Widok
W każdej restauracji zdarzają się bijatyki i zadymy , tam gdzie jest alkohol zawsze jest znacznie większe prawdopodobieństwo takiej sytuacji.
na pocieszenie artykuł o Parkowej:
Zrobiło się wreszcie gorąco i mało kto ma ochotę, żeby siedzieć w zamkniętych pomieszczeniach. Zadymione kluby, dobre w "porze deszczowej", nie są najbardziej komfortowym miejscem na ciepłe wieczory. Na lato najfajniejsze są miejsca o zdecydowanym charakterze, zwariowane. Wraz z temperaturą powietrza rośnie tolerancja dla obszarów normalnie często niezauważanych, a przez niektórych wręcz lekceważonych. Takich jak restauracja Parkowa w Jelitkowie. Nigdzie indziej nie poczuje się tej szalonej atmosfery starych, dobrych dancingów. Nigdzie indziej wielbiciel Formana nie odnajdzie tak bliskiego sobie klimatu z "Pali się moja panno" czy "Miłości blondynki" (oryginalny tytuł "Lasky jedne plavovlasky" brzmi równie zabawnie jak stare hiciory puszczane co wieczór w Parkowej).
Urok Parkowej tkwi w solidnych drewnianych stołach, przy których popijają piwo generacje na co dzień o całe lata świetlne odległe od siebie. Starsi panowie z wystrojonymi partnerkami, młodzież w hiphopowych ciuchach, dzieciaki zachwycone wieczorną imprezą - wszyscy zjednoczeni klimatem plenerowej fiesty. Didżej Groszek niczym wodzirej z lat 70. zapowiada kolejne przeboje Abby, Boney M czy Demisa Roussosa. Rzuca pozdrowienia i zabawne teksty, człowiek czuje się więc jak bohater niezapomnianego dancingowego songu: "Dla sympatycznej panny Krysi od nie mniej sympatycznego pana Gucia - Muczio, muczio...".
Wraz z nadejściem wieczoru chodnikowe płyty Parkowej zapełniają się tańczącymi parami. Dystyngowani wczasowicze w jasnych garniturach preferują klasyczne tanga i walce, młodsi - w zależności od muzyki - poruszają się niczym Travolta w "Gorączce sobotniej nocy" lub jak Ricky Martin kręcą biodrami. Potem kolejne piwko i taniec do świtu.
Dodatkową atrakcją są automaty, które po wrzuceniu złotówki lub dwóch losują nagrody: "złote" pierścionki, indyjskie koraliki, serduszka-wisiorki. Idealne jako pamiątka upojnej, nadmorskiej nocy.
Parkowa to z założenia restauracja. Czynna od 11 rano oferuje więc śniadania, potem obiady i kolacje. Nic jednak tam nie jadłam, bo wieczorem nie o to chodzi. Najważniejszy jest klimat samego party i wakacyjnego luzu.
na pocieszenie artykuł o Parkowej:
Zrobiło się wreszcie gorąco i mało kto ma ochotę, żeby siedzieć w zamkniętych pomieszczeniach. Zadymione kluby, dobre w "porze deszczowej", nie są najbardziej komfortowym miejscem na ciepłe wieczory. Na lato najfajniejsze są miejsca o zdecydowanym charakterze, zwariowane. Wraz z temperaturą powietrza rośnie tolerancja dla obszarów normalnie często niezauważanych, a przez niektórych wręcz lekceważonych. Takich jak restauracja Parkowa w Jelitkowie. Nigdzie indziej nie poczuje się tej szalonej atmosfery starych, dobrych dancingów. Nigdzie indziej wielbiciel Formana nie odnajdzie tak bliskiego sobie klimatu z "Pali się moja panno" czy "Miłości blondynki" (oryginalny tytuł "Lasky jedne plavovlasky" brzmi równie zabawnie jak stare hiciory puszczane co wieczór w Parkowej).
Urok Parkowej tkwi w solidnych drewnianych stołach, przy których popijają piwo generacje na co dzień o całe lata świetlne odległe od siebie. Starsi panowie z wystrojonymi partnerkami, młodzież w hiphopowych ciuchach, dzieciaki zachwycone wieczorną imprezą - wszyscy zjednoczeni klimatem plenerowej fiesty. Didżej Groszek niczym wodzirej z lat 70. zapowiada kolejne przeboje Abby, Boney M czy Demisa Roussosa. Rzuca pozdrowienia i zabawne teksty, człowiek czuje się więc jak bohater niezapomnianego dancingowego songu: "Dla sympatycznej panny Krysi od nie mniej sympatycznego pana Gucia - Muczio, muczio...".
Wraz z nadejściem wieczoru chodnikowe płyty Parkowej zapełniają się tańczącymi parami. Dystyngowani wczasowicze w jasnych garniturach preferują klasyczne tanga i walce, młodsi - w zależności od muzyki - poruszają się niczym Travolta w "Gorączce sobotniej nocy" lub jak Ricky Martin kręcą biodrami. Potem kolejne piwko i taniec do świtu.
Dodatkową atrakcją są automaty, które po wrzuceniu złotówki lub dwóch losują nagrody: "złote" pierścionki, indyjskie koraliki, serduszka-wisiorki. Idealne jako pamiątka upojnej, nadmorskiej nocy.
Parkowa to z założenia restauracja. Czynna od 11 rano oferuje więc śniadania, potem obiady i kolacje. Nic jednak tam nie jadłam, bo wieczorem nie o to chodzi. Najważniejszy jest klimat samego party i wakacyjnego luzu.
Witam.Kiedyś opisywałem pdobne sytuacje ,oraz lokal,szkoda,że nie wszyscy wzięli to sobie do serca.Co do artykułu powyżej,nie wiem z jakiej to prasy,ale takiego klimatu nigdy tam nie było/pomijając lata powojenne/.Najgorszą rzeczą jest dyskoteka w czasie wesela,w zasadzie przed weselną salą,niestety.Tak jest tylko w sezonie turystycznym.Życzę powodzenia.