Widok
studia zaoczne!!
wiem dziewczyny ze to nie bedzie na temat, ale na was zawsze mozna liczyc:)))
mam kłopot zeby zdecydowac sie na szkole, jedna jest Wyzdza Szkoła Finansów i Rachynkowosci w Sopocie, i tu chciałabym isc na zarządzanie finansami, natomiast drugą szkoła jest Wyzsza Szkoła Zarządzania na Zabiance i tu na ubezpieczenia.
moze jest tu ktos kto jest albo był studentem której z tych szkoł?????? prosze dziewczynki bardzo pomozcie, nie chodzi tak bardzo o kierunek, ale przedewszystkim o szkole, czy jest godna polecenia.z góry dziekuje wam bardzo:))) Natalia
mam kłopot zeby zdecydowac sie na szkole, jedna jest Wyzdza Szkoła Finansów i Rachynkowosci w Sopocie, i tu chciałabym isc na zarządzanie finansami, natomiast drugą szkoła jest Wyzsza Szkoła Zarządzania na Zabiance i tu na ubezpieczenia.
moze jest tu ktos kto jest albo był studentem której z tych szkoł?????? prosze dziewczynki bardzo pomozcie, nie chodzi tak bardzo o kierunek, ale przedewszystkim o szkole, czy jest godna polecenia.z góry dziekuje wam bardzo:))) Natalia
Ja też skończyłam studia na UG i bardzo polecam państwowe uczelnie, a choćby z tego względu, że uzyskujesz tytuł MAGISTRA a nie licencjat jak na prywatnych uczelniach. Mgr masz już na zawsze przed nazwiskiem (no chyba, że ktoś jest bardziej ambitny i ma dr albo prof.) Żeby zdobyć tytuł naukowy (a o to chyba chodzi na wyższych uczelniach) z licencjatem znów trzeba zdawać egzamin do państwowej uczelni ;-)
Ja studiuję w Wyższej Szkole Zarządzania w Gdańsku ale socjologię, szkoła jest dość droga, za każdy papier się płaci ale generalnie ok. Chociaż właśnie się ostatnio dowiedziałm jak to na zaocznych biorą łapówki i szlak mnie trafił. Kurde człowiek jes uczciwy, uczy się do egzaminów a tu tacy się znajdą.
Wszędzie jest tak.. czasami wychodzą takie afery - UG wydział prawa! Niby państwowa i co? Nie zgadzam się, że w państwowych robi się od razu Mgr .. teraz i tak najpierw jest licencjat a później Mgr - rekrutacja (na pedagogice -akurat) to konkurs indexów.. (Są tylko 3 lub 4 kierunki pięcioletnie reszta działa na systemie bolońskim= 3+2)
Zgadzam się z wypowiedzią, powyżej, że w prywatnej uczelni najpierw jest student później wykładowca, – ale to oczywiście nie znaczy, że można sobie pofolgować i nic nie robić.
Tak naprawdę jak ktoś chce się uczyć to się nauczy czy to w szkole prywatnej czy państwowej.. a jak nie … to ani tu ani tu nic nie osiągnie!
A w większości prywatnych uczelni w Trójmieście wykładowcy są z UG, AM lub PG … :)
Zgadzam się z wypowiedzią, powyżej, że w prywatnej uczelni najpierw jest student później wykładowca, – ale to oczywiście nie znaczy, że można sobie pofolgować i nic nie robić.
Tak naprawdę jak ktoś chce się uczyć to się nauczy czy to w szkole prywatnej czy państwowej.. a jak nie … to ani tu ani tu nic nie osiągnie!
