Widok
Na moich przyszłych teściów chyba za bardzo nie będę mogła narzekać. Są bardzo pomocni, szcególnie przyszły teściu - dosłownie wszystko załatwi, pojedzie, kupi, zrobi... teściowa jest ok. chociaż troszke maruda ale nie jest to jakieś irytujące. Zastanawiam się tylko co będzie jak pojawi się dziecko.... hehe. Póki co nie narzekam. Poza tym mieszamy sami w swoim mieszkanku a to już duży plus :)
A ja tak naprawdę do końca nie rozgryzłam teściów, hmmm... bo nie potrafię jeszcze dobrze po włosku mówić, (ale zaczynam kurs nauki tego języka w październiku), ale z moich obserwacji widzę, że są bardzo ciepłymi, miłymi i kochanymi ludźmi. A co po ślubie?, Nic! Bo mieszkamy od siebie ponad 2000km :)


moja tesciowa pomaga na na codzien finansowo i niby nic za to nie chce zawsze mówi zrobicie jak uważacie za słuszne ale i tak wierci dziure w brzuchu żeby było jak ona chce ale jakby co to ona mowi ze sie do nas nie wtrąca i jeszcze jedno pytanko :kiedy zaczeliscie mowic do tesciów mamo tato bo ja jestem ze swoim 6 lat i dopiero niedawno przeszło mi przez gardło mówic do nich jak do rodziców zresztą na tescia mówie ojciec bo mój tata zmarł jak miałam 6 lat i nigdy nie używałam na codzien słowa tata a mame mam tylko jedną a tu trzeba mówic jeszcze do kogos :mamo
a jesli chodzi o dziecko to juz wogóle mamy synka 2,5 letniego i wszyscy znajomi sie śmieją ze dziecko tez mamy bo ona tak chciała poprostu codziennie sie pytała kiedy bedzie babcią i jakby mogła to by weszła nam do sypialni zeby sprawdzic czy sie nie obijamy i do dziecka tez sie nie wtrą ca ale dobrze by było jak bysmy zrobili tak a nie inaczej ale naszczescie jest nie grozna dla otoczenia i szanuje ją na swój sposób
mój tesciu też jest obibokiem mało tego to wogóle nie pracuje bo powiedział ze pójdzie do pracy jak zniosą wszystkie składki obowiązkowe siedzi i kłóci sie z telewizorem i ma plan na lepszą Polske poprostu zdziwaczał na starosc i w dodayku jest na utrzymaniu swojej żony czyli mojej tesciowej i tak mu wygodnie
moi też lubią się wtrącać, ale natrętni nie są. zresztą mój narzeczony przede wszystkim z nimi walczy, więc jestem odciążona i nie muszę póki co do siebie zrażać :P ale po dłuższym pobycie u nich jestem zmęczona drobiazgowością i tym celebrowaniem jedzenia! dla nich to największa przyjemność!!! czuję się jak u własnej babci :))
Paweł ma wspaniałych Rodziców. Tata traktuje mnie jak swoją ukochaną córeczkę. Mama na początku była tak jakby zazdrosna (?) ale jest dobrze. Miała też nam chwilkę za złe, że mieszkaliśmy rok bez ślubu... Ale przeczekaliśmy i jest ok. Są kochani! I zasługują, żebym mówiła "Mamo i Tato". Chcą dla nas dobrze. Życzę takich stosunków z Teściami każdemu.
Moja teściowa to góra lodowa. Szczyt przebiegłości i obojętności pod płaszczykiem udawanej troski. Bleeeeeeeee ;P
Dobrze, że z Teściem nie mam problemu, bo są po rozwodzie i mój przyszły nie utrzymuje z nim kontaktów.
A wracając do teściówki....
"Ona do naszych spraw nie będzie się wtrącać, ale...." Bla bla bla. W planowanie ślubu się nie wtrąca tak, jak większość teściowych. Ona ma inną taktykę. Słowem nie zapytała jak idą przygotowania i czy coś pomóc. Ma nas po prostu głeboko w jej zacnej.
Ona drąży głębiej. Jak tylko spuszczę z oka mojego przyszłego to mu nadaje na mnie i usiłuje przekabacić go na swoją stronę. A on, mimo że jest czarną owcą, od której ona chce tylko pieniędzy, nie zostawi mamusi "w potrzebie". A ona "w potrzebie" jest zawsze i już mu zapowiedziała, że do końca życia w tej "potrzebie" będzie.
Mówię Wam, szkoda słów.
Gnida patentowana! Babsztyl! B-y-rzydal! :P
P.S. Podobno jak ma się złą teściową, to męża ma się super. Jest więc nadzieja :)
Dobrze, że z Teściem nie mam problemu, bo są po rozwodzie i mój przyszły nie utrzymuje z nim kontaktów.
A wracając do teściówki....
"Ona do naszych spraw nie będzie się wtrącać, ale...." Bla bla bla. W planowanie ślubu się nie wtrąca tak, jak większość teściowych. Ona ma inną taktykę. Słowem nie zapytała jak idą przygotowania i czy coś pomóc. Ma nas po prostu głeboko w jej zacnej.
Ona drąży głębiej. Jak tylko spuszczę z oka mojego przyszłego to mu nadaje na mnie i usiłuje przekabacić go na swoją stronę. A on, mimo że jest czarną owcą, od której ona chce tylko pieniędzy, nie zostawi mamusi "w potrzebie". A ona "w potrzebie" jest zawsze i już mu zapowiedziała, że do końca życia w tej "potrzebie" będzie.
Mówię Wam, szkoda słów.
Gnida patentowana! Babsztyl! B-y-rzydal! :P
P.S. Podobno jak ma się złą teściową, to męża ma się super. Jest więc nadzieja :)
Moja teściwa ma despotyczy charakter. Tak ma, ale bardzo sie stara żeby się nie wtrącać i być po mojej stronie. Bardzo doceniam, że sie tak stara. Teściu - spoko. Nadajemy na podobnych falach.
Nie będzie źle bo mieszkają dość daleko i póki co oboje pracują, wiec mają swoje sprawy. Oczywiscie zarówno rodzice, jak i teście nie mogą się doczekać wnuka.... wszystko w swoim czasie :)
Nie będzie źle bo mieszkają dość daleko i póki co oboje pracują, wiec mają swoje sprawy. Oczywiscie zarówno rodzice, jak i teście nie mogą się doczekać wnuka.... wszystko w swoim czasie :)
:) ja mam kłopot z głowy, ostatnio moich teściów odwiedziła rodzinka z drugiego końca Polski z małą dzidzią.. no i scenka rodzajowa: Teść otwiera nam drzwi z maleństwem na rękach i oświadcza nam na dzień dobry "a ja już mam wnuczkę" na co mój przytomny mąż "to już nie musimy się starać" ;)
teścia mam ok, teściowa..hmm.. dulszczyzna, nie jest szkodliwa bo usiłuje za wszelką cenę robić dobre wrażenie.. no i mieszkamy osobno..i to duuużyyy plus
teścia mam ok, teściowa..hmm.. dulszczyzna, nie jest szkodliwa bo usiłuje za wszelką cenę robić dobre wrażenie.. no i mieszkamy osobno..i to duuużyyy plus
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli.