Widok
To Ty musisz narzucić warunki. Przystąpią do Twojej grupy cykliści, którzy zapragną jechać 100 km w tempie 35 km/h i co? trafi się człowiek, dla którego wycieczka to 10 km ścieżką w Parku Reagana i się dostosujesz? A co z tymi co lubują się w błocie w TPK? Ani Ty nie dasz rady dostosować się do każdego, ani dostosowanie się do wielu nie będzie dla Ciebie przyjemnością. Na przykład ja dziś pojechałem o 7:15 z Osowej. Pasują Ci takie starty?
OK. Jednego chętnego już mam. Jeździ 27-30 na dystansach do 150 km. Ja mniejsze dystanse 50-100, a prędkość średnia 28-31. No to z Tobą byłoby nas 3. Proponuję sobotę o godzinie kiedy temperatura wzrośnie do 18 stopni. Bedzie wiadomo w czwartek, a w piątek na pewniaka. Oczywiście bez deszczu. Dziś rano jeździło sporo szosowców w okolicach Luzino-Wejherowo-Koleczkowo. W zeszły weekend byłem w Sierakowicach.
Nawet najtańszy licznik rowerowy ma funkcje prędkości średniej, a jak nie masz licznika, to można odtworzyć trasę ma googleearth lub gpsies.com, a czas wziąć z zegarka. Można także posłużyć się jednym z darmowych programów, gdy ma się telefon z gps. Dokładność poza lasem jest naprawdę wystarczająca.
Przejedź się na kilka samotnych wycieczek, na jednych postaraj się jechać bez zatrzymywania w tempie, które Cię zmęczy, na innych spróbuj trasę i tempo, które jest dla Ciebie spacerowe/akuratne. Zapisuj każdorazowo wyniki : trasa(km), czas, prędkość średnia, pogoda i odczucia. Będziesz doskonale wiedział, co jest dla Ciebie poza zasięgiem, a co Cie po prostu nudzi, bo jazda jest za krótka/za wolna. Wtedy określisz warunki z kim chciałbyś się umawiać na wypady rowerowe.
Przecież jakby Majka się zgłosił na forum, że chętnie w sobotę pojedzie, to nie odpisałbyś "nie wiem czy dam radę, zobaczę", bo zobaczyć to byś mógł jego plecy i to do pierwszego zakrętu. Wątpię też, że gdyby zechciała pojechać z Tobą moja 80-letnia teściowa, to napisałbyś, "OK, dostosuję się", bo po 3 km byście zaczęli wracać, całość wycieczki tempo 10 km/h. No po prostu musisz wiedzieć na czym stoisz.
Na tym zresztą polega urok roweru, że jest to aktywność niemal dla każdego od 3 (moje wnuki od 2,5, nie mogę sie powstrzymać, żeby się nie pochwalić) do 83 lat i to niezależnie od kondycji fizycznej. I małe dziecko i stary człowiek i harpagan z kopytem jak u konia i chory i zdrowy, i wytrenowany i zdechlak wsiądzie sobie na rowerek i pojedzie z przyjemnością. Nawet po zawale lekki rower jest zalecany.
Rower jest dla sportowców, turystów, czy niedzielnych plażowiczów. Cudowny wynalazek.
Problemem jest tylko to, że nie każdy z każdym będzie jechał z przyjemnością. Zawsze można trochę zwolnić, żeby partner dał radę. Mogę zwolnic nawet znacząco i jechać tak, jak sam w życiu bym nie pojechał, pod warunkiem, że tym drugim rowerzystą jest kobieta mojego życia. Ha! nawet z mężczyzną jeździłem powolutku i wołałem "wolniej wolniej!", ale urósł i mnie przegonił :)
Mogę się postarać jechać trochę szybciej, ale nie zdecyduję się na zejście z tego świata w wieku 55 lat, tylko po to, by nadążyć (są ciekawsze metody zejścia z wysiłku) za partnerem.
Dlatego trzeba znać swoje możliwości i swoje wymagania, przed zaproszeniem nieznajomych na wyprawy rowerowe. Lepiej nie umiem objaśnić.
