Ta kasjerka miala prawo do pracy w normalnych waunkach a nie wysluchiwania placzu dziecka po raz n-y w ciagu dnia. W takiej pracy pracuje sie w ciaglym halasie, kontakcie z ludzmi. To, ze ktos...
rozwiń
Ta kasjerka miala prawo do pracy w normalnych waunkach a nie wysluchiwania placzu dziecka po raz n-y w ciagu dnia. W takiej pracy pracuje sie w ciaglym halasie, kontakcie z ludzmi. To, ze ktos pracuje jako kasjerka nie znaczy, ze sie trzeba nad nim pastwic.
Pisze to z perspektywy osoby, ktora pracowala z klientami i pracuje z dziecmi. Czestotliwosc glosu dziecka, jego placzu i wydawanych czesto przez nie odglosow jest taka, ze nawet ze stoperami w uszach wszystko slyszysz i to wyraznie.
5godzin pracy z cudzymi dziecmi i sluchania ich glosow i odglosow w roznej formie oraz uzerania sie non stop i pilnowania kto sprobuje kopac w sprzety przedszkolne a kto zbiegnie ze zjezdzalni powoduje, ze zastanawiam sie nad szukaniem pracy innego rodzaju. Bo rodzicom nie mozna nic powiedziec. "Jakiego mnie sobie wychowasz takiego bedziesz mial"
zobacz wątek