Widok
Ja w efekcie, po dlugich rozterkach zdecydowalam sie isc do oltarza z moim tata i zrezygnowac z blogoslawienstwa. Strasznie podoba mi sie cala symbolika tego, ze do kosciola wchodzimy osobno, a wychodzimy razem... Poza tym ten wzrok Ukochanego jak bede do niego szla musi byc bezcenny...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
ja też zdecydowałam się że pójdę z Tatą, to takie wzruszające, pewnie się popłaczę. A co do tego że narzeczony nie chce sam stać, moim zdaniem jak już panna młoda ruszy z tatusiem do ołtarza to wszystkie oczy zwrócą się w ich stronę i nie będą patrzeć przez te parę chwil na pana młodego. Zresztą przecież nie będzie tam sam stał tylko ze świadkami więc będzie mu raźniej :)
Tylko żeby Ci ksiądz numeru nie odstawił jak pojdziesz z tata. Mój ks np jest do tego uprzedzony. Nie popiera pomysłu wędrówki do ołtarza z ojcem. Jednakże moja koleżanka sie uparła i powiedziała mu że i tak pojdzie. Ale ks zapomniał i wyszedł po młodych z Krzyżem. Gdy podawał Pannie Młodej Krzyz do całowania spojrzał w kierunku Pana Młodego. Jakież było Jego zdziwienie, gdy zobaczył tam Ojca. Mina została uwieńczona na zdjęciu, a następnie ironiczny uśmieszek w drodze powrotnej. No cóż ja z jednej strony też bym chciała iść z tatą. Ale tata niestety nie popiera tego pomysłu, chce żeby było zgodnie z polska tradycją. Wypadło na to że idę z narzeczonym. Myślę że będzie inaczej, bo teraz więcej osób idzie z tatą. Jedyną hipokryzją jest dla mnie wędrowanie z tatą jak już dawno się mieszka z narzeczonym. Ale to moje osobiste zdanie i pewnie wiele z Was zbulwersuje. Jakże Ojciec może oddawać córkę skoro juz dawno z nią nie mieszka.
ja bede szla z tata amojm narzeczony bedzie na mnie czekac.tez powiedzial ze nie bedzie wiedzial gdzie ma czekac na mnie i jak sie zachowac ale powiedzialam mu ze to moje marzenie od dziecka wiec sie zgodzil i pwoiedzial ze wszystko uzgodnimy i bedzie tak ja chce;0Mam nadzieje ze ksiadz nie zrobi z tego problemu;)
ja jeszcze nie mieszkam z moim P, dopiero po slubie wyprowadzamy się ze swoich rodzinnych gniazdek- zasadnicza teściowa wybiła nam pomysł wspólnego mieszkania przed slubem. Dlatego też idę do ołtarza z tatą, to będzie takie symboliczne oddanie mnie mojemu narzeczonemu :) To też było moje marzenie by iść z tatą i tego się będę trzymać, mam też nadzieję że ksiądz się zgodzi... bo jeszcze z nim o tym nie rozmawialiśmy :)
ja szłam z tatą, narzeczony czekał przy ołtarzu a po bokach świadkowie i druhny. był to wazny moment nie tylko dla nas ale tez dla taty ! ściskał mnie tak mocno, łezki mu sie krecily w oku! to pewnie zalezy od tego czy jestescie blisko z tatą.. ja zwasze byłam coreczka tatusia i chcialam zeby czul sie wazny tego dnia! z reszta mama tez byla dumna patrzac na nas! a narzeczonemu nie bylo glupio pod ołtarzem- nikogo poza mna chyba nie widzial bo nawet nie mrugnął jak szlam do niego! eh- ckliwa historyjka ;)
Zrobcie dziewczyny tak jak wy czujecie ze bedzie dobrze a nie tak jak wiekszość na forum! :]
Zrobcie dziewczyny tak jak wy czujecie ze bedzie dobrze a nie tak jak wiekszość na forum! :]
Ja idę z narzeczonym - prowadzenie do ołtarza przez ojca jest dla mnie poprostu zbyt amerykańskie.
Wśród moich znajomych i rodziny nikt tego nie uskutecznił i ja nie mam zamiaru być pierwsza ;)
Zostaję przy tardycji błogosławieństwa - a to wyklucza czekanie pana młodego na pannę młodą przy ołtarzu.
Wśród moich znajomych i rodziny nikt tego nie uskutecznił i ja nie mam zamiaru być pierwsza ;)
Zostaję przy tardycji błogosławieństwa - a to wyklucza czekanie pana młodego na pannę młodą przy ołtarzu.
tak się zastanawiam jak piszecie, że prowadzenie do ołtarza przez Tatę jest "zbyt amerykańskie" to czy tak samo nie obchodzicie walentynek i hallowen?? wybaczcie za sarkazm, ale tak mnie właśnie natchneło - jak tak to "łykamy" wiele pomysłów, przyzwyczajeń ze stanów, a prowadzenie przez Ojca do ołtarza jest "aż nadto".. trochę to dziwne...