Przejedź się na kilka samotnych wycieczek, na jednych postaraj się jechać bez zatrzymywania w tempie, które Cię zmęczy, na innych spróbuj trasę i tempo, które jest dla Ciebie spacerowe/akuratne. Zapisuj każdorazowo wyniki : trasa(km), czas, prędkość średnia, pogoda i odczucia. Będziesz doskonale wiedział, co jest dla Ciebie poza zasięgiem, a co Cie po prostu nudzi, bo jazda jest za krótka/za wolna. Wtedy określisz warunki z kim chciałbyś się umawiać na wypady rowerowe.
Przecież jakby Majka się zgłosił na forum, że chętnie w sobotę pojedzie, to nie odpisałbyś "nie wiem czy dam radę, zobaczę", bo zobaczyć to byś mógł jego plecy i to do pierwszego zakrętu. Wątpię też, że gdyby zechciała pojechać z Tobą moja 80-letnia teściowa, to napisałbyś, "OK, dostosuję się", bo po 3 km byście zaczęli wracać, całość wycieczki tempo 10 km/h. No po prostu musisz wiedzieć na czym stoisz.
Na tym zresztą polega urok roweru, że jest to aktywność niemal dla każdego od 3 (moje wnuki od 2,5, nie mogę sie powstrzymać, żeby się nie pochwalić) do 83 lat i to niezależnie od kondycji fizycznej. I małe dziecko i stary człowiek i harpagan z kopytem jak u konia i chory i zdrowy, i wytrenowany i zdechlak wsiądzie sobie na rowerek i pojedzie z przyjemnością. Nawet po zawale lekki rower jest zalecany.
Rower jest dla sportowców, turystów, czy niedzielnych plażowiczów. Cudowny wynalazek.
Problemem jest tylko to, że nie każdy z każdym będzie jechał z przyjemnością. Zawsze można trochę zwolnić, żeby partner dał radę. Mogę zwolnic nawet znacząco i jechać tak, jak sam w życiu bym nie pojechał, pod warunkiem, że tym drugim rowerzystą jest kobieta mojego życia. Ha! nawet z mężczyzną jeździłem powolutku i wołałem "wolniej wolniej!", ale urósł i mnie przegonił :)
Mogę się postarać jechać trochę szybciej, ale nie zdecyduję się na zejście z tego świata w wieku 55 lat, tylko po to, by nadążyć (są ciekawsze metody zejścia z wysiłku) za partnerem.
Dlatego trzeba znać swoje możliwości i swoje wymagania, przed zaproszeniem nieznajomych na wyprawy rowerowe. Lepiej nie umiem objaśnić.
chętnie pojechałbym z wami. jeździcie tylko w soboty? Dzisiaj areobowo jadę do Tczewa z Łostowic i z powrotem, trzeba spalić tłuszcz. Tempo u mnie różne, zależne od rodzaju treningu jaki danego dnia realizuje. Zazwyczaj jest to 22-28km/h w zależności od wielu zmiennych, wiatr, ukształtowanie terenu. Oczywiście, gdy mam ochotę się zajechać w beztlenowej strefie też dam radę i te 32km/h utrzymam na dystansie 80km. Jeżdżę typowym MTB z tym, że na dość szybkich oponach Racing Ralph, szosa mi nie straszna i tam czuję się najlepiej.
Zachęcam do kontaktu:
acrazybiker90@gmail.com
Zachęcam do kontaktu:
acrazybiker90@gmail.com
Przy 80-88% nie mam problemu pedałować 2,5h. Mój rekord to 5,5h powyżej strefy tlenowej w czasie jedego z maratonów. Zdaża się w czasie takiej jazdy krótka ściana ale... moją tajną bronią są banany, na dystansie 80km potrafie zjeść ich dwa, a nawet trzy.
Wzoru na puls nie znam, pulsometr sam przelicza na podstawie swojego algorytmu; wzrostu, wagi, wieku etc. Fakt, że po takiej jeździe ledwo dycham w domu ale jestem szczęsliwy ;)
Gdybyś jechał na 40km w górę, daj znać, mail znasz
Wzoru na puls nie znam, pulsometr sam przelicza na podstawie swojego algorytmu; wzrostu, wagi, wieku etc. Fakt, że po takiej jeździe ledwo dycham w domu ale jestem szczęsliwy ;)
Gdybyś jechał na 40km w górę, daj znać, mail znasz
Ale ten HR max obliczony na podstawie wagi/wzrostu jest niedokladny bardzo. Przykladowo moj HR Max wg kalkulatorów raz jest 185, raz 195, podczas gdy najwyzsze tętno jakie zanotowalem było 199 i myslę ze mogło by byc jeszcze wieksze, a ostatni półmaraton na wiosnę zrobiłem mając srednie tętno 180 i max 196 na mecie (gorąco było) - teoretycznie w piatej strefie.
