Widok
hej, ja doświadczenia jeszcze nie mam,ale właśnie zaczęliśmy drogę,która się pewnie skończy wycinaniem migdałów u starszego syna (na razie jedna pani laryngolog stwierdziła,że trzeba wyciąć,w środę mam wizytę u prof Stankiewicza z akademii,zobaczymy czy potwierdzi diagnozę). Jeżeli będzie trzeba to chyba też zdecydujemy się na zabieg w UCK,więc chętnie poczytam o waszych doświadczeniach.
tak się zastanawiałam czy idziesz z córką czy synkiem; trzymam kciuki,żeby poszło szybko i sprawnie, i małego jak najmniej bolało.
A jakie objawy ma Kasjan,że zdecydowałaś się już mu wycinać migdały? Przemek w zeszłym sezonie (jesień-zima) miał częste katary i 3 razy bóle ucha (bo mu katar zatykał), w sumie bardzo nie chorował (1 antybiotyk na zap.oskrzeli),tyle że w nocy oddycha przez buzię i trochę chrapie (mimo,że nie ma kataru) Migdał oczywiście jest powiększony,ale tak się zastanawiam czy przy takich objawach koniecznie trzeba już wycinać,czy popróbować z homeopatią (ponoć czasem działa). Sama nie wiem... zobaczę co ten dr Stankiewicz powie...
A jakie objawy ma Kasjan,że zdecydowałaś się już mu wycinać migdały? Przemek w zeszłym sezonie (jesień-zima) miał częste katary i 3 razy bóle ucha (bo mu katar zatykał), w sumie bardzo nie chorował (1 antybiotyk na zap.oskrzeli),tyle że w nocy oddycha przez buzię i trochę chrapie (mimo,że nie ma kataru) Migdał oczywiście jest powiększony,ale tak się zastanawiam czy przy takich objawach koniecznie trzeba już wycinać,czy popróbować z homeopatią (ponoć czasem działa). Sama nie wiem... zobaczę co ten dr Stankiewicz powie...
mój synek został skierowany przez prof Stankiewicza do akademi.
ciągle chorował, miał ogromne migdały i własnie co noc bezdechy-i to one były powodem skierowania do szpitala.
zabieg miał w lutym tego roku. od tamtego czasu nie choruje ale co najważniejsze nie ma bezdechów-możemy spać spokojnie(wcześniej zdarzały się nieprzespane noce bo baliśmy się ,że się udusi)
co do samego zabiegu to widok dziecka wybudzonego z narkozy nie należy do najprzyjemniejszych,ale to szybko mija.przynajmniej tak było w przypadku synka. pielęgniarki nie mogły uwierzyć w to,że on kilka godzin po zabiegu biega po oddziale i je kanapki :) jedynie picie sprawiało mu ból.
na drugi dzień wyszliśmy bo nie było powodów,żeby dłużej zostawać.
co do personelu to jestem zachwycona.wspaniała pani anestezjolog, lekarze, pielęgniarki.
na sali operacyjnej byłam bardzo zdenerwowana ale uśmiech i spokój personelu rozładowały stres.
na sali pooperacyjnej było jeszcze lepiej.mimo,że tam przeszłam najgorsze chwile to nie mogło być lepiej w kwesti podejścia do mnie i do dziecka.znowu spokój, usmiech, dobre słowo, czułam,ze jestem w najlepszych rękach i że wszystko będzie dobrze.
w momencie zabiegu synek miał 2,5 roku
myślę,że teraz wrażenia mogą być jeszcze lepsze ponieważ oddział został przeniesiony do nowego budynku.
my jeszcze byliśmy w starym,a ten łagodnie mówiąc był/jest koszmarny
ciągle chorował, miał ogromne migdały i własnie co noc bezdechy-i to one były powodem skierowania do szpitala.
zabieg miał w lutym tego roku. od tamtego czasu nie choruje ale co najważniejsze nie ma bezdechów-możemy spać spokojnie(wcześniej zdarzały się nieprzespane noce bo baliśmy się ,że się udusi)
co do samego zabiegu to widok dziecka wybudzonego z narkozy nie należy do najprzyjemniejszych,ale to szybko mija.przynajmniej tak było w przypadku synka. pielęgniarki nie mogły uwierzyć w to,że on kilka godzin po zabiegu biega po oddziale i je kanapki :) jedynie picie sprawiało mu ból.
na drugi dzień wyszliśmy bo nie było powodów,żeby dłużej zostawać.
co do personelu to jestem zachwycona.wspaniała pani anestezjolog, lekarze, pielęgniarki.