A w większości prywatnych uczelni w Trójmieście wykładowcy są z UG, AM lub PG … :)
Dokładnie, u mnie jak się nie pouczysz to nie zdasz, dużo generalnie osób nie zdaje, dużo ma poprawki i warunki. Oczywiście jest też druga strona, powłazisz komuś w dupę to ci ocene naciągnie, ściągać też się da u co niektórych wykładowców, jak napiszesz skargę na jakiegoś wykładowcę (piszemy też takie anonimowe ankiety - oceny) to na kolejnym semestrze jakaś zdzira jest już o wiele milsza.
Ci sami wykładowcy ale inne wymagania, inny zakres itd. jestem po dziennym prawie na UG i mam doskonałe prównanie co wymagano od nas a co od osób na uczelniach prywatnych (ci sami wykładowcy). Nie mówię ze to źle ale mimo wszytsko inaczej się uczysz jak wiesz, ze idziesz na egzamin po to, zeby go zdać a nie po to, zeby się bronić przed oblaniem:))
ania basterd
Z doświadczenia wiem, jak wykładowcy z UG, którzy wykładają na prywatnych uczelniach śmieja się i opowiadają sobie dowcipy o studentach z prywatnych uczelni i generalnie mają do nich olewacki stosunek, nie pojawiają się na zajęciach, egzaminach itp. Ja jestem po dziennych na UG więc na moich zajęciach wykładowcy byli może nieco "bardziej otwarci" i opowiadali nam co nieco o prywatnych uczelniach. Ja oczywiście nie jestem przeciwna prywatnym uczelniom i takie zachowanie mnie wkórzało, bo moim zdaniem poziom danej uczelni narzucają przede wszystkim wykładowcy poprzez to jakie stawiają wymagania.
Tata mojego kolegi wykłada na prywatnej i dostał z góry nakaz, ze oblewać nie można, co najwyżej 5%, niezaleznie oczywiście od prezentowanej wiedzy. To prawda, ze wykładowcy mają bekę ze studiów prywatnych, niestety, ale z drugiej strony, jesli prawdą jest to co opowiadają - jak ludzie tam odpowiadają na egzaminach - to można tylko ręce załamać.....
ania basterd
Szkoła prywatna…
Prawda jest taka, że do takich szkół łatwiej się dostać.. i wiadomo osoby z gorszą średnią mają możliwość studiowania i pokazania, że mogą dać radę.. (przecież ludzie popełniają błędy i jak im w liceum nie idzie nie znaczy że są głupi..) szkoły prywatne dają możliwość także osobą które kiedyś źle wybrały.. może pokrótce opowiedzieć o sobie.. kilka lat temu byłam święcie przekonana, że swoją przyszłość zwiąże z naukami medycznymi i tak się też stało, poszłam do szkoły publicznej, która miała dać mi możliwość pracy w moim wymarzony środowisku (proszę się nie śmiać – ale był to szpital) niestety już po roku przekonałam się, że to był zły wybór.. ale dotrwałam do końca i właśnie cała w skowronkach (że to już koniec) kończę ten kierunek! I co teraz? Hmm.. już po roku chciałam zacząć coś innego, spróbować rozpocząć studia humanistyczne (pedagogikę) i pojawił się problem.. zostałam z góry zdyskwalifikowana, ale nie z powodu złych ocen (na świadectwie same 4 i 5) lecz z powodu przedmiotów, które zdawałam na maturze. Wiadomo studia humanistyczne to historia, wos, język obcy.. a ja? Ja zdawałam chemię i biologię.. i właściwie w grę wchodziła tylko szkoła prywatna. Przez jakiś czas ciągnęłam dwa kierunki (zaocznie i dziennie) ale udało się .. również kiedyś byłam przeciwniczką szkół prywatnych ale doszłam do wniosku, że jak ktoś chce to może .. a inni? Czy warto się patrzeć na innych? Wiadomo papierek z UG cos robi (chociaż UG w porównaniu z innymi publicznymi szkołami w Polsce wcale tak dobrze nie wypada) dlaczego postanowiłam licencjat zrobić w prywatnej, a potem Mgr w publicznej. Czy jest różnica w nauczaniu .. hmm.. to prawda więcej osób zdaje.. ale (jak to ktoś powiedział) czy miarą dobrej szkoły jest ilość oblanych studentów? Mam koleżanki na roku, które również studiują na UG i nie widzą różnicy w nauczaniu. Tak naprawdę wiedza jaką posiądziesz zależy od Ciebie, a nie od szkoły czy wykładowców..
