Mieszkanie odebrałem niedawno, opiszę w skrócie jak to wyglądało od początku. BON-Bernecka zawarcie umowy ogólnie wszystkie zmiany w umowie na nie, długie rozmowy ale udało się. Na początku rozmów było miło później nie. Potem wszystko trzeba załatwiać z kierownikiem budowy - szczerze mówiąc mało elastyczny człowiek: raczej nie, nie da się, nie można itp. Trzeba sprawdzać czy wszystko jest zrobione zgodnie z aranżacją bo bywa że nie. Elektrycy - nieudacznicy nostop coś nie tak i coś nie działa, a za każde dodatkowe gniazdko wyszło 100 zł!!!. Za rezygnację ze ścianek oddają grosze, a za wykonanie czegoś inaczej kroją jak za zborze. Odbiór mieszkania jakoś poszło chociaż były poprawki: pękające ściany i tym podobne, ale nie było tak źle. Teraz to co doskwiera to smród za oknem od lisów, i zimno, które leci przez wentylatory i pył jak mocniej zawieje. Jeśli chodzi o formalności po odbiorze poszło szybko, także raczej ok. A jeszcze ściany cienkie jak za komuny, słyszę jak sąsiad sika. Pozdrowienia dla sąsiadów:-)