Widok
osoba towarzysząca
Hej, mam pytanie do bardziej doświadczonych :)
Siostra mojego chłopaka bierze ślub. Na zaproszeniu pojawiło się Pan xyz z osobą towarzyszącą. Nie wiem jak mam się czuć, przyznam, że zrobiło mi się przykro.
Jesteśmy razem od 5 lat, mieszkamy razem od 3.
Podpowiedzcie czy to normalna sytuacja :) Dzięki
Siostra mojego chłopaka bierze ślub. Na zaproszeniu pojawiło się Pan xyz z osobą towarzyszącą. Nie wiem jak mam się czuć, przyznam, że zrobiło mi się przykro.
Jesteśmy razem od 5 lat, mieszkamy razem od 3.
Podpowiedzcie czy to normalna sytuacja :) Dzięki
Wydaję mi się, że skoro nie jesteś jeszcze w rodzinie, to nie naruszyła jakiś zasad, ale fakt dziwnie postąpili.
Mój kuzyn organizując swoje wesele wysłał mi zaproszenie bez osoby towarzyszącej (byłam wtedy singlem) wspólne z rodzicami, a miałam wtedy 28 lat... też się dziwnie poczułam, bo dawno nie byłam już dzieckiem, a i jakiegoś kolegę do zabawy bym zabrała. Wesele było na 100 osób, nie pojechałam...
Mój kuzyn organizując swoje wesele wysłał mi zaproszenie bez osoby towarzyszącej (byłam wtedy singlem) wspólne z rodzicami, a miałam wtedy 28 lat... też się dziwnie poczułam, bo dawno nie byłam już dzieckiem, a i jakiegoś kolegę do zabawy bym zabrała. Wesele było na 100 osób, nie pojechałam...
na pewno to dla ciebie nie jest mile zamiast twojego imienia widzisz osoba towarzysząca , ale może nie znacie sie jeszcze?
p.s moja siostra również została zaproszona w wieku 19 lat razem z rodzicami... nie pojechała
z mojego doświadczenia: wraz z moim narzeczonym zaprosiliśmy jego brata z osoba towarzysząca( chociaż znam jego dziewczynę ,ale wiesz jak to jest dziś jest a jutro może jej nie być... a na wesele może kogoś innego wziąść)
p.s moja siostra również została zaproszona w wieku 19 lat razem z rodzicami... nie pojechała
z mojego doświadczenia: wraz z moim narzeczonym zaprosiliśmy jego brata z osoba towarzysząca( chociaż znam jego dziewczynę ,ale wiesz jak to jest dziś jest a jutro może jej nie być... a na wesele może kogoś innego wziąść)
Cóż...znamy się, 5 lat to jednak kawał czasu (szczególnie, że ze mieszkam z jej bratem).
Dziwne też wydaje mi się tłumaczenie "dziś jest a jutro może jej nie być" - zrozumiałabym przy spotykaniu się przez rok - dwa ale nie przy wspólnym mieszkaniu (uważam, że to zobowiązuje, szczególnie, że mieszkamy razem dłużej niż ona ze swoim narzeczonym).
No nic, dzięki za opinie :) Chyba po prostu będę musiała to "przeboleć".
Dziwne też wydaje mi się tłumaczenie "dziś jest a jutro może jej nie być" - zrozumiałabym przy spotykaniu się przez rok - dwa ale nie przy wspólnym mieszkaniu (uważam, że to zobowiązuje, szczególnie, że mieszkamy razem dłużej niż ona ze swoim narzeczonym).
No nic, dzięki za opinie :) Chyba po prostu będę musiała to "przeboleć".
Dokładnie, popieram, właśnie jestem po przestudiowaniu savior vivre i po wysłaniu listy zaproszonych gości.
Etykieta wyraźnie mówi, że jeśli ktoś nie jest osobą z rodziny (para nie jest po ślubie), (nawet jeśli są narzeczonymi) to osobę bliską zaprasza się wraz z osobą towarzyszącą.
Zapraszający nie jest zobligowany do sprawdzania kto z kim jest, proszenia o listy nazwisk itd. Dopiero zawiadomienie/zaproszenie na ślub jest wskazówką dla przyszłej rodziny jak mają się do danej osoby zwracać i po to się takie zawiadomienia/zaproszenia wysyła.