Najsensowniej sobie samemu wyliczyć HR Max i strefy robiąc jakieś intensywne interwały, a koncowy idąc w trupa.
Najsensowniej sobie samemu wyliczyć HR Max i strefy robiąc jakieś intensywne interwały, a koncowy idąc w trupa.
Ale próg tlenowy nie jest zdefiniowany jako "88% HRmax obliczonego przez mój pulsometr". W zasadzie dobrze wytrenowany sportowiec daje radę wytrzymać wysiłek na progu do godziny. Amatorzy znacznie krócej. Powyżej progu czas też szybko się skraca. Może te 80 km i 32km/h przejechałeś nieco poniżej progu, wtedy wszystkie górki zaliczałeś w strefie beztlenowej i słanianie się na nogach oraz zadyszka są normalne. Czy banany zmniejszają doraźnie produkcję mleczanów? Nie wiem, ale chyba wtedy na 400 metrów warto byłoby po 200 chapnąć banana :)
Dla mnie 80km z prędkością 33 jest poza zasięgiem. Ostatnio postanowiłem przejechać taki dystans z prędkością powyżej 30 i udało się, chociaż na jednym z podjazdów na liczniku zauważyłem 11km/h i pomyślałem sobie, że na takim rowerze to nie wypada osiągać tak niskich prędkości, ale nie udało mi się tej myśli przekuć w czyn. Jestem słabowity, ale baaardzo lubię jeździć. Pulsometr nakładałem jedynie na rowerku stacjonarnym i wg wszelkich wzorów zaczynam się męczyć dopiero powyżej 100%, kiedy już powinienem zejść na amen :)
Także kwestia progów i prędkości nie jest łatwa: określenie HRmax w zasadzie wymaga testów wydolnościowych, ale tylko zdrowy i młody człowiek może sobie pozwolić na "pójście w trupa". Określenie HR odpowiadające progowi mleczanowemu wymaga już badań medycznych, albo (w przypadku amatorów) subiektywnemu uczuciu solidnej zadyszki po 5 minutach. Określenie prędkości średniej wymaga kalibrowanego licznika, niestety odczyt z tabelek zawyża pomiar drogi dla cienkich i średnich opon o około 2-3%. Zmiana położenia rąk na baranku to jakieś 0.3-0.5% różnicy w odczycie drogi/prędkości.
Teraz anegdotka: Jechałem kiedyś z wiatrem, po płaskim i przez 5 km nie schodziłem poniżej 40 km/h wielce z siebie zadowolony. I wtedy pomyślałem, że jeden Ukrainiec ostatnio jechał z taką prędkością 90km, na przemian z wiatrem i pod wiatr, a wcześniej machnął prawie 2 km w morzu, a w perspektywie miał 21 km biegu. I całe zadowolenie z siebie prysło :)
Dla mnie 80km z prędkością 33 jest poza zasięgiem. Ostatnio postanowiłem przejechać taki dystans z prędkością powyżej 30 i udało się, chociaż na jednym z podjazdów na liczniku zauważyłem 11km/h i pomyślałem sobie, że na takim rowerze to nie wypada osiągać tak niskich prędkości, ale nie udało mi się tej myśli przekuć w czyn. Jestem słabowity, ale baaardzo lubię jeździć. Pulsometr nakładałem jedynie na rowerku stacjonarnym i wg wszelkich wzorów zaczynam się męczyć dopiero powyżej 100%, kiedy już powinienem zejść na amen :)
Także kwestia progów i prędkości nie jest łatwa: określenie HRmax w zasadzie wymaga testów wydolnościowych, ale tylko zdrowy i młody człowiek może sobie pozwolić na "pójście w trupa". Określenie HR odpowiadające progowi mleczanowemu wymaga już badań medycznych, albo (w przypadku amatorów) subiektywnemu uczuciu solidnej zadyszki po 5 minutach. Określenie prędkości średniej wymaga kalibrowanego licznika, niestety odczyt z tabelek zawyża pomiar drogi dla cienkich i średnich opon o około 2-3%. Zmiana położenia rąk na baranku to jakieś 0.3-0.5% różnicy w odczycie drogi/prędkości.
