Mam obserwacje na przykładzie dzieciaka koleżanki. Szkołą w Sopocie.
Zalety:
- małe klasy,
- indywidualne podejście do dziecka i treści jakich w danym czasie się uczy,
-...
rozwiń
Mam obserwacje na przykładzie dzieciaka koleżanki. Szkołą w Sopocie.
Zalety:
- małe klasy,
- indywidualne podejście do dziecka i treści jakich w danym czasie się uczy,
- przyjazne otoczenie,
- zróżnicowane metody nauczania,
- rodzice "zwolnieni" z odpowiedzialności, bo trzeba tylko zapłacić i szkołą o wszystko się zatroszczy.
Wady:
- małe klasy, a co za tym idzie mało rówieśników, mało kolegów, dzieciak nie ma "wyboru",
- chaos poznawczy - co nie znaczy, że w szkołach państwowych jest pod tym względem jakoś dużo lepiej, ale pewne tematy zostają przedstawione i zamknięte, a tu mam wrażenie, że chłopak nauczył się trochę tego, trochę tego i niczego tak do końca.
Ogólnie uważam, że system nauczania Montessori to fajne rozwiązanie dla dzieci z problemami, bo pozwala się dziecku wyciszyć, nie ma takiego chaosu, hałasu i zamieszania, jak w szkołach publicznych. Poza tym nauczyciele poświęcają dużo czasu każdemu uczniowi i dają mu możliwość utrzymania indywidualnego tempa, nie ma poganiania, jak w państwowych "bo jeszcze cały program nie przerobiony".
Co do tego wyższego poziomu, to raczej tego nie widzę. Nic ponad potrzebną i podstawową wiedzę, chłopak nie przyswoił. Nie ma braków, ale nie wybija się ponad przeciętnego ucznia szkoły państwowej.
Szkoła nie jest zła, ale z przeciętnego dziecka nie zrobi geniusza.
Za to zdolne dziecko poradzi sobie nawet w szkole publicznej. Może nie będzie mieć szerokiej stymulacji intelektualnej, ale nie zginie.
Dla zwykłego, dobrze rozwiniętego dzieciaka, który nie ma problemów z akceptacją w grupie, uczy się przeciętnie, ale bezboleśnie szkoła Montessori nie jest potrzebna.
Ale to tylko moje obserwacje.
zobacz wątek