Także, niestety póki jesteś -przepraszam, że tak piszę- tylko dziewczyną, nawet mieszkającą z chłopakiem to w rozumieniu etykiety pozostajesz osobą towarzyszącą ;)
Etykieta wyraźnie mówi, że jeśli ktoś nie jest osobą z rodziny (para nie jest po ślubie), (nawet jeśli są narzeczonymi) to osobę bliską zaprasza się wraz z osobą towarzyszącą.
Zapraszający nie jest zobligowany do sprawdzania kto z kim jest, proszenia o listy nazwisk itd. Dopiero zawiadomienie/zaproszenie na ślub jest wskazówką dla przyszłej rodziny jak mają się do danej osoby zwracać i po to się takie zawiadomienia/zaproszenia wysyła.
Także, niestety póki jesteś -przepraszam, że tak piszę- tylko dziewczyną, nawet mieszkającą z chłopakiem to w rozumieniu etykiety pozostajesz osobą towarzyszącą ;)
ja powiem tak, z moim narzeczonym jesteśmy już prawie 6 lat razem, tak gdzieś po 3 latach bycia razem u mojego narzeczonego w rodzinie błam zaproszona jako osoba towarzysząca mimo że mnie znali, w zeszłym roku w tej samej rodzinie za mąż wychodziła druga siostra i zostałam normalnie zaproszona z imienia a w tedy byliśmy już w tedy po zaręczynach. Zaręczyny też zawsze można zerwać ale wydaje mi się że to właśnie zaręczyny to taki przełom gdzie w rodzinie zaczynają cię inaczej traktować:) myślę że nie powinnaś brać tego tak do siebie na pewno nie chcieli Cię urazić:) może pogadaj z swoim chłopakiem może on wie czym się sugerowali tak wypisując zaproszenia:)
Czyli jeżeli jakaś para po powiedzmy 5 latach nie zdecydowała się na ślub (z powodów choćby światopoglądowych ) nie może być uważana za rodzinę a para, która się zaręczyła po 3 miesiącach już tak ?
Dla mnie to trochę pokrętna logika... Myślę, że w tych czasach założenie wspólnego gospodarstwa domowego i utrzymanie go jest większym zobowiązaniem niż pierścionek i właśnie to świadczy o rodzinie (a przynajmniej świadczy o tym, że osoba, z którą się to robi nie jest "na chwilę" czy "przypadkowa" ). No ale to moja opinia i pewnie każdy ma inne poglądy w tym temacie :)
Dla mnie to trochę pokrętna logika... Myślę, że w tych czasach założenie wspólnego gospodarstwa domowego i utrzymanie go jest większym zobowiązaniem niż pierścionek i właśnie to świadczy o rodzinie (a przynajmniej świadczy o tym, że osoba, z którą się to robi nie jest "na chwilę" czy "przypadkowa" ). No ale to moja opinia i pewnie każdy ma inne poglądy w tym temacie :)
wcale Ci się nie dziwię, że poczułaś się urażona - i niestety, znając polską mentalność - prawdopodobnie to celowy zabieg, taka drobna złośliwość, żebyś poczuła, że jesteś na razie kimś mniej ważnym... taki kraj niestety - i większość wypowiedzi w tym wątku to potwierdza - chociaż mamy XXI wiek, żeby tzw. społeczeństwo cię poważało, musisz być mężatką, dopóki nią nie jesteś, dla wielu jesteś przezroczysta - chociaż jesteś w takim samym związku, jak ci z papierkiem, szanujecie się i kochacie - nie ma papieru, nie ma praw.
a chciałam się zapytać - te zasady savoir-vivre to z jakiego wieku?? XVII?? niestety ale to bardzo obraźliwe, zaprosić w dzisiejszych czasach kogoś, kto jest od lat w partnerskim związku, "z os towarzyszącą", rozumiem, że jak się nie zna partnera kuzynki siódma woda po kisielu itd., to jeszcze, ale przy tak bliskiej rodzinie, to zwyczajny brak taktu i kultury i żadne kodeksy ze średniowiecza tego nie zmienią, dzisiaj wiele osób tworzy związki partnerskie, mają w nich dzieci, to są normalne rodziny i nie wam drogie panny młode oceniać, czyj związek jest bardziej ważny, stały i "na serio", bo papier nic nie daje, i może się po latach okazać, że ten związek bez papierka był o wiele bardziej trwały niż te wasze, uświęcone ślubem i weselem na 100 par.
a do zdziwionej - ponieważ to Twój brat, to cóż, musisz tę żabę zjeść, ale masz prawo, żeby było Ci zwyczajnie po ludzku przykro.
a chciałam się zapytać - te zasady savoir-vivre to z jakiego wieku?? XVII?? niestety ale to bardzo obraźliwe, zaprosić w dzisiejszych czasach kogoś, kto jest od lat w partnerskim związku, "z os towarzyszącą", rozumiem, że jak się nie zna partnera kuzynki siódma woda po kisielu itd., to jeszcze, ale przy tak bliskiej rodzinie, to zwyczajny brak taktu i kultury i żadne kodeksy ze średniowiecza tego nie zmienią, dzisiaj wiele osób tworzy związki partnerskie, mają w nich dzieci, to są normalne rodziny i nie wam drogie panny młode oceniać, czyj związek jest bardziej ważny, stały i "na serio", bo papier nic nie daje, i może się po latach okazać, że ten związek bez papierka był o wiele bardziej trwały niż te wasze, uświęcone ślubem i weselem na 100 par.
a do zdziwionej - ponieważ to Twój brat, to cóż, musisz tę żabę zjeść, ale masz prawo, żeby było Ci zwyczajnie po ludzku przykro.
Moja wypowiedź miała na celu przybliżenie tego co przeczytałam na stronach internetowych i w książkach poświęconych etykiecie, a nie ocenę tego w jakim kto jest związku i jaki jest światopogląd tej osoby.
Jesteśmy na forum, na którym wypowiadają się głównie przyszłe mężatki, więc chyba to jakie jest nasze zdanie na temat małżeństwa jest w miarę jasne ;) jeśli komuś takie "obrządki" nie są potrzebne to po prostu nie musi się wypowiadać ;)
Osoby zaproszone jako "towarzyszące" raczej nie powinny się czuć urażone bo w życiu prywatnym też są towarzyszkami lub towarzyszami życia, a nie prawnymi małżonkami. Tak jest to widziane przez pryzmat prawa i w ten sposób przedstawia to savoir vivre. Polecam lekturę ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Jesteśmy na forum, na którym wypowiadają się głównie przyszłe mężatki, więc chyba to jakie jest nasze zdanie na temat małżeństwa jest w miarę jasne ;) jeśli komuś takie "obrządki" nie są potrzebne to po prostu nie musi się wypowiadać ;)
Osoby zaproszone jako "towarzyszące" raczej nie powinny się czuć urażone bo w życiu prywatnym też są towarzyszkami lub towarzyszami życia, a nie prawnymi małżonkami. Tak jest to widziane przez pryzmat prawa i w ten sposób przedstawia to savoir vivre. Polecam lekturę ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Jestem teraz na etapie personalizowania zaproszeń u u wszystkich (w szczególności od strony narzeczonego) kogo nie znaliśmy albo nie byliśmy pewni pisaliśmy "z osobą towarzyszącą".
Wśród takich osób jednak są tacy, którzy są już wiele lat ze sobą i mają nawet dzieci, to na prawdę jest ryzyko że ktoś się obrazi??? Trochę mnie to dziwi. Osoba towarzysząca jest bezpieczna, a nazwisko gościa trzeba przecież umieścić na winietce, bo to dopiero jest nieeleganckie.
Nie wiem teraz sama co mam zrobić.
Pisać "z osobą towarzyszącą", czy dzwonić po rodzinach i pytać się jak nazywa siędziewczyna kuzyna, albo czy pisze się Wioletta, Viola czy jeszcze inaczej???
Same problemy....:/
Wśród takich osób jednak są tacy, którzy są już wiele lat ze sobą i mają nawet dzieci, to na prawdę jest ryzyko że ktoś się obrazi??? Trochę mnie to dziwi. Osoba towarzysząca jest bezpieczna, a nazwisko gościa trzeba przecież umieścić na winietce, bo to dopiero jest nieeleganckie.