Teraz anegdotka: Jechałem kiedyś z wiatrem, po płaskim i przez 5 km nie schodziłem poniżej 40 km/h wielce z siebie zadowolony. I wtedy pomyślałem, że jeden Ukrainiec ostatnio jechał z taką prędkością 90km, na przemian z wiatrem i pod wiatr, a wcześniej machnął prawie 2 km w morzu, a w perspektywie miał 21 km biegu. I całe zadowolenie z siebie prysło :)
Założę się że jakbys wdrożył odpowiedni trening to byś doszedł do podobnego wyniku w przyszłym sezonie :)
A co do wiatru - ostatnio zamontowalem sobie lemondkę i muszę powiedzieć, ze jak się z nią jedzie to wiatr nie jest aż tak straszny jak w zwyklej pozycji. Jeszcze nie miałem okazji jej przetestować w warunkach typu jezu-jak-pi*dzi, ale mam wrażenie rożnica jest spora.
A co do wiatru - ostatnio zamontowalem sobie lemondkę i muszę powiedzieć, ze jak się z nią jedzie to wiatr nie jest aż tak straszny jak w zwyklej pozycji. Jeszcze nie miałem okazji jej przetestować w warunkach typu jezu-jak-pi*dzi, ale mam wrażenie rożnica jest spora.
Jak po końcu żywota mojego 25-letniego rekorda kupiłem sobie rower z prostą kierownicą, to szybko doszedłem do wniosku, że nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Dokupiłem lemondkę, ale ma ona swoje wady:
- mniejsza stabilność na dziurach i zakrętach w porównaniu do baranka
- brak możliwości podciągania rękoma do góry i stawania na pedałach, co na baranku jest możliwe w obu pozycjach
- daleko od klamek hamulców i manetek. Dotyczy to oczywiście tylko lemondki amatorskiej, bez klamkomanetek.
Teraz na szosówce czasem sobie myślę, że mała lemondka i pozycja aero by się przydały, ale już nie tak bardzo, jak w trekingowym. Za to lubię oglądać w sklepach te kosmiczne rowery, w których kierownica już nie przypomina niczego normalnego, a sztyca ma przekrój kropli :) Najbardziej lubię oglądać ceny, bo kręcą mnie wielkie liczby.
- mniejsza stabilność na dziurach i zakrętach w porównaniu do baranka
- brak możliwości podciągania rękoma do góry i stawania na pedałach, co na baranku jest możliwe w obu pozycjach
- daleko od klamek hamulców i manetek. Dotyczy to oczywiście tylko lemondki amatorskiej, bez klamkomanetek.
Teraz na szosówce czasem sobie myślę, że mała lemondka i pozycja aero by się przydały, ale już nie tak bardzo, jak w trekingowym. Za to lubię oglądać w sklepach te kosmiczne rowery, w których kierownica już nie przypomina niczego normalnego, a sztyca ma przekrój kropli :) Najbardziej lubię oglądać ceny, bo kręcą mnie wielkie liczby.
Dlatego, jak po nabyciu szosy zdemontowałem z pierwszego roweru lemondkę, to po dwóch tygodniach znowu ja zamontowałem. Ma wady, ale lepsza prosta kierownica + lemondka niż sama prosta. Pewnie w mtb by zawadzała, ale ja po TPK raczej ścieżkami jeżdżę, a do lasu jakoś trzeba dojechać.
lemondka dobra rzecz, mimo wad. Baranek über alles!
lemondka dobra rzecz, mimo wad. Baranek über alles!
Na razie łańcuch kąpie się w benzynie. Do niedzieli coś wymyślimy :)
Rzuć e-mail na sms, to podam link do filmów jakie się nakręciły w sobotę. W sposób naturalny jesteś głównym aktorem:)
Na szybko można obejrzeć kawałek tu:
https://www.youtube.com/watch?v=Mj5KhUgRbr4
Dlaczego to YT tak strasznie miele jakość???
Rzuć e-mail na sms, to podam link do filmów jakie się nakręciły w sobotę. W sposób naturalny jesteś głównym aktorem:)
Na szybko można obejrzeć kawałek tu:
https://www.youtube.com/watch?v=Mj5KhUgRbr4
Dlaczego to YT tak strasznie miele jakość???