na sali operacyjnej byłam bardzo zdenerwowana ale uśmiech i spokój personelu rozładowały stres.
na sali pooperacyjnej było jeszcze lepiej.mimo,że tam przeszłam najgorsze chwile to nie mogło być lepiej w kwesti podejścia do mnie i do dziecka.znowu spokój, usmiech, dobre słowo, czułam,ze jestem w najlepszych rękach i że wszystko będzie dobrze.
w momencie zabiegu synek miał 2,5 roku
myślę,że teraz wrażenia mogą być jeszcze lepsze ponieważ oddział został przeniesiony do nowego budynku.
my jeszcze byliśmy w starym,a ten łagodnie mówiąc był/jest koszmarny
tylko nie wiem, czy mogę mieć dużą torbę z rzeczami? jego, swoje rzeczy, coś do jedzenia...mam swój leżak rozkładany i ciepły koc, bo nie wiem, co jest w pokojach.
mały jest w piżamce, czy w dresiku?
i czy pierwszego dnia po badaniach od razu zostajemy? czy jesteśmy wypisani i wracamy na drugi dzień na zabieg? czyli łacznie 3 dni?
ale mam mętlik...;(
mały jest w piżamce, czy w dresiku?
i czy pierwszego dnia po badaniach od razu zostajemy? czy jesteśmy wypisani i wracamy na drugi dzień na zabieg? czyli łacznie 3 dni?
ale mam mętlik...;(
ja miałam sporą torbę -przy małym dziecku zawsze bierze sie więcej rzeczy.ja zabrałam nawet nocnik :)
ja nie brałam leżaka, łóżko było duże więc spałam z synkiem na jednym. koca ani śpiwora też nie brałam-w razie potrzeby miał mi go przywieźć mąż-nie było potrzeby.kaloryfery tak grzały ,że spałam w krótkim rękawku,przykryta tylko prześcieradłem.
synek na zabieg pojechał w piżamce dwuczęściowej-tak sobie zażyczyli
my pierwszego dnia stawiliśmy się w Akademi o 8 rano(była to niedziela).synek miał krótkie badanie w ambulatorium, potem przeniesiono nas na oddział gdzie miał pobraną krew. po nim miał go zbadać anestezjolog.
mieliśmy wybór-mogliśmy jechać do domu,ale to by się wiązało ze wstawaniem na drugi dzień o 5 rano( zima,mróz, ciemności) i nie chieliśmy zrywać młodego tak wcześnie-mieliśmy przyjechać znowu na 7 rano. A tak o 8 było już po zabiegu.
zostaliśmy i nie żałuję-był tam specjalny pokój zabaw, kilkoro dzieci więc synek nawet nie chciał słyszec o powrocie do domu :)
a że personel był bardzo miły to ja też jakoś nie czułam potrzeby uciekania.
tak, my łącznie byliśmy 3 dni.no prawie bo 3 dnia o 13 bylismy juz w domu
ja nie brałam leżaka, łóżko było duże więc spałam z synkiem na jednym. koca ani śpiwora też nie brałam-w razie potrzeby miał mi go przywieźć mąż-nie było potrzeby.kaloryfery tak grzały ,że spałam w krótkim rękawku,przykryta tylko prześcieradłem.
synek na zabieg pojechał w piżamce dwuczęściowej-tak sobie zażyczyli
my pierwszego dnia stawiliśmy się w Akademi o 8 rano(była to niedziela).synek miał krótkie badanie w ambulatorium, potem przeniesiono nas na oddział gdzie miał pobraną krew. po nim miał go zbadać anestezjolog.
mieliśmy wybór-mogliśmy jechać do domu,ale to by się wiązało ze wstawaniem na drugi dzień o 5 rano( zima,mróz, ciemności) i nie chieliśmy zrywać młodego tak wcześnie-mieliśmy przyjechać znowu na 7 rano. A tak o 8 było już po zabiegu.
zostaliśmy i nie żałuję-był tam specjalny pokój zabaw, kilkoro dzieci więc synek nawet nie chciał słyszec o powrocie do domu :)
a że personel był bardzo miły to ja też jakoś nie czułam potrzeby uciekania.
tak, my łącznie byliśmy 3 dni.no prawie bo 3 dnia o 13 bylismy juz w domu
Lidia a ile czasu czekałaś w kolejce na zabieg?
Mamy skierowanie również na usunięcie bocznych i będę dzwonić do wojewódzkiego lub akademii.
Tak dobrze piszecie o akademii,że może tam się zdecyduję...
Ale najpierw laryngolog kazała (w trakcie czekania na zabieg) przeleczyć broncho-vaxom i immunotrofiną.
Też mnie bardzo stresuje ten mały aczkolwiek zawsze jednak zabieg...:(
Mamy skierowanie również na usunięcie bocznych i będę dzwonić do wojewódzkiego lub akademii.
Tak dobrze piszecie o akademii,że może tam się zdecyduję...
Ale najpierw laryngolog kazała (w trakcie czekania na zabieg) przeleczyć broncho-vaxom i immunotrofiną.
Też mnie bardzo stresuje ten mały aczkolwiek zawsze jednak zabieg...:(
oddział jest w nowym budynku przy Smoluchowskiego 17 (to się teraz nazywa Centrum Medycyny Inwazyjnej),czyli jeśli jedziesz tramwajem to możesz podejść tam do "starej" akademii pod górkę i przejść przez jej teren do nowej części; jeśli samochodem to najlepiej zjeżdżać z góry Smoluchowskiego,tak jakby od strony Moreny,Suchanina (bo z dołu od strony Alei Zwycięstwa jest jednokierunkowa ,nie można wjechać)
nie uwierzycie;( my to mamy pecha... dziecko mega zdrowiutkie, ja ze spakowaną walizką.... a w nocy mały gorączki dostał. dałam nurofen i myślałam, że przejdzie... nie przeszło. rano jak go lekarz zobaczył to stwierdził kolejną anginę i nie przyjęli nas na oddział....
nie mam już siły;(
znów nas czeka czekanie na kolejny pewnie odległy termin;(;(
nie mam już siły;(
znów nas czeka czekanie na kolejny pewnie odległy termin;(;(
wow,to mnie zszokowałaś,liczyłam się z rocznym czekaniem ( w sumie i tak w okresie wrzesień-czerwiec Przemek ma ciągle katar i kaszel,więc wątpię czy by go zakwalifikowali do zabiegu,myślałam o lecie 2013) ale 2 lata! lekkie przegięcie :(
Jutro zadzwonię na Polanki (552-50-88 do południa:-), zobaczę,jak tam sytuacja wygląda. Do Wojewódzkiego jakoś nie mogę się dodzwonić. I ewentualnie Zaspa.
Jutro zadzwonię na Polanki (552-50-88 do południa:-), zobaczę,jak tam sytuacja wygląda. Do Wojewódzkiego jakoś nie mogę się dodzwonić. I ewentualnie Zaspa.
Zaspa ma podobno jakieś półroczne czekanie. Jak byłam u lekarza mówił..
No ten lekarz zagiął mnie jak nic..Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Jeszcze mówi do mnie tak "proszę Pani procedury teraz są takie,że za nim przystapimy do bania to musi Pani załozyć kartę dziecku- czyli tam na zewnątrz ustawić się w tej wielkiej kolejce" (a tam same dzieciaki...(!) :o).. Stwierdziłam,że nie będę rejestrować żeby mi powiedział "noo Pani Córka się kwalifikuje termin czerwiec 2015 :D)...buhahaha.. Walneli taki piękny budynek i chyba na tym bym poprzestała... W dobie dzisiejszy czasów żeby czekać tyle czasu na zabieg dla dziecka.
Za 2 lata to ja się boję,że jej ten płyn w uszach zwłóknieje i będzie miała problem ze słuchem :/....
No ten lekarz zagiął mnie jak nic..Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Jeszcze mówi do mnie tak "proszę Pani procedury teraz są takie,że za nim przystapimy do bania to musi Pani załozyć kartę dziecku- czyli tam na zewnątrz ustawić się w tej wielkiej kolejce" (a tam same dzieciaki...(!) :o).. Stwierdziłam,że nie będę rejestrować żeby mi powiedział "noo Pani Córka się kwalifikuje termin czerwiec 2015 :D)...buhahaha.. Walneli taki piękny budynek i chyba na tym bym poprzestała... W dobie dzisiejszy czasów żeby czekać tyle czasu na zabieg dla dziecka.
Za 2 lata to ja się boję,że jej ten płyn w uszach zwłóknieje i będzie miała problem ze słuchem :/....
spróbuj zadzwonić do szpitala marynarki wojennej na Polanki
tam najpierw umawiają na wizytę u laryngologa do którego oczywiscie potrzebujesz skierowanie od pediatry i od razu na wizycie ustalany jest termin zabiegu
ja rejestrowalam jakies 2 tygodnie temu... termin wizyty u laryngologa mam na koniec października...
w szpitalu wojewódzkim powiedzieli mi że tam zabiegi wolne najwcześniej na czerwiec przyszlego roku, ale to z dnia na dzień sie zmienia
także proponuje Polanki...
tam najpierw umawiają na wizytę u laryngologa do którego oczywiscie potrzebujesz skierowanie od pediatry i od razu na wizycie ustalany jest termin zabiegu
ja rejestrowalam jakies 2 tygodnie temu... termin wizyty u laryngologa mam na koniec października...
w szpitalu wojewódzkim powiedzieli mi że tam zabiegi wolne najwcześniej na czerwiec przyszlego roku, ale to z dnia na dzień sie zmienia
także proponuje Polanki...
na zaspie niby jest remont i nie wiadomo kiedy beda zabiegi... tak powiedzieli mojej kolezance na wizycie kwalifikacyjnej na ktora czekala 4,5 miesiacia, lekarz nawet nie chciał dziecka zbadać, nikt jej nie powiadomił o takiej sytuacji
co więcej... wiedzac o takiej sytuacji nadal w rejestracji rejestrowali na wizyty kwalifikacyjne
gdyby nie przypadek to czekalabym do października i pocalowalabym klamke i nikt nie raczylby mnie powiadomic...
co więcej... wiedzac o takiej sytuacji nadal w rejestracji rejestrowali na wizyty kwalifikacyjne
gdyby nie przypadek to czekalabym do października i pocalowalabym klamke i nikt nie raczylby mnie powiadomic...
Hej!My juz po zabiegu i w domu.Wypiscili nas po 2 dobach.Sam zabieg trwal z 25-30mon.Dosc spokojnie zniosla narkoze i samo eybidzanie z niej..W sunie po 2,5h od zabiegu juz jadla bo taaaka glodna byla haha :) Nie plakala ze ja cos boli ani ni .Wieczorkiem tylko chwioke mowila ze gardlko boli to dostala jakis syrop.
Takze az tak nie musialam sie marteic bo nie bylo to takoe strsszne:)Sama mysl o narkozie przezylam dosc spokojnie bo dostala wczesniej tabletke i takoego fisia dostala ze dzieki temu wszelkie nerey ze mnie zeszly ^^
takze powodzenia tym ktorzy sa przed zabiegiem :-)
Takze az tak nie musialam sie marteic bo nie bylo to takoe strsszne:)Sama mysl o narkozie przezylam dosc spokojnie bo dostala wczesniej tabletke i takoego fisia dostala ze dzieki temu wszelkie nerey ze mnie zeszly ^^
takze powodzenia tym ktorzy sa przed zabiegiem :-)
my też po zabiegu. w czeartek mąż pojechał na kontrolę i przy okazji spytać o kolejny termin i już go zatrzymali z małym. tylko walizkę dowiozłam. wczoraj jako pierwszy miał zabieg. trzeci migdał wycięty, boczne podcięte (szwów nie zakładali), sprzwdzenie czy nie ma płynu w uszach. całyu dzień przespał z przerwa na jogurt. wieczorem dyropek nurofen i spał do rana. a dziś zostaliśmy wypisani. od rana zjadł kanapkę, biszkopty, nie skarży się na gardełko więc chyba super! a przede wszystkim w nocy oddychał noskiem i śli cicho , nie chrapie i oddycha!!! tylko głosik ma jeszcze bardziej anielski niż miał;)
Hej, podbijam temat. Za dwa tygodnie mamy termin z 3-latkiem na wycięcie migdałków.
Powiedzcie proszę, jak wygladaja warunki noclegowe? Czy łóżko na którym mam spać razem z dzieckiem jest wystarczająco duze?
Czy w sali, na korytarzy jest do dyspozycji czajnik/mikrofalówka?
Czy jest dla dzieci jaki pokoik zabaw?
Czy podczas usypiania malucha do zabiegu mama moze byc obecna przy nim?
Ile czasu po zabiegu zostaje się w Akademii, i ile czasu trzeba trzymać dziecko w domu zanim pośle się je do normlanego życia:)?
Z góry dzięki za podpowiedzi bo mam mega stresa....
Powiedzcie proszę, jak wygladaja warunki noclegowe? Czy łóżko na którym mam spać razem z dzieckiem jest wystarczająco duze?
Czy w sali, na korytarzy jest do dyspozycji czajnik/mikrofalówka?
Czy jest dla dzieci jaki pokoik zabaw?
Czy podczas usypiania malucha do zabiegu mama moze byc obecna przy nim?
Ile czasu po zabiegu zostaje się w Akademii, i ile czasu trzeba trzymać dziecko w domu zanim pośle się je do normlanego życia:)?
Z góry dzięki za podpowiedzi bo mam mega stresa....