Nie wiem teraz sama co mam zrobić.
Pisać "z osobą towarzyszącą", czy dzwonić po rodzinach i pytać się jak nazywa siędziewczyna kuzyna, albo czy pisze się Wioletta, Viola czy jeszcze inaczej???
Same problemy....:/
My wlasnie dzwonilismy, dopytywalismy itd jak nazywa sie np dziewczyna kuzyna. Z "osoba towarzyszaca" zaprosilismy tylko te osoby, ktore nie sa w zwiazkach - tak zeby wiedzialy, ze jesli maja ochote zabrac np kolege, to oczywiscie moga. Niektorzy lubia miec ze soba kogos do tanca lub po prostu jest im razniej, kiedy kogos znaja.
zdziwiona, mi nie chodziło żeby obrażać wasze poglądy czy coś w tym stylu tylko po prostu mówię jak ludzie to odbierają i kiedy zaczynają traktować kogoś jak rodzinę. Może poglądy staroświeckie ale takie mamy niestety społeczeństwo dla osób wierzących, a nasze społeczeństwo w większości się deklaruje że takie jest, to samo mieszkanie bez ślubu jest grzechem więc przez takie zaproszenie dają do zrozumienia swoje poglądy, jak rodziny wyglądać powinny.
Mam znajomych którzy od 3 lat mieszkają razem i nie dawno przyjechali i pochwalili się że spodziewają się dziecka to mój tata podniósł temat że nie mają powodu do radości i nie wie po co przyjechali się pochwalić że powinni się wstydzić, że powinni mieć ślub a tak to wstyd i tyle. A to ludzie dorośli mieszkają razem planują wspólne życie. Też nie rozumiem takiego podejścia ale niestety takie poglądy staroświeckie wyraża większość naszego społeczeństwa
Mam znajomych którzy od 3 lat mieszkają razem i nie dawno przyjechali i pochwalili się że spodziewają się dziecka to mój tata podniósł temat że nie mają powodu do radości i nie wie po co przyjechali się pochwalić że powinni się wstydzić, że powinni mieć ślub a tak to wstyd i tyle. A to ludzie dorośli mieszkają razem planują wspólne życie. Też nie rozumiem takiego podejścia ale niestety takie poglądy staroświeckie wyraża większość naszego społeczeństwa
Za przeproszeniem papierek masz w kib.u... Ślub to jest sakrament, jeżeli w urzędzie to przysięga zawarta między dwoma osobami. A nie tam jakiś "papierek", jak to wygodnie nazywasz.
Mówiąc o zaproszeniu można powiedzieć, że to jest papierek, który z pewnością po jakimś czasie wyląduje w śmietniku.
Dziewczynie jest smutno, mnie też było w tamtym roku a byliśmy już narzeczeństwem jak dopisano mnie jako osobę towarzyszącą. Sama teraz jestem przed ślubem i wiem, że nie da się każdego zadowolić.
Mówiąc o zaproszeniu można powiedzieć, że to jest papierek, który z pewnością po jakimś czasie wyląduje w śmietniku.
Dziewczynie jest smutno, mnie też było w tamtym roku a byliśmy już narzeczeństwem jak dopisano mnie jako osobę towarzyszącą. Sama teraz jestem przed ślubem i wiem, że nie da się każdego zadowolić.
Poglądy kogoś, kto uważa, że kobieta i mężczyzna aby mieszkać razem i mieć dzieci powinni wziąć ślub nie są STAROMODNE. Są po po prostu zgodne z religią katolicką. Nie ma to żadnego związku z moda starą czy nową. Więc Tata nie zrobił nic niezrozumiałego. Zasady obowiązujące katolików są przecież powszechnie znane. Dla niego oczywistym jest że powinni oni wziąć ślub nawet jeśli są niewierzący. Małżeństwo to też jakiś element Polskiej tradycji. Dopóki normą nie stanie się życie bez ślubu (oby nigdy to nie nastąpiło) to wielu ludzi nie będzie tego akceptować. Wyrażają to mnie (jak w zaproszeniach) lub bardziej wprost.