wracając do tematu (aby nie zrobic za dużego offtopa) - mnie do ołtarza zaprowadzi Tata, nie dlatego, że w głębi serca kocham USA, ale dlatego, że tak chcę i wg mnie jest to fajny moment, aby Ojciec poczuł się wyróżniony w ten dzień :)
[/url]
wracając do tematu (aby nie zrobic za dużego offtopa) - mnie do ołtarza zaprowadzi Tata, nie dlatego, że w głębi serca kocham USA, ale dlatego, że tak chcę i wg mnie jest to fajny moment, aby Ojciec poczuł się wyróżniony w ten dzień :)


Ja szłam z mężem. Ksiądz po nas wyszedł z krzyżem do drzwi. Mnie element oddawania się nie podoba, bo nie jestem rzeczą, żeby mnie oddawać. A poza tym uważam, że to jednak dość osobista sprawa i każdy powinien rozegrać ją po swojemu.
agusia85, pamiętaj, że teściową trzeba trzymać krótko, bo inaczej wejdzie Ci na głowę;). Wiem, niestety, z doświadczenia.
agusia85, pamiętaj, że teściową trzeba trzymać krótko, bo inaczej wejdzie Ci na głowę;). Wiem, niestety, z doświadczenia.
Fajny watek wlasnie mnie tak natknelo ze nawet o tym nie pomyslalam jak to bedzie w kosciele.......
U mnie chyba troche skomplikowane i w sumie nie wiem .....
Jestem po slubie cywilnym juz ponad 7 lat wiec papierkowo mam juz meza, ale....zawsze chcialam zeby tata mnie prowadzil do oltarza, no i nie wiem czy w naszej sytuacji to pasuje lub wypada......???
Ps.
To nie ma nic wspolnego z tym ze mieszkam w Usa :)))
U mnie chyba troche skomplikowane i w sumie nie wiem .....
Jestem po slubie cywilnym juz ponad 7 lat wiec papierkowo mam juz meza, ale....zawsze chcialam zeby tata mnie prowadzil do oltarza, no i nie wiem czy w naszej sytuacji to pasuje lub wypada......???
Ps.
To nie ma nic wspolnego z tym ze mieszkam w Usa :)))
Jesli z ojcem-to z ktorej strony ojca jestem ja??
Mowimy o slubie w PL i widzialam juz obie wersje : panna mloda po prawej lub o lewej rece ojca. Przewaznie wszystkie PM ida po prawej rece taty-nam ksiadz doradza po lewej i ma to sens. Twierdzi,ze jak po lewej stronie to mniejsze zamieszanie jest kiedy ojciec wita sie z moim narzeczonym i oddaje jemu moja reke. Dodam,ze nawet te druga opcje (po lewej) widzialam na youtube na polskich slubach. Od oltarza wraca po prawej rece męża.
Co o tym sadzicie?
Mowimy o slubie w PL i widzialam juz obie wersje : panna mloda po prawej lub o lewej rece ojca. Przewaznie wszystkie PM ida po prawej rece taty-nam ksiadz doradza po lewej i ma to sens. Twierdzi,ze jak po lewej stronie to mniejsze zamieszanie jest kiedy ojciec wita sie z moim narzeczonym i oddaje jemu moja reke. Dodam,ze nawet te druga opcje (po lewej) widzialam na youtube na polskich slubach. Od oltarza wraca po prawej rece męża.
Co o tym sadzicie?
Mnie sie bardzo podoba gdy dziewczyne prowadzi ojciec. No chyba ze dziewczyna akurat ma z ojcem nie najlepszy kontakt- wtedy nie ma co robic szopki.
Do tych ktore narzekaja na ta "amerykanska" tradycje:
Tradycje sie zmieniaja, Boze Narodzenie tez obchodzono nieco inaczej w przeszlosci niz teraz i nie ma w tym nic zlego.
Pozatym to chyba nie tylko amerykanska tradycja, rodzinie mojego narzeczonego (wlocha) nie bardzo pasowalo ze mamy sie widziec przed kosciolem. Ostatecznie do oltarza szlam z tata. Nastepnie ksiadz zaprosil rodzicow do poblogoslawienia mnie i narzeczonego. Bylo pieknie i dostojnie.
Do tych ktore narzekaja na ta "amerykanska" tradycje:
Tradycje sie zmieniaja, Boze Narodzenie tez obchodzono nieco inaczej w przeszlosci niz teraz i nie ma w tym nic zlego.
Pozatym to chyba nie tylko amerykanska tradycja, rodzinie mojego narzeczonego (wlocha) nie bardzo pasowalo ze mamy sie widziec przed kosciolem. Ostatecznie do oltarza szlam z tata. Nastepnie ksiadz zaprosil rodzicow do poblogoslawienia mnie i narzeczonego. Bylo pieknie i dostojnie.
Ja tam na amerykańskie zwyczaje nie narzekam, bo najzwyczajniej w świecie ich nie obchodzę....Jak ktoś tu napisał Halloween nie obchodzę, bo wtedy jest inne święto, które raczej skłania mnie do zadumy niż do robienia z siebie....no właśnie czego?? Walentynki, hmmmm co to za święto?? zakochanych??? więc ja mam je codziennie i ani mi w głowie tułać się po zatłoczonych restauracjach, czy kupić bilet do kina pół roku wcześniej.....a co do prowadzenia przez ojca Młodej do ołtarza to się nie wypowiem, bo ja zdecydowanie wolę błogosławieństwo w domu, kameralnie, wzruszająco....Ale nie dlatego, że widziałam już jak ojciec prowadził dziewczynę do ołtarza i wyszło to co najmniej żenująco, bo nikt nie wiedział z głównych aktorów jak się zachować, tylko dlatego, ze każdy w tym dniu decyduje sam co jest dla niego najlepsze, najpiękniejsze i tak z pewnością zrobi.