Widok
Ja 2 tygodnie temu byłam na weselu w Tucholi. Tam (zamiast wieczoru panieńskiego i kawalerskiego) jest właśnie taka tradycja. Narzeczeni, w wieczór poprzedzający dzień ślubu przyjmują gości przed domem. Częstują ich wódką i np. ciastem. Mają przygotowane mnóstwo butelek. A goście przychodzą, rzucają szkłem, częstują się, gawędzą i odchodzą. I wtedy przychodzą następni... Przewinęło się chyba ze 150 osób!
To się jakoś nazywa ale nie pamiętam. Na pewno na literę "p". W Gdańsku o tym nawet nie słyszałam, to chyba zwyczaj z tamtych rejonów bo dla "tamtejszych" to było oczywiste. A dla mnie DZIWNE.
To się jakoś nazywa ale nie pamiętam. Na pewno na literę "p". W Gdańsku o tym nawet nie słyszałam, to chyba zwyczaj z tamtych rejonów bo dla "tamtejszych" to było oczywiste. A dla mnie DZIWNE.
No nie wiem czy wtedy daje się alkohol,ale szkło u nas w Gdyni też tłuką przed blokami np.A potem z miotełkami latają :)))Generalnie to chyba jest juz tak,że przed weselem to chyba tydzień przed juz się pije i tydzień po jeszcze.Mojej koleżanki goście impresowali u niej jeszcze po ślubie chyba przez miesiąc :)))I wcale nie byli z daleka :P
wiesz to chyba jedymy moment,aby się solidnie napić i nie zwracać na nic uwagi.więc każdy pretekst (w okresie ślubu)jest dobry do łuknięcia % bezkarnie :))
wiesz to chyba jedymy moment,aby się solidnie napić i nie zwracać na nic uwagi.więc każdy pretekst (w okresie ślubu)jest dobry do łuknięcia % bezkarnie :))
Tłuczenie butelek to zwyczaj z moich okolic (Kujawy, Bydgoszcz itp.). Wygląda to tak, że na szczęście młodej parze, dzień przed ślubem (!) pod drzwiami domu panny młodej tłucze się butelki i składa życzenia. Butelki może przyjść potłuc każdy, w zamian za to oczywiście powinien dostać łyk "WESELNEJ". Szkło zamiata przyszła panna młoda.
I jak wypadło tłuczenia szkła. Nas czeka to już w piątek ale nie obawiam się tego u nas ( powiat Kartuzy) ten zwyczaj jest zupełnie naturalny więc dziwi mnie że trójmiasto nie ma o tym pojęcia. Byłam już na kilkunastu Portrabentach w moim życiu. Znajomi tłuką butelki, młodzi zamiatają (teraz są mądrzejsi i kładą dużą folię a na niej kamień o który rzuca się butelki - zamiast zamiatać na koniec imprezy zwija się folię). Jest wódka na przywitanie, potem kawa, ciasto, coś ciepłego i zagrycha. Goście siedzą od ok 20 do 23-3 w nocy. Para młoda jest przez to totalnie niewyspana ale zwyczaj ok. Aha i nie zastępuje on wieczoru kawalerskiego ani panieńskiego.
Hihi, ja jestem rodowitą Gdynianką i o takim zwyczaju usłyszalam dopiero na weselu kolegi mojego narzeczonego, który pochodzi z okolic Żukowa. Teraz mieszkamy w Gdyni- jak sie zjedzie jego kuzynostwo czy koledzy i zaczną coś tłuc przed domem, to mogę się założyć, że moi sąsiedzi, którzy na pewno też tego zwyczaju nie znają wezwą policję...