takie jest moje skromne zdanie :)
PS. a te opowieści o szkołach prywatnych powyżej .. hmm.. uwierzę jak zobaczę.. a jak na razie nic takiego nie widziałam – czasami są chyba nieźle przesadzone!
Chociaż to pewnie zależy od szkoły .. wszędzie zdarzają się czarne owce czy to w szkołach prywatnych czy w państwowych lecz w tych drugich chyba rzadko coś takiego wychodzi poza mury szkoły .. hmm, .. żeby nie psuć reputacji ?
Prawda jest taka, że do takich szkół łatwiej się dostać.. i wiadomo osoby z gorszą średnią mają możliwość studiowania i pokazania, że mogą dać radę.. (przecież ludzie popełniają błędy i jak im w liceum nie idzie nie znaczy że są głupi..) szkoły prywatne dają możliwość także osobą które kiedyś źle wybrały.. może pokrótce opowiedzieć o sobie.. kilka lat temu byłam święcie przekonana, że swoją przyszłość zwiąże z naukami medycznymi i tak się też stało, poszłam do szkoły publicznej, która miała dać mi możliwość pracy w moim wymarzony środowisku (proszę się nie śmiać – ale był to szpital) niestety już po roku przekonałam się, że to był zły wybór.. ale dotrwałam do końca i właśnie cała w skowronkach (że to już koniec) kończę ten kierunek! I co teraz? Hmm.. już po roku chciałam zacząć coś innego, spróbować rozpocząć studia humanistyczne (pedagogikę) i pojawił się problem.. zostałam z góry zdyskwalifikowana, ale nie z powodu złych ocen (na świadectwie same 4 i 5) lecz z powodu przedmiotów, które zdawałam na maturze. Wiadomo studia humanistyczne to historia, wos, język obcy.. a ja? Ja zdawałam chemię i biologię.. i właściwie w grę wchodziła tylko szkoła prywatna. Przez jakiś czas ciągnęłam dwa kierunki (zaocznie i dziennie) ale udało się .. również kiedyś byłam przeciwniczką szkół prywatnych ale doszłam do wniosku, że jak ktoś chce to może .. a inni? Czy warto się patrzeć na innych? Wiadomo papierek z UG cos robi (chociaż UG w porównaniu z innymi publicznymi szkołami w Polsce wcale tak dobrze nie wypada) dlaczego postanowiłam licencjat zrobić w prywatnej, a potem Mgr w publicznej. Czy jest różnica w nauczaniu .. hmm.. to prawda więcej osób zdaje.. ale (jak to ktoś powiedział) czy miarą dobrej szkoły jest ilość oblanych studentów? Mam koleżanki na roku, które również studiują na UG i nie widzą różnicy w nauczaniu. Tak naprawdę wiedza jaką posiądziesz zależy od Ciebie, a nie od szkoły czy wykładowców..
takie jest moje skromne zdanie :)
PS. a te opowieści o szkołach prywatnych powyżej .. hmm.. uwierzę jak zobaczę.. a jak na razie nic takiego nie widziałam – czasami są chyba nieźle przesadzone!
Chociaż to pewnie zależy od szkoły .. wszędzie zdarzają się czarne owce czy to w szkołach prywatnych czy w państwowych lecz w tych drugich chyba rzadko coś takiego wychodzi poza mury szkoły .. hmm, .. żeby nie psuć reputacji ?
ja takze nie dostalam sie na dzienne na UG wiec postanowilam zrobic licencjata zaocznie w WSZ. w tym roku skonczylam i zamierzam isc na mgr na UG. prawda jest taka ze to od kazdego zalezy ile sie wyniesie z wykladow bo program jest tak samo przerabiany na panstwowych.jesli ktos mysli ze pojdzie na prywatne i wystarczy ze tylko bedzie placic to sie gleboko pomyli.tez wymagaja ale moze rzeczywiscie nie az tyle co na panstwowych.zreszta po I semestrze na UG bede mogla porownac dokladnie jak to jest...
[/url]

Ja wiem - "ile wyniesiesz to zalezy od Ciebie" itd. Ale czy to do końca prawda??
Powiem Wam ze gdyby to zależało tylko ode mnie to uczyłabym się i teraz umiała 5 razy mniej. Bo gdyby to zależalo ode mnie to w maju i czerwcu gdy wszyscy siedzieli już w ogródkach na Monte Cassino i chodzili na plaże, ja poszłabym razem z nimi a nie siedziała w pokoju i kuła przepisy...Jednak strach przed samym egzaminatorem i perspektywą powtórki we wrzesniu jest niesamowicie mobilizujący:))
Powiem Wam ze gdyby to zależało tylko ode mnie to uczyłabym się i teraz umiała 5 razy mniej. Bo gdyby to zależalo ode mnie to w maju i czerwcu gdy wszyscy siedzieli już w ogródkach na Monte Cassino i chodzili na plaże, ja poszłabym razem z nimi a nie siedziała w pokoju i kuła przepisy...Jednak strach przed samym egzaminatorem i perspektywą powtórki we wrzesniu jest niesamowicie mobilizujący:))
ania basterd
no tak ale gdyby Ci nie zależało to i tak byś się nie uczyła.. bo czy chodzi to ten strach czy o jakies ambicje? chcesz zdać, nie chcesz mieć poprawki.. masz jakiś szacunek do wykładowcy..ale nadal to zalezy tylko od Ciebie czy bedziesz się uczyć czy nie .. bo przecież wykładowca nie stanie nad tobą i nie bedzie kazał ci zakuwać .. tak czy nie ?
Gdyby mi nie zależało i gdybym nie miała ambicji to w ogóle nie szłabym na zadne studia ale myslę, ze to akurat jest jasne. Problem to nie to czy chcesz się wogle uczyć czy też nie i czy wogle coś z tych studiów wyniesiesz ale ILE wyniesiesz i jakiej jakości będzie Twoja wiedza.
Żeby było jasne - nie jestem przeciwna uczelniom prywatnym, ale nikt mi nie powie ze ktoś dobrowolnie, całkowicie z własnej woli będzie się uczył tak ciężko w domu jak studenci np. na AM tylko dlatego ze chce coś umieć, nie przymuszomy cięzkimi egzaminami.
Żeby było jasne - nie jestem przeciwna uczelniom prywatnym, ale nikt mi nie powie ze ktoś dobrowolnie, całkowicie z własnej woli będzie się uczył tak ciężko w domu jak studenci np. na AM tylko dlatego ze chce coś umieć, nie przymuszomy cięzkimi egzaminami.
ania basterd
hmm.. uczę się dobrowolnie.. ciężko, bo nie wiem, co może mnie spotkać na egzaminie, mimo, iż wiem, że to, co umiem np. w tej chwili jest wystarczające by zdać.. ale 3 jakoś mnie nie satysfakcjonuje.....
I znam osoby, które również tak myślą.. więc nie mierz wszystkich swoją miarą… - bez urazy. Wiadomo ludzie ucz się by zdać, uczą się by umieć, ale też dużo uczy się dla siebie!
Z drugiej strony chyba nie można porównywać kierunków AM z kierunkami na UG.. wiadomo, że są kierunki uważane za bardzo ciężkie i takie które są lżejsze w nauce ..
Mimo, że studiuję zaocznie nie wyobrażam sobie uczenia się tylko z notatek, które zebrałam z wkładów.. przecież, cała filozofia studiowania opiera się na tym by zajrzeć, studiować książki i to nie jedną czy dwie!? Może się mylę .. może inaczej rozumuję studia..
PS. temat tych rozważań tych schodzi z pierwotnego toru ..
I znam osoby, które również tak myślą.. więc nie mierz wszystkich swoją miarą… - bez urazy. Wiadomo ludzie ucz się by zdać, uczą się by umieć, ale też dużo uczy się dla siebie!
Z drugiej strony chyba nie można porównywać kierunków AM z kierunkami na UG.. wiadomo, że są kierunki uważane za bardzo ciężkie i takie które są lżejsze w nauce ..
Mimo, że studiuję zaocznie nie wyobrażam sobie uczenia się tylko z notatek, które zebrałam z wkładów.. przecież, cała filozofia studiowania opiera się na tym by zajrzeć, studiować książki i to nie jedną czy dwie!? Może się mylę .. może inaczej rozumuję studia..
PS. temat tych rozważań tych schodzi z pierwotnego toru ..
Jest róznica.
Ja studiowałam przez 5 lat dziennie na UG i było super. Co najważniejsze czułam sie jak studentka, która przez wykładowców jest traktowana jako ktos kto chce sie rozwijac, odkrywac cos nowego.
Teraz pracuje i studiuje zocznie w szkole prywatnej.
I to jest masakra. Tego nie mozna nazwac studiami. Nie mowie, ze niczego sie nie naucze i nic nie trzeba robic. To jest po prostu droga do zdobycia papierka. Tak traktuje to wiekszosc studentów i wykladowców.
I pierwsze pytanie gdzy chcesz sie czegos dowiedziec w dziekanacie: " a ma pani zapłacone?"
a co do opinii wykladowców na temat studentów szkół prywatnych- to prawda. zreszta podbnie wyrazają sie o studentach studiów zaocznych,uczelni państwowych także.
Ja studiowałam przez 5 lat dziennie na UG i było super. Co najważniejsze czułam sie jak studentka, która przez wykładowców jest traktowana jako ktos kto chce sie rozwijac, odkrywac cos nowego.
Teraz pracuje i studiuje zocznie w szkole prywatnej.
I to jest masakra. Tego nie mozna nazwac studiami. Nie mowie, ze niczego sie nie naucze i nic nie trzeba robic. To jest po prostu droga do zdobycia papierka. Tak traktuje to wiekszosc studentów i wykladowców.
I pierwsze pytanie gdzy chcesz sie czegos dowiedziec w dziekanacie: " a ma pani zapłacone?"
a co do opinii wykladowców na temat studentów szkół prywatnych- to prawda. zreszta podbnie wyrazają sie o studentach studiów zaocznych,uczelni państwowych także.
Wiesz co, nie kłóćmy się, bo nie ma o co.
Każde studia są inne. Ja jestem po dziennym prawie i zaocznej polonistyce, oba kierunki studiowałam jednoczesnie na UG i na kazdym kierunku zupelnie inny tryb nauki. Nie musisz mi pisać o co chodzi w studiowaniu, bo myslę, że trochę o tym wiem. I nie uczyłam sie tylko z notatek, mozesz mi wierzyć.
Ja przyjmuje Twoje zdanie do swojej wiadomosci, nie musisz się od razu denerwować:))) Cieszę, się, ze Twoje studia dają Ci tyle satysfakcji, chyba to jest najwazniejsze:))
Każde studia są inne. Ja jestem po dziennym prawie i zaocznej polonistyce, oba kierunki studiowałam jednoczesnie na UG i na kazdym kierunku zupelnie inny tryb nauki. Nie musisz mi pisać o co chodzi w studiowaniu, bo myslę, że trochę o tym wiem. I nie uczyłam sie tylko z notatek, mozesz mi wierzyć.
