Widok
Koszula, taka prawie do kolan. Możesz kilka godzin wędrować po korytarzach porodówki, będziesz się głupio czuła paradując przed innymi parami w T-shircie ledwo zakrywającym tyłek.
Moja koszula od porodu nie miała najmniejszej plamki, za to pierwszego dnia po porodzie większość dziewczyn bardzo plami koszule - pokarmem, krwią...
Moja koszula od porodu nie miała najmniejszej plamki, za to pierwszego dnia po porodzie większość dziewczyn bardzo plami koszule - pokarmem, krwią...
Ja też spędziłam kilka godzin na porodówce (wcześniej na patologii, bo czekałam na wolną salę) i głupio czułabym się w t-shircie czy nie daj Boże w czymś, co dają w szpitalu i często ledwo zakrywa pupę. Na koszuli nie miałam ani jednej plamki, na innych też nie (wystarczy często zmieniać podkłady i tyle). No i na każdy dzień miałam świeżą koszulę, było tak gorąco, że nawet częsty prysznic nie pomagał...
Wiele zależy też od człowieka, była ze mną babka cała we krwi, bo najpierw męczyła się "naturalnie" po czym zdecydowali o cc. Tyle, że ona liczyła na podkłady ze szpitala i niestety się przeliczyła, bo jedna ze zmian schowała wszystko...
Wiele zależy też od człowieka, była ze mną babka cała we krwi, bo najpierw męczyła się "naturalnie" po czym zdecydowali o cc. Tyle, że ona liczyła na podkłady ze szpitala i niestety się przeliczyła, bo jedna ze zmian schowała wszystko...
Nie rozumiem Twojego problemu Agatho (nie jest to zbyt komfortowe, jak się leje z Ciebie po porodzie, a jeszcze mniej miłe jak są upały po 30 kilka stopni, a hormony szaleją i dodatkowo się człowiek poci - wręcz nieprzyzwoicie - ja się czułam z tym źle i często korzystałam z przywileju prysznica, a co za tym idzie często zmieniałam podkłady). Mlekiem się nie zalałam, bo pokarmu miałam jak na lekarstwo i długo walczyłam o laktację, której i tak nie udało mi się rozbujać i po 4 miesiącach walki poległam.
Napisałam, że bywa różnie i pewnie gdybym była po cc, nie byłabym wstanie latać tak często do łazienki i pewnie też leżałabym ubrudzona (na niektóre rzeczy nie ma się wpływu). Zwracam też uwagę, że w niektórych wątkach czyta się, że tego nie trzeba brać do szpitala tamtego też nie, bo przecież jest, a w rezultacie babka została bez podkładów, bo ktoś je schował, a swoich nie miała, te które jej dałam szybko się skończyły, a rodzina nie siedziała czas przy łóżku, żeby mogła lecieć i kupić.
A jeśli chodzi o ostatnie zdanie, pozostawię bez komentarza, bo szkoda klawiatury :P
Napisałam, że bywa różnie i pewnie gdybym była po cc, nie byłabym wstanie latać tak często do łazienki i pewnie też leżałabym ubrudzona (na niektóre rzeczy nie ma się wpływu). Zwracam też uwagę, że w niektórych wątkach czyta się, że tego nie trzeba brać do szpitala tamtego też nie, bo przecież jest, a w rezultacie babka została bez podkładów, bo ktoś je schował, a swoich nie miała, te które jej dałam szybko się skończyły, a rodzina nie siedziała czas przy łóżku, żeby mogła lecieć i kupić.
A jeśli chodzi o ostatnie zdanie, pozostawię bez komentarza, bo szkoda klawiatury :P
ja rodziłam w koszuli nocnej na ramiączkach. Długości do kolan. Tez mialam koszulkę męza ale nie skorzystałam z niej. Rodziłąm na Klinicznej. W zasadzie tak na prawdę potrzebna mi byla tylko do przejścia do sali porodowej bo potem zawinęłam sobie ją pod cycki i latalam z gołym tyłkiem. Wszystko mi było jedno, tym bardziej ze co chwila było badanie a potem szłam pod prysznic więc i tak musialam podwijać. Weź taką którą mozesz wyrzucić potem albo czarną to sobie wypierzesz, do kolan lub za kolana, bo jakby co podwiniesz.
[/url]
[/url]


ja syna rodzilam w wielkim t-schercie bo bylam olbrzymia ;/ a byl jak koszula nocna, córe w koszuli nocnej takie zwykle nie do karmienia. ja mialam jedna pidzame i jedna koszule typowo do karmienia a pozatym tylko w szpitalu potrzebowalam wiecej ale tesciowka mnie oprala szybciutko i na 3 dzien mialam czyste a potem to do domku, a potem w domu to je na zmiane uzywalam.
a z tym krwawieniem i zmiana podklodow ze - wystarczy czesto zmieniac... mi to nic nie pomoglo lecialo jak z kranu zwlaszcza jak sie chwile przespalam to jak siadalam to wiadro wylatywalo ze mnie :), ale zawsze mozna poprosic o zmiane poscieli, pozatym lezec w podciagnietej koszuli i git.
oczywiscie to moje subiektywne wrażenie i nie wykrwawilam sie jakos bardzo :)
wez czekolade ze soba bo ja po drugim porodzie czulam sie jak by mi ktos prad wyciagna i dopiero 3 pączki postawily mnie na nogi w drugiej dobie :)
a z tym krwawieniem i zmiana podklodow ze - wystarczy czesto zmieniac... mi to nic nie pomoglo lecialo jak z kranu zwlaszcza jak sie chwile przespalam to jak siadalam to wiadro wylatywalo ze mnie :), ale zawsze mozna poprosic o zmiane poscieli, pozatym lezec w podciagnietej koszuli i git.
oczywiscie to moje subiektywne wrażenie i nie wykrwawilam sie jakos bardzo :)
wez czekolade ze soba bo ja po drugim porodzie czulam sie jak by mi ktos prad wyciagna i dopiero 3 pączki postawily mnie na nogi w drugiej dobie :)
Dziękuję za tyle cennych rad :) Napewno wezmę coś, co porządnie zakryje tyłek.
Chciałam kupić wielki t-shirt, ale moja siostra powiedziała, że jak będą mi chcieli położyć dziecko na piersi po wszystkim, to powinnam mieć coś z dużym dekoltem, a nie takie pod samą szyję :/ Czy to w ogóle ma jakieś znaczenie?
Chciałam kupić wielki t-shirt, ale moja siostra powiedziała, że jak będą mi chcieli położyć dziecko na piersi po wszystkim, to powinnam mieć coś z dużym dekoltem, a nie takie pod samą szyję :/ Czy to w ogóle ma jakieś znaczenie?
ja podciagalam to co mialam tak mocno zeby dzidzia na piersi lezala ... ech jak to dawno bylo :(
jak sie nie ubierzesz bedzie dobrze, byle nie byl to gorset ;) na zaspie moglam byc i nago bo salka tylko dla nas i personelu, a jak do wc czy pod prysznic to zawsze szlafrok mozna zalozyc(tu polecam taki cienki nie frotte bo skwar tam) i tez dobrze :)
jak sie nie ubierzesz bedzie dobrze, byle nie byl to gorset ;) na zaspie moglam byc i nago bo salka tylko dla nas i personelu, a jak do wc czy pod prysznic to zawsze szlafrok mozna zalozyc(tu polecam taki cienki nie frotte bo skwar tam) i tez dobrze :)