Fajny ten leśny odcinek
Wybieram się na szosę w najbliższy czwartek po 11:00, mogę się dostosować i wyjechać nawet o 16:00, byle nie wracać w ciemności. Planuje dość spokojny przejazd areobowo-tlenowy, Vśr. w moim przypadku to ok. 26-27km/h więc radziłbym przygotować się bardziej na relaks po pracy niż ostry trening. Dystans 50-80km bez przsytanków. Nie znam ciekawych tras szosowych, chętnie zdałbym się na was.
acrazybiker90@gmail.com
Wybieram się na szosę w najbliższy czwartek po 11:00, mogę się dostosować i wyjechać nawet o 16:00, byle nie wracać w ciemności. Planuje dość spokojny przejazd areobowo-tlenowy, Vśr. w moim przypadku to ok. 26-27km/h więc radziłbym przygotować się bardziej na relaks po pracy niż ostry trening. Dystans 50-80km bez przsytanków. Nie znam ciekawych tras szosowych, chętnie zdałbym się na was.
acrazybiker90@gmail.com
Ale skąd startujesz, bo może być tak, że dojazd do miejsca spotkania to 20km, potem 20km powrót i razem jedziemy 10 km :)
Ja mieszkam w Osowej i dobre miejsca zbiórek to:
- Osowa 0km
- Chwaszczyno 5km
- Matarnia 8km
- Banino/Miszewo 8/12
- Pępowo/Żukowo 10/14
- Kielno/Koleczkowo/Rogulewo 10/14/16
- Kokoszki niechętnie, bo siódemki nie lubię
Z kolei na dół nie bardzo mi się chce zjeżdżać, bo do wyjazdu na Żuławy mam właśnie te 20-25 km i się nie opłaca, chyba, że w sumie ponad 100km. Bagażnika do samochodu na rower nie mam, zawsze startuję z domu. Jak zjadę, to zaraz wracam Reja, albo przez Dolinę Radości, więc ewentualnie w okolicach Oliwy też można zacząć, tylko po co mam zjeżdżać, jak ktoś może podjechać do mnie ? :)
Po Kaszubach na odległości od 20 do 80 co 10 km są fajne trasy.
Ja mieszkam w Osowej i dobre miejsca zbiórek to:
- Osowa 0km
- Chwaszczyno 5km
- Matarnia 8km
- Banino/Miszewo 8/12
- Pępowo/Żukowo 10/14
- Kielno/Koleczkowo/Rogulewo 10/14/16
- Kokoszki niechętnie, bo siódemki nie lubię
Z kolei na dół nie bardzo mi się chce zjeżdżać, bo do wyjazdu na Żuławy mam właśnie te 20-25 km i się nie opłaca, chyba, że w sumie ponad 100km. Bagażnika do samochodu na rower nie mam, zawsze startuję z domu. Jak zjadę, to zaraz wracam Reja, albo przez Dolinę Radości, więc ewentualnie w okolicach Oliwy też można zacząć, tylko po co mam zjeżdżać, jak ktoś może podjechać do mnie ? :)
Po Kaszubach na odległości od 20 do 80 co 10 km są fajne trasy.
Dzięki Rysiek za jazdę i ciesze się, że ze mną wytrwałeś mimo moich problemów i niższej średniej niż zadeklarowałem. Trasa rewelka, chociaż ten piach na zakręcie... ;-). Nasze średnie różniły się, bo nie wyzerowałeś licznika przy Budowlańców. Mój dystans był mniejszy o kilka km niż Twój, to tak na pocieszenie.
Polecam jazdę z Ryśkiem, aczkolwiek raczej osobom które mają szosowy rower żeby go nie spowalniać. Przez problemy żołądkowe dwa razy byłem bliski rezygnacji i nawrotu do domu ale zmotywował mnie do dalszej jazdy. Dobry kompan do rozmowy.
Polecam jazdę z Ryśkiem, aczkolwiek raczej osobom które mają szosowy rower żeby go nie spowalniać. Przez problemy żołądkowe dwa razy byłem bliski rezygnacji i nawrotu do domu ale zmotywował mnie do dalszej jazdy. Dobry kompan do rozmowy.