Ja przyjmuje Twoje zdanie do swojej wiadomosci, nie musisz się od razu denerwować:))) Cieszę, się, ze Twoje studia dają Ci tyle satysfakcji, chyba to jest najwazniejsze:))
ania basterd
Ja mam skonczona szkole prywatna WSTiH w Gdansku, teraz ide na licencjat prywatny do PWSH (pedagogika) gdyz poczulam powolanie do bycia pedagogiem... chcialam isc oczywiscie bardziej na UG , bo tez traktuje studia jako miejsce zdobywania wiedzy a nie zaliczania przemdiotw ale problem tkwi w tym ze na UG jest konkurs swiadectw na pedagogike, a ja mam kiepska srednia z liceum bo mialam tam strasznie wysoki poziom i nieraz 3 z mokjego LO odpowiadala 5 z innej szkoly (porownywalnie jak ptrywatna szkola do panstwowej)... gdyby byl egzamin-oczywiscie ze bym tam zdawala, i w zeszlym toku podobno na wczesna edukacje byl egzamin ale teraz jets konkurs swiadectw a ja ze srednia moze ok 3,2 nie mam zadnych szans :-( Stad tze szkola pryuwatna licencjat- ale jedna z najlepszych w trojmiescie bo Biskupia gora jest podobno szkola na zasadzie nie uzcysz sie a masz 5... w PWSH tzreba jednak pozakuiwac zeby zdac. Ale maguistra chce robic juz na uniwersytecie, tez srednia ocen ale z licencjatu a jak sie dobrze postaram te 3 lata mam sanse i bede pania mgr z UG :) I tak pytaja o ostatni tytul a nie pierwszy... ale mimo ze skonczylam szkole prywatna tez uwazam ze wiekszosc studentow ma tam olewajski stosunek, i mimo ze sie nie ucza wcale, ida w ciemno ,maja nawet 4 i 5... a wykladowcy oceniaja inaczej nzi na panstwowych., pzoa paroma wyjatkami oczywiscie. Ja jednak podchodze do tego inaczej, i ucze sie ponad to co musze, nie satysfakconuje mnie 3(ktora jest zreszta moja najgorsza ocena w tej szkole),a walcze i zakuwalam na 5...tym sposobem mam stypendium po raz drugi... a wiedza zostala ,na pewno duzo wieksza niz tych ktorzy jechali na dciagach a nie wiedzy.
slonko to wcale tak nie jest, ze liczy sie tylko magisterka, gdyz Magisterskie studia z zakresu pedagogiki sa tylko o specjalnosci ogolnej(co nic ci nie daje, procz tytulu), a wiec wszedzie gdzie bedziesz szla do szkoly, przedszkola itd beda sie pytac o specjalnosc, dopiero potem o to, gdzie robilas magistra, owczem tytul mgr jet wazny, ale najwazniejsza jest specjalonosc.
dzieki za wasze wypowiedzi...musze powiedziec ze byłam na dziennych studiach na UG (konkretnie chemia). w liceum myslałam ze chemie bardzo lubie i nie bede miec problemów, zdawałam mature z chemi i biologi, jednak dosyc szybko bo juz pod koniec pierwszego semestru stiwredziałam ze tak naprawde lubic chemie a umiec ja i pasjonowac sie ja to zupełnie co innego. dlatego tez szybko zrezygnowałam...z tego co zaobserwowałam na wydziale chemi UG, to była jedna wielka walka, kiedy okazało sie ze badz co badz połowa ludzi musi odpasc bo na laborki jest okresliona liczba miejsc.
mało znam ludzi którzy po skonczonych studiach, czy na UG,PG czy prywatnych uczelniach pracuja w swoich wyuczonych zawodach :)
mało znam ludzi którzy po skonczonych studiach, czy na UG,PG czy prywatnych uczelniach pracuja w swoich wyuczonych zawodach :)