Widok
spotykacie sie z sasiadkami i ich dziecmi?
Jak w temacie.Chodzi mi o to, ze mieszkam w bloku na Przymorzu dzie nie ma placu zabaw pod domem;-)..
Najblizszy jest w parku nad morzem.Kiedys jak bylam mala wszyscy z bloku sie znali i wspolnie bawili przed domem..Teraz podworka sa puste i przez to dzieci z bloku nie maja sie gdzie poznac.
W sumie mam jedna sasiadke z ktora sie odwiedzamy,bo mamy maluchu w tym samym wieku.
Szkoda mi troche takich klimatow za moich czasow.Wlasciwie z sasiadami sie nie znamy, wiec i o przyjaznie dla dzieci trudno....
Jak jest u Was? :-)
Najblizszy jest w parku nad morzem.Kiedys jak bylam mala wszyscy z bloku sie znali i wspolnie bawili przed domem..Teraz podworka sa puste i przez to dzieci z bloku nie maja sie gdzie poznac.
W sumie mam jedna sasiadke z ktora sie odwiedzamy,bo mamy maluchu w tym samym wieku.
Szkoda mi troche takich klimatow za moich czasow.Wlasciwie z sasiadami sie nie znamy, wiec i o przyjaznie dla dzieci trudno....
Jak jest u Was? :-)
U nas jest właśnie inaczej. Osiedle jest z dala od innych bloków. Mamy tu kilka budynków. I tutaj mamuśki siadają sobie na ławeczkach, wyciągają termosy z kawą i ciastką i plotkują, a dzieci się bawią, albo wszyscy siedzą w piaskownicy ;)
Latem jak Madzia bedzie na tyle duża żeby się pobawić w piaskownicy to na pewno do nich dołącze :)
Latem jak Madzia bedzie na tyle duża żeby się pobawić w piaskownicy to na pewno do nich dołącze :)
też mieszkam na Przymorzu ;)
w mojej klatce jest jeszcze 3 dzieci w wieku mojego syna :) ale nie odwiedzamy się :P
co prawda jedna sąsiadka zaprasza, żeby przyjść z Młodym, pobawić się - ale mi jakoś tak głupio... bo ja cały czas siedzę w domu ;) a ona pracuje - więc pewnie wraca zmęczona itp.
szkoda mi mojego Młodego, bo on bardzo tęskni do dzieci ;) (jak jeździmy do jego Chrzestnej, która ma synka w jego wieku + 3 latka to jest pełne szaleństwo, tulenie itp.)
u nas pod blokiem niby jest piaskownica itp. - ale dziecka bym tam nie wpuściła ze względu na okoliczne koty itp. ;)
w mojej klatce jest jeszcze 3 dzieci w wieku mojego syna :) ale nie odwiedzamy się :P
co prawda jedna sąsiadka zaprasza, żeby przyjść z Młodym, pobawić się - ale mi jakoś tak głupio... bo ja cały czas siedzę w domu ;) a ona pracuje - więc pewnie wraca zmęczona itp.
szkoda mi mojego Młodego, bo on bardzo tęskni do dzieci ;) (jak jeździmy do jego Chrzestnej, która ma synka w jego wieku + 3 latka to jest pełne szaleństwo, tulenie itp.)
u nas pod blokiem niby jest piaskownica itp. - ale dziecka bym tam nie wpuściła ze względu na okoliczne koty itp. ;)
u nas też tak było, ponad pół roku siedziałam sama z dzieckiem, mąż pracował po 10-12 godzin a ja zdychałam z nudów. aż pewnego dnia się przemogłam, zapukałam do sąsiadki (a głupio mi było strasznie) i zapytałam czy na kawkę przyjdzie, teraz w zasadzie codziennie się spotykamy, a dzieciaki już też zaczęły się fajnie bawić:)
heh i obie sobie w brodę plujemy że się nie zgadałyśmy latem.
heh i obie sobie w brodę plujemy że się nie zgadałyśmy latem.
Rzadko kiedy spacerujemy sami.
Siostra ma dwójkę dzieci , które codziennie spacerują z niania.
M z nimi a z nami jeszcze ktoś;)
Janek ma ciągły kontakt z dziećmi, w piątki daję go na 2 h do przedszkola, żeby sie pobawił.
Do nas dwa razy w tyg średnio też ktoś przychodzi porobić zamieszania w naszych chłopaków bawialni:)
Janek też chodzi do sąsiadów, tyle,że na wsi to łatwiej o kontakty- wychodzisz na spacer, a sąsiadka obok w ogrodzie z dziećmi, więc wołają nas , Janek wskakuje do piaskownicy a my siedzimy na ławeczce w ogródku i odpoczywamy.
Jak nie mam nieraz z kim Jana zostawić, też problemu nie ma- na naszej ulicy same domki, dzieci co domek:)...jest raxniej, moge na godzinkę , dwie , zostawić Jana pod opieką kumpeli.
Jak jest ciepło, bo tak do domu nie lubie komuś "prezentować" naszego bałaganiarza;)
Ogólnie spotykamy sie często, sąsiedzi nasi są cudowni!
Siostra ma dwójkę dzieci , które codziennie spacerują z niania.
M z nimi a z nami jeszcze ktoś;)
Janek ma ciągły kontakt z dziećmi, w piątki daję go na 2 h do przedszkola, żeby sie pobawił.
Do nas dwa razy w tyg średnio też ktoś przychodzi porobić zamieszania w naszych chłopaków bawialni:)
Janek też chodzi do sąsiadów, tyle,że na wsi to łatwiej o kontakty- wychodzisz na spacer, a sąsiadka obok w ogrodzie z dziećmi, więc wołają nas , Janek wskakuje do piaskownicy a my siedzimy na ławeczce w ogródku i odpoczywamy.
Jak nie mam nieraz z kim Jana zostawić, też problemu nie ma- na naszej ulicy same domki, dzieci co domek:)...jest raxniej, moge na godzinkę , dwie , zostawić Jana pod opieką kumpeli.
Jak jest ciepło, bo tak do domu nie lubie komuś "prezentować" naszego bałaganiarza;)
Ogólnie spotykamy sie często, sąsiedzi nasi są cudowni!
U nas spacerujących mamuś jest dość dużo, ale niestety pracuję i nie mam kiedy dołączyć z córą do nich.
Nawet pod moją klatką jest ich sporo, tylko co zrobić jak się pracuje do 16stej zanim wrócę, zrobię jedzonko to jest po 18stej.
Natomiast weekendy spędzamy z mężem i dziećmi na spacerach poza osiedlem
Nawet pod moją klatką jest ich sporo, tylko co zrobić jak się pracuje do 16stej zanim wrócę, zrobię jedzonko to jest po 18stej.
Natomiast weekendy spędzamy z mężem i dziećmi na spacerach poza osiedlem
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych