Miałam taką koleżankę... Praktycznie nie reagowała na skrajne zachowania dziecka.
Jakieś było jej zdziwienie gdy w jakiś czas później "wyproszono" jej dziecko nie tyle ze sklepu, co... z...
rozwiń
Miałam taką koleżankę... Praktycznie nie reagowała na skrajne zachowania dziecka.
Jakieś było jej zdziwienie gdy w jakiś czas później "wyproszono" jej dziecko nie tyle ze sklepu, co... z przedszkola. Zajęcia przedszkolne kontynuowało już w przedszkolu dla dzieci upośledzonych i z różnymi dysfunkcjami.
Są więc różne "wypraszania" i dla dobra dziecka warto wyciągać wnioski.
zobacz wątek