawde swietna opinia. On mi powiedzial, ze to bzdura, by czekac 5 dni na kupe, ze tego sie juz za duzo nazbiera i pozniej boli. Ze jak 2 dni nie ma- to czopek. I tak zaczelam robic, ale zaczelam od 1/4 czopka. Tak to sie krecilo do 4go mca. Potem zaczelam im dawac juz warzywa i kupska byly na zawolanie:). Wiem, ze pierwszy etap jest bardzo ciezki, ale uwierz, minie i bedzie juz inaczej. Ty tez juz na pewne rzeczy sie uodpornisz, one stana sie szybko na tyle madre, ze zaakceptuja czekanie na swoja kolej. Za jakis czas wprowadz stala rutyne, jedzenie o tej o tej ( oboje), spanie o tej i o tej ( tez oboje), zabawa itd. Zobaczysz, zacznie to wszystko inaczej-lepiej wygladac.
Gosia810 jesteś Aniołem. Twoje posty sprawiają że ładują mi się baterie do dalszego działania. Teraz nastawiać się żeby przetrwać do 5 miesiąca i powoli będzie lepiej jak zacznę wprowadzać rutynę. Teraz też staram się karmić o tych samych porach, kąpiele tez są zawsze o 20:30 więc mam nadzieję, że to jest początek ich nauki. No chyba ze to za wcześnie dla nich i chwilowo to jeszcze nie jest aż tak ważne.
Dzieki :))) Ja uwazam, ze te poczatki sa mega ciezkie bo w moim przypadku to byly pierwsze dzieci ( blizniaki), i czlowiek ogolnie taki jakis wystraszony- tzn. ja tak mialam. A tu jeszcze 2 takich malutkich placzacych wiecznie maluszkow. Chociaz w sumie moje ominely kolki, takze plakaly tak raczej "standardowo". Pamietam po sobie, ze 3 pierwsze mce to bylam wiecznie zaplakana. A pozniej to sie zaczelo zmieniac. Jakos sie ogarnelam sama ze soba, one rosly, jakos mi ogolniw lzej sie